Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn sie 04, 2025 15:00



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 11 ] 
 Obecnosć Boga w codzieność ?i 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 11, 2009 12:34
Posty: 837
Lokalizacja: mazowsze
Post Obecnosć Boga w codzieność ?i
Czy Bóg Ojciec kroczy koło nas przez całe nasze życie?
Czy Ojciec od momentu powołania człowieka do bytu az do Paruzji bedzie przechadzał sie po ziemii Jako nasz czuły Abba?
Czy Jezus kroczy koło nas zawsze ?
Jak sobie radzicie z faktem że zyjemy przed Boskim majestatem który jest zawsze przed nasza twarza lecz zakryty poprzez nasze bytownie w ciele po ranie pierworodnej ?
wiec każdy grzech Jest obraza majestatu Ojca.
Na czym polega ta obraza- de facto nasze grzech nie sa w stanie zranic Boga wiec czemu go Obrazają- przy wyjaśnianiu prosze sie nie odwoływac do Jezusa ?
w sumie to cieżko zgrzeszyć wiedzac ze stoimy przed świętym majestatem Ojca.
pewnie wszycy znają to historyjke której płentą jest : kiedy cierpiałeś niosłem cię na rekach a normalnie ide(Bóg) obok ciebie.
każdy święty powie ze kogo Bóg miłuje tego chłoszcze poprzez grzech szatana i ludzi i skutki rany pierworodnej u ludzi i kosmosu.
Jak wytłumaczyć tą miłośc poprzez bicie.
czy Mryja jako Matka Kościoła chodzi z nami po ziemii ?
aniołowie stróżowie są przy nas cały czas.
a co z naszymi patronami i obcowaniem swiętych czy oni tez nam towarzyszą.
Skoro koło nas jest anioł stróż i Jezus, to czemu nasi duchowi towarzysze nie przepędzaja złego?

_________________
1 KOR 13


N sie 23, 2009 20:15
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post 
Powiedz mi jaki sens mają te pytania, ale tak konkretnie bez wykrętów.

Czy jak napiszę że w czasie wakacji Bóg ma przerwę i nie kroczy z nami przez życie to co mi odpiszesz?

_________________
Pozdrawiam
WIST


N sie 23, 2009 21:01
Zobacz profil
czasowo zablokowany
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 25, 2008 18:38
Posty: 303
Post Re: Obecnosć Boga w codzieność ?i
Metanoja napisał(a):
Czy Bóg Ojciec kroczy koło nas przez całe nasze życie?

Tak i nie
Nie, bo "Niebo jest Tronem Bożym a Ziemia podnóżkiem stóp Jego"
i Tak, bo Jezus, który jest Jedno z Ojcem powiedział: "oto Ja Jestem z wami przez wszystkie dni aż do skończenia świata"

Cytuj:
Czy Ojciec od momentu powołania człowieka do bytu az do Paruzji bedzie przechadzał sie po ziemii Jako nasz czuły Abba?

Hm, nie ma żadnych podstaw by twierdzić, ze Bóg przechadza się po ziemi

Cytuj:
Czy Jezus kroczy koło nas zawsze ?

Jest z nami zawsze, a czy kroczy bezpośrednio przy Tobie to już inna sprawa.
Powiedział: Oto stoję u drzwi i kołaczę, kto usłucha mój głos i wpuści mnie, wejdę do niego z Ojcem i będziemy z nimi wieczerzać

Cytuj:
Jak sobie radzicie z faktem że zyjemy przed Boskim majestatem który jest zawsze przed nasza twarza lecz zakryty poprzez nasze bytownie w ciele po ranie pierworodnej ?

coś mieszasz, ale wyjaśnijmy to...
przed Bożym majestatem nie żyjesz, bo jesteś teraz na ziemi jako dziecko Boże, aby zasłużyć się dla Królestwa Niebieskiego, gdzie jest chwała Bożego Majestatu
- nie jesteś zakryta przez bytowanie w ciele z powodu zmazy pierworodnej bo pierwsi rodzice zanim popełnili grzech byli w Raju właśnie w swoich ciałach
zresztą zmartwychwstanie też będzie w ciele...
natomiast przez zasługi ofiary Chrystusa Jezusa jesteś uwolniona spod zmazy grzechu

Cytuj:
wiec każdy grzech Jest obraza majestatu Ojca.
Na czym polega ta obraza- de facto nasze grzech nie sa w stanie zranic Boga wiec czemu go Obrazają- przy wyjaśnianiu prosze sie nie odwoływac do Jezusa ?

Bóg jest Święty a każdy grzech jako przeciwny świętości jest odrażający dla Boga
odrażajacy jest grzech, natomiast Boga rani nie sam grzech, ale to, że sprzeciwiasz się Jego prawu

Cytuj:
w sumie to cieżko zgrzeszyć wiedzac ze stoimy przed świętym majestatem Ojca.
pewnie wszycy znają to historyjke której płentą jest : kiedy cierpiałeś niosłem cię na rekach a normalnie ide(Bóg) obok ciebie.

tak o ile człowiek to pojmie, a tym czasem gdy człowiek grzeszy to nie robi tego co powinien

Cytuj:
każdy święty powie ze kogo Bóg miłuje tego chłoszcze poprzez grzech szatana i ludzi i skutki rany pierworodnej u ludzi i kosmosu.
Jak wytłumaczyć tą miłośc poprzez bicie.


Pismo mówi - Bóg karci kogo miłuje tak jak Ojciec karci syna aby go dobrze wychować

ale znowu coś mylisz - Bóg nie chłoszcze człowieka przez grzech, szatana i ludzi itd
Pismo mówi wyraźnie, że Bóg nigdy nie kusi,
co do szatana - to poczytaj sobie np. Księgę Hioba - Bóg pozwala na działanie szatana ale to nie Bóg posyła szatana do człowieka
a po za tym - chyba zapominasz o Jezusie - przecież dzięki Jezusowi możesz się sprzeciwić szatanowi...
ludzi... - hm, to już bardziej skomplikowana sprawa, ale wiedz, ze człowiek, który żyje z Bogiem i jest błogosławiony to Bóg mu sprzyja a jak mówi Pismo - "jeśli Bóg z nami, któż przeciwko nam"
i "kto chce być przyjacielem świata ten jest nieprzyjacielem Boga"

Cytuj:
czy Mryja jako Matka Kościoła chodzi z nami po ziemii ?

hm, to już kwestie bardzo doktrynalne, a ja powołuje się głównie na Pismo Święte więc nie odpowiem Ci na to

Cytuj:
aniołowie stróżowie są przy nas cały czas.

Tak i nie
Anioł stróż jest jakby do Ciebie przypisany, ale może też w tym czasie być posyłany do jakichś innych spraw
Jezus powiedział też o dzieciach - aniołowi ich wpatrują się w Oblicze Boga i wielbią Go

Cytuj:
a co z naszymi patronami i obcowaniem swiętych czy oni tez nam towarzyszą.

to samo co z Matką Bożą...

Cytuj:
Skoro koło nas jest anioł stróż i Jezus, to czemu nasi duchowi towarzysze nie przepędzaja złego?

hehe jak to nie, Oni Ci pomagają, ale masz wolną wolę - jeśli dajesz przystęp złemu to nikt go od Ciebie nie wyrzuci bo to należy do Ciebie
ale to też bardziej skomplikowana sprawa, więc czytaj Pismo Święte i szukaj a znajdziesz[/b][/quote]


N sie 23, 2009 21:30
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 11, 2009 12:34
Posty: 837
Lokalizacja: mazowsze
Post 
Chodzi o to, że zło które dotyka nas zawsze jest efektem grzechu pierw. , kuszenia szatana, grzechów ludzi .
Jestem ciekawy czy Ojciec obszedł całą ziemie, jeżeli tak to zdanie że ziemia jest święta ponieważ chodzi/ł po niej Bóg jest prawdziwe.
Czegokolwiek Bóg dotknie jest święte.
Na pewno Bóg nie ma wakacji od nas którzy jesteśmy źrenicą Jego oka.
Wist nie odpowiem na Twoje pytanie bo nie wiem co powiedzieć.
Nie mam źadnych złych intencji .
Czy moje pytania są złe, o to Ci chodzi ?
Jestem Ciekawy czy oprócz Jezusa, anioła stróża i diabła mamy więcej towarzyszy stanu życia doczesnego.
Wist mam bałagan logiczno- semantyczny w głowie i nie wiem co odpowiedzieć.
Chodzi o słodycz duchowo-uczuciową z rozważania rzeczy Bożych i uświadamianiu sobie nadrealnej realności prawd wiary.
Co oznaczają słowa że w Bogu żyjemy, poruszamy sie i jesteśmy.
Przeto byt realny świato stworzonego nie jest torzsamy z nadrealnym/transcendentym bytem Boga.
Świat doczesny nie jest Bogiem ontycznie(apanteizm).
Bóg jest transcendentny według nas i świata.
Wychodzi na to że przez to że Bóg jest immanentny tłumaczy fragment ww.
Ale immanencja jest zaprzeczeniem transcendencji.
Prosze o egzegeze tego fragmentu o przebywaniu w Bogu.
Przebywać z Bogiem i w Bogu można po śmierci.
Wiec na czym polega to życie, przebywanie i poruszaniu się w Bogu tu na ziemii ?

