Niewiara a bycie dobrym człowiekiem
Autor |
Wiadomość |
Rozmyślacz
Dołączył(a): N maja 24, 2009 16:31 Posty: 340
|
 Niewiara a bycie dobrym człowiekiem
Wg mnie wystarczy być dobrym żyć tak aby nie robić nikomu krzywdy, mieć swój system wartości i dostosować się do norm cywilizacyjnych, a wikłanie się w systemy jakiekolwiek jest dla mnie stratą czasu i często wyniszczaniem własnego wnętrza, ba może to prowadzić do nerwic (zakazy nakazy itp).
Skoro wg religii chrześcijańskiej po końcu świata ma być coś to co było przed jego początkiem (i nie piszcie mi biblijnych metafor), skoro będzie coś po końcu co było przed początkiem.
Uważam że zbawienie szeroko pojęte w religii chrześcijańskiej jest zabiegiem typowo psychomanipulacyjnym.
Bycie dobrym nie musi się równać z byciem wierzącym, czyż tak ?
|
So sie 01, 2009 15:53 |
|
|
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Cóż, wyraziłeś własną opinię i masz do tego prawo. Pozwolisz zatem że odniose się do tego co napisałeś.
Według mnie Rozmyślaczu podałem tutaj pewien model, który też jest systemem, bo zakłada jakieś reguły i stosowanie się do nich, łatwo to ując w zakazy i nakazy, więc w jednej wypowiedzi sam sobie zaprzeczasz, przy okazji podważając zasadnośc istnienia prawa (też system zakazów i nakazów). Jeśli zatem życie w państwie prawa, lub według zasad danej religii grozi według Ciebie nerwicą, to współczuje Ci, bo widzę że w obecnym świecie się zupełnie nie odnajdujesz. Przepraszam z góry, bo tak to dla mnie wygląda, nie zamierzam Cie ośmieszać, obrażać ani nic. Poprostu widzę tu niespójność w myśleniu.
Widzę że jesteś z góry uprzedzony, że my wierzący tylko w metaforach mówimy. Tymczasem wobec pytania co był przed powstaniem wszystkiego odwołuje Cie do teorii fizycznych, bo Kościół nie zajmuje się tym co było przed powstaniem wszystkiego. Zresztą nawet fizycy nie wiedzą, więc ska to dziwne pytanie? Może było 10 wymiarów, a może coś jeszcze innego, a może sam Bóg jest i wywołuje powstanie wszystkiego co znamy...
Cytuj: Uważam że zbawienie szeroko pojęte w religii chrześcijańskiej jest zabiegiem typowo psychomanipulacyjnym. Bardzo się cieszę że masz własną opinię. Cytuj: Bycie dobrym nie musi się równać z byciem wierzącym, czyż tak ?
Oczywiście, ale bycie wierzącym może determinować bycie dobrym. Poza tym religia nie zakłada że to co jest na tym świecie jest najważniejsze, bo zajmuje się tym co jest ponad, oraz tym co będzie potem. Błędnie zakładasz że wystarczy być tylko dobrym. A czy prawda już nie ma znaczenia? Bycie dobrym to poszukiwanie też tego co jest prawdą i tu prosta droga do określenia się wobec istnienia Boga, albo uwierzenia że Bóg jest, albo odrzucenia tej wiary, ale wszystko w poszukiwaniu Boga.
Czemu mają służyć te niepowiązane ze sobą pytania, po części bez sensu? Ja nie twierdze że ateista=zły człowiek. Ja twierdze że bycie dobrym wymaga pewnego systemu, nie ważne jakiego, bo to o czym piszesz to teoria. Wystarczy że będę dobry i miły, tylko skąd wiesz co jest w danej chwili dobre? Lub co zrobisz jeśli popełnisz błąd? Bycie dobrym nie dość że nie jest możliwe do spełnienia w 100%, to jeszcze nie jest to wszystko, bo to pociąga za sobą pewne konsekwencje.
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
So sie 01, 2009 16:14 |
|
 |
Dalila
Dołączył(a): So sie 01, 2009 9:31 Posty: 10
|
 Re: Niewiara a bycie dobrym człowiekiem
Rozmyślacz napisał(a): Bycie dobrym nie musi się równać z byciem wierzącym, czyż tak ?
No pewnie, że tak. Nie każdy, który podaje się za wierzącego, jest dobrym człowiekiem. Jednak czlowiek naprawdę wierzący w Boga i przestrzegający Jego przykazań, nie będzie czynił nikomu krzywdy. Będzie postępował drogą prawdy (Prawdy), czyli drogą Chrystusa.
Bóg stworzył człowieka dobrego, a nie złego. To my, ludzie, staliśmy się źli i wybraliśmy zło. Mamy przecież wolną wolę, czyż nie? 
_________________ "Wszystko mogę w Tym, Który mnie umacnia!"
|
So sie 01, 2009 17:05 |
|
|
|
 |
No
Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42 Posty: 4717
|
Cytuj: Wg mnie wystarczy być dobrym żyć tak aby nie robić nikomu krzywdy, mieć swój system wartości i dostosować się do norm cywilizacyjnych, a wikłanie się w systemy jakiekolwiek jest dla mnie stratą czasu i często wyniszczaniem własnego wnętrza, ba może to prowadzić do nerwic (zakazy nakazy itp).
"Normy cywilizacyjne" też są pewnego rodzaju systemem co więcej w jakiejś tam mierze inspirowane chrześcijaństwem(przynajmniej w naszej kulturze) choć oczywiście można w ten sposób uniknąć różnych dziwacznych zakazów z którymi niektórzy mają poważne problemy...
|
So sie 01, 2009 18:46 |
|
 |
jakoś
zbanowany na stałe
Dołączył(a): Pt maja 29, 2009 5:48 Posty: 279
|
 Re: Niewiara a bycie dobrym człowiekiem
Rozmyślacz napisał(a): Wg mnie wystarczy być dobrym żyć tak aby nie robić nikomu krzywdy, mieć swój system wartości i dostosować się do norm cywilizacyjnych, a wikłanie się w systemy jakiekolwiek jest dla mnie stratą czasu i często wyniszczaniem własnego wnętrza, ba może to prowadzić do nerwic (zakazy nakazy itp).
Bycie dobrym nie musi się równać z byciem wierzącym, czyż tak ?
Jezus kiedy go nazwano Dobrym powiedział nikt nie jest dobry tylko Bóg.
Piszesz że wystarczy być dobrym.
Co to oznacza być dobrym.? Czy jeśli współżyje z mężczyzną sam będąc mężczyzną to jestem dobrym. ?
Albo kiedy mam kilka żon. ? Nie robię im krzywdy .
Co to znaczy mieć swój system wartości i dostosowywać się do norm cywilizacyjnych?
Jak wyślą mnie na wojnę do Afganistanu w obronie wioski to mam swój system wartości czy dostosowuję się do norm cywilizacyjnych?
Bo mój system mówi: nie jedź i nie zabijaj ...ale normy cywilizacyjne mówią :jedź i zabijaj.
Nie ma taki własnych systemów wartości które są dobre.
Zawsze\będą dobre dla nas ale szkodliwe dla innych. Dlatego to Bóg w Biblii dał nam taki system wartości który jest dobry.
I tylko wtedy kiedy przestrzegamy tego sytemu wartości możemy powiedzieć że jesteśmy dobrzy.
|
Śr sie 05, 2009 6:52 |
|
|
|
 |
ekimmu
Dołączył(a): Śr gru 17, 2008 0:45 Posty: 105
|
W takiej dyskusji są dwie perspektywy: ateisty i teisty. Ateista nie wierzy w Boga a wszelka religia jest dla niego wymysłem ludzi. Skoro jest to wymysł ludzi to wszelkie zasady tam ujęte odnoszące się do moralności też zostały "wymyślone". Z tej perspektywy niewierzący i wierzący w ogromnej części opierają się na IDENTYCZNYCH zasadach moralnych. Dla udowodnienia tezy przypomnę iż obecnie nie uważamy aby kamieniowanie czy niewolnictwo było moralne. Dla teisty, zasady moralne pochodzą od Boga, a gdy ateista odwraca się od Boga w którego nie wierzy to i po części odwraca się od jego zasad.
[/b][/u]
|
Śr sie 05, 2009 11:26 |
|
 |
katarzyna1988
Dołączył(a): Pt wrz 26, 2008 18:27 Posty: 144
|
Richard Dawkins w swojej książce "Bóg urojony' pisał, że często człowiek wierzący postępuje dobrze, bo liczy na nagrodę w niebie, a człowiek niewierzący, gdy postępuje dobrze, czyni tak dla samego dobra.
Oczywiście, to nie jest reguła. Ale warto się nad tym zastanowić, byśmy, jako ludzie wierzący, nie popadli w pułapkę czynienia dobra dla nagrody... bo myślę, że wtedy ateista przewyższa szlachetnością wierzącego...
_________________ Z lękiem społecznym można walczyć!
http://lek.spoleczny.w.interia.pl
...a z brakiem szacunku i zrozumienia wobec cierpiących na zaburzenia psychiczne walczyć trzeba.
|
Śr sie 05, 2009 11:40 |
|
 |
Żžz
Dołączył(a): Śr lip 29, 2009 17:59 Posty: 430
|
przytoczywszy pogląd Dawkinsa, użytkownik «katarzyna1988» napisał(a): Ale warto się nad tym zastanowić, byśmy, jako ludzie wierzący, nie popadli w pułapkę czynienia dobra dla nagrody... bo myślę, że wtedy ateista przewyższa szlachetnością wierzącego...
