| Autor |
Wiadomość |
|
kuba31
Dołączył(a): Pn paź 05, 2009 16:11 Posty: 33
|
 Wierzyć, nie wierzyć?
Witam wszystkich.
Na początku chciałbym zaznaczyć że nie mam zamiaru tu nikogo obrażać lub się z wami kłócić,ale temat jest dobry wiec chciałem napisać co ja o tym myślę .Obserwuje to forum od jakiegoś czasu i nie mogę się nadziwić osobą tak głęboko wierzącym i broniącym swojego Boga,tylko pytam dlaczego???
skoro każdy z was, każdego dnia robi coś z czego wasz Bóg nie był by zadowolony.Jest wasze 10 przykazań,których nie przestrzega NIKT,świadomie lub nie świadomie ale myślę że nikomu się to w życiu nie udało aby postępować zgodnie z tymi przykazaniami w 100%.
Chciałbym napisać że ja wierze w to że coś jest,ale co?? tego właśnie nie wiem,wyjaśnię to tak że każdy z nas miał przed oczami scenę z życia oooooo JA JUŻ GDZIEŚ TO KIEDYŚ WIDZIAŁEM!? czyli wnioskuje po tym że każdy z nas ma już scenariusz swojego życia napisany,owszem może to Bóg tylko za co go tak kochać i miłować  ? tego nie mogę pojąć.
Skoro jest Bóg i stworzył ten świat pełen bólu i cierpienia wiedząc o tym że skończy się to nie powodzeniem,dał człowiekowi rozum i wolną wole,gdzie ludzie podzielili się na równych i równiejszych i wiedział że tak się to skończy to po co to wszystko  ? gdybym ja wiedział że zbuduje dom który się zawali to nigdy bym go nie wybudował ,a on jednak wiedząc że jego plan jest kiepski stworzył ten świat .
A KAŻDY Z NAS WIE ŻE ŻYCIE ZAWSZE SIĘ ZLE KOŃCZY
Więc moim zdaniem należy wierzyć w siebie i cieszyć się ze swoich osiągnięć i samemu rozwiązywać swoje problemy,a nie mieszać w to Boga i jemu coś zawdzięczać ,bo moim zdaniem to on zbudował dom który się zawali i wiedział o tym.
|
| Pn paź 05, 2009 19:34 |
|
|
|
 |
|
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Być może masz inne informacje, ale ja nie zauważyłem, by świat " skończył się niepowodzeniem ", ponieważ świat się jeszcze nie skończył.
Jeżeli życie " zawsze źle się kończy ", to jaki sens wierzyć w siebie ? Mam wierzyć w coś, o czym wiem, że i tak się źle skończy ? To już wolę wierzyć w to, że Bóg istnieje, i dzięki temu świat się źle nie skończy.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
| Pn paź 05, 2009 19:48 |
|
 |
|
Jonathan Sarkos
Dołączył(a): So lut 18, 2006 9:57 Posty: 1061
|
 Re: Wierzyć, nie wierzyć?
kuba31 napisał(a): Więc moim zdaniem należy wierzyć w siebie i cieszyć się ze swoich osiągnięć i samemu rozwiązywać swoje problemy,a nie mieszać w to Boga i jemu coś zawdzięczać ,bo moim zdaniem to on zbudował dom który się zawali i wiedział o tym.
Och, chyba nie tutaj. Podciągnąć Ci to mogą pod satanizm. Tutaj trzeba miłować przede wszystkim Boga i w niego wierzyć. W człowieka - tylko w nielicznych przypadkach, a zresztą wiara w człowieka i tak bierze się od Boga. A Boga będą Ci tu mieszać do wszystkiego. No chyba, że wystąpią jakieś sprawy nieboskie - wtedy do gry wkracza Szatan.
|
| Pn paź 05, 2009 19:59 |
|
|
|
 |
|
Metanoia/Freedom
Dołączył(a): Wt sie 11, 2009 12:34 Posty: 837 Lokalizacja: mazowsze
|
Verba et gesta Dei są zawsze nieskończenie doskonałe .
Dopóki w pełni serce ludzkie nie spocznie w Bogu jest nieszczęśliwe.
Życie nie zawsze się źle kończy. Może masz na myśli śmierć. Dla katolika śmierć jest wielkim szczęściem a nie porażką.
Człowiek nie ma żadnego scenariusza a to, że coś tam już kiedyś widziałem to jest de javui i jest to figiel pamięci. Kiedy jesteś szczęśliwy i żyjesz w pełni wolą Boga de javui już nie ma.
_________________ 1 KOR 13
|
| Pn paź 05, 2009 20:27 |
|
 |
|
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
kubo31
Trochę nie rozumiem tego co napisałeś. Czy z tej racji że poepłniam błędy, mam nie bronić swoich przekonań i dać sobie spokój? Bóg doskonale zna moje błędy, doskonale wie że nie mogę ich uniknąc i po to dał nam sakrament pojednania. Więc zupełnie nie rozumiem w czym widzisz problem.
Cytuj: Chciałbym napisać że ja wierze w to że coś jest,ale co?? tego właśnie nie wiem,wyjaśnię to tak że każdy z nas miał przed oczami scenę z życia oooooo JA JUŻ GDZIEŚ TO KIEDYŚ WIDZIAŁEM!? czyli wnioskuje po tym że każdy z nas ma już scenariusz swojego życia napisany,owszem może to Bóg tylko za co go tak kochać i miłować Pytajnik? tego nie mogę pojąć. Wybacz, ale ja nie mogę pojąć co chcesz w tym tekście nam przekazać, ani o co pytasz. Możesz to napisać jaśniej? Cytuj: Skoro jest Bóg i stworzył ten świat pełen bólu i cierpienia wiedząc o tym że skończy się to nie powodzeniem,dał człowiekowi rozum i wolną wole,gdzie ludzie podzielili się na równych i równiejszych i wiedział że tak się to skończy to po co to wszystko Pytajnik? gdybym ja wiedział że zbuduje dom który się zawali to nigdy bym go nie wybudował ,a on jednak wiedząc że jego plan jest kiepski stworzył ten świat . Sądzę że mieszasz jakieś swoje myśli z fragmentami naszych przekonań religijnych. I tu nie rozumiem Twoich pretensji. Jak słusznie zauważył Johnny99 świat się nie skończył, a my wierzymy w happy end, więc no niezbyt tu pasuje wmawianie nam że będzie inaczej, bo nawet tak po ludzku sam tego nie wiesz jak będzie. Ja podam inny, doskonalszy w mojej opinii przykład. W Japonii ktoś zbudował dom, pomimo tego że jest tam spore zagrożenie trzęsieniem ziemi. Całe życie poprawia konstrukcje domu, ulepsza ją, z tą nadzieją że ten dom nie runie, choć może. Zainspirował mnie Twój przykład, ale jest on zupełnie chybiony. Świat stworzony przez Boga jest światem który dąży ku czemuś dobremu. Cytuj: A KAŻDY Z NAS WIE ŻE ŻYCIE ZAWSZE SIĘ ZLE KOŃCZY Ech, nic o tym nie wiem, jeśli tak uważasz to masz do tego prawo, ale po co innym to wmawiać? Cytuj: Więc moim zdaniem należy wierzyć w siebie i cieszyć się ze swoich osiągnięć i samemu rozwiązywać swoje problemy,a nie mieszać w to Boga i jemu coś zawdzięczać ,bo moim zdaniem to on zbudował dom który się zawali i wiedział o tym.
Widzisz, dobry chrześcijanin nie robi nic innego. Nie wątpie że te słowa są dla Ciebie zdziwieniem, ale my jesteśmy normalnymi ludźmi, a jednak pokładamy ufność w Bogu i choć nieraz wkładamy w coś wiele wysiłku dostrzegamy boże prowadzenie i pomoc, które sprawiły że w ogóle była możliwość osiągnięcia sukcesu.
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
| Pn paź 05, 2009 21:13 |
|
|
|
 |
|
kuba31
Dołączył(a): Pn paź 05, 2009 16:11 Posty: 33
|
 Re: Wierzyć, nie wierzyć?
Johnny99 napisał(a): Być może masz inne informacje, ale ja nie zauważyłem, by świat " skończył się niepowodzeniem ", ponieważ świat się jeszcze nie skończył.
Jeżeli życie " zawsze źle się kończy ", to jaki sens wierzyć w siebie ? Mam wierzyć w coś, o czym wiem, że i tak się źle skończy ? To już wolę wierzyć w to, że Bóg istnieje, i dzięki temu świat się źle nie skończy.
Informacji na ten temat nie mam żadnych,opisuje to co widzę każdego dnia i nie napawa mnie to optymizmem,masz racje może wierzyć w siebie jest to złe określenie,to napisze tak.To co robię zawdzięczam sobie i tylko sobie nie przypisując pomocy Bożej.
cytat:Metanoja
Życie nie zawsze się źle kończy. Może masz na myśli śmierć. Dla katolika śmierć jest wielkim szczęściem a nie porażką.
Przepraszam jakoś tego szczęścia nigdy nie widziałem na twarzach ludzi,którzy chowają swoich bliskich którzy zmarli śmiercią naturalną,wezmy sytuacje gdzie ginie tragicznie cała twoja rodzina ,wnioskuje że ciebie jako katolika spotyka Wielkie Szęście ,ale to jednak ja i moje spojrzenie na życie podciągane jest pod satanizm
powiedział: WIST
kubo31
Trochę nie rozumiem tego co napisałeś. Czy z tej racji że poepłniam błędy, mam nie bronić swoich przekonań i dać sobie spokój? Bóg doskonale zna moje błędy, doskonale wie że nie mogę ich uniknąc i po to dał nam sakrament pojednania. Więc zupełnie nie rozumiem w czym widzisz problem.
Chodzi mi o to 100% przekonanie że on jest,tak samo nie można napisać na 100% że go nie ma ,po prostu ja się mogę mylić co do jego istnienia,a ty jesteś nastawiony właśnie na te 100% że on jest i wie że popełniasz błędy i on ci to wybacza,a może wcale tak nie jest tylko niestety on ci tego nie powie(nie powie zresztą nikomu bo ta wasza wiara tak działa że wszechmogący wszystkiego jednak nie może)
powiedział: WIST
Wybacz, ale ja nie mogę pojąć co chcesz w tym tekście nam przekazać, ani o co pytasz. Możesz to napisać jaśniej?
de javui
powiedział: WIST
Sądzę że mieszasz jakieś swoje myśli z fragmentami naszych przekonań religijnych. I tu nie rozumiem Twoich pretensji. Jak słusznie zauważył Johnny99 świat się nie skończył, a my wierzymy w happy end, więc no niezbyt tu pasuje wmawianie nam że będzie inaczej, bo nawet tak po ludzku sam tego nie wiesz jak będzie.
Ja pretensji nie mam żadnych do nikogo jak napisałem wcześniej nie mam zamiaru tu nikogo obrażać ,skoro wy katolicy jesteście przekonani do szczęśliwego zakończenia to myślę że ja też mogę mieć swoje zdanie.To prawda świat się jeszcze nie skończył,ale czy waszym zdaniem to idzie w dobrym kierunku  ja wam niczego nie wmawiam,po prostu trzezwo patrze co się na tym świecie dzieje i jak narazie nie jestem naładowany optymizmem ale wy katolicy wiecie lepiej jak się to skonczy oczywiście 100%.
kuba31.
A KAŻDY Z NAS WIE ŻE ŻYCIE ZAWSZE SIĘ ZLE KOŃCZY
powiedział: WIST
Ech, nic o tym nie wiem, jeśli tak uważasz to masz do tego prawo, ale po co innym to wmawiać?
Stwierdzam fakty i nic nie wmawiam,ale wiem jak się to dla ciebie skończy(wielkim szczęściem) 100% przekonania
Moim zdaniem trzeba szukać prawdy,a nie zgadywać i poddawać się temu gdzie właśnie tej 100% pewności nie ma
powiedział: WIST
Widzisz, dobry chrześcijanin nie robi nic innego. Nie wątpie że te słowa są dla Ciebie zdziwieniem, ale my jesteśmy normalnymi ludźmi, a jednak pokładamy ufność w Bogu i choć nieraz wkładamy w coś wiele wysiłku dostrzegamy boże prowadzenie i pomoc, które sprawiły że w ogóle była możliwość osiągnięcia sukcesu.
A kim niby ja jestem? nienormalny? bo nie wieże w coś czego nie widziałem,nie słyszałem,nie poczułem jak wy to opisujecie nie doświadczyłem Boga i nie dostrzegłem Bożego prowadzenia i pomocy to od razu dla katolików stoję w 2 rzędzie, nie pomyliłem się pisząc na początku że ludzie są równi i równiejsi(albo jesteś z nami albo nie ma cie wcale dla was niema czegoś takiego ja po środku)
Jeszcze raz podkreślam nikogo nie chce obrażać,szanuje waszą wiarę której jesteście tak pewni ,ale ja nadal będę szukał prawdy ,a nie domysłów z waszej książki.
|
| Wt paź 06, 2009 18:38 |
|
 |
|
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Cytuj: To co robię zawdzięczam sobie i tylko sobie nie przypisując pomocy Bożej.
