Autor |
Wiadomość |
KusKus
Dołączył(a): Pn lis 30, 2009 20:13 Posty: 12
|
 Jaka to religia?
Mam do Was małą prośbę. Zdam Wam tutaj relację nt. moich wierzeń. Moglibyście powiedzieć, która religia najlepiej tutaj pasuje?  Przed całym tym wywodem wciskam jeszcze jedno wielkie: "UWAŻAM, ŻE". Bóg istnieje, stworzył świat, ale nie wiem, czy w niego ingeruje. Do Biblii mam mieszane uczucia, jest w niej wiele rzeczy przeczącej m. in. nieskończonej dobroci Boga. Proszę katolików o nie atakowanie mnie z tego powodu, to po prostu moje przekonanie. Nie do końca akceptuję fakt, że miłosierny Bóg mógłby zsyłać ludzi do piekła na wieczne potępienie za to, że popełnili kilka błędów, natomiast jakaś kara musi być, ale nie aż tak wielka. Życie po śmierci istnieje, uwierzyłem po tym, jak zagłębiłem się w temat śmierci klinicznej. No dobra, nadal mam czasami wątpliwości, bo to wszystko dookoła nas jest tak materialne i wytłumaczalne, że trudno w to uwierzyć komuś, kto tego nie przeżył. Wiem, że ludzie mogą mówić, że to sprawa umierającego mózgu i halucynacji, ale jak wytłumaczyć fakt, że Ci ludzie mówili potem o rzeczach, których nie mogli widzieć/słyszeć, a potem ich życie aż tak bardzo się zmieniło? Poza tym, po co mózg miałby oszukiwać sam siebie potęgując wrażenie miłości i radości? Nieważne. Skoro jesteśmy przy życiu po śmierci i wieczności, to jesteśmy w temacie możliwej nudy. Fakt, wieczność może się znudzić, kiedy już zrobimy wszystko, co się da i wszystko poznamy. Mnie też to przerażało, że będę żył wiecznie i dłużej, bo w końcu to się znudzi i poczuję żal, że się urodziłem. Ktoś powie, że taka wieczna radość nie może się znudzić, ale nie każdy ma takie poglądy. Moim zdaniem życie jest ciekawsze, kiedy rzuca nam pod nogi przeszkody, które musimy pokonywać. Więc niektórym w końcu się znudzi, nawet jeżeli tam nie będzie czasu. No bo przecież ciągle będziemy trwali i mieli tego świadomość, że trwamy i trwamy i tak bez końca. Jakie mogłoby być na to rozwiązanie? Życie wieczne na raty. Żyjemy sobie i żyjemy, ale nagle nie ma co robić i nam się nudzi. Więc idziemy do Najwyższego i prosimy o tzw, "hibernację". Na czym to polega? Dusza nadal sobie jest, ale nie odczuwa tego. Wygląda to jak obraz życia po śmierci wg. ateistów, z tą różnicą, że dusza, mimo braku świadomości, wie, kiedy "nicość" już się znudziła i wtedy może wrócić do życia, a jeżeli po prostu nigdy już nie zechce wrócić, to wtedy wygląda to całkowicie jak życie po śmierci wg. ateisty. W ten sposób nie ma nudy, a radość z życia wiecznego jest, ponieważ po tym czasie "hibernacji" ludzkość na Ziemi napisała nowe książki, które będzie można przeczytać, nakręciła nowe filmy do obejrzenia, wymyśliła nowe rzeczy do roboty, które można będzie robić w nowym świecie. I tutaj muszę dodać jedną rzecz. Cały czas używałem terminu "dusza", a zapomniałem zaznaczyć, że uważam, że po śmierci dostaniemy nowiutkie ciało, które będzie mniej ograniczone od tego ziemskiego. W jaki sposób? Nie wiem. Może będziemy mogli latać albo pływać bez konieczności wynurzania się co chwilę. Będziemy żyli na nowej Ziemii, ale innej od tej znanej nam. I innej w ten sposób, że nawet nie wiem i nie umiem sobie wyobrazić jak innej, ale w pewnym sensie podobnej. Bardzo podobają mi się słowa, które chyba znajdują się w Biblii: "Pan jest moim pasterzem, nie braknie mi niczego". Czyli będzie fajnie, jak o coś poproszę, to pewnie będzie mi dane, ale bez przesady. W każdym