Czasami zastanawiam się nad potęgą tej Świętej Księgi. Wiele ugrupowań interpretuje jej fragmenty zastanawiając się nad każdym najdrobniejszym słowem, a każde niemal słowo może doprowadzić do zmienienia sensu tego fragmentu. Zastanawiam się czy skoro różnice rozgrywają się w pojedynczych słowach, to czy cała Biblia, w tym Ewangelie nie mogą być czasem trochę sfałszowane. Nawet jeśli nie umyślnie przez starożytnych, czy średniowiecznych "władców Kościoła", to przecież przypadkowo mogło takie coś się zdarzyć. Przypominam, że mówię o drobnych różnicach, które mogą jednak doprowadzić do błędnych interpretacji i późniejszych tłumaczeń, chodź nie wykluczam też umyślnego fałszowania (to w końcu bardzo wygodne). Piszę to po to, żeby zwrócić uwagę na to jak niepewna jest to rzecz. A niektórzy polegają na niej jak na mało czym. Tak stara księga nie do końca pewnego pochodzenia, zlepek różnych opowiadań... naprawdę nie jest bardzo prawdopodobne, że w nienaruszonej treści dotrwała do dnia dzisiejszego.

Moim zdaniem Biblia jest nie tyle sfałszowana co jej twórcy nie wiedzieli co widzieli . To co dzisiaj jest już wytłumaczalne naukowo np. prawa fizyki , w tamtych czasach było uważane za cud . Z drugiej strony opowieści o cudach były z pewnością potrzebne do utrzymania w ryzach całego narodu ( mam na myśli ST ) Swoją drogą przyznam Ci też rację , bo na przestrzeni wieków na pewno Biblia została nie raz "przerobiona " dla potrzeb ówczesnych społeczeństw , gdyż przez te wszystkie tysiące lat zmieniali się ludzie , ich mentalność i spojrzenie na wiarę . Na pewno w tamtych czasach ludzie byli bardziej bogobojni niż dziś . Jeżeli nie umieli sobie czegoś wytłumaczyć to nie wnikali co to mogło być tylko wierzyli , że zdziałała to ręka Boga a dziś jest odwrotnie - wpierw wnikamy w przyczynę a potem przypasowujemy do danej sytuacji i dlatego przestajemy wierzyć w cuda.

Nie jest sfałszowana. Jest tylko wielokrotnie interpretowaną (bo nie da się sensownie tłumaczyć na inny język bez interpretacji) kompilacją tekstów z różnych źródeł (które to teksty były w większości przypadków legendami, poezją oraz tekstami propagandowymi).

A polegają na niej, bo jedno z założeń wiary mówi, że można na niej polegać.

Piszecie śmieszne rzeczy, bo ja na hebrajskim w gminie żydowskiej nauczyłem się, że Biblię przepisuje się zawsze ręcznie i jeżeli jest chociaż jeden błąd - tj. literówka - to się ją NISZCZY i przepisuje od nowa.
Ponadto, przy jej odczytywaniu zawsze robi to kilka osób - tzn. jedna czyta, a ktoś obok stoi i słucha i przy najmniejszym błędzie poprawia, aby wypowiadane słowo Boga nie poszło w Świat z najmniejszym odstępstwem od oryginały.

Poza tym język hebrajski biblijny jest językiem wymarłym, co zapewnia jego niezmienność znaczeniową, bo język ten nie ewoluuje - jest taki jaki był w momencie kiedy przestano się nim posługiwać na co dzień.

Tak więc zachęcam do pogłębiania wiedzy na temat Pisma Świętego, bo nieźle się uśmiałem z waszych pseudonaukowych rozważań.

Z Bogiem przyjaciele!

I pewnie w tej gminie żydowskiej nauczyłeś się, że istnieje jakiś jeden, kompletny oryginał Biblii (ST i NT), mający wszystkie te księgi, co współczesne wersje, zapisane wyłącznie po hebrajsku? I że wszyscy na całym świecie uczą się tego wymarłego hebrajskiego w przedszkolu i czytają Biblię bez tłumaczenia?

Taaa...choćby zmartwychwstanie - nauka nie pozostawiła ułamka tajemnicy, wszystko udowodnione, laboratoryjne potwierdzone
Nie za długo opracuje metodę nieśmiertelności.....

Wyraźnie napisałem , że chodzi mi o ST , więc co ma do tego zmartwychwstanie - proszę czytać ze zrozumieniem a potem się wypowiadać . Sądzę , że te twoje wypowiedzi są jakąś nieudolną próbą dowartościowania się , ale robisz to tylko we własnych oczach . To jest moja ostatnia odpowiedź na Twoje posty , gdyż będę je wszystkie ignorował , bo dyskusja z Tobą nic nie wnosi i do niczego mądrego nie prowadzi.

Alus, witaj w klubie ignorowanych przez Radogosta

Proste - zmartwychwstanie i to po trzech dniach bycia martwym, z raną kłutą w brzuch. Macie racje nie moge udowodnić że to nie miało miejsca. Ale tak często operowanym przez czesc wierzacych prawdopodobienstwem (by udowodnic, że niskie prawdopodobieństwo na samoczynne powstanie świata, powoduje odrzucenie tej teorii jako niemożliwej) posłużę się, by odrzucić tą teorię. Ilość przypadków udokumentowanych zmartwychwstań (a) w stosunku do zgonów(x). a/x
a jest raczej liczbą stałą całkowitą - równą 0 dla niewierzącego i większą od 0 w przypadku Jezusa opisanego w Biblii i innych wypadków niewiadomego mi pochodzenia.
x jest na pewno liczbą całkowitą rosnącą. W chwili obecnej x dąży do nieskończoności.
lim x->inf (a/x) = 0


granicą tego stosunku jest liczba 0
świadczy to, że ten stosunek dąży do 0. Więc prawdopodobieństwo zmartwychwstania człowieka jest bardzo bardzo bliskie 0.
matematyka

Wyobraź sobie, że nie ale żeś walnął z tym NT :)

powodzenia odkrywco

a co to jest to "słowo Boga", przecież Bóg nie mówi nie widać go a trzeba zawierzyć aby wierzyć

trzeba napisać raczej "słowa ludzi dla ludzi, którym się wydawało, że są boga, lub chcieli aby były Boga"


nie widzę nic nadprzyrodzonego w słowach
ot narzędzie komunikacji wytworzone w ciągu rozwoju kulturalnego i technicznego
rozwoju aparatu mowy i zdolności pisania

ciekawe jakby interpretowano Biblię jakby była spisana obrazkami albo symbolami
to dopiero pole popisu dla duchownych i możliwości nadinterpretacji

na zasadzie co autor miał na myśli, Biblia to tekst historyczny, źródło historyczne kompilowane z
istniejących 2000 lat temu pism, które tworzyli ludzie dla ludzi

takie jest moje zdanie

Możesz mi wyjaśnić co wobec tego znaczy przypis "Tekst skażony, różnie poprawiany" w ST choćby w 1 Krl 7,17 albo tekst niepewny ? Tysiąclatka wydanie V jakby kto pytał.

Ja doceniłbym jednak wartość słowa. Dobre słowo może dać nam szczęście, może też sprawić ból gorszy od fizycznego cierpienia. Słowo to najlepsza, ale również najniebezpieczniejsza rzecz jaką człowiek obdarza drugiego człowieka.

Jest odpowiedni dział Biblia gdzie kwestie związane z wiarygodnością tekstów biblijnych były poruszane. Proszę tam skierować swoje pierwsze kroki, bo z zasady nie poruszamy tematów które już były raz poruszane.