Masz zaskakująco dobre samopoczucie, jak na tak pesymistyczne poglądy na świat.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
| Wt paź 06, 2009 18:45 |
|
 |
|
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
kubo, to że napiszesz że nie masz pretensji, nie chcesz nikogo urazić nie ma wielkiego znaczeni, gdy z Twoich wypowiedz aż zionie pretensjami, że my katolicy oczywiście wiemy lepiej. Nie, my (w tym temacie piszący) wierzymy i uważamy inaczej niż Ty, a Ty chyba liczyłeś na to że w temacie ktoś napisze i akurat będzie miał inne zdanie niż Ty. Naprawdę, ja piszę to co widzę i odczuwam, a na pewno nie odczuwam komfortu w tej dyskusji, gdyż Twój ton jest zdecydowanie inny, niż nam tu deklarujesz o swej dobrej woli.
Druga rzecz że masz dość chaotyczny sposób pisania. A na prośbę o lepsze sformułowanie danej myśli odpisujesz mi dejavu... Nie chcesz dyskutować, to nie musimy.
Ja też trzeżwo patrzę na świat ale z perspektywy ostatnich kilku tysięcy lat. Dzisiejsze czasy są zapewne spokojniejsze choćby z perspektywy ostatnich dwóch wojen światowych, nie wspominając już o tym co było o wiele wcześniej. Ty widzisz jakieś tam rzeczy i wieszczysz coś w rodzaju końca świata, a ja widzę rzeczywistość która nie zmieniła się od powstania pierwszej cywilizacji, a nawet wcześniej, jedynie co to skala różnych zjawisk sę nasila i opada.
Ja nic nie zgaduje, znów wmawiasz nam że my coś zgadujemy. Nie jesteś wierzący ok, ale więcej jednak szacunku dla innych przekonań. Inna sprawa że dalej nie co rozumiesz poprzez zły koniec życia? Że przychodzi śmierć? Czy że umieramy w bólu i cierpieniu? Jeśli chodzi o sam fakt śmierci to możesz uważać jako ateista że to coś złego i smutnego i masz racje. Ale my wierzący nie rozumiemy tego w taki sposób. Dla Ciebie to mrzonki, dla nas przekonanie, w czym zatem problem?
Cytuj: A kim niby ja jestem? nienormalny? bo nie wieże w coś czego nie widziałem,nie słyszałem,nie poczułem jak wy to opisujecie nie doświadczyłem Boga i nie dostrzegłem Bożego prowadzenia i pomocy to od razu dla katolików stoję w 2 rzędzie, nie pomyliłem się pisząc na początku że ludzie są równi i równiejsi(albo jesteś z nami albo nie ma cie wcale dla was niema czegoś takiego ja po środku)
Jeśli zamierzasz przekręcać to co napisałem i wkładać w to swoje frustracje to naprawde ja nie mam ochoty. Jeśli nie chcesz normlanie rozmawiac to naprawde nie musisz się tutaj udzielać. Twój wybór, chcesz dalej reprezentować taki poziom jaki reprezentujesz, łamiesz zasady którzy przyjąłeś przestrzegać wchodząć na to forum.
Przestań podkreślać że szanujesz, a zacznij to po prostu robić.
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
| Wt paź 06, 2009 18:59 |
|
 |
|
kuba31
Dołączył(a): Pn paź 05, 2009 16:11 Posty: 33
|
Temat jest: Wierzyć, nie wierzyć?
Ja po prostu nie mam tego przekonania i napisałem co o tym myślę i jak to widzę,zadałem kilka pytań o przekonania katolików o waszą pewność że Bóg istnieje,a w odpowiedzi zostałem posądzony o nie tolerancje i satanizm i moj ton wypowiedzi jest obrazliwy dla wiary katolickiej.Naprawdę to nie było moim celem zakładając ten temat.Jeśli kogoś uraziłem to przepraszam.
|
| Śr paź 07, 2009 8:11 |
|
 |
|
Seweryn
Dołączył(a): N cze 10, 2007 18:20 Posty: 5517
|
 Re: Wierzyć, nie wierzyć?
kuba31 napisał(a): Więc moim zdaniem należy wierzyć w siebie i cieszyć się ze swoich osiągnięć i samemu rozwiązywać swoje problemy,a nie mieszać w to Boga i jemu coś zawdzięczać ,bo moim zdaniem to on zbudował dom który się zawali i wiedział o tym.
Nie mieszałeś w to Boga i Twój dom się zawalił.
Być może dlatego że wybudowałeś go na słabym fundamencie, czyli bez Boga. Mój dom się nie zawalił więc nie podzielam Twojego zdania. Moim zdaniem budując na skale jaką jest Jezus Chrystus, dom się nie zawali. Więc budując z Bogiem budujesz dom , który się nie zawali i Bóg wiedział o tym.
_________________ Jestem po ślubie. Fotograf i kamerzysta z Koszalina których polecam http://www.akcjafilm.pl Videofilmowanie również super. Opinia moja i żony.
|
| Śr paź 07, 2009 8:21 |
|
 |
|
kuba31
Dołączył(a): Pn paź 05, 2009 16:11 Posty: 33
|
 Re: Wierzyć, nie wierzyć?
Seweryn napisał(a): kuba31 napisał(a): Więc moim zdaniem należy wierzyć w siebie i cieszyć się ze swoich osiągnięć i samemu rozwiązywać swoje problemy,a nie mieszać w to Boga i jemu coś zawdzięczać ,bo moim zdaniem to on zbudował dom który się zawali i wiedział o tym. Nie mieszałeś w to Boga i Twój dom się zawalił. Być może dlatego że wybudowałeś go na słabym fundamencie, czyli bez Boga. Mój dom się nie zawalił więc nie podzielam Twojego zdania. Moim zdaniem budując na skale jaką jest Jezus Chrystus, dom się nie zawali. Więc budując z Bogiem budujesz dom , który się nie zawali i Bóg wiedział o tym.
Dom to tylko przykład,ja po prostu nie ogarniam tego przypisywania zasług dla Boga
|
| Śr paź 07, 2009 8:44 |
|
 |
|
Seweryn
Dołączył(a): N cze 10, 2007 18:20 Posty: 5517
|
 Re: Wierzyć, nie wierzyć?
kuba31 napisał(a): Dom to tylko przykład,ja po prostu nie ogarniam tego przypisywania zasług dla Boga
Rozumiem, przypisujesz zasługi sobie ,czy masz jakieś osiągnięcia?
_________________ Jestem po ślubie. Fotograf i kamerzysta z Koszalina których polecam http://www.akcjafilm.pl Videofilmowanie również super. Opinia moja i żony.
|
| Śr paź 07, 2009 9:03 |
|
 |
|
kuba31
Dołączył(a): Pn paź 05, 2009 16:11 Posty: 33
|
 Re: Wierzyć, nie wierzyć?
Seweryn napisał(a): kuba31 napisał(a): Dom to tylko przykład,ja po prostu nie ogarniam tego przypisywania zasług dla Boga Rozumiem, przypisujesz zasługi sobie ,czy masz jakieś osiągnięcia?
Czy nie było by to grzechem pychy według twoich przekonań szczycić się moimi osiągnięciami? ale ok nie jestem katolikiem i nie stosuje waszych metod że na pytanie odpowiada się pytaniem.Moim osiągnięciem jest to że nie przypisuje wszystkiego co posiadam Bogu,nie chodzi tylko o sprawy materialne,katolicy uważają że ich życie toczy się tylko za sprawą Boga i tego nie mogę zrozumieć i szukam prawdy,dowodów których jak na razie nie ma że wszystko dzieję się za Jego sprawą.
|
| Śr paź 07, 2009 9:41 |
|
 |
|
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Cytuj: a w odpowiedzi zostałem posądzony o nie tolerancje i satanizm i moj ton wypowiedzi jest obrazliwy dla wiary katolickiej.
Gdzie zostałeś posądzony o satanizm? 
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
| Śr paź 07, 2009 9:51 |
|
 |
|
kuba31
Dołączył(a): Pn paź 05, 2009 16:11 Posty: 33
|
Johnny99 napisał(a): Cytuj: a w odpowiedzi zostałem posądzony o nie tolerancje i satanizm i moj ton wypowiedzi jest obrazliwy dla wiary katolickiej. Gdzie zostałeś posądzony o satanizm? 
napisał:Jonathan Sarkos
Och, chyba nie tutaj. Podciągnąć Ci to mogą pod satanizm. Tutaj trzeba miłować przede wszystkim Boga i w niego wierzyć. W człowieka - tylko w nielicznych przypadkach, a zresztą wiara w człowieka i tak bierze się od Boga. A Boga będą Ci tu mieszać do wszystkiego. No chyba, że wystąpią jakieś sprawy nieboskie - wtedy do gry wkracza Szatan.
|
| Śr paź 07, 2009 9:58 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|