Bo nie można poprzestawać na „byciu wierzącym”, trzeba praktykować — czyli m.in. próbować „wyrzec się siebie”, a więc także pragnienia życia wiecznego. (W tym sensie różnica, na którą wskazuje Dawkins, jest zwyczajnie nieprawdziwa).
|
Śr sie 05, 2009 12:21 |
|
 |
katarzyna1988
Dołączył(a): Pt wrz 26, 2008 18:27 Posty: 144
|
Żžz napisał(a): Bo nie można poprzestawać na „byciu wierzącym”, trzeba praktykować — czyli m.in. próbować „wyrzec się siebie”, a więc także pragnienia życia wiecznego. (W tym sensie różnica, na którą wskazuje Dawkins, jest zwyczajnie nieprawdziwa).
To dziwne, bo mnie się wydawało, że wierzący powinien pragnąć wiecznego życia z Bogiem całym sercem, jak niczego innego;)
_________________ Z lękiem społecznym można walczyć!
http://lek.spoleczny.w.interia.pl
...a z brakiem szacunku i zrozumienia wobec cierpiących na zaburzenia psychiczne walczyć trzeba.
|
Śr sie 05, 2009 13:43 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
katarzyna1988 napisał(a): Żžz napisał(a): Bo nie można poprzestawać na „byciu wierzącym”, trzeba praktykować — czyli m.in. próbować „wyrzec się siebie”, a więc także pragnienia życia wiecznego. (W tym sensie różnica, na którą wskazuje Dawkins, jest zwyczajnie nieprawdziwa). To dziwne, bo mnie się wydawało, że wierzący powinien pragnąć wiecznego życia z Bogiem całym sercem, jak niczego innego;)
Pragnąc zycia z Bogiem, nie można wyrzec się siebie, bo czy w takim przypadku możliwe jest "kochać bliźniego jak siebie samego"?... drugie głowne przykazanie chrześcijanina.
|
Śr sie 05, 2009 14:26 |
|
 |
katarzyna1988
Dołączył(a): Pt wrz 26, 2008 18:27 Posty: 144
|
A ja pragnę po drugiej stronie, życia z Bogiem i z ludźmi, których tu poznałam na Ziemi;)
_________________ Z lękiem społecznym można walczyć!
http://lek.spoleczny.w.interia.pl
...a z brakiem szacunku i zrozumienia wobec cierpiących na zaburzenia psychiczne walczyć trzeba.
|
Śr sie 05, 2009 15:10 |
|
 |
Paul
Dołączył(a): Śr sie 05, 2009 12:57 Posty: 61
|
Zarowno wierzacy jak i niewierzacy moze byc dobrym czlowiekiem, pod warunkiem, ze zyje w zgodzie z innymi nie krzywdzac nikogo i powstrzymujac sie od nienawisci, majacej aspoleczny charakter.
|
Śr sie 05, 2009 15:16 |
|
 |
Żžz
Dołączył(a): Śr lip 29, 2009 17:59 Posty: 430
|
katarzyna1988 napisał(a): To dziwne, bo mnie się wydawało, że wierzący powinien pragnąć wiecznego życia z Bogiem całym sercem, jak niczego innego;) Św. Jan od Krzyża i Eckhart głosili co innego — a im się chyba nie wydawało, oni chyba po prostu wiedzieli. Na tyle, na ile władam polszczyzną: mniej ważna jest wola własna (ja, jako katolik, chcę i pragnę, byś Ty, nie jakiś bóg bezbożników, tylko Mój Bóg, zbawił mnie), ważniejsza jest wola Tego, Który Jest. katarzyna1988 napisał(a): A ja pragnę po drugiej stronie, życia z Bogiem i z ludźmi, których tu poznałam na Ziemi;)
Sam Bóg nie wystarczy?
|
Śr sie 05, 2009 15:56 |
|
 |
No
Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42 Posty: 4717
|
Nie wiem czy do chrześcijańskich wyobrażeń o zaświatach dobrze pasuje słowo "życie" może dopiero po zmartwychwstaniu a i wtedy niekoniecznie...
|
Śr sie 05, 2009 15:59 |
|
 |
Żžz
Dołączył(a): Śr lip 29, 2009 17:59 Posty: 430
|
Żžz napisał(a): …ważniejsza jest wola Tego, Który Jest
No i jednak słabo władam językiem. Słowo „wola” jest chyba nadużyciem, powinienem był napisać prościej: „ważniejszy jest Ten, Który Jest”.
Przepraszam.
|
Śr sie 05, 2009 16:05 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|