razie nie będzie nudy, jaka wynika z przedstawiania nieba jako ciągłego chwalenia Boga, siedzenia na chmurce i grania na harfie przez całą wieczność. Będzie dużo lepiej. Pewnie zapytacie: skoro nie ma wiecznego piekła, to po co życie na Ziemii, skoro i tak w końcu każdy wyląduje w raju? (Szczerze mówiąc nie lubię tego słowa, kojarzy mi się właśnie z chmurkami i graniem na harfie  ) Przecież łatwiej by było od razu stworzyć wszystkich w tym nowym świecie. Sam nie wiem, jestem na etapie "transformacji" - byłem od urodzenia katolikiem, bo tak mi wpojono - nawet się nad tym nie zastanawiałem, jak to jest. Chodziłem do kościoła, modliłem się itp. Kiedy rodzicie coraz rzadziej zaczęli chodzić do koscioła (są wierzący, ale nie uznają instytucji kościoła), tak też stało się ze mną. Coraz mniej praktykowałem i w końcu stałem się ateistą trochę z wygody, a trochę z buntu. I będąc ateistą nie zastanawiałem się, jak to głupio będzie nie żyć i nawet nie móc sobie pomyśleć: "szkoda, że nie żyję". Więc raczej bardziej określiłbym wtedy siebie jako nonteistę. Następnie zacząłem o tej śmierci myśleć. I może trochę ze strachu zacząłem zagłębiać się w ten temat, zaczynając od tematu duszy ważącej 21 gram (podobno to gazy uwalniane podczas śmierci, i to wydaje się racjonalne, przecież dusza jako but niematerialny nie może ważyć), poprzez śmierć kliniczną, o której już mówiłem, aż do powstania i złożoności świata. Ludzi mózg składa się z 100 miliardów komorek. Nawet powstanie zwykłej komórki białka (która jest bardzo złożona) przez przypadek jest bardzo, bardzo, bardzo mało prawdopodobne. Na początku szukałem dowodów stuprocentowych, teraz bardziej opieram się na wierzeniu, że świat nie mógł powstać przez przypadek, a życie nie może być bez sensu, bo to by było bez sensu. xD Masło maślane. ;D Z tego też powodu odrzuciłem deizm, który przez jakiś czas rozważałem, ale ten właśnie deizm odrzuca życie po śmierci i jest prawie jak ateizm, bo tylko tłumaczy w inny sposób, jak powstał świat. Więc będąc deistą spokojnie można żyć bez Boga i mieć go totalnie gdzieś. A to mi nie za bardzo odpowiada. Mówiłem o braku wiecznego piekła, ale jednak uważam, że jakaś kara, chociaż minimalna, musi być. Nie wiem jaka, przecież tam nie byłem. Ale nie wierze w przypiekanie żywcem i kotły pełne wrzącej smoły. Wracając trochę do moich opisów. Ktoś mógłby rzec, że jeśli dostaniemy po śmierci wszystko, co zechcemy, to odrzucimy Boga i będziemy sobie hasać w naszym dobrobycie i takie tam. Ale tak nie będzie. Ludzie wbrew pozorom nie są głupi. Mając pewność, że Bóg istnieje, czy odrzucilibyście jego miłość i dary twierdząc, że jest głupi, że daje nam to wszystko? Ja nie. I chyba ostatnia sprawa z tych, które zapomniałem opisać. Po śmierci chcę być z moimi bliskimi, z rodziną. Nie wyobrażam sobie życia (wiecznego) bez nich  Trochę się rozpisałem, ale chciałem dokładnie opisać, co mi leży na sercu. Wiem, że taka "wiara" w IDEALNE życie po śmierci dla każdego wynika jedynie z mojego "chciejstwa" co do tego, co by było po śmierci, ale tak by było fajnie i ja lubię w to wierzyć. Nie bardzo się na tym znam, więc zwracam się o pomoc do Was. Jaka jest wiara, religia, najbardziej zbliżona do tego, co Wam tu wyłożyłem? Z góry dzięki  Jeżeli macie dodatkowe pytania, bo mogłem o czymś ważnym zapomnieć, to pytajcie 
|
Pn lis 30, 2009 20:16 |
|
|
|
 |
0bcy_astronom
Dołączył(a): So lut 09, 2008 16:40 Posty: 2603
|
 Re: Jaka to religia?
Cytuj: Bóg istnieje, stworzył świat, ale nie wiem, czy w niego ingeruje. - agnostycyzm Nie ma za co 
_________________ I pomyśleć, że na początku był tylko chaos... i komu to przeszkadzało?...
Tomasz Olbratowski.
|
Pn lis 30, 2009 21:01 |
|
 |
KusKus
Dołączył(a): Pn lis 30, 2009 20:13 Posty: 12
|
 Re: Jaka to religia?
To chyba nie agnostycyzm, bo ja wierzę że istnieje 
|
Pn lis 30, 2009 21:05 |
|
|
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
 Re: Jaka to religia?
KusKus, w jakim celu zadajesz swoje pytanie ? Tzn. do czego Ci jest potrzebna wiedza o tym, jaka religia najbardziej "pasuje" do Twojej wiary ? Zaznaczam, że jest to poważne i bardzo istotne pytanie 
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Pn lis 30, 2009 21:11 |
|
 |
mazli
Dołączył(a): So paź 03, 2009 7:47 Posty: 1170
|
 Re: Jaka to religia?
KusKus napisał(a): To chyba nie agnostycyzm, bo ja wierzę że istnieje  Mi się wydaje, iż Twoje przekonania najbardziej podchodzą pod deizm.
|
Pn lis 30, 2009 21:19 |
|
|
|
 |
KusKus
Dołączył(a): Pn lis 30, 2009 20:13 Posty: 12
|
 Re: Jaka to religia?
Johnny99, ponieważ nie chcę w coś wierzyć tylko i wyłącznie dlatego, że chciałbym żeby tak było. Wiem, że to trochę głupie, bo to dalej będzie to samo, tylko podciągnę sobie pod to teorię, którą głosi więcej ludzi, ale łatwiej mi się tak żyje, po prostu  mazli, czytałem i słyszałem, że deiści uważają, że życie po śmierci nie istnieje. Zdaje sobie sprawę, że mało prawdopodobne, aby któraś religia opisywała taki stan rzeczy jaki opisałem, ale może istnieje coś, co będzie dla mnie bardzo łatwe do zaakceptowania  Trochę tak to podchodzi pod wygodnictwo, ale cóż poradzisz ;D
|
Pn lis 30, 2009 21:49 |
|
 |
Fidelis
Dołączył(a): Pn maja 18, 2009 17:57 Posty: 29
|
 Re: Jaka to religia?
Dam ci jedną radę - wierz w to, co jest najbardziej prawdopodobne. To, że w coś wierzymy, nie zmieni faktu, iż dana rzecz istnieje/nie istnieje. Jedna rzecz (to już tak abstrahując od tematu) mnie intryguje na forach dotyczących wiary - wielu ludzi, którzy odeszli od Kościoła, mają infantylne wyobrażenie nieba oraz życia wiecznego. To tak, jakby ich wiedza zatrzymała się na przygotowaniach do pierwszej komunii. Stąd obrzucają religie błotem, bo dalej w podświadomości mają zapisane, że Bóg to dziadek z siwą brodą siedzący na tronie, a niebo to siedzenie na chmurce.  Widać to też troszeczkę w pierwszym poście...
_________________ „Nie mam srebra ani złota - powiedział Piotr - ale co mam, to ci daję: W imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka, chodź! I ująwszy go za prawą rękę, podniósł go. A on natychmiast odzyskał władzę w nogach i stopach.” Dz3,6-7
|
Pn lis 30, 2009 22:10 |
|
 |
KusKus
Dołączył(a): Pn lis 30, 2009 20:13 Posty: 12
|
 Re: Jaka to religia?
Właśnie dlatego odrzucam to wyobrażenie Tak naprawdę nie wiem co tam jest, i może to podchodzić pod teizm agnostyczny, chociaż chyba (na pewno) na podstawie opisu "nieba" nie da się określić jaka to wiara ;D Wiarę charakteryzuje się przecież głównie po tym, czy w Boga i życie po życiu itp. się wierzy czy nie, a nie po dokładnym i szczegółowym opisie nieba.  I tym sposobem sam sobie wyjaśniłem, na czym polega mój problem. Jako, że czasami mam pewne wątpliwości, zakwalifikowałbym siebie między teizm a teizm agnostyczny. (Teizm agnostyczny (również agnostycyzm religijny ) – ktoś kto twierdzi, że nie wiadomo czy bóg/bogowie istnieją a mimo to nadal w niego/nich wierzy. Agnostycyzm religijny odrzuca jednak wszystkie treści religijne, zawarte w tradycji i świętych księgach uważając, że ich wartość poznawcza jest zbliżona do legend. Zakłada również, że aby coś zbadać, trzeba mieć ścisłą definicję tego, co się bada – dopiero wtedy możliwe jest stworzenie odpowiedniej metody i przyrządu badawczego.) Jednak nie określę tego bardziej dokładnie, jak np. katolicyzm czy judaizm. Bo nie zgadzam się niestety dokładnie, w każdej kwestii chyba z żadną religią czy też wiarą. Głupio wyszło, bo sam sobie odpowiedziałem.
|
Pn lis 30, 2009 22:18 |
|
 |
Fidelis
Dołączył(a): Pn maja 18, 2009 17:57 Posty: 29
|
 Re: Jaka to religia?
Dobrze, tylko widzisz, jest jeden problem z tzw. własnymi wyobrażeniami i wierzeniami. W co dokładnie wierzysz i dlaczego? Bo widzisz, moje doświadczenie mi mówi, że ludzie nie chcą przyjąć katolickiej doktryny, ponieważ wymaga wyrzeczeń i wysiłku (tak, nawet takie proste jak chodzenie do Kościoła), a z drugiej strony nie chcą być ateistami, bo chcą czuć, że ktoś tam nad nimi czuwa. Jeżeli się jednak nad tym dokładanie zastanowimy, to taka wiara traci sens, bo nie wiemy tak naprawdę w co wierzymy. Wiara w to, że wszechświat został stworzony przez Boga, ale Boga według własnej definicji jest z góry błędna, ponieważ polegamy wyłącznie na "wydaje mi się". A Chrześcijaństwo nie powstało na bazie "wydaje mi się", więc można mu bardziej zaufać.
Na twoim miejscu bym się dogłębniej zastanowił, czy to nie tak naprawdę lenistwo i mało wiedzy jest brakiem odrzucenia pewnych rzeczy, aniżeli "przekonania". Nie musisz tego pisać na forum, po prostu zastanów się przed sobą, dlaczego tak naprawdę odrzucasz katolicyzm. Wiesz, wielu ludzi słowa "przekonania" używa jako przykrywki, aby ukryć ich prawdziwe i czasem nawet proste powody, dlaczego nie wierzą.
_________________ „Nie mam srebra ani złota - powiedział Piotr - ale co mam, to ci daję: W imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka, chodź! I ująwszy go za prawą rękę, podniósł go. A on natychmiast odzyskał władzę w nogach i stopach.” Dz3,6-7
|
Pn lis 30, 2009 22:37 |
|
 |
Elbrus
Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07 Posty: 8229
|
 Re: Jaka to religia?
@Obcy_astronom Trochę mieszasz. KusKus wyraźnie powiedział, że WIERZY w Boga, a agnostycy są raczej sceptyczni i twierdzą, że nie ma dowodów na to, że jest lub Go nie ma (można iść w zakład Pascala-wszystko lub nic). Ja jestem chrześcijaninem(będę się wypowiadał z perspektywy osoby wierzącej w Jahwe, Chrystusa i Ducha) i wierzę, że w czasach obecnych w wielu sytuacjach, w których ktoś "widzi" rękę Boga (np objawienia NMP), jest mnóstwo możliwości, by wyjaśnić "te zjawiska". Nie oznacza to przecież chyba że jestem ateistą? Po prostu człowiek przypisuje różnym rzeczom transcendentalne pochodzenie, nie zastanawiając się w ogóle nad tym czy może to być coś innego, niż się początkowo wydaje (rada: skonfrontować słowa Maryji z BIBLIĄ ! ). KusKus napisał(a): Do Biblii mam mieszane uczucia, jest w niej wiele rzeczy przeczącej m. in. nieskończonej dobroci Boga. 1.Do Biblii powinieneś mieć inne podejście, bo z tego co widzę, to odbierasz ja jak podręcznik do historii lub katechizm KK. Jeśli chcesz coś wynieść z lektury Pisma Świętego, to należy postarać się zrozumieć dlaczego tak a nie inaczej nauczał Jezus i Apostołowie (w ST trochę inaczej to wygląda, ale ma to związek z kulturą starożytnych Żydów, a bez znajomości kontekstu trudno jest zrozumieć cokolwiek). 2.Miłość Boga jest nieskończona, ale nie infantylnie naiwna-jeśli ktoś wybiera Go, to ma jakiś cel i wierzy w obiecaną nagrodę, jeśli natomiast się waha i rozmyśla czy mu się to opłaca, to pretensje można mieć tylko do siebie. Z dobroci Boga możesz korzystać na ziemi, bo po śmierci to już musztarda po obiedzie i każdy SPRAWIEDLIWIE "otrzyma według swojego postępowania". Cytuj: Nie do końca akceptuję fakt, że miłosierny Bóg mógłby zsyłać ludzi do piekła na wieczne potępienie za to, że popełnili kilka błędów, natomiast jakaś kara musi być, ale nie aż tak wielka. Zgodnie z Księgą Objawienia KAŻDY zostanie rozliczony ze swoich dobrych i złych uczynków. Jeśli popełniłeś parę błędów, to jakiejś małej kary powinieneś się spodziewać, ale docelowo jest Raj. Jednak jeśli całym swoim życiem nie prezentujesz postawy "godnej" lub po prostu nie obchodziły cię Przykazania, to czy zasługujesz na nagrodę? Masz przecież wybór, masz objawioną "wolę Bożą" i albo ją przyjmujesz albo odrzucasz. Cytuj: W ten sposób nie ma nudy, a radość z życia wiecznego jest, ponieważ po tym czasie "hibernacji" ludzkość na Ziemi napisała nowe książki, które będzie można przeczytać, nakręciła nowe filmy do obejrzenia, wymyśliła nowe rzeczy do roboty, które można będzie robić w nowym świecie. Widzę, że nie czytasz Biblii, bo jest wyraźnie napisane że po śmierci zostaniesz wysłany do Czeluści (czyściec/szeol/otchłań), w której jesteś tak jakby poddany hibernacji (ateistyczna śmierć) i czekasz na Sąd, a co po nim to chyba wiesz. Cytuj: Coraz mniej praktykowałem i w końcu stałem się ateistą trochę z wygody, a trochę z buntu. I będąc ateistą nie zastanawiałem się, jak to głupio będzie nie żyć i nawet nie móc sobie pomyśleć: "szkoda, że nie żyję". To nie jest ateizm, bo ateiści wiedzą, że nie wierzą w Boga i jest to (przeważnie) niezmienne, a to o czym mówisz to tzw. niepraktykowana religijność lub zwykłe lenistwo. Znam twoje czyny, że ani zimny, ani gorący nie jesteś. Obyś był zimny albo gorący! A tak, skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, chcę cię wyrzucić z mych ust.Cytuj: Mówiłem o braku wiecznego piekła, ale jednak uważam, że jakaś kara, chociaż minimalna, musi być. Nie wiem jaka, przecież tam nie byłem. Ale nie wierze w przypiekanie żywcem i kotły pełne wrzącej smoły. Dlaczego kotły są dla ciebie tak nieprawdopodobne, że nie można w nie uwierzyć? Czy Bóg, demony, duchy, anioły, życie wieczne bez potrzeby jedzenia czy snu nie są bardziej nieprawdopodobne? Cytuj: Po śmierci chcę być z moimi bliskimi, z rodziną. Nie wyobrażam sobie życia (wiecznego) bez nich Po śmierci nie będzie innej miłości poza Boską i po prostu nie będziesz potrzebował bliskich (tak jakby ich nie było). Przy zmartwychwstaniu bowiem nie będą się żenić, ani za mąż wychodzić, lecz będą jak aniołowie Boży w niebie. A co do zmartwychwstania umarłych, nie czytaliście, co wam Bóg powiedział (...) Bóg nie jest (Bogiem) umarłych, lecz żywych. Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem; jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten w niebie.Cytuj: Wiem, że taka "wiara" w IDEALNE życie po śmierci dla każdego wynika jedynie z mojego "chciejstwa" co do tego, co by było po śmierci Twoje "idealne" wyobrażenie raju wcale nie jest takie idealne, bo cola i frytki pod ręką to nie jest chyba szczyt twoich marzeń? Jak się zagłębisz w relacje ludzi po śmierci klinicznej, to powinieneś się natknąć na opinie mówiące o tym, że widząc jasność nic innego ich nie interesowało i nawet góry złota nie byłyby dla nich "atrakcyjne" w porównaniu z tym uczuciem jakie ich ogarnia, gdy są otoczeni światłością. Cytuj: ale tak by było fajnie i ja lubię w to wierzyć. Moim zdaniem powinno się wierzyć w coś co może być prawdopodobne, a jeśli wierzysz w coś, bo lubisz, to trochę naiwne jest twoje podejście. Masz przecież w różnych religiach odmienne wersje raju (Eden, mormońskie królestwa Boże, Valhalla itd.), ale po co do twoich wyobrażeń "dokoptowywać" sobie religię? Chyba bardziej zasadnym byłoby odszukanie religii będącej według ciebie najbardziej racjonalną czy przedstawiającą jasną drogę "zbawienia" (świete pisma, przekaz ustny, tradycja, moralność). Twoje wyobrażenia życia po śmierci nie zmienią tego co rzeczywiście po niej będzie, tylko możesz być bardziej lub mniej zaskoczony (w przypadku ateistycznym nie będziesz odczuwał nawet zaskoczenia zastaną nicością).
_________________ The first to plead is adjudged to be upright, until the next comes and cross-examines him. (Proverbs 18:17)
Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna. (Weatherby Swann)
Ciemny lut to skupi. (Bardzo Wielki Elektronik)
|
Pn lis 30, 2009 22:46 |
|
 |
KusKus
Dołączył(a): Pn lis 30, 2009 20:13 Posty: 12
|
 Re: Jaka to religia?
Cytuj: Widzę, że nie czytasz Biblii, bo jest wyraźnie napisane że po śmierci zostaniesz wysłany do Czeluści (czyściec/szeol/otchłań), w której jesteś tak jakby poddany hibernacji (ateistyczna śmierć) i czekasz na Sąd, a co po nim to chyba wiesz. Biblii nie czytam, aczkolwiek ten fragment poznałem jak przeglądałem internet w poszukiwaniu tego, co mówi Bilbia nt. życia po śmierci. I mówiąc o życiu wiecznym, które może się znudzić, miałem na myśli właśnie to życie po "hibernacji". Wiem, że możesz mi odpowiedzieć, że wieczna radość z bycia u boku Boga nie pozwoli mi się nudzić, ale dla mnie to nie jest takie atrakcyjne jakby się mogło wydawać. Czuję, że to będzie tak jakby ogłupienie umysłu - szczęśliwy bez względu na wszystko. A ja kocham TEN świat, i chciałbym żeby przyjemności w świecie nowym były podobne do tych tutaj. Krótko mówiąc - przyjemności duchowe + przyjemności cielesne. Chociaż cielesne źle tu brzmi. Chodzi mi o np. granie w piłkę nożną, siatkówkę, grę na komputerze czy też oglądanie filmów. Cytuj: Dlaczego kotły są dla ciebie tak nieprawdopodobne, że nie można w nie uwierzyć? Czy Bóg, demony, duchy, anioły, życie wieczne bez potrzeby jedzenia czy snu nie są bardziej nieprawdopodobne? Raczej chodzi mi o to, że piekło postrzegam jako miejsce "tymczasowe" - i będzie to nie tyle przypiekanie żywcem, co brak przyjemności - jako to ludzie mówią - brak obecności Boga. I w to wierzę. Cytuj: Po śmierci nie będzie innej miłości poza Boską i po prostu nie będziesz potrzebował bliskich (tak jakby ich nie było). Przy zmartwychwstaniu bowiem nie będą się żenić, ani za mąż wychodzić, lecz będą jak aniołowie Boży w niebie. A co do zmartwychwstania umarłych, nie czytaliście, co wam Bóg powiedział (...) Bóg nie jest (Bogiem) umarłych, lecz żywych. Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem; jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten w niebie. To mnie nie pocieszyłeś  Znów takie ogłupianie umysłu, świadomości - nawet nie będę mógł pomyśleć sobie - "szkoda, że nie ma ze mną moich rodziców". Cytuj: Twoje "idealne" wyobrażenie raju wcale nie jest takie idealne, bo cola i frytki pod ręką to nie jest chyba szczyt twoich marzeń? Jak się zagłębisz w relacje ludzi po śmierci klinicznej, to powinieneś się natknąć na opinie mówiące o tym, że widząc jasność nic innego ich nie interesowało i nawet góry złota nie byłyby dla nich "atrakcyjne" w porównaniu z tym uczuciem jakie ich ogarnia, gdy są otoczeni światłością. Znowu to ogłupianie, którego bym nie chciał. Jak już mówiłem, kocham ten świat i chciałbym, żeby życie po życiu było połączeniem przyjemnych doświadczeń duchowych i wspomnianych wcześniej fizycznych. Cytuj: Moim zdaniem powinno się wierzyć w coś co może być prawdopodobne, a jeśli wierzysz w coś, bo lubisz, to trochę naiwne jest twoje podejście. Wiem, tak naprawdę to dopiero szukam prawdy. Zawsze denerwowało mnie określenie "szukać prawdy", ale tak to teraz u mnie wygląda.
|
Pn lis 30, 2009 23:07 |
|
 |
Sheeta
Dołączył(a): Cz wrz 03, 2009 18:35 Posty: 645
|
 Re: Jaka to religia?
Fidelis: Cytuj: Dobrze, tylko widzisz, jest jeden problem z tzw. własnymi wyobrażeniami i wierzeniami. W co dokładnie wierzysz i dlaczego? Bo widzisz, moje doświadczenie mi mówi, że ludzie nie chcą przyjąć katolickiej doktryny, ponieważ wymaga wyrzeczeń i wysiłku (tak, nawet takie proste jak chodzenie do Kościoła), a z drugiej strony nie chcą być ateistami, bo chcą czuć, że ktoś tam nad nimi czuwa. Jeżeli się jednak nad tym dokładanie zastanowimy, to taka wiara traci sens, bo nie wiemy tak naprawdę w co wierzymy. Wiara w to, że wszechświat został stworzony przez Boga, ale Boga według własnej definicji jest z góry błędna, ponieważ polegamy wyłącznie na "wydaje mi się". A Chrześcijaństwo nie powstało na bazie "wydaje mi się", więc można mu bardziej zaufać.
Cóż za nagromadzenie pomieszania z poplątaniem. Jeżeli w coś wierzymy, to wiemy w co wierzymy, nawet jeżeli tylko my w to wierzymy. Wiara w to, że wszechświat został stworzony przez Boga wg własnej definicji może być błędna, ale na pewno nie jest zbędna z góry! To, że polegamy na "wydaje mi się" nie oznacza że się mylimy. Einsteinowi też "się wydawało" i kolo miał rację, choć nikt mu wtedy nie dowierzał. Chrześcijaństwo nie powstało na bazie "wydaje mi się" co nie oznacza, że można mu bardziej ufać. Temat powinien być zatytułowany: "Powiem Ci w co wierzę, powiedz ile mam lat". Przemyślenia na poziomie szkoły podstawowej. Pożyj, poczytaj, przemyśl i za 10 lat wytworzysz swój światopogląd. Nie licz na to że ktoś Ci powie jak on powinien wyglądać. To ciężka samodzielna praca. A jak na razie proponuję wrócić do nauki. Bez rzetelnej wiedzy będzie Ci ciężko wypracować własny, spójny punkt widzenia: Cytuj: I może trochę ze strachu zacząłem zagłębiać się w ten temat, zaczynając od tematu duszy ważącej 21 gram (podobno to gazy uwalniane podczas śmierci, i to wydaje się racjonalne, przecież dusza jako but niematerialny nie może ważyć), poprzez śmierć kliniczną, o której już mówiłem, aż do powstania i złożoności świata. Ludzi mózg składa się z 100 miliardów komorek. Nawet powstanie zwykłej komórki białka (która jest bardzo złożona) przez przypadek jest bardzo, bardzo, bardzo mało prawdopodobne. Na początku szukałem dowodów stuprocentowych, teraz bardziej opieram się na wierzeniu, że świat nie mógł powstać przez przypadek, a życie nie może być bez sensu, bo to by było bez sensu. xD Masło maślane. ;D Po pierwsze nie gram, tylko gramów. Po drugie nie żadna komórka białka (różniste białka to tylko składniki komórek o różnych funkcjach od budulcowych do enzymatycznych), co najwyżej cząsteczka białka. Po trzecie nic nie powstało przez przypadek, ewolucja nie jest przypadkowa. Wręcz przeciwnie przypadek odgrywa w ewolucji rolę znikomą. To, że coś nie ma sensu, bo życie kończy się śmiercią i mamy przekichane nie oznacza, że tak nie jest :]
_________________
|
Pn lis 30, 2009 23:36 |
|
 |
Elbrus
Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07 Posty: 8229
|
 Re: Jaka to religia?
Cytuj: Znowu to ogłupianie, którego bym nie chciał. Dobrze, nawet jakby było jak mówisz, że wybrańcy zaznający miłości przy Bogu są ogłupiani (np podobnie jak odurzeni silnymi narkotykami), to dlaczego miałoby w tym być coś złego? Jeśli odszedłbyś od Boga (jak Lucyfer), to gdzie byś poszedł? Byłaby tylko nowa Ziemia i nowe Niebo, a poza tym byłaby tylko pustka. Wolałbyś żyć na wiecznym pustkowiu (takim łagodnym piekle)? Chyba jednak pomimo "nudności' takiego wiecznego życia jedyną alternatywą będzie nicość(brak świadomości) lub świadomość wiecznej pustki.
_________________ The first to plead is adjudged to be upright, until the next comes and cross-examines him. (Proverbs 18:17)
Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna. (Weatherby Swann)
Ciemny lut to skupi. (Bardzo Wielki Elektronik)
|
Pn lis 30, 2009 23:36 |
|
 |
Elbrus
Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07 Posty: 8229
|
 Re: Jaka to religia?
Sheeta napisał(a): nic nie powstało przez przypadek, ewolucja nie jest przypadkowa. Wręcz przeciwnie przypadek odgrywa w ewolucji rolę znikomą. Dobrze, patrzysz przez pryzmat ewolucji na Ziemi przez np dobór naturalny, ale jak odniesiesz się do ewolucji Wszechświata?
_________________ The first to plead is adjudged to be upright, until the next comes and cross-examines him. (Proverbs 18:17)
Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna. (Weatherby Swann)
Ciemny lut to skupi. (Bardzo Wielki Elektronik)
|
Pn lis 30, 2009 23:41 |
|
 |
KusKus
Dołączył(a): Pn lis 30, 2009 20:13 Posty: 12
|
 Re: Jaka to religia?
Cytuj: Po pierwsze nie gram, tylko gramów. Po drugie nie żadna komórka białka (różniste białka to tylko składniki komórek o różnych funkcjach od budulcowych do enzymatycznych), co najwyżej cząsteczka białka. Ważne, że zrozumiałeś, o co chodzi  A czepianie się o gramy i język polski nie jest tutaj najważniejsze. Cytuj: Dobrze, nawet jakby było jak mówisz, że wybrańcy zaznający miłości przy Bogu są ogłupiani (np podobnie jak odurzeni silnymi narkotykami), to dlaczego miałoby w tym być coś złego? Jeśli odszedłbyś od Boga (jak Lucyfer), to gdzie byś poszedł? Byłaby tylko nowa Ziemia i nowe Niebo, a poza tym byłaby tylko pustka. Wolałbyś żyć na wiecznym pustkowiu (takim łagodnym piekle)? Chyba jednak pomimo "nudności' takiego wiecznego życia jedyną alternatywą będzie nicość(brak świadomości) lub świadomość wiecznej pustki. Mam nadzieję że będę miał możliwość podsunąć trzecie rozwiązanie, jeżeli nie będzie istniało. Pytanie o to, co w tym złego uznałem za pytanie głupie. Jestem pewien, że wiesz, co wg mnie jest w tym złego  Wyjaśniłem to w poprzednim poście. Pozwól, że wykorzystam to, że mam tu do czynienia z kimś, kto jest w tym obeznany i zadam kilka pytań. W nowym świecie będziemy mieć ciało, tak?
|
Pn lis 30, 2009 23:46 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|