_________________
1 KOR 13


N sie 23, 2009 23:40
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post 
Metanoja, nie zrozum mnie źle, ja nie ze złośliwości pytam. Nawiązując do tego o co pytałeś: dla osoby wierzącej w Boga i ufającej mu, odpowiedz jest jasna, Bóg jest z nami zawsze, jak sam napisałeś nie ma od nas przerwy. Nachodzą nas nieraz dni pustyni, poczucia samotności, oddalenia, nieraz to grzech nas oddziela od Boga, ale mimo to On nadal jest z nami, choć tego nie dostrzegamy. Bóg jest bytem duchowym, jest ponad, więc trudno określi co znaczy bycie przy, chodzenie po ziemi, kroczenie z nami przez życie. Dla mnie to poczucie, świadomość, wiedza, że Bóg mnie chroni, słucha, pomaga, rozumie itd. To jest dla mnie ważne i w to wierzę. Dlatego też pytam, bo sądzę że tą wiarę podzielają wszyscy wierzący, Bóg jest z nami, On potrafi być naraz ze wszystkimi, wszędzie, w każdym czasie. Jest to dla mnie jedyna słuszna odpowiedz, jest ona wręcz oczywista, chyba że faktycznie mamy dołek duchowy, wtedy trzymać należy się tej wiary że Bóg jest mimo wszystkiego co nas dotyka.

Próba dokładnego zrozumienia jaki jest mechanizm tego bycia/przebywania jest jak dla mnie może nie tyle niepotrzebna, co raczej trudna/niemożliwa do ustalenia, ponieważ bardziej w tym momencie powinniśmy się skupiać na uczuciach, więzi emocjonalnej z Bogiem, niż na prawie fizycznych mechanizmach jak ta więź istnieje.

Twoje pytania nie są złe, pytam jedynie o intencje, czy to kwestia poznawcza, co inni myślą, czy masz kryzys duchowy i szukasz wsparcia itd.

Chodzi mi też o zrozumienie celu dla którego pytasz w imię zasady aby nie pytać o coś dla samego spytania, bo przyszła na Ciebie taka myśl. Czy ma to cel, czy przyniesie korzyść, czy to tylko gadanie, z którego owszem wynikają wnioski, ale nie wynika korzyść duchowa. Jeśli podejmujemy rozmowę, to zakładam że jej cel jest jakaś korzyść, nie samo dyskutowanie dla dyskutowania.

_________________
Pozdrawiam
WIST


Pn sie 24, 2009 0:21
Zobacz profil
Post Re: Obecnosć Boga w codzieność ?i
Metanoja napisał(a):
Czy Bóg Ojciec kroczy koło nas przez całe nasze życie?
Czy Ojciec od momentu powołania człowieka do bytu az do Paruzji bedzie przechadzał sie po ziemii Jako nasz czuły Abba?
Czy Jezus kroczy koło nas zawsze ?
Jak sobie radzicie z faktem że zyjemy przed Boskim majestatem który jest zawsze przed nasza twarza lecz zakryty poprzez nasze bytownie w ciele po ranie pierworodnej ?
wiec każdy grzech Jest obraza majestatu Ojca.
Na czym polega ta obraza- de facto nasze grzech nie sa w stanie zranic Boga wiec czemu go Obrazają- przy wyjaśnianiu prosze sie nie odwoływac do Jezusa ?
w sumie to cieżko zgrzeszyć wiedzac ze stoimy przed świętym majestatem Ojca.
pewnie wszycy znają to historyjke której płentą jest : kiedy cierpiałeś niosłem cię na rekach a normalnie ide(Bóg) obok ciebie.
każdy święty powie ze kogo Bóg miłuje tego chłoszcze poprzez grzech szatana i ludzi i skutki rany pierworodnej u ludzi i kosmosu.
Jak wytłumaczyć tą miłośc poprzez bicie.
czy Mryja jako Matka Kościoła chodzi z nami po ziemii ?
aniołowie stróżowie są przy nas cały czas.
a co z naszymi patronami i obcowaniem swiętych czy oni tez nam towarzyszą.
Skoro koło nas jest anioł stróż i Jezus, to czemu nasi duchowi towarzysze nie przepędzaja złego?


Chcesz znać odpowiedzi na te pytania które zadałeś ?

Czy myślisz że Bóg nie wiedział o twoich wątpliwościach ?

Jak myślisz -czy tylko ty je zadawałeś ?

Oto fragment "rozmowy "-Polskiej mistczki Anny -która mimo że rozmawiała z Bogiem ...ale pytała -tak jak ty ;

...XV ROZMOWA - Ludzkość jest moją córką zbuntowaną przeciwko Mnie

- Ojcze, czy mam dalej czytać Pismo święte?

- Córko, wiem, że masz wiele pytań. Mówiłem ci, że najbardziej boli Mnie twoja nieufność i lęk. Pytaj o co chcesz.

- Boli mnie, Ojcze, krzywda milionów ludzi, dlatego że błogosławisz i pozwalasz na bezkarność ludziom - po ziemsku - silnym i uprzywilejowanym. Przecież Ty wiesz, że będą zbrodniarzami i dajesz im wszystkie warunki - po to, by mogli popełniać zbrodnie. Myślę tu np. o Anglikach grabiących pół świata, o Hiszpanach, którzy zniszczyli wiele kultur. Czy ci mordowani nie byli Twoimi dziećmi? Myślę o Niemcach, którzy wymordowali Prusów i wszystkie zachodnie plemiona słowiańskie, a resztki zgermanizowali, o hitlerowcach, którzy korzystają ze swojej zdobyczy i szydzą z nas, bo nikt się za nami nie ujął. Im pobłogosławiłeś, a nas ukarałeś - za wszystko, cośmy znosili. Myślę o Amerykanach w Wietnamie, Francuzach w Algerii i wielu innych państwach, które popełniają tak straszne zbrodnie od wieków - a Ty nadal im błogosławisz?

Sprawiedliwość Twoja jest pośmiertna, ale ludzie mają tylko jedno życie i dlaczego jedni mają je cale w powodzeniu w zbrodni, a inni nie mogą nic wypełniać z tego, co mogliby, bo mają zdolności i pragnienia, i chęć pracy, a Ty im wszystko zabierasz. To jedno życie, jakie im dajesz, zostaje zmarnowane nie z ich winy, ale oni przez całą wieczność będą wiedzieli, że nic nie dali ludzkości, nic nie stworzyli dobrego, podczas gdy inni egoistycznie i cynicznie żerują na Twoich darach, a Ty im błogosławisz, choć widzisz, że krzywdzą innych. Nie mogę pogodzić tego, co widzę, ze zrozumieniem, że Ty darzysz, prowadzisz, wspomagasz i wiesz o wszystkim. Jeśli jesteś Panem tu, na ziemi, to dlaczego dopuszczasz do takiej bezkarności zła? Przecież to Ty dałeś tym ludziom więcej szans i środki do pełnienia zła. Myślę o sługach nieprzyjaciela, o świecie polityków, bankierów, handlarzy broni, narkotyków, handlarzy i propagatorów seksu, perwersji, zepsucia, o policji, wojsku, dyktatorach i generałach, którzy niszczą, prześladują i torturują przeciwników albo całe narody.

Dlaczego słaby jest wyzyskiwany i prześladowany, bo jest słaby - przecież z Twojej woli? Dlaczego siłę i potęgę zbrodniarza podtrzymujesz - skoro trwa?

Nie mogę zrozumieć, Ojcze, jak pogodzić to, że „stosujesz wiatr do wełny jagnięcia" z Twoją obojętnością - jak gdyby - na to, co dzieje się z najbiedniejszymi; Twoją miłość i miłosierdzie z przyzwoleniem na zbrodnie silnych; Twoją wszechmoc i obecność przy nas z praktyczną niemocą? Dlaczego jedni mają Twoje błogosławieństwo pomimo zbrodni, i to przez wieki, a inne narody cierpią, bo nie bronisz ich? A przecież to Ty stwarzasz ludzi i narody. Ty jesteś Panem naszych losów, ale czy tylko pojedynczo i po śmierci? Jak zrozumieć te sprzeczności?

Ja nigdy nie wiem, co Ty, Ojcze, możesz uczynić, ale „nie chcesz", a czego nie możesz z powodu naszej wolnej woli. A przecież, jeżeli jesteś dawcą wszystkiego, dajesz też powodzenie zbrodniarzom, mimo że ich wolna wola nie wybiera Ciebie, tylko zło. Co może na ziemi zdziałać szatan? Czy Ty nie masz nad nim władzy? Już w Piśmie świętym niepokoiła mnie ta dwuznaczność: stałe błogosławieństwo dla Żydów, wtedy gdy wyrzynali inne ludy. Czy Ty, Panie, z góry skazujesz na zagładę całe narody, tak niewinne jak np. Aborygeni w Australii czy Indianie obu Ameryk? Nie rozumiem tej strasznej nierówności, jak gdyby z góry planowanej. Kto daje siłę i powodzenie zbrodniarzom - Ty czy szatan? I czemu Ty, który jesteś Miłością, nie stajesz w naszej obronie?

Widzisz, Ojcze, jeśli już powiem, co mnie boli, to można to uznać chyba za bluźnierstwo.

- Córko, cieszę się, żeś powiedziała szczerze to, co myślisz. Chcę ci wytłumaczyć tyle, ile zdołasz zrozumieć. Nie powinnaś nic taić przede Mną. Pragnę twojej szczerości.

Syn mój ukochany pokazał wam, jaką drogą pragnę was prowadzić. Ludzkość jest moją córką zbuntowaną przeciw Mnie. Odrzuciła drogę synowskiej miłości i posłuszeństwa, odrzuciła też moje prawa, bo zapragnęła stanowić własne. Stan grzechu pierworodnego, grzechu, który jest udziałem każdego człowieka, jest stanem buntu przeciwko moim prawom - buntu obejmującego wszystkie władze człowieka; a życie jest okresem, który dałem każdemu z was na osobisty wybór: powrotu do Mnie lub trwania w buncie.

Ponieważ dałem wam dar nieśmiertelnego duchowego życia, uczyniłem człowieka podobnym do Mnie, i to podobieństwo nie zostało wam - pomimo buntu - odebrane ani nawet „zawieszone". Powrót do Mnie możliwy jest zawsze dla każdego z was - jeśli tego zapragnie. Ale też każdy z was ma udział w sprzeciwianiu się mojej sprawiedliwości, mądrości, dobroci i miłosierdziu. Stan całej ludzkości jest sumą tych sprzeciwów. Każde pokolenie i każdy naród wnosi do ogólnego nieszczęścia swój własny wkład wedle własnego zła, które w sobie zezwoliło zasiać lub wyhodować. Ale też, zauważ, zawsze i wszędzie znajdują się tacy, którzy świadomie idą drogą mego Syna, a jeśli nawet nie znają Go, słuchają swego sumienia - mojego daru. Tych osądza zgodność ich życia z tym, co sumienie im nakazywało.

Mój świat, świat duchowy, nie zna bezruchu. Nie ma w nim stagnacji, jest żywy. Dobro w nim rozwija się i wzrasta, a zło owocuje coraz dalszym odchodzeniem ode Mnie. To, co w was jest duchowe, podlega prawom świata duchowego, tak jak to, co „fizyczne", podlega moim prawom nadanym temu środowisku energii i materii. Bunt waszej natury duchowej nie maleje; stał się tak groźny, że niszczy coraz więcej i szerzej. Już nie tylko was samych i waszych niewinnych braci, ale zagraża całej ziemi. Wpływa nawet na wasze środowisko i powoli ulega ono całe skażeniu.....
..abyście nie utracili nadziei powrotu do Mnie

- Dlatego Ja, Ojciec wasz, z miłości do was - takich, jakimi jesteście obecnie - występuję w obronie mojej własności, mojego daru dla was, jakim jest ziemia. Pomimo waszego zła uratuję ziemię, abyście nie utracili nadziei powrotu do Mnie. Jestem Panem ziemi i Ojcem waszym. Syn mój powiedział wam przypowieść o ojcu miłosiernym i synu marnotrawnym. To obraz całej ludzkości i każdego z was. Syn powrócił, kiedy doświadczył nadmiaru zła. A ojciec, ojciec kochający, nie bronił mu odejść. Dlaczego? Bo miłość nie zniewala, nie zatrzymuje siłą. Jeżeli Miłość widzi, że nie jest kochana - tak jak kochany i pożądany jest świat - pozwala odejść i obdarza na drogę wedle swej miłości i hojności. Miłość wie, że bogactwo darów może, choć nie musi, spowodować większe i dłuższe oddalenie, aż do wyczerpania wszystkich środków; może też spowodować zgubę, ale Miłość zawsze pokłada nadzieję w podobieństwie synów do Ojca, w więzi „krwi wspólnej", którą związał się z wami Syn Boży, Słowo Ojca. Miłość ufa, że dary otrzymane zostaną użyte dla szerzenia dobra, a nie zmarnotrawione. Dlatego daje więcej silniejszym, którzy je unieść mogą i przez swą siłę więcej dobrego dokonać.

Nie każdy syn rozrzutnie używa bogactw. Wszystko, co dobrego powstało w ludzkiej kulturze, wiedzy, życiu społecznym - z czego korzystacie teraz wy - powstało dzięki mojej hojności. Nie możecie Mi jej wyrzucać, gdyż i was obdarzyłem; a ciebie, córko moja, czyż nie specjalnie? Kocham was wszystkich, dlatego nie przestaję was darzyć.

Pytałaś, dlaczego zezwalam na nadużywanie moich Boskich darów - bo tym jest obracanie ich na cele złe. Bo dla Mnie wy ważniejsi jesteście niż moje bogactwo. Miłość wierzy, że uzyska odzew, że po daremnym poszukiwaniu syn powróci do Ojca - bo tylko miłość Ojca zaspokoić może ludzką potrzebę miłości (u człowieka stworzonego przez Miłość i dla miłości). Dlatego tak cierpliwie was czekam i miłosiernie znoszę wasze zło. Czyż nie długo czekałem na twoją gotowość? Czyż przez te lata nie ochroniłem cię po wielekroć od śmierci. Czy nie cierpiałem nie mogąc ci pomóc, bo nie zrozumiałaś jeszcze, że w pełni mogę pomóc tym, którzy tego zapragną i oddadzą Mi z ufnością swoje losy i swoją wolę? Bo to właśnie jest powrotem do Ojca. Czy mniej cię przez te lata kochałem, pomimo że dawałem ci długie i ciężkie próby? I nie wynagradzam ci teraz czasu bólu i tęsknoty?

Wierzyłem, że zechcesz pokochać Mnie dla wspaniałości mojego miłosierdzia i miłości. Dla tego czasu podtrzymywałem cię, zachęcałem i darzyłem, choć miałaś żal, że tak mało radości otrzymałaś. Nie tak było. Dawałem ci możność wyboru. To ty sama odrzucałaś małe i złudne radości, bo nie wydawały ci się ciebie godne ani prawdziwe. I tak było. Ale to Ja ci oświetlałem ich fałsz i złudność, Ja, będący przy tobie, strzegący cię i broniący twojego życia - a to dlatego, że kiedyś oddałaś Mi je do dyspozycji dla dobra twojej ojczyzny. Zaufałaś Mi wtedy i nie cofnęłaś prośby, a nawet pozwalałaś Mi na większą swobodę działania w tobie. Trzeba było czasu dla ukształtowania się w tobie zdecydowanej woli zawierzenia i Ja ten czas ci dałem.

Czyż mniej niż ciebie kocham jakiegokolwiek innego człowieka? Czekam na każdego do ostatniej chwili, bo prawie w każdym żyły kiedyś zamiary czyste i wola czynienia dobra, a jeśli nie, to przemoc zła i krzywdy zbudzić może tęsknotę do tego, w czym jestem Ja: do dobroci, przyjaźni, miłości, pokoju i uciszenia, do radości, nadziei i głębokiego żalu za zmarnowanym dobrem.

Doprawdy, tak niewiele potrzeba Mi, by zbawić człowieka. Tylko powrotu, tylko tego słowa: „Ojcze, nie jestem godzien, ale ufam Twojemu miłosierdziu". Zwrócenie się do Mnie już jest zawierzeniem Mi, uznaniem Mnie - Ojcem. Wybór zostaje uczyniony. Wtedy miłość moja wszystko wybacza, wszystkiego zapomina; raduję się synem odzyskanym.....




.


Zapraszam do poczytania ;

www.do-nieba.republika.pl

Znajdziesz tam odpwiedzi na twoje pytania ...


Pn sie 24, 2009 5:18
zbanowany na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sie 22, 2008 10:34
Posty: 3243
Post 
Cytuj:
Czy nie cierpiałem nie mogąc ci pomóc, bo nie zrozumiałaś jeszcze, że w pełni mogę pomóc tym, którzy tego zapragną i oddadzą Mi z ufnością swoje losy i swoją wolę?

Czyli nalezy zrewidowac sprawe smierci ksiedza Popieluszki.
Mistyczka to chyba taki Harry Potter - powazniej? Gruba nicia to szyte.

_________________
Lecz początki, potem i leki nie pomogą. Owidiusz


Pn sie 24, 2009 8:41
Zobacz profil
Post 
Dural napisał(a):
Cytuj:
Czy nie cierpiałem nie mogąc ci pomóc, bo nie zrozumiałaś jeszcze, że w pełni mogę pomóc tym, którzy tego zapragną i oddadzą Mi z ufnością swoje losy i swoją wolę?

Czyli nalezy zrewidowac sprawe smierci ksiedza Popieluszki.
Mistyczka to chyba taki Harry Potter - powazniej? Gruba nicia to szyte.

Wszystko to kwestja wiary :-)
Ale ten "dar"-jest dla wszystkich -chyba że powiesz NIE
I nie miej protensji ze nic nie czujesz ,czy jest coś ci obce ,lub wszystko wydaje ci się Hary Poterem ...


Pn sie 24, 2009 13:02
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 11, 2009 12:34
Posty: 837
Lokalizacja: mazowsze
Post 
Wist pytam bo chce wiedzieć jaka jest prawda i jak sie rzeczy mają.
Ale uważam że w dyskusjach dla dyskusji nie ma nic złego.
Nie bądź takim utylitarystą praktycznym w kwestiach duchowych.
Więcej luzu.

_________________
1 KOR 13


Pn sie 24, 2009 15:49
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post 
Metanoja, no to tu raczej nie znajdziesz prawdy tylko opinie. Jeśli pytasz czy Bóg jest zawsze przy nas odpowiadam że tak. Żadna 50 stronicowa dyskusja nie zbliży Cie bardziej do tego co już wiemy od wieków.

Ja, tak jak powiedziałem, sztuka dla sztuki jest dla mnie bezcelowa i nie znaczy to że jestem niewyluzowany. Po prostu marnowanie czasu, jeśli do takowego już dochodzi, uważam za bardziej przeszkodę, niż korzyść, choćbyś mówił o najświętszych rzeczach, samo gadanie do Boga nie zbliża. Nawet jak jestem wyluzowany to nie kopie dołka w ziemi, po to tylko aby go wykopać.

_________________
Pozdrawiam
WIST


Pn sie 24, 2009 16:04
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 31, 2009 4:54
Posty: 1993
Post 
Meta Mam wrażenie że próbujesz tu uprawiać ogródek pod nazwą "Zadam podchwytliwe (wg. Mnie) pytanie a jak mi (Oni) odpowiedzą to udowodnię że to bzdura". W sumie dobrze że jeszcze nie zacząłeś/łaś o tym kamieniu co to go niby podnieść nie można chociaż wszechmoc jest. :spie:
Poczytaj co juz było i zaskocz czyms świeżym a nie wiecznie to samo lub podobne. ;/


Śr sie 26, 2009 0:01
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 11 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL