Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So kwi 27, 2024 21:32



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 37 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3
 "Nie będziesz miał bogów cudzych obok Mnie" 
Autor Wiadomość
Post 
Mąż, który bije żonę najczęściej ma postawę:"Ja i moje potrzeby".
Brakuje miłości.
Bita kobieta mając na względzie dobro swych dzieci, nie obciążanie ich koszmarnymi wspomnieniami dzieciństwa, starała się będzie zabezpieczyć im spokój, separując się od zwyrodniałego małżonka.
Ty Pugu myślisz jeszcze stereotypami, podobnie do Pani Środy.
Nie zauważyłeś, że Kościół stoi na stanowisku maksymalnej pomocy matce i dzieciom, dlatego od lat tworzy Ośrodki Pomocy dla matek z dziećmi.
Kobiety, które pozostają w takich związkach, najczęściej kierują się innymi motywami niż religia: bezwolność, strach przed samotnością.


Wt sty 11, 2005 22:40

Dołączył(a): Wt sty 04, 2005 21:15
Posty: 27
Post 
Cytuj:
Rzeczywiście zaskakujesz mnie, bo z tego co piszesz wynika, że tak naprawdę nie masz żadnych więzi emocjonalnych z innymi ludźmi. Wychodzi na to, że jesteś robotem. Nie czerpiesz przyjemności z przebywania z innymi ludźmi, bliskość nie sprawia Ci przyjemności, ale znosisz ją dla dobra innych. Nikt Ci nic nie daje, tylko ty dajesz innym, niczego i nikogo nie potrzebujesz. To jest bardzo smutne.


Nie moze Ci nic z tego wynikac. Nie pisalem nic o moich bliskich, o tym czy i jak czerpie przyjemnosc z przebywania z bliskimi! Nie pisalem rowniez, ze nikt mi nic nie daje, tylko ja daje innym - wrecz przeciwnie - pisalem, ze jako osoba potrzebujaca innych, doskonale rozumiem potrzebe bezinteresownej pomocy innych osob oraz, ze wiem jak taka bezinteresowna pomoc jest zadka. I to jest bardzo smutne.

Cytuj:
Ja np. potrzebuję innych ludzi i cieszę się gdy inni mnie potrzebują. Tak moje potrzeby są dla mnie najważniejsze, a jedną z nich jest potrzeba akceptacji, bycia w grupie.


Musze powtorzyc, ze potrzebuje innych ludzi, ale nie cieszę się gdy inni mnie potrzebują - cieszę się gdy moge im pomoc wtedy kiedy mnie potrzebuja, a smuce gdy im nie moge pomoc. Nie dziwie sie za to, ze Ty sie cieszysz gdy inni Cie potrzebują - potrzeba rodzi zaleznosc - gdy inni Cie potrzebuja sa od Ciebie zalezni, poniewaz sa od Ciebie zalezni to masz nad nimi wladze, a wladza daje Ci zysk, ale to przeciez sie zgadza - chodzi tylko o Twoje potrzeby :)

Powiedz mi jeszcze jak klasyfikujesz kto jest Ci bliski, a kto obcy? Piszesz "Tak moje potrzeby są dla mnie najważniejsze" i jednoczesnie "cieszę się gdy inni mnie potrzebują", jak godzisz te dwie rzeczy? Co zrobisz z osoba Ci bliska w momencie gdy bedzie Cie potrzebowac, ale ta potrzeba bedzie kolidowac z Twoja potrzeba? A co jesli ta potrzeba nie tylko bedzie kolidowac z Twoimi potrzebami, ale bedzie wymagala Twojego niezwracalnego wkladu? Czy wtedy bliskich traktujesz jak obcych? Jesli nie to sobie przeczysz! Co wygra Twoj zysk czy potrzeba? Skoro zysk to znaczy, ze zlewasz bliskich gdy zaczynaja Ci byc ciezarem. To jest wlasnie bliskosc w Twoim wydaniu i to jest bardzo smutne. Zal mi Twoich bliskich :(

Cytuj:
Cytuj:
Cytat:
A do czego prowadzi zbawienie jednostki? Do dzungli? Moze do czegos prowadzi zbawienie grupy wybranych jednostek? Moze do nazizmu? Nie wiemy dokad prowadzi zbawienie calosci - nikt tego jeszcze nie praktykowal!


Można rozrzucić worek ryżu w tłumie i nikt nic z tego nie będzie miał. Można go też dać kilku osobom i te naprawdę z tego skorzystają.


Można rozrzucić worek ryżu w tłumie i nikt nic z tego nie będzie miał, ale mozna sie rowniez zastanowic nad tym kto go potrzebuje i rozdac wg potrzeb, mozna rowniez caly ryz zabrac dla siebie kierujac sie wlasnym zyskiem oraz ewentualnie tego czego nie bede sam w stanie zjesc wyslac jakiejs fundacji, bo to zaspokoi potrzebe zaspokojenia sumienia (o ile sie je ma).

Cytuj:
Cytuj:
Cytat:
No tutaj nie rozumiem Mozna jasniej?


jak wyżej


Mozna jasniej? :?

Cytuj:
Smuci Cię bycie człowiekiem przyjacielu ?


Ja jestem kosmita :)

Cytuj:
Powinieneś już dawno zrozumieć iż konkurencja jest wbudowana w rdzeń samego życia.


Nawet znam jej dwie odmiany: zdrowa konkurencja - oparta na jakis zasadach, oraz niezdrowa konkurencja - oparta na zasadzie "po trupach do celu.

Cytuj:
Synergia którą daje grupa jest cenna, ale konflikty interesów będą istnieć zawsze.


Co nie znaczy, ze zawsze moj interes jest najwazniejszy. To jest podstawa wszystkich krwawych konfliktow. Znasz takie slowo kompromis?

Cytuj:
Co daje Ci prawo do tweirdzenia iż twój interes jest lepszy czy bardziej wartościowy niż interes innych ?


To ja raczej musze Ciebie zapytac. To ty zawsze stawiasz swoj zysk na pierwszym miejscu. Co daje Ci prawo do tweirdzenia iż twój interes jest lepszy czy bardziej wartościowy niż interes innych ?

Cytuj:
Dużo zakładasz przyjacielu budując sobie mój obraz na podstawie własnych stereotypów. Pewnie ja robię to samo z tobą.


To robi kazdy. Poznajac kogos zawsze dopasowujesz go do znanych Ci schematow. Zobaczysz zielonego ludzika wrzucasz go do worka z kosmitami. Badacz zjawisk paranormalnych wrzuci go do mniejszego worka z marsjanami, a ty kosmite wrzucasz do worka hipokrytow (przepelnionego zreszta). Tylko na jakiej podstawie to robisz?

Cytuj:
Ja nie odrzucam zasad, ja je tworzę. Nigdy nie szukałem łatwych dróg, bo wiem iż te nieistnieją. Ale nie mam zamiaru żyć w jarzmie religii i jej absurdalnych ideologii.


Absurdalne sa dla Ciebie, bo nie pasuja do Twojego nastawionego na tylko i wylacznie wlasny zysk swiatopogladu. Wiec je odrzucasz i tworzysz wygodniejsze. Tylko co jesli sytuacja sie zmienia i Twoja zasada zaczyna kolidowac z Twoim zyskiem? Pozostaly Ci w zyciu jeszcze jakies zasady?

Latwa droga w zyciu jest np. narkomania, alkoholizm, obwinianie innych za swoj los, darzenie po trupach do celu ...

Cytuj:
Kiedy człowiek mówi, że robi coś bezinteresownie to kłamie. Jeżeli czyjeś dobro stawiaasz ponad swoim, to czyjeś dobro staje się twoim dobrem. I nadal działasz w swoim interesie. Nie ma ucieczki ... człowiek może projektować swoje potrzeby na innych. Zaspokajać swoje potrzeby poprzez innych ...


Nie nazywaj nikogo klamca, jak mu tego nie udowodniles! Bo to jedno z podstawowych dzialan systemu totalitarnego od, ktorego sam sie tak odcinasz. Nie znasz zycia! Jaki niby interes ma ktos kto opiekuje sie nieuleczalnie chora osoba, ktorej bol moze juz tylko usmierzyc morfina? Narkotyk usmierzy bol chorego, nie moj, moj tylko sie poglebi! Taki moj w tym interes? Prosciej chorego uspic (patrz Holandia) lub oddac pod opieke, wtedy swoj bol latwo oszukac.

Cytuj:
Np. kobieta bita przez męża nie powinna myśleć o swoich potrzebach, tylko o potrzebach swoich dzieci, prawda katoliku ?


:o Kolejny dowod na to, ze nie znasz zycia. Co wg Ciebie jest tutaj slusznym rozwiazaniem? Bardzo jestem ciekaw co mi odpowiesz.

Cytuj:
Czolem Pug ciesze ze dajesz szance przynajmniej niektorym osob. Moja mam zmarla kilka lat temu na raka, przed smiercia bardzo cierpiania, rozumiem wiec ze z Toba moge mowic o cierpieniu. Z tego co czytalem tez kilka innych osob na tym forum jednak wie co to cierpienie.


Ja wnioskuje, ze:

a) Pug'a jednak nie bardzo poznal to pojecie - swiadczy o tym jego brak zrozumienia potrzeb innych,
b) doskonale wie czym jest cierpienie - nikt nie zrozumial jego potrzeb co spotegowalo jeszcze bardziej cierpienie. To tlumaczylo by jego awersje do altruizmu - brak wzorcow.

Cytuj:
Wiec dobrze cierpienie w moim zyciu mialo sens. Mysle tez ze bardzo czesto ludzie z ktorymi rozmawiasz maja duzo przezyc tylko na przyklad nie potrafia ubrac tego w odpowiednie slowa.

Zapraszam wiec zebyc tak w czambul nie odrzucal wszystkiego co sie mowi.


Cierpienie ma sens przy zalozeniu, ze zycie ma sens, zycie ma sens tylko jesli swiat ma sens i tak dalej :) Lub odwrotnie - cierpienie nie ma sensu przy zalozeniu, ze zycie go nie ma ... to jak Pug, cierpienie ma sens czy nie? :?

Cytuj:
Sledze ta powyzsza dyskusje i prawie nie rozumiem o czym mowicie, czy mozecie prosze dla mnie barbarzyncy wyslawiac sie troche bardziej przyziemnie i przez bardziej konkretnie?


Streszczenie dla barbarzyncow: ;)

Pewien kosmita staral sie pewnemu Pugowi wytlumaczyc, ze Pug'a definicje podstawowych pojec tj. milosc, braterstwo, bezinteresownosc, cierpienie, sa inne niz u innych uzytkownikow forum, stad brak wspolnych wnioskow w dyskusjach dotyczacej wiary w Boga oraz zasadnosci i zastosowalnosci nauk Chrystusa. Kosmita zaznaczyl rowniez, iz przyjecie przez Puga chrzescijanskich definicji tych pojec i wyciagniecie wspolnych wnioskow musialo by byc zwiazane z ze zmiana jego swiatopogladu stawiajacego jego wlasne potrzeby na pierwszym miejscu. Nastepnie Pug zaatakowal kosmite nazywajac go hipokryta i stara sie dowiesc, ze jego definicje pojec sa jedynymi slusznymi (absolutne :) ), a kazdy kto twierdzi inaczej jest klamca :) Kosmita za to broni roznic pojeciowych i wynikajacych z nich dwoch systemow wartosciowania oraz stara sie wykazac wady jednego (i zawarte w nim sprzecznosci) oraz zalety drugiego (wraz z zagrozeniami dla niego w wypadku zetkniecia sie z tym pierwszym systemem nastawionym na bezwzgledny zysk jednostkowy)

Koniec :)


Śr sty 12, 2005 13:43
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57
Posty: 2184
Post 
Dziekuje kosmita za to tlumaczenie, ale czy nie mozna dyskutowac po to by znalesc jakas wspolna baze do dalszej rpozmowy, takie ustalenie pojec? Czy dyskusja to koniecznie musi byc wzajemne zwalczanie sie?


Śr sty 12, 2005 15:55
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sty 04, 2005 21:15
Posty: 27
Post 
Cytuj:
Dziekuje kosmita za to tlumaczenie, ale czy nie mozna dyskutowac po to by znalesc jakas wspolna baze do dalszej rpozmowy, takie ustalenie pojec? Czy dyskusja to koniecznie musi byc wzajemne zwalczanie sie?


Zgadzam sie z Toba w stu procentach i wlasnie w pierwszym poscie taka baze chcialem wypracowac. Zeby to wyjasnic wezmy, przyklad: dwie osoby rozmawiaja o ptakach i utkneli na pytaniu "czy wszystkie ptaki potrafia latac?", jeden mowi, ze tak, drugi, ze nie, bo jeden widzial w zyciu tylko kanarki, a drugi widzial kanarki i kury. Nie patrzac na to kto ma racje, oni nigdy sie nie dogadaja. Wiec temu pierwszemu tlumacze: "ty twierdzisz, ze wszystkie lataja, bo znasz tylko kanarki, ale na swiecie sa inne ptaki np. kury", a on mi na to: "klamiesz! na swiecie sa tylko kanarki". Wiec jak tu rozmawiac o ptakach? :) Definicja pojec o ktorych sie mowi to podstawa rzeczowej dyskusji. To, ze mu przy okazji tlumacze, ze kury sa pozywniejsze od kanarkow i w bledzie sa Ci co jedza kanarki, myslac ze sie najedza bardziej niz kura, bo kanarki lataja i ladnie spiewaja :) to tylko dodatkowy watek z ktorego nic faktycznie nie wyniknie, bo "kur nie ma". A co tu dopiero mowic o wspolnym wniosku, ze "ptaki maja dzioby" :)


Śr sty 12, 2005 16:57
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52
Posty: 1364
Post 
Cytuj:
Nie moze Ci nic z tego wynikac. Nie pisalem nic o moich bliskich, o tym czy i jak czerpie przyjemnosc z przebywania z bliskimi! Nie pisalem rowniez, ze nikt mi nic nie daje, tylko ja daje innym - wrecz przeciwnie - pisalem, ze jako osoba potrzebujaca innych, doskonale rozumiem potrzebe bezinteresownej pomocy innych osob oraz, ze wiem jak taka bezinteresowna pomoc jest zadka. I to jest bardzo smutne.


Pisałeś, że twoja pomoc jest bezinteresowna, a to oznacza, że nie czerpiesz z niej żadnych korzyści. To wszystko powyżej bezpośrednio z tego wynika. Nie mam jednak pojęcia co cię tak naprawdę motywuje. Jeżeli nie czerpiesz satysfakcji z pomocy to po co to robisz? Masz odruch bezwarunkowy czy co ?

Cytuj:
Musze powtorzyc, ze potrzebuje innych ludzi, ale nie cieszę się gdy inni mnie potrzebują - cieszę się gdy moge im pomoc wtedy kiedy mnie potrzebuja, a smuce gdy im nie moge pomoc. Nie dziwie sie za to, ze Ty sie cieszysz gdy inni Cie potrzebują - potrzeba rodzi zaleznosc - gdy inni Cie potrzebuja sa od Ciebie zalezni, poniewaz sa od Ciebie zalezni to masz nad nimi wladze, a wladza daje Ci zysk, ale to przeciez sie zgadza - chodzi tylko o Twoje potrzeby


Hmm ... tia, masz poważne problemy ze sobą co ? Władza? Na dobry początek partnerstwo. Jeżeli coś biorę to chcę coś oddać. Jeżeli nikt mnie nie potrzebuje a ja potrzebuję innych czuję się niewolnikiem. Zależny od kogoś i czyjejś łaski. Bez względu na to jak urocza jest osoba na którą trafię, jestem jak bezbronne dziecko. A to bardzo nieprzyjemna pozycja, sam chyba wiesz najplepiej.

Cytuj:
Powiedz mi jeszcze jak klasyfikujesz kto jest Ci bliski, a kto obcy? Piszesz "Tak moje potrzeby są dla mnie najważniejsze" i jednoczesnie "cieszę się gdy inni mnie potrzebują", jak godzisz te dwie rzeczy? Co zrobisz z osoba Ci bliska w momencie gdy bedzie Cie potrzebowac, ale ta potrzeba bedzie kolidowac z Twoja potrzeba? A co jesli ta potrzeba nie tylko bedzie kolidowac z Twoimi potrzebami, ale bedzie wymagala Twojego niezwracalnego wkladu? Czy wtedy bliskich traktujesz jak obcych? Jesli nie to sobie przeczysz! Co wygra Twoj zysk czy potrzeba? Skoro zysk to znaczy, ze zlewasz bliskich gdy zaczynaja Ci byc ciezarem. To jest wlasnie bliskosc w Twoim wydaniu i to jest bardzo smutne. Zal mi Twoich bliskich


Bliscy są mi Ci z którymi żyję na codzień. Obcy to Ci których nie znam. Jak pisałem, moje potrzeby to szerokie pojęcie. W przypadku gdy ktoś z ludzi z którymi jestem mocno związany ma kłopoty, pomoc jemu jest jedną z moich potrzeb. W przypadku który opisałeś jedna moja potrzeba koliduje z drugą. Zależnie od tego która jest silniejsza ta wygra, a może da się zaspokoić obie.

Wiem, że masz dużo swoich kłopotów, że życie dało Ci po karku i że nie jest Ci łatwo. Ale oszczędź mi swoich frustracji i żalów do własnej rodziny i znajomych. Nie projektuj ich na mnie. Jeżeli ktoś nie chciał Ci pomóc to może po prostu na to nie potrafiłeś zbudowac więzi z innymi ? Zwykle mamy bardzo roszczeniowe postawy wobec innych rzadko dając coś od siebie.

Cytuj:
Można rozrzucić worek ryżu w tłumie i nikt nic z tego nie będzie miał, ale mozna sie rowniez zastanowic nad tym kto go potrzebuje i rozdac wg potrzeb, mozna rowniez caly ryz zabrac dla siebie kierujac sie wlasnym zyskiem oraz ewentualnie tego czego nie bede sam w stanie zjesc wyslac jakiejs fundacji, bo to zaspokoi potrzebe zaspokojenia sumienia (o ile sie je ma).


Hmm ... Lenin we własnej osobie. Wybacz ale jestem bardzo uczulony na socjalistyczny bełkot. Z moją własnością robie to na co ja mam ochotę, ja wybieram ludzi którym chcę pomóc, ponieważ to moja praca i mój wysiłek doprowadziły do tego, że mam czym dysponować. Oczywistym jest, że wybiorę tych na których mi zależy.

Cytuj:
Mozna jasniej?


Sam powinieneś najlepiej w swojej nienawiści do ludzi rozumieć jak trudno jest kochać wszystkich. Z jednostkami to możliwe z tłumami już nie.

Cytuj:
Ja jestem kosmita


Niestety tylko 100% człowiekiem ...

Cytuj:
Nawet znam jej dwie odmiany: zdrowa konkurencja - oparta na jakis zasadach, oraz niezdrowa konkurencja - oparta na zasadzie "po trupach do celu.


Hmm ... wszystko ma swoją cenę. Zupełnie inaczej czuje się po tym jak osiąga się zwycięstwo uczciwie, a inaczej gdy się je komuś kradnie. Chcesz się czuć szmatą przez całe życie to twój wybór. Moim zdaniem największą karę człowiek zawsze wymierza sobie sam ... ;]

Cytuj:
Co nie znaczy, ze zawsze moj interes jest najwazniejszy. To jest podstawa wszystkich krwawych konfliktow. Znasz takie slowo kompromis?


Tak, słowo kompromis ma długą historię szczególnie w Europie. Osiągano cenne kompromisy z Hitlerem, ze Stalinem. Kompromis to najczęściej pozostawienie sprawy nieroztrzygniętej i jątrzenie jej dopóki wszyscy nie będą się nawzajem nienawidzieć.

Cytuj:
To ja raczej musze Ciebie zapytac. To ty zawsze stawiasz swoj zysk na pierwszym miejscu. Co daje Ci prawo do tweirdzenia iż twój interes jest lepszy czy bardziej wartościowy niż interes innych ?


Bardzo prosto, ja nie twierdzę, że moje "dobro" jest obiektywnie najważniejsze. Jest naważniejsze z mojego punktu widzenia. Dążę do tego by zaspokoić swoje potrzeby. W razie możliwości chętnie połączę swoje siły z innymi, będzie nam łatwiej, ale nie będę działał wbrew moim potrzebom.

Cytuj:
Absurdalne sa dla Ciebie, bo nie pasuja do Twojego nastawionego na tylko i wylacznie wlasny zysk swiatopogladu. Wiec je odrzucasz i tworzysz wygodniejsze. Tylko co jesli sytuacja sie zmienia i Twoja zasada zaczyna kolidowac z Twoim zyskiem? Pozostaly Ci w zyciu jeszcze jakies zasady?


:) a tobie ? Masz jakąś zasadę która jest naprawdę twoja? Coś co wynika z ttwojego doświadczenia, twojego zrozumienia rzeczywistości? Czy tak jak większość zadowalasz się tandetną kalką katolickich banałów ?

Cytuj:
Latwa droga w zyciu jest np. narkomania, alkoholizm, obwinianie innych za swoj los, darzenie po trupach do celu ...


To także postawy roszczeniowe, złodziejstwo, korupcja, ale czy naprawdę to takie łatwe drogi? Moim zdaniem ich koszt jest nieporównywalnie wyższy niż się zdaje na pierwszy rzut oka. Co z tego, że data płatności jest trochę odroczona ?

Cytuj:
Nie nazywaj nikogo klamca, jak mu tego nie udowodniles! Bo to jedno z podstawowych dzialan systemu totalitarnego od, ktorego sam sie tak odcinasz. Nie znasz zycia! Jaki niby interes ma ktos kto opiekuje sie nieuleczalnie chora osoba, ktorej bol moze juz tylko usmierzyc morfina? Narkotyk usmierzy bol chorego, nie moj, moj tylko sie poglebi! Taki moj w tym interes? Prosciej chorego uspic (patrz Holandia) lub oddac pod opieke, wtedy swoj bol latwo oszukac.


No więc dlaczego ludzie opiekują się nieuleczalnie chorymi? Bo nic w tym nie znajdują? Bo to dla nich bezwartościowe? Zabijają nadmiar czasu?

Cytuj:
Kolejny dowod na to, ze nie znasz zycia. Co wg Ciebie jest tutaj slusznym rozwiazaniem? Bardzo jestem ciekaw co mi odpowiesz.


Na dobry początek nie ulegać presji otoczenia i nie biec do ołtarza z pierwszą mendą jaka się nawinie. A jak już się wpakujesz w takie bagno, to się z niego wydostań możliwie jak najmniej uszkadzając ofiary swojego braku odpowiedzialności, czyli swoje dzieci.

Cytuj:
Cierpienie ma sens przy zalozeniu, ze zycie ma sens, zycie ma sens tylko jesli swiat ma sens i tak dalej Lub odwrotnie - cierpienie nie ma sensu przy zalozeniu, ze zycie go nie ma ... to jak Pug, cierpienie ma sens czy nie


Cierpienie nie jest czymś czego się szuka tylko czyms co trzeba przetrwać. Szukanie sensu w cierpieniu to jak ciągłe wołanie "Dlaczego ja!!!". Odpowiedź jest zawsze taka sama. Bo takie jest życie. Wiem czym jest cierpienie wywołane długą chorobą iśmiercią bliskiej osoby. Nie szukam w tym sensu, bo w tym nie ma sensu, tak jak nie ma go w śmierci, czy w narodzinach. To po prostu element świata w którym żyjemy i tyle. Cierpienie pozwala dojrzeć, ale w zbyt dużej dawce niszczy człowieka bezpowrotnie, czyni zgorzkniałym i zamkniętym na świat.


Śr sty 12, 2005 23:00
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sty 04, 2005 21:15
Posty: 27
Post 
Cytuj:
Pisałeś, że twoja pomoc jest bezinteresowna, a to oznacza, że nie czerpiesz z niej żadnych korzyści. To wszystko powyżej bezpośrednio z tego wynika. Nie mam jednak pojęcia co cię tak naprawdę motywuje. Jeżeli nie czerpiesz satysfakcji z pomocy to po co to robisz? Masz odruch bezwarunkowy czy co ?


Mam rozum i rozumiem potrzebe pomocy. To jest wlasnie wyrobiony odruch - pomagam nie zastanawiajac sie "a co ja z tego bede mial?". To jest bardzo ludzki odruch. Ale co to wszystko ma do tego:

Cytuj:
Rzeczywiście zaskakujesz mnie, bo z tego co piszesz wynika, że tak naprawdę nie masz żadnych więzi emocjonalnych z innymi ludźmi. Wychodzi na to, że jesteś robotem. Nie czerpiesz przyjemności z przebywania z innymi ludźmi, bliskość nie sprawia Ci przyjemności, ale znosisz ją dla dobra innych. Nikt Ci nic nie daje, tylko ty dajesz innym, niczego i nikogo nie potrzebujesz.


To nie mozna komus pomoc rozumiejac, ze cierpi i trzeba mu pomoc i jednoczesnie czuc do kogos innego sympatie i cieszysz sie z przebywania z nim? :shock:

Cytuj:
Hmm ... tia, masz poważne problemy ze sobą co ?


:shock: Jak brac Ci argumentow to poprostu nie odpowiadaj i zakonczmy dyskusje zanim siegniesz po silniejsze epitety niz 'hipokryta', 'klamca' i 'problemy ze soba'. Jakie to uczucie ma we mnie wywolac? Jak zawstydzenie to Ci sie nie udalo. Te plytkie wypowiedzi tylko zle swiadcza o tobie nie o mnie. Trzymaj poziom jak chcesz ze mna dalej dyskutowac!

Cytuj:
Władza? Na dobry początek partnerstwo. Jeżeli coś biorę to chcę coś oddać. Jeżeli nikt mnie nie potrzebuje a ja potrzebuję innych czuję się niewolnikiem. Zależny od kogoś i czyjejś łaski. Bez względu na to jak urocza jest osoba na którą trafię, jestem jak bezbronne dziecko. A to bardzo nieprzyjemna pozycja, sam chyba wiesz najplepiej.


Partnerstwo polega na gotowosci odpowiedzenia na potrzebe partnera. Partner mnie potrzebuje to ciesze sie gdy mu moge pomoc, gdy nie to sie smuce. Wladza wynika z zaleznosci - ktos Cie potrzebuje to mozesz to wykorzystac (mozesz, nie musisz) - wyciagnac zysk - logiczne jest wtedy, ze sie cieszysz gdy ktos Cie potrzebuje. Nie musisz czuc sie niewolnkiem korzystajac z czyjejs pomocy. Wystarczy, ze bedziesz potrafil odwdzieczyc sie gdy zajdzie potrzeba nawet kosztem wlasnych potrzeb. Ale to wlasnie takie powszechne mniemanie "jak cos od niego bede chcial to kiedys bede musial sie mu odwdzieczyc". Uczucie dzieciecej bezradnosci to chwila potem przychodzi czas na dzialanie - wiem to najlepiej. Brak dzialanie to poddanie sie - takich tez znam. Znasz to "tragedia trwa przez chwile, dalsze cierpinie to nasze dzielo" ?

Cytuj:
Bliscy są mi Ci z którymi żyję na codzień. Obcy to Ci których nie znam. Jak pisałem, moje potrzeby to szerokie pojęcie. W przypadku gdy ktoś z ludzi z którymi jestem mocno związany ma kłopoty, pomoc jemu jest jedną z moich potrzeb. W przypadku który opisałeś jedna moja potrzeba koliduje z drugą. Zależnie od tego która jest silniejsza ta wygra, a może da się zaspokoić obie.


Wszystko ok. Problem wlasnie polega na tym, ze to sa caly czas tylko Twoje potrzeby. Czymkolwiek by nie byly. Wtedy w wypadku takiej kolizji latwo kogos skrzywidzic. Popsuc ta bliskosc.

Cytuj:
Wiem, że masz dużo swoich kłopotów, że życie dało Ci po karku i że nie jest Ci łatwo. Ale oszczędź mi swoich frustracji i żalów do własnej rodziny i znajomych. Nie projektuj ich na mnie. Jeżeli ktoś nie chciał Ci pomóc to może po prostu na to nie potrafiłeś zbudowac więzi z innymi ? Zwykle mamy bardzo roszczeniowe postawy wobec innych rzadko dając coś od siebie.


Eeh ... znowu brak argumentow i rzucanie epitetami, ale teraz bezpodstawne zarzuty rozszerzyles na moja rodzine, a na to Ci nie pozwole! Moja rodzina jest moja ostoja, to moje Alamo, moj Helm's Deep, jest czyms na co zawsze moge liczyc w najciezszych sytuacjach. Gdy wszyscy zawodza, mozemy na siebie zawsze nawzajem liczyc. Wiesz jak wtedy taka prosta rzecz jak bezinteresownosc staje sie czyms oczywistym? Nie potrzeba wtedy wyrachowanej kalkulacji zysku zeby odpowiedziec na czyjas potrzebe. Zarowno kogos z rodziny, znajomych, obcych. Znajomych mam jak kazdy i tych dobrych i tych zlych, przyjaciel to juz towar deficytowy (w swiecie nastawionym na wlasny zysk). Od znajomych nie mozna wymagac wiecej niz sa w stanie nam zaoferowac, ale znacznie prosciej przekroczyc ta granice majac swoj zysk na mysli, jak klapki na oczach, a to juz nie moja dewiza. Stad te przypuszczenia wobec mnie?! Nie projektuj na mnie swojej wizji czlowieka nieszczesliwego, zgorzknialego, szukajacego winowajcow swojego nieszczescia i obrazonego na caly swiat. Nie zajdziesz z tym daleko. Dla kazdego masz przygotowane etykietki umozliwiajace patrzenie na drugiego z gory? Gdy braknie argumentow, trach i juz gosc ma etykietke. Musisz wiedziec, ze to utrudnia dyskusje. Jak ktos siedzi wyzej to trzeba do siebie krzyczec!

Cytuj:
Hmm ... Lenin we własnej osobie. Wybacz ale jestem bardzo uczulony na socjalistyczny bełkot. Z moją własnością robie to na co ja mam ochotę, ja wybieram ludzi którym chcę pomóc, ponieważ to moja praca i mój wysiłek doprowadziły do tego, że mam czym dysponować. Oczywistym jest, że wybiorę tych na których mi zależy.


Kazdy jest na cos uczulony, ja np na egoizm, chamstwo, zawisc. Moja wlasnosc - moja wola, Twoja wlasnosc - Twoja wola. Czy ja pisalem, ze chce Ci cos zabrac? Czy ja wogole ciebie bralem za przyklad? Ja chce Ci (innym) przetlumaczyc, ze nie trzeba calego ryzu zjesc samemu, az brzuch rozboli. Ja mowie, ze sa inni glodni na swiecie i trzeba ich nakarmic. Wybieraj sam kogo chcesz nakarmic, ale czy trzeba sie az tak napychac? I to ma byc socjalistyczny belkot?

Cytuj:
Sam powinieneś najlepiej w swojej nienawiści do ludzi rozumieć jak trudno jest kochać wszystkich. Z jednostkami to możliwe z tłumami już nie.


Znowu brak argumentow. I kolejna etykietka :)

Cytuj:
Niestety tylko 100% człowiekiem ...


Hehe, podpisuje sie jako kosmita, bo roznie sie od kazdego z Was conajmniej dwoma genami, wiec moge sie zartobliwie podpisywac jako kosmita. Kolejny blad panie psychologu, nie odcinam sie od ludzi z powodu nienawisci do nich. Nie kazdy kto ma inny swiatopoglad niz Ty musi Cie nienawidziec, nie 'projektuj' swojej nienawisci do wierzacych na innych :)

Cytuj:
Hmm ... wszystko ma swoją cenę. Zupełnie inaczej czuje się po tym jak osiąga się zwycięstwo uczciwie, a inaczej gdy się je komuś kradnie.


Chociaz w czyms sie zgadzamy :)

Cytuj:
Chcesz się czuć szmatą przez całe życie to twój wybór.


To znowu cos do mnie? Czy juz zaczalem byc przewrazliwiony? :)

Cytuj:
Moim zdaniem największą karę człowiek zawsze wymierza sobie sam ...


Powiedzial bys to zydowi w obozie podczas wojny? Nie rzucaj nic nie znaczacymi sloganami.

Cytuj:
Tak, słowo kompromis ma długą historię szczególnie w Europie. Osiągano cenne kompromisy z Hitlerem, ze Stalinem. Kompromis to najczęściej pozostawienie sprawy nieroztrzygniętej i jątrzenie jej dopóki wszyscy nie będą się nawzajem nienawidzieć.


Z Hitlerem to bylo raczej przymykanie oka do czasu az 'moj' wlasny interes nie zostanie naruszony. To robia teraz Stany Zjednoczone, problem terroryzmu stan sie problemem gdy naruszone zostaly ich interesy. Nie podoba Ci sie podzial granic po wojnie? Uwazasz, ze po upadku III Rzeszy silowe ustalenie granicy wschod/zachod po wschodniej stronie Polski przynioslo by mniej cierpienia swiatu? Za malo bylo proby sily w Hiroszimie i Nagasaki? A kryzys kubanski? Wtedy tez kompromis zawiodl? A obecnie na Ukrainie?

Cytuj:
Bardzo prosto, ja nie twierdzę, że moje "dobro" jest obiektywnie najważniejsze. Jest naważniejsze z mojego punktu widzenia. Dążę do tego by zaspokoić swoje potrzeby. W razie możliwości chętnie połączę swoje siły z innymi, będzie nam łatwiej, ale nie będę działał wbrew moim potrzebom.


Nikt Ci nie karze dzialac wbrew Twoim potrzebom, czasem tylko spojrz na potrzeby innych.

Cytuj:
a tobie ? Masz jakąś zasadę która jest naprawdę twoja? Coś co wynika z ttwojego doświadczenia, twojego zrozumienia rzeczywistości? Czy tak jak większość zadowalasz się tandetną kalką katolickich banałów ?


Na temat moich zasad juz kiedys pisalem. A poza tym czy trzeba odrzucac wszystko tylko dlatego, ze ktos juz tak mowi? Nigdy nie bedziesz w stu procentach orginalny. Jaka to niby orginalna zasade ty stworzyles?

Ja caly czas pisze o moich zasadach - zasadach z ktorymi sie zgadzam i sie nimi kieruje (staram sie kierowac, nikt nie jest idealny). To ze te zasady pokrywaja sie z czym co glosi Kosciol nie oznacza, ze to nie sa moje zasady. To, ze te z pozoru niedorzeczne i niekorzystne zasady sa wlasnie takie banalnie proste, sensowne i korzystne sklania mnie do refleksji skad sie one wziely. A ty znowu przykleiles mi jakas etykiete - Katolika - ja dopiero do tego dochodze metoda zyciowych doswiadczen, obserwacji i przemyslen spraw pod wszystkimi katami. Nazywajac juz teraz siebie Katolikiem bylbym wlasnie hipokryta.

Cytuj:
To także postawy roszczeniowe, złodziejstwo, korupcja, ale czy naprawdę to takie łatwe drogi? Moim zdaniem ich koszt jest nieporównywalnie wyższy niż się zdaje na pierwszy rzut oka. Co z tego, że data płatności jest trochę odroczona ?


W wiekszosci przypadkow dzien zaplaty nigdy nie nadejdzie. Wszystko zalezy od poziomu cwaniactwa.

Cytuj:
No więc dlaczego ludzie opiekują się nieuleczalnie chorymi? Bo nic w tym nie znajdują? Bo to dla nich bezwartościowe? Zabijają nadmiar czasu?


Z roznych powodow, od finansowych, poprzez milosc, poprzez przywiazanie, poprzez zaspokojenie bycia potrzebym, poprzez niemoznosc przejscia obok ludzkiej krzywdy obojetnie do prostego zrozumienia potrzeby i przelozenie potrzeby czyjejs nad wlasna. Dlaczego Ty tak ciagle negujesz ta ostatnia mozliwosc?

Cytuj:
Cytuj:
Cytuj:
Cytat:
Np. kobieta bita przez męża nie powinna myśleć o swoich potrzebach, tylko o potrzebach swoich dzieci, prawda katoliku ?


Cytat:
Kolejny dowod na to, ze nie znasz zycia. Co wg Ciebie jest tutaj slusznym rozwiazaniem? Bardzo jestem ciekaw co mi odpowiesz.


Na dobry początek nie ulegać presji otoczenia i nie biec do ołtarza z pierwszą mendą jaka się nawinie. A jak już się wpakujesz w takie bagno, to się z niego wydostań możliwie jak najmniej uszkadzając ofiary swojego braku odpowiedzialności, czyli swoje dzieci.


Cofanie czasu to fantastyka naukowa. Wiesz jak trudno jest wziasc slub koscielny w tym kraju? Czy to nie Kosciol naucza, ze malzenstwo to nie jest zabawa. To Kosciol namawia do 'igraszek' w stanie wolnym? Powiesz, ze 'wpadki' to wina Kosciola, bo zabrania antykoncepcji? Moze racjonalnie myslac mozna sie poprostu wstrzymac zamiast zachowywac sie jak kroliki? (z piewsz(ym,a) lepsz(ym,a) ) Wlasnie dlatego mamy tyle nieudanych zwiazkow, tak samo szybko zalozonych i tak samo szybko rozbitych. A kto na tym traci? Nie dzieci - wszyscy. To wlasnie Kosciol nawoluje do rozsadku i prawdziwej milosci przy zwieraniu zwiazku, tlumaczac czym ono jest. Gdyby wszystkie malzenstwa byly przemyslane, problemow malzenskich bylo by mniej. Problem w tym, ze odpowiedzialnosc to tez zadkosc na tym swiecie.

A ty kobiecie rozdartej pomiedzy jakby nie patrzec miloscia do meza, a miloscia do dzieci masz tylko to do powiedzenia "bylo nie wychodzic za maz"?!

Cytuj:
ofiary swojego braku odpowiedzialności


Oczywiscie i tak winna jest kobieta?

Moze ten maz potrzebuje poprostu pomocy? To, ze dzieci potrzebuja ojca to normalne. Moze ten maz tez byl w dziecinstwie bity? Moze wlasnie jest z takiej rodziny patologicznej? Moze nie mial innych wzorcow? Moze dla dobra calej rodziny warto sprobowac to zrozumiec i gdy maz POZWOLI sobie pomoc sprobowac to ocalic. Czasem wystarczy szczera rozmowa, innym pomoze psycholog, poradnia malzenska, a innym pomoze wlasnie wiara. Oczywiscie sa granice! Po pierwsze musi byc wola naprawy po OBUDWU stronach. Inaczej trzeba odrazu przejsc do planu B, ale najpierw trzeba przemyslec wszystkie mozliwosci i wybrac najmniej szkodliwa. Dobrego wyboru tu nie ma, sa tylko mniej zle.

Cierpienie nie jest czymś czego się szuka tylko czyms co trzeba przetrwać. Szukanie sensu w cierpieniu to jak ciągłe wołanie "Dlaczego ja!". Odpowiedź jest zawsze taka sama. Bo takie jest życie. Wiem czym jest cierpienie wywołane długą chorobą iśmiercią bliskiej osoby. Nie szukam w tym sensu, bo w tym nie ma sensu, tak jak nie ma go w śmierci, czy w narodzinach. To po prostu element świata w którym żyjemy i tyle. Cierpienie pozwala dojrzeć, ale w zbyt dużej dawce niszczy człowieka bezpowrotnie, czyni zgorzkniałym i zamkniętym na świat.

Dlatego tez sie nigdy nie dogadamy. Dla ciebie nic nie ma sensu. I koniec. Ja szukam sensu we wszystkim (co nie znaczy, ze zawsze ten sens znajduje). Brak sensu mnie nie interesuje. Nie interesuje mnie cos co nie istnieje (tak jak ciebie nie interesuje Bog, bo uwazasz, ze on nie istnieje). Ja szukajac sensu w zyciu, szukam go we wszystkich jego aspektach. Sensem cierpienia jest bycie nieodlaczna czescia zycia, bez cierpienia zycie nie bylo by tym czym jest. Cierpienie wyzwala emocje, cierpienie uczy i wychowuje, cierpienie moze wzmacniac. Cierpienie nie jest tylko dla cierpienia, tak samo jak sztuka nie jest dla sztuki.


Naprawde nie obchodzi mnie jakie o mnie bedziesz mial zdanie. Tak to juz jest, pokaz komus kawalek siebie, to zamiast sprobowac zrozumiec co widzi, zacznie Cie kluc iglami :) Odpowiadam Ci jeszcze tylko dlatego, zeby inni nie wyrobili sobie o mnie TWOJEGO FALSZYWEGO zdania. Przykro mi tylko, ze inni musza czytac Twoje niedorzecznosci na moj temat, zamiast zajac sie rzeczowa (sensowna) dyskusja.
Jako, ze nie lubie robic niczego co dokads nie prowadzi, mam tylko nadzieje, ze gdzies Ci zostanie chociaz cos z tego co Ci pisze i znajdziesz dla tego jakies zastosowanie w praktyce lub chociaz odbicie w zyciu i obiektywnie bez emocjonalnej awesji przyznasz, ze ma to sens. Moze sens to dla Ciebie zle okreslenie, lepsze bylo by tutaj 'praktyczne zastosowanie przynoszace zysk' :)


Cz sty 13, 2005 16:55
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr cze 09, 2004 13:48
Posty: 97
Post 
Już o tym w jakims temacie pisałem, ale napisze jeszcze raz.

Pugu, dziwisz się, ze nie jesteś tu rozumiany, a Ty nie możesz zrozumieć wypowiadających sie tu osób. A wiesz czemu, bo posługujemy sie innym językiem - te same słowa znaczą dla nas co innego niż dla Ciebie.

Weźmy "miłość". Dla mnie Miłóść (takie przez duże M) to NIE jest uczucie, to postawa, a jej przeciwiństwem jest egoizm (nienawiść zaś jest przciwieństwem miłości rozumianej właśnie jako uczucie, której pochodnymi są zakochanie, zauroczenie itp). Człowik zyjący miłością nie stawia siebie na pierwszym miejscu, jest otwarty na innych. Inny człowiek jest ważniejszy niż on sam. Chrystus umiłował wszystkich ludzi i za nich umarł - to jest pełnia miłości (nic w zamian nie otrzymał, a umarł nawet za swoich oprawców). Kiedy chrześcijanin mówi o miłości ma często na myśli Miłość (tą przez duże M).

Weźmy przykład:
Załużmy, że masz znajomego, którego nienawidzisz.
Któregoś dnia jadąc mało uczęszczaną drogą widzisz że uległ on wypadkowi. Co robisz ?

Człowiek żyjący Miłością pomoże tej osobie. Oczywiście każdy w pewnym stopniu jest egoistą i nie będzie łatwo mu wyciągnąć pomocną dłoń wobec wroga, ale chrześcijanin weźmie chociaż telefon i wezwie pogotowie, a człowiek o wielkiej Miłości zatrzyma się udzieli pierwszej pomocy i własnym samochodem, na własny koszt odwiezie go do szpitala i jeszcze go w nim odwiedzi i zapyta jak się czuje (mimo niechęci do tego człowieka - rozumiesz taką postwę - nie sądzę - i tu tkwi cały problem).


Pt sty 14, 2005 16:42
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 37 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL