Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn sie 11, 2025 20:43



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 60 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4  Następna strona
 Jaki był człowiek w Edenie? 
Autor Wiadomość
Post Jaki był człowiek w Edenie?
JedenPost napisał(a):
wystarczyłoby, żeby Bóg wyposażył człowieka w rozum wystarczający do rozpoznawania zła...

medieval_man napisał(a):
Ależ człowiek ma taki rozum. [...] To grzech pierworodny spowodował, że osąd rozumu jest przyćmiony i nieskuteczny.
Chyba jakąś inną Biblię czytałeś. Zanim pierwsi ludzie złamali zakaz, nie odróżniali dobra i zła, nie mieli w ogóle wiedzy związanej z "osądem rozumu":
Cytuj:
I wywiódł Jahwe Bóg z ziemi wszelkie drzewo miłe na wejrzenie i dobre do jedzenia, także drzewo życia, pośrodku ogrodu, i drzewo poznania dobra i zła.
[...]
A kobieta odpowiedziała wężowi:
– Owoce z drzew ogrodu jeść możemy. Tylko o owocach drzewa, które jest pośrodku ogrodu, Bóg powiedział: „Nie jedzcie z niego i nie dotykajcie go, abyście nie pomarli”.
I rzekł wąż do kobiety:
- Nie pomrzecie bynajmniej. Bo wie Bóg, że gdy zjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i jak Bóg będziecie znali dobro i zło.
I kobieta spostrzegła, że owoce drzewa są dobre do jedzenia, rozkoszne dla oczu i budzą pragnienie zdobycia wiedzy. Wzięła więc owoc i jadła, i dała swemu mężczyźnie, który był z nią, i on jadł.

Otworzyły się oczy obojgu
[...]
I rzekł Jahwe Bóg:
Oto człowiek stał się jak jeden z nas, poznał dobro i zło.


Pn maja 18, 2015 13:11
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 13, 2010 16:50
Posty: 7771
Lokalizacja: Kraków, Małopolskie
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Dziękuję za ten wpis. Nie rozumiem jednak za bardzo skąd wyciągasz wniosek, że pierwsi ludzie nie odróżniali dobra od zła?
Ze stwierdzenia, że jeszcze nie zjedli owocu z drzewa poznania dobra i zła?
Otóż wielu egzegetów (nie tylko chrześcijańskich, ale i judaistycznych) twierdzi, że "poznanie" nie dotyczy czynności intelektu, ale wzięcia w posiadanie, zawładnięcia.
Spożycie owocu z drzewa poznania dobra i zła oznacza nie nabycie umiejętności rozróżniania dobra i zła (tę umiejętność pierwsi ludzie już posiadali skoro "kobieta spostrzegła, że owoce drzewa są dobre"), ale wejście na poziom umiejętności podważania dobra i podważania zła w jego najważniejszym, najwyższym aspekcie, oraz rozstrzygania, poza Bogiem, czym jest dobro i zło.

Z drugiej strony wyrażenie "Poznanie dobra i zła" to meryzm (Meryzm polega na wskazaniu dwóch skrajnych punktów zbioru, aby wyrazić jego całość *) czyli chodzi o "poznanie wszystkiego". Opis jest w pewnym sensie ironiczny: pierwsi ludzi myśleli, że poznają (zawładną) wszystko, że staną się panami świata poza Bogiem, tymczasem "poznali, że są nadzy" (doświadczyli, że niczego nie mają, a to, co mieli zostało im odebrane).

Tak więc pierwsi ludzie odróżniali dobro od zła w sposób czysty i nieskażony.
Grzech pierworodny (spożycie owocu poznania dobra i zła) jest natomiast aktem uświadomienia sobie możliwości szukania dobra poza nim samym, czyli poza Bogiem. Aktem z gruntu fałszywym, gdyż zmierza do czynienia sobie fałszywych obrazów Boga i tworzenia bożków.

---------
* http://zapytaj.wiara.pl/pytanie/pokaz/84d73

_________________
Fides non habet osorem nisi ignorantem


Pn maja 18, 2015 14:12
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17
Posty: 11383
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
medieval_man napisał(a):
Dziękuję za ten wpis. Nie rozumiem jednak za bardzo skąd wyciągasz wniosek, że pierwsi ludzie nie odróżniali dobra od zła?
Ze stwierdzenia, że jeszcze nie zjedli owocu z drzewa poznania dobra i zła?


Odpowiem za siebie: z tego, że go zjedli.

Judeochrześcijaństwo próbuje sprzedać wizję świata, w którym problemy pojawiły się z powodu zjedzenie owego owocu... gdy tymczasem zastosowanie minimum logiki prowadzi do wniosku, że historia z owocem była symptomem, nie przyczyną.

medieval_man napisał(a):
Tak więc pierwsi ludzie odróżniali dobro od zła w sposób czysty i nieskażony.


Ich postępowanie świadczy o czymś przeciwnym. Gdy tylko pojawił się wybór - wybrali zło.

_________________
Lubię Starego czasem, to też sprawia
że się wystrzegam otwartej z nim wojny
Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny
Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.


Pn maja 18, 2015 14:19
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 13, 2010 16:50
Posty: 7771
Lokalizacja: Kraków, Małopolskie
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
JedenPost napisał(a):

medieval_man napisał(a):
Tak więc pierwsi ludzie odróżniali dobro od zła w sposób czysty i nieskażony.

Ich postępowanie świadczy o czymś przeciwnym. Gdy tylko pojawił się wybór - wybrali zło.

Gdy pojawił się wybór - wybrali dobro.
To znaczy, wybrali to, co kłamliwie im przedstawiono jako dobro.
Nikt nie wybiera zła. Każdy wybiera dobro. Lub to, o czym myśli (lub wmawia sobie), że jest dobrem.

_________________
Fides non habet osorem nisi ignorantem


Pn maja 18, 2015 15:01
Zobacz profil WWW
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
medieval_man napisał(a):
Dziękuję za ten wpis. Nie rozumiem jednak za bardzo skąd wyciągasz wniosek, że pierwsi ludzie nie odróżniali dobra od zła?
Ze stwierdzenia, że jeszcze nie zjedli owocu z drzewa poznania dobra i zła?
Tak, ponieważ tekst komentuje to całkiem jednoznacznie:
Cytuj:
wie Bóg, że gdy zjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i jak Bóg będziecie znali dobro i zło
[...]
Otworzyły się oczy obojgu
[...]
I rzekł Jahwe Bóg:
– Oto człowiek stał się jak jeden z nas, poznał dobro i zło.
Nazwa drzewa, wypowiedź węża, wypowiedź narratora, wypowiedź Jahwe -- wszystkie świadczą o jednym: przed zjedzeniem owocu pierwsi ludzie "nie znali dobra i zła". Ponadto: po zjedzeniu owocu "poznali dobro i zło" tak jak Bóg.

medieval_man napisał(a):
Spożycie owocu z drzewa poznania dobra i zła oznacza nie nabycie umiejętności rozróżniania dobra i zła (tę umiejętność pierwsi ludzie już posiadali skoro "kobieta spostrzegła, że owoce drzewa są dobre")
To jest błędna interpretacja, oparta na tendencyjnym ucięciu tekstu:
Cytuj:
kobieta spostrzegła, że owoce drzewa są dobre do jedzenia [lə-ma-’ă-ḵāl]
innymi słowy: spostrzeżenie, że owoce wyglądają na smaczne, nie wymaga zdolności dokonywania wyborów moralnych w dzisiejszym rozumieniu, "rozróżniania dobra od zła". Smaczne od niesmacznych odróżniają nawet zwierzęta.

medieval_man napisał(a):
Z drugiej strony wyrażenie "Poznanie dobra i zła" to meryzm (Meryzm polega na wskazaniu dwóch skrajnych punktów zbioru, aby wyrazić jego całość *) czyli chodzi o "poznanie wszystkiego".
Tekst mówi również o tym:
Cytuj:
- Nie pomrzecie bynajmniej. Bo wie Bóg, że gdy zjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i jak Bóg będziecie znali dobro i zło.
I kobieta spostrzegła, że owoce drzewa są dobre do jedzenia, rozkoszne dla oczu i budzą pragnienie zdobycia wiedzy.

medieval_man napisał(a):
Opis jest w pewnym sensie ironiczny: pierwsi ludzi myśleli, że poznają (zawładną) wszystko, że staną się panami świata poza Bogiem
Ironiczny?!? Skąd taki pomysł? Tekst jednoznacznie stwierdza i potwierdza, że po zjedzenie owocu spowodowało, że w kwestii "poznania dobra i zła" ludzie stali się równi Bogu:
Cytuj:
wie Bóg, że gdy zjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i jak Bóg będziecie znali dobro i zło
[...]
Otworzyły się oczy obojgu
[...]
I rzekł Jahwe Bóg:
Oto człowiek stał się jak jeden z nas, poznał dobro i zło.


Pn maja 18, 2015 16:13
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 13, 2010 16:50
Posty: 7771
Lokalizacja: Kraków, Małopolskie
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Rozumiem, że akceptujesz tylko jedną interpretację tego tekstu, który w dodatku nazywasz jednoznacznym, choć taki on nie jest.
Nie mam zamiaru Cię przekonywać, że ten sam tekst można rozumieć na wiele sposobów, zwłaszcza jak w przypadku początkowych rozdziałów Księgi Rodzaju pełnych metafor, obrazów, będących gatunkowo mitem a nie zapisem historycznym.
Ja napisałem tylko o dwóch możliwych interpretacjach:
1. Meryzm
"poznanie dobra i zła" oznacza poznanie w ogóle wszystkiego.
Werset, który podajesz:
Bo wie Bóg, że gdy zjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i jak Bóg będziecie znali dobro i zło, jeśli skorzystamy z wiedzy o tym, czym jest meryzm w Biblii będzie oznaczał:
Bo wie Bóg, że gdy zjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i jak Bóg będziecie znali wszystko., a niekoniecznie rozróżniali dobro i zło moralne, jak to dzisiaj wszyscy, w tym i Ty, powszechnie interpretują.
Dlatego koherentna jest interpretacja o meryzmie nawet w dalszych, cytowanych (choć nie do końca) przez Ciebie wersetach:
Otworzyły się oczy obojgu i poznali, że są nadzy,
[...]
I rzekł Jahwe Bóg:
– Oto człowiek stał się jak jeden z nas, poznał dobro i zło.


W pierwszej części występuje właśnie ta ironia autora biblijnego. Pisze on bowiem:
otworzą się wam oczy i jak Bóg będziecie znali dobro i zło (czyli będziecie wiedzieli wszystko)
by zaraz potem ironicznie stwierdzić:
Otworzyły się oczy obojgu i poznali, że są nadzy, (poczuli się ośmieszeni, bo dowiedzieli się, że zostali oszukani).

2. "Poznanie dobra i zła" jako zawładnięcie wartościami moralnymi poprzez możliwość stanowienia o nich nie z Bogiem, i w Bogu, ale bez Niego i poza Nim.

Natomiast teza o tym, że pierwsi ludzie nie wiedzieli co należy czynić, a czego nie (nie odróżniali dobra od zła) nie da się utrzymać, skoro właśnie dobrze wiedzieli, co powinni i mogą czynić, a czego nie powinni i nie mogą .
Przecież Ewa powiedziała:
"Owoce z drzew tego ogrodu jeść możemy, tylko o owocach z drzewa, które jest w środku ogrodu, Bóg powiedział: Nie wolno wam jeść z niego, a nawet go dotykać, abyście nie pomarli"

_________________
Fides non habet osorem nisi ignorantem


Pn maja 18, 2015 16:31
Zobacz profil WWW
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
medieval_man napisał(a):
Rozumiem, że akceptujesz tylko jedną interpretację tego tekstu, który w dodatku nazywasz jednoznacznym, choć taki on nie jest.
Nie mam zamiaru Cię przekonywać, że ten sam tekst można rozumieć na wiele sposobów
Zacytowałbym, co napisał Eco o niektórych interpretacjach, ale pewnie sam sobie znajdziesz...

medieval_man napisał(a):
1. Meryzm
"poznanie dobra i zła" oznacza poznanie w ogóle wszystkiego.
Werset, który podajesz:
Bo wie Bóg, że gdy zjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i jak Bóg będziecie znali dobro i zło, jeśli skorzystamy z wiedzy o tym, czym jest meryzm w Biblii będzie oznaczał:
Bo wie Bóg, że gdy zjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i jak Bóg będziecie znali wszystko., a niekoniecznie rozróżniali dobro i zło moralne, jak to dzisiaj wszyscy, w tym i Ty, powszechnie interpretują.
Można tak to interpretować, ale wówczas, na podstawie czego rozstrzygać, czy rozróżniali dobro i zło moralne? Wyssać sobie z palca założenie, jakie nam odpowiada? Z drugiej strony: skoro znali wszystko, to znali także różnice między dobrem i złem, potrafili je rozróżniać.

Moja interpretacja jest w pełni zgodna z tekstem: owoce "poznania dobra i zła" są owocami dającymi wiedzę oraz szeroko rozumiane poznanie, zrozumienie, dzięki czemu dokonuje się rozróżnień moralnych. Innymi słowy jest to przejście od istoty półzwierzęcej do człowieka rozumnego i poznającego, który wznosi się ponad bezrefleksyjną świadomość swojego istnienia i dzięki umiejętności poznawania zaczyna dorównywać Bogu.

medieval_man napisał(a):
Dlatego koherentna jest interpretacja o meryzmie nawet w dalszych, cytowanych (choć nie do końca) przez Ciebie wersetach:
Otworzyły się oczy obojgu i poznali, że są nadzy
No widzisz! Sam zacytowałeś dalszy ciąg potwierdzający moją interpretację: "poznali, że są nadzy". Świadomość nagości to cecha wynikająca z refleksji ludzkiej, zwierzęta jej nie mają.

medieval_man napisał(a):
W pierwszej części występuje właśnie ta ironia autora biblijnego. Pisze on bowiem:
otworzą się wam oczy i jak Bóg będziecie znali dobro i zło (czyli będziecie wiedzieli wszystko)
by zaraz potem ironicznie stwierdzić:
Otworzyły się oczy obojgu i poznali, że są nadzy, (poczuli się ośmieszeni, bo dowiedzieli się, że zostali oszukani)
Ośmieszeni? Skąd taki pomysł?!? Oszukani? Co też ty mówisz? Przecież spełniło się wszystko, o czym mówił wąż w rozmowie z kobietą:
Cytuj:
A kobieta odpowiedziała wężowi:
– Owoce z drzew ogrodu jeść możemy. Tylko o owocach drzewa, które jest pośrodku ogrodu, Bóg powiedział: „Nie jedzcie z niego i nie dotykajcie go, abyście nie pomarli”.
I rzekł wąż do kobiety:
- Nie pomrzecie bynajmniej. Bo wie Bóg, że gdy zjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i jak Bóg będziecie znali dobro i zło.
A oto co, się stało po zjedzeniu owocu:
Cytuj:
Wzięła więc owoc i jadła, i dała swemu mężczyźnie, który był z nią, i on jadł. [ I nie umarli od zjedzenia! ]
Otworzyły się oczy obojgu
[...]
I rzekł Jahwe Bóg:
– Oto człowiek stał się jak jeden z nas, poznał dobro i zło.
WSZYSTKO, co powiedział wąż kobiecie było prawdą i wszystko się spełniło. Tym, który ich oszukał -- był Jahwe. To on powiedział mężczyźnie:
Cytuj:
I przykazał Jahwe Bóg człowiekowi:
– Ze wszystkich drzew ogrodu będziesz jadł do woli. Ale z drzewa poznania dobra i zła jadł nie będziesz, bo w dniu, gdy zjesz z niego, śmiercią umrzesz.
Co, jak powiedział wąż, było nieprawdą. I rzeczywiście: owoce bynajmniej nie przynosiły śmierci. Jahwe powiedział mężczyźnie, że zjedzenie owoców tego drzewa grozi rychłą śmiercią, bo nie chciał, żeby ludzie dzięki nim stali się mu równi. Mogliby zagrozić jego pozycji.

Po zyskaniu poznania przez ludzi Jahwe zauważa, że ludzie zyskali poznanie i stali mu się w tym równi. Od uzyskania pełni boskich możliwości oddziela ich tylko śmiertelność. Ale jest drzewo życia, rośnie pośrodku ogrodu. Gdyby zjedli owoce z drzewa życia, staliby się nieśmiertelni, żyliby wiecznie i dorównaliby mu w pełni, zagrażaliby pozycji Boga. Nie można do tego dopuścić i dlatego trzeba ich usunąć z ogrodu, uniemożliwić im dostęp do owoców dających wieczne życie. Wygnanie nie jest więc karą, to środek zapobiegawczy. Bóg wypędza kobietę i mężczyznę z rajskiego ogrodu i ustawia przed nim straż, żeby nigdy nie mogli powrócić.

medieval_man napisał(a):
Natomiast teza o tym, że pierwsi ludzie nie wiedzieli co należy czynić, a czego nie (nie odróżniali dobra od zła) nie da się utrzymać, skoro właśnie dobrze wiedzieli, co powinni i mogą czynić, a czego nie powinni i nie mogą .
Przecież Ewa powiedziała:
"Owoce z drzew tego ogrodu jeść możemy, tylko o owocach z drzewa, które jest w środku ogrodu, Bóg powiedział: Nie wolno wam jeść z niego, a nawet go dotykać, abyście nie pomarli"
Ależ nie odróżniasz rozróżniania dobra i zła od rozumienia, czym jest zakaz lub nakaz! Można rozumieć zakaz, nie posiadając moralności.


Pn maja 18, 2015 17:28
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
akruk napisał(a):

Moja interpretacja jest w pełni zgodna z tekstem: owoce "poznania dobra i zła" są owocami dającymi wiedzę oraz szeroko rozumiane poznanie, zrozumienie, dzięki czemu dokonuje się rozróżnień moralnych. Innymi słowy jest to przejście od istoty półzwierzęcej do człowieka rozumnego i poznającego, który wznosi się ponad bezrefleksyjną świadomość swojego istnienia i dzięki umiejętności poznawania zaczyna dorównywać Bogu.


No i pięknie, jednak to przejście nastąpiło zbyt wcześnie. Na danym etapie rozwoju lepiej byłoby aby człowiek pozostał istotą półzwierzęcą, ponieważ kto odróżnia dobro od zła ten w pełni odpowiada za swoje wybory.
Człowiek więc odróżniał już dobro od zła jednak nie był istotą moralnie doskonałą (bo jak wiemy został stworzony w drodze do doskonałości) aby dokonywać zawsze dobrego wyboru, w związku z tym konsekwencje tego poznania mogły być dla niego tylko tragiczne.
Gdyby jeszcze przy tym sięgnął po owoc z drzewa życia stałby się nieśmiertelny pozostając moralnie niedoskonałym.
Co w takiej sytuacji mógł uczynić Bóg? Tylko zabronić mu dostępu do drzewa życia i pomóc mu w osiągnięciu doskonałości w inny sposób, który z kolei znamy już z NT.
Tadam! Wszystko się zgadza z Twoją interpretacją, tylko intencje Jahwe jakby trochę inne ;)


Pn maja 18, 2015 19:40
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Mariel napisał(a):
No i pięknie, jednak to przejście nastąpiło zbyt wcześnie. Na danym etapie rozwoju lepiej byłoby aby człowiek pozostał istotą półzwierzęcą, ponieważ kto odróżnia dobro od zła ten w pełni odpowiada za swoje wybory.
W tej sytuacji nie było czegoś takiego jak "zbyt wcześnie". Logicznie się nie da. Musiałabyś zastosować coś podobnego, jak metoda argumentacyjna użyta przez Anzelma w traktacie O upadku diabła. Kuriozalna.

Mariel napisał(a):
Człowiek więc odróżniał już dobro od zła [...] jednak nie był istotą moralnie doskonałą [...] aby dokonywać zawsze dobrego wyboru, w związku z tym konsekwencje tego poznania mogły być dla niego tylko tragiczne.
Ale przecież nie ma żadnej przesłanki, że odróżniał przed zjedzeniem owocu, dlatego żadne "więc". Bo z czego tego "więca" bierzesz, że go użyłaś -- jakbyś powoływała się nim na wcześniejsze uzasadnienie, że już przed zjedzeniem człowiek odróżniał dobro i zło?

Mariel napisał(a):
jak wiemy został stworzony w drodze do doskonałości
Suucham? "jak wiemy"? Ależ z tekstu wcale coś takiego nie wynika. Człowiek został stworzony po to, żeby uprawiać założony przez Jahwe ogród. Podobnie jak w opowieści sumeryjskiej -- bogowie nie chcą sami na siebie pracować, więc robią sobie ludzi, którzy to będą robić za nich. W opowieści o ogrodzie Eden nie ma śladu sugestii, że celem stworzenia człowieka było, by dążył on "do doskonałości". Do roboty był stworzony.

Mariel napisał(a):
Człowiek więc odróżniał już dobro od zła jednak nie był istotą moralnie doskonałą (...) aby dokonywać zawsze dobrego wyboru, w związku z tym konsekwencje tego poznania mogły być dla niego tylko tragiczne.
A skąd! Przede wszystkim, skutki były zarówno pozytywne (zyskanie poznania tak jak Bóg), jak i negatywne (klątwa i wygnanie). Skutki pozytywne były bezpośrednie i zgodne z przewidywaniami, a zatem wskazują na poprawność podjętej decyzji. Człowiek się nie pomylił, nie ocenił błędnie. Owoc poznania dobra i zła miał nam dać umiejętność poznania i tak się stało. Gdyby nie zjedzenie owocu, do dziś bylibyśmy zwierzakami, czego z obecnej perspektywy raczej sobie nie życzylibyśmy.

Skutki negatywne były wyłącznie wynikiem decyzji Jahwe, wynikały tylko z tego, że Jahwe chciał rzucić na ludzi przekleństwo i, zagrożony w swojej wyjątkowości, zapobiegawczo wygnał ludzi z Edenu. Moralna doskonałość lub niedoskonałość człowieka nie miała nic do rzeczy. "Tragiczne konsekwencje" o jakich piszesz to nie wynik wyboru dokonanego przez człowieka, ale wynik wyboru dokonanego przez Jahwe. Jego decyzje, nie ludzkie, je spowodowały.

Mariel napisał(a):
Gdyby jeszcze przy tym sięgnął po owoc z drzewa życia stałby się nieśmiertelny pozostając moralnie niedoskonałym.
Co też Ty wypisujesz? :o Jakby Ci tu najprościej? Otóż nawet Jahwe Księgi Rodzaju nie jest "moralnie doskonały". Opowieść o zyskaniu poznania w ogóle nie traktuje o moralnej doskonałości lub niedoskonałości.

Mariel napisał(a):
Co w takiej sytuacji mógł uczynić Bóg? Tylko zabronić mu dostępu do drzewa życia i pomóc mu w osiągnięciu doskonałości w inny sposób, który z kolei znamy już z NT.
...który oczywiście był znany autorowi starego mitu zawartego w Genesis :D

Jahwe zabronił dostępu do drzewa życia i wygonił człowieka z Edenu, bo chciał mu "pomóc w osiągnięciu doskonałości"... No nie mogę!... Rozbawiłaś mnie do łez. Przecież każdy nieuprzedzony czytelnik widzi, że było dokładnie odwrotnie. Przeczytaj uważnie uzasadnienie zawarte w opowieści:
Cytuj:
I rzekł Jahwe Bóg:
Oto człowiek stał się jak jeden z nas, poznał dobro i zło. Oby teraz nie wyciągnął swej ręki i nie wziął także owocu z drzewa życia, by zjeść i żyć na wieki. [...] I wypędził człowieka, i umieścił na wschód od ogrodu cheruby i płomienisty miecz wirujący, by strzec drogi do drzewa życia.
Jahwe zauważa, że ludzie zyskali poznanie i stali mu się w tym równi. Bez zastrzeżenia, że "mniej doskonali moralnie" lub "mniej wiedzący" (a zatem nie mogący dokonywać optymalnych decyzji). Człowiek zyskał poznanie i stał się taki jak Jahwe. To jest czarno na białym napisane. Przeczytaj odpowiednie zdanie tekstu i odpowiadającą mu wcześniejszą wypowiedź węża jeszcze raz. Uważnie. Wtedy zrozumiesz, co napisano, zamiast zastępować tekst własnymi (lub raczej: "teologicznymi") wymyśleniami. Od uzyskania pełni boskich możliwości ludzi oddzielała tylko śmiertelność. Gdyby zjedli owoce z drzewa życia, staliby się nieśmiertelni, żyliby wiecznie i dorównaliby Jahwe w pełni. Ten sam motyw człowieka realnie zagrażającego pozycji Jahwe występuje w opowieści o wieży Babel.

Mariel, uprawiasz typowe NADinterpretacje tekstu pod z góry założone tezy. Jahwe w tych starych mitach, w najbarwniejszych opowieściach biblijnych, Jahwe Edenu, potopu, wieży Babel, Jahwe Sodomy i Gomory nie jest znanym z katechezy Bogiem chrześcijaństwa. Ani judaizmu. Nie jest dobrym moralnie, ani nawet wszechmocnym czy wszechwiedzącym. Jest potężny. Jahwe Edenu to istota o możliwościach większych niż możliwości człowieka. Na tym i tylko na tym polega jego przewaga i znaczenie. Współczesne katolickie interpretacje opowieści o Edenie, takie jak Twoja, wywracają jej sens na drugą stronę. Jahwe nie jest w niej przecież nieskończoną miłością, nie jest dla ludzi kochającym i miłosiernym ojcem, nie kieruje się "samym dobrem" dla ludzi, ale tym, co dobre dla siebie. Przeklina ich. Wygania ich. Jahwe jest potężną, "zazdrosną" istotą. Mit o Edenie przypomina mity o Gilgameszu lub niektórych herosach greckich, do pewnego stopnia nawet mit o Prometeuszu. Człowiek staje na własnych nogach i staje się rywalem bogów. Ma to swoją wysoką cenę, bo bogowie są potężni i nie zamierzają dopuścić do uszczuplenia swojej przewagi.


Wt maja 19, 2015 5:40
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Cytuj:
Mariel, uprawiasz typowe NADinterpretacje tekstu pod z góry założone tezy.

Troszkę tak. Dokładnie tak samo jak Ty.
Cytuj:
Bóg wypędza kobietę i mężczyznę z rajskiego ogrodu i ustawia przed nim straż, żeby nigdy nie mogli powrócić.

Serio wynika to z tekstu? I to też?
Cytuj:
Ten sam motyw człowieka realnie zagrażającego pozycji Jahwe występuje w opowieści o wieży Babel.


Cytuj:
Współczesne katolickie interpretacje opowieści o Edenie, takie jak Twoja

Dzięęęki, nawet nie sądziłam że moja myśl taka ortodoksyjna może być ;)

Cytuj:
Jahwe w tych starych mitach, w najbarwniejszych opowieściach biblijnych, Jahwe Edenu, potopu, wieży Babel, Jahwe Sodomy i Gomory nie jest znanym z katechezy Bogiem chrześcijaństwa. Ani judaizmu. Nie jest dobrym moralnie, ani nawet wszechmocnym czy wszechwiedzącym. Jest potężny.
I.t.d., i.t.d. Obrazek
Odpuść. Przyjmijmy, że to etap, który normalnie forumowicze wiary po dwóch miesiącach pobytu mają za sobą.
Naprawdę to opowieść jest tak skonstruowana, że późniejsza chrześcijańska interpretacja znakomicie tu pasuje, jeśli tylko nie nadinterpretować jak to Ty robisz. Po prostu trzymaj się tekstu i nie przypisuj Jahwe motywacji, które znasz z innych bliskowschodnich opowieści o bogach a wszystko będzie doskonale trzymać się kupy.

akruk napisał(a):
Cytuj:
Człowiek więc odróżniał już dobro od zła [...] jednak nie był istotą moralnie doskonałą [...] aby dokonywać zawsze dobrego wyboru, w związku z tym konsekwencje tego poznania mogły być dla niego tylko tragiczne.

Ale przecież nie ma żadnej przesłanki, że odróżniał przed zjedzeniem owocu, dlatego żadne "więc". Bo z czego tego "więca" bierzesz, że go użyłaś -- jakbyś powoływała się nim na wcześniejsze uzasadnienie, że już przed zjedzeniem człowiek odróżniał dobro i zło?


Wiesz co, z Tobą się świetnie rozmawia, tylko jest niesamowicie irytujące że trzeba odkręcać coś, czego się nie powiedziało a co się Tobie wydaje. "Więc" oczywiście jest, bo to jest kontynuacja historii po zjedzeniu owocu, co doskonale widać po tym do jakich słów się odwołałam.
Zjadł owoc z drzewa poznania dobra i zła więc odróżniał już dobro od zła. Powiedz, że nie trzeba pisać wersalikami, bo się trochę martwię.

Cytuj:
Jahwe zauważa, że ludzie zyskali poznanie i stali mu się w tym równi. Bez zastrzeżenia, że "mniej doskonali moralnie" lub "mniej wiedzący" (a zatem nie mogący dokonywać optymalnych decyzji). Człowiek zyskał poznanie i stał się taki jak Jahwe. To jest czarno na białym napisane. Przeczytaj odpowiednie zdanie tekstu i odpowiadającą mu wcześniejszą wypowiedź węża jeszcze raz. Uważnie. Wtedy zrozumiesz, co napisano, zamiast zastępować tekst własnymi (lub raczej: "teologicznymi") wymyśleniami. Od uzyskania pełni boskich możliwości ludzi oddzielała tylko śmiertelność. Gdyby zjedli owoce z drzewa życia, staliby się nieśmiertelni, żyliby wiecznie i dorównaliby Jahwe w pełni.

Znakomicie tylko teraz z innymi wytłuszczeniami. Stali mu się w tym równi.
I dalej: człowiek zyskał poznanie i stał się taki jak Jahwe [i tu trzeba dodać] w kwestii poznania dobra i zła.
Gdyby zjedli owoce z drzewa życia staliby się nieśmiertelni, żyliby wiecznie i dorównaliby Jahwe w pełni.
O dorównaniu w pełni to nawet się autor nie zająknąŁ, wiesz?

Poza tym nurtuje mnie jeszcze ten problem rychłej śmierci po zjedzeniu owocu, bo jak rozumiem dlatego też skorzystałeś z takiego nie innego tłumaczenia aby jej rychłość uwypuklić?
Cytuj:
przykazał Jahwe Bóg człowiekowi:
– Ze wszystkich drzew ogrodu będziesz jadł do woli. Ale z drzewa poznania dobra i zła jadł nie będziesz, bo w dniu, gdy zjesz z niego, śmiercią umrzesz.

i jeszcze:
Cytuj:
Wzięła więc owoc i jadła, i dała swemu mężczyźnie, który był z nią, i on jadł. [ I nie umarli od zjedzenia! ]
Otworzyły się oczy obojgu
[...]
I rzekł Jahwe Bóg:
– Oto człowiek stał się jak jeden z nas, poznał dobro i zło.


Jesteś pewien, że na pewno zaraz po zjedzeniu mieli umrzeć (umrzeć od zjedzenia)?
Mam pewne wątpliwości, bo podobny zwrot w 1 Królewskiej wcale nie oznacza natychmiastowej śmierci, tylko śmierć nieuniknioną, czyli sens byłby taki: w dniu, którym zrobisz to czy tamto twoja śmierć (jako kara) jest przesądzona.

"Następnie król kazał wezwać Szimejego i rzekł mu: Zbuduj sobie dom w Jerozolimie. Będziesz tam mieszkał i nigdzie z niego nie będziesz wychodził. Dobrze wiedz o tym, że w dniu, w którym wyjdziesz i przekroczysz potok Cedron, na pewno umrzesz, i to z własnej winy. A wtedy Szimei rzekł: Dobre słowo! Twój sługa uczyni tak, jak powiedział pan mój, król. Rzeczywiście Szimei długi czas mieszkał w Jerozolimie. Jednak po upływie trzech lat dwaj słudzy Szimejego uciekli do Akisza, syna Maaki, króla Gat. Dano więc znać Szimejemu, mówiąc: Oto twoi słudzy są w Gat. Wtedy Szimei osiodłał swego osła i wyruszył do Gat, do Akisza, aby szukać swoich sług. Potem powrócił i przyprowadził z Gat swoje sługi. Doniesiono Salomonowi, że Szimei poszedł z Jerozolimy do Gat i wrócił. Wtedy król kazał wezwać Szimejego i rzekł do niego: Czyż nie zaprzysiągłem cię na Pana i nie przestrzegłem cię wyraźnie, mówiąc: Dobrze wiedz o tym, że w dniu, w którym wyjdziesz i gdziekolwiek pójdziesz, na pewno umrzesz? A tyś mi odrzekł: Dobre słowo usłyszałem. Więc dlaczego nie zachowałeś przysięgi na Pana i nakazu, który ci dałem? Następnie król rzekł Szimejemu: Ty wiesz o wszystkim złu, którego świadome jest serce twoje, a które wyrządziłeś mojemu ojcu, Dawidowi. Za to Pan obróci twoją złość na twoją głowę. A król Salomon będzie błogosławiony i tron Dawida będzie wobec Pana utwierdzony na wieki. (46) Potem król wydał rozkaz Benajaszowi, synowi Jojady; ten wyszedł i zadał tamtemu cios tak, że umarł" BT

Czy Szimei umarł w dniu, w którym przekroczył Cedron? Nie. Przeszedł się do Gat i z powrotem, dzisiaj obróciłby bez problemu, ale pokonanie dystansu 68 mil wtedy musiało mu zająć więcej niż jeden dzień.


Wt maja 19, 2015 7:36
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Mariel napisał(a):
Cytuj:
Mariel, uprawiasz typowe NADinterpretacje tekstu pod z góry założone tezy.

Troszkę tak. Dokładnie tak samo jak Ty.
Cytuj:
Bóg wypędza kobietę i mężczyznę z rajskiego ogrodu i ustawia przed nim straż, żeby nigdy nie mogli powrócić.

Serio wynika to z tekstu? I to też?
Cytuj:
Ten sam motyw człowieka realnie zagrażającego pozycji Jahwe występuje w opowieści o wieży Babel.
Mogłabyś mi pokazać palcem, które Twoje uwagi odnoszą się do których cytatów? Bo jakoś nie mam pewności.

Mariel napisał(a):
Cytuj:
Współczesne katolickie interpretacje opowieści o Edenie, takie jak Twoja
Dzięęęki, nawet nie sądziłam że moja myśl taka ortodoksyjna może być ;)
No i cieszy się że błądzi, bo jej towarzystwo błądzących odpowiada. Co za kobita!

Mariel napisał(a):
Cytuj:
Jahwe w tych starych mitach, w najbarwniejszych opowieściach biblijnych, Jahwe Edenu, potopu, wieży Babel, Jahwe Sodomy i Gomory nie jest znanym z katechezy Bogiem chrześcijaństwa. Ani judaizmu. Nie jest dobrym moralnie, ani nawet wszechmocnym czy wszechwiedzącym. Jest potężny.
I.t.d., i.t.d. Obrazek
Odpuść. Przyjmijmy, że to etap, który normalnie forumowicze wiary po dwóch miesiącach pobytu mają za sobą.
Na pewno masz za sobą pierwszy etap - przyznanie, że tak jest. Ale nie chodzi o tu przyjęcie tej wiedzy jako izolowanego faktu, w otorbieniu od reszty swoich poglądów. Chodzi o konsekwentne, spójne wbudowanie w światopogląd, o wykorzystywanie w analizie tekstu.

Mariel napisał(a):
Naprawdę to opowieść jest tak skonstruowana, że późniejsza chrześcijańska interpretacja znakomicie tu pasuje, jeśli tylko nie nadinterpretować jak to Ty robisz.
Powiedz, że żartujesz. Nie, wiem, że nie :placze:

Mariel napisał(a):
Po prostu trzymaj się tekstu i nie przypisuj Jahwe motywacji, które znasz z innych bliskowschodnich opowieści o bogach a wszystko będzie doskonale trzymać się kupy.
Trzymam się tekstu i nie przypisuję Jahwe innych motywacji niż bezpośrednio wynikające z tekstu. Ale Twoja uwaga, żeby nie przypisywać mu motywacji znanych z innych bliskowschodnich opowieści o bogach świadczy o tym, że nadal nie przyswoiłaś sobie, że Jahwe Edenu jest jednym ze starożytnych bogów, ze wszystkimi swoimi motywacjami i ograniczeniami (w odróżnieniu od dzisiejszego Boga).

Mariel napisał(a):
Zjadł owoc z drzewa poznania dobra i zła więc odróżniał już dobro od zła. Powiedz, że nie trzeba pisać wersalikami, bo się trochę martwię.
Potrzeba jednoznacznie, bo w tym zdaniu ten "więc" logicznie oznacza, że uprzednio pojawiła się przesłanka, że przed zjedzeniem owocu odróżniał. Że odróżniał, chociaż brakowało mu "doskonałości" i dlatego nie mógł podjąć dobrej decyzji i stąd zjedzenie owocu miało "tragiczne konsekwencje". Ponieważ zdanie ma konstrukcję:
Cytuj:
Człowiek więc odróżniał już dobro od zła jednak nie był istotą moralnie doskonałą [...] aby dokonywać zawsze dobrego wyboru, w związku z tym konsekwencje tego poznania mogły być dla niego tylko tragiczne.
Innymi słowy: jeśli przed zjedzeniem owocu nie odróżniał dobra i zła, to rozumowanie w zacytowanym zdaniu jest bez sensu, nie stanowi sensownej argumentacji. Typ rozumowania Anzelmowego, jak pisałem.

Mariel napisał(a):
Znakomicie tylko teraz z innymi wytłuszczeniami. Stali mu się w tym równi.
I dalej: człowiek zyskał poznanie i stał się taki jak Jahwe [i tu trzeba dodać] w kwestii poznania dobra i zła.
No przecież opowiadasz własnymi słowami to, co już pisałem wczoraj (wyróżnienia w oryginale):
akruk, 18 maja 2015 17:13 napisał(a):
Tekst jednoznacznie stwierdza i potwierdza, że po zjedzenie owocu spowodowało, że w kwestii "poznania dobra i zła" ludzie stali się równi Bogu:
Czyżbyś nie czytała?

Mariel napisał(a):
Gdyby zjedli owoce z drzewa życia staliby się nieśmiertelni, żyliby wiecznie i dorównaliby Jahwe w pełni.
O dorównaniu w pełni to nawet się autor nie zająknąŁ, wiesz?
Wiem. Bo nie musiał. Dwie główne przewagi Jahwe nad człowiekiem to poznanie i nieśmiertelność. Jak widać po setkach lat, zdobyliśmy tę kluczową: nawet śmiertelny człowiek potrafi zmusić Jahwe do ucieczki z naszego świata do krainy "transcendencji".

Mariel napisał(a):
Poza tym nurtuje mnie jeszcze ten problem rychłej śmierci po zjedzeniu owocu, bo jak rozumiem dlatego też skorzystałeś z takiego nie innego tłumaczenia aby jej rychłość uwypuklić?
No ba! A czego się mogłaś po mnie spodziewać? ;)

Mariel napisał(a):
Mam pewne wątpliwości, bo podobny zwrot w 1 Królewskiej wcale nie oznacza natychmiastowej śmierci, tylko śmierć nieuniknioną, czyli sens byłby taki: w dniu, którym zrobisz to czy tamto twoja śmierć (jako kara) jest przesądzona.
W 1 Krl mowa o tym, że jeśli ktoś coś zrobi, to wskutek tego zginie. Nie po prostu "umrze", jak się zwyczajnie umiera ze starości, ale zginie, poniesie nagłą, przedwczesną śmierć.

W opowieści o Edenie czytamy:
Cytuj:
Ale z drzewa poznania dobra i zła jadł nie będziesz, bo w dniu, gdy zjesz z niego, śmiercią umrzesz.
Połączenie rychłości śmierci z podkreśleniem nieuchronności. Ostrzeżenie "umrzesz" jest oznajmiane jako bezpośredni skutek zjedzenia owoców z drzewa, a nie pośredni (jak zjesz, to Jahwe się dowie, i zostaniesz ukarany w ten sposób, że po tysiącu lat umrzesz). Inne jego rozumienie w tej opowieści byłoby bez sensu.

Mariel napisał(a):
Jesteś pewien, że na pewno zaraz po zjedzeniu mieli umrzeć (umrzeć od zjedzenia)?
Mieli umrzeć rychło wskutek zjedzenia. Chodzi o to, że Jahwe mówi człowiekowi, że to drzewo jest śmiertelnie niebezpieczne. Jak trujące albo coś takiego. Zauważ dobrze:
Cytuj:
A kobieta odpowiedziała wężowi:
– Owoce z drzew ogrodu jeść możemy. Tylko o owocach drzewa, które jest pośrodku ogrodu, Bóg powiedział: „Nie jedzcie z niego i nie dotykajcie go, abyście nie pomarli”.
Odpowiedź węża także mówi o tym samym: o śmierci jako bezpośrednim i rychłym skutku zjedzenia owoców:
Cytuj:
I rzekł wąż do kobiety:
- Nie pomrzecie bynajmniej. Bo wie Bóg, że gdy zjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy...
Jak widać, i kobieta i wąż, rozumieli, że Jahwe ostrzegał przed bezpośrednim śmiertelnym niebezpieczeństwem powiązanym z drzewem i jego owocami, a nie przed złamaniem swojego zakazu jako takiego ani jakimś odległym w czasie skutkiem-karą. To dlatego kobieta uważa, że nie tylko nie powinni jeść owoców, ale nawet dotykać drzewa. To grozi śmiercią. Drzewo i jego owoce. Nie złamanie zakazu, Grozi śmiercią teraz, a nie śmiercią za tysiąc lat. Takie rozumienie podziela i rozwija najstarszy midrasz do Księgi Rodzaju: wg Genesis Rabba 19 wąż popchnął kobietę na drzewo, po czym zwrócił jej uwagę, że przecież nie umarła od dotknięcia, więc tak samo nie umrze od zjedzenia.


Wt maja 19, 2015 10:00
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
akruk napisał(a):
Mogłabyś mi pokazać palcem, które Twoje uwagi odnoszą się do których cytatów? Bo jakoś nie mam pewności

To były Twoje uwagi, nie moje, więc powinieneś wiedzieć do jakich cytatów się odnosiłeś.
Cytuj:
No i cieszy się że błądzi, bo jej towarzystwo błądzących odpowiada. Co za kobita!

Mało co, a przybrałabym sobie do głowy, ale że powiedział to znany z antyteistycznych i antyklerykalnych wpisów akruk... Luuuzik ;)
akruk napisał(a):
Mariel napisał(a):
Zjadł owoc z drzewa poznania dobra i zła więc odróżniał już dobro od zła. Powiedz, że nie trzeba pisać wersalikami, bo się trochę martwię.
Potrzeba jednoznacznie, bo w tym zdaniu ten "więc" logicznie oznacza, że uprzednio pojawiła się przesłanka, że przed zjedzeniem owocu odróżniał. Że odróżniał, chociaż brakowało mu "doskonałości" i dlatego nie mógł podjąć dobrej decyzji i stąd zjedzenie owocu miało "tragiczne konsekwencje". Ponieważ zdanie ma konstrukcję:
Cytuj:
Człowiek więc odróżniał już dobro od zła jednak nie był istotą moralnie doskonałą [...] aby dokonywać zawsze dobrego wyboru, w związku z tym konsekwencje tego poznania mogły być dla niego tylko tragiczne.

Nie. Zjadł owoc z drzewa poznania dobra i zła więc (w wyniku tego) odróżniał już dobro od zła.
Nie ma tu żadnej przesłanki, że przed zjedzeniem też odróżniał. ŻADNEJ. Odróżnianie dobra i zła było konsekwencją zjedzenia owocu.
Cytuj:
Innymi słowy: jeśli przed zjedzeniem owocu nie odróżniał dobra i zła, to rozumowanie w zacytowanym zdaniu jest bez sensu, nie stanowi sensownej argumentacji. Typ rozumowania Anzelmowego, jak pisałem."

Ale konkretnie co w nim jest bez sensu. Czy fakt, że ktoś odróżnia dobro od zła musi pociągać za sobą wybór dobra, czy jak? Pokaż mi palcem gdzie ten brak wynikania jest, bo to co wytłuściłeś w mojej wypowiedzi nic mi nie wyjaśnia Obrazek

Cytuj:
Dwie główne przewagi Jahwe nad człowiekiem to poznanie i nieśmiertelność. Jak widać po setkach lat, zdobyliśmy tę kluczową: nawet śmiertelny człowiek potrafi zmusić Jahwe do ucieczki z naszego świata do krainy "transcendencji".

Nie będę tego kontynuować, bo to są wnioski nieuprawnione (te o dwóch głównych przewagach), ale Tobie wolno, a mnie nie bo u mnie to są zaraz teologiczne spekulacje.

akruk napisał(a):
Mariel napisał(a):
Mam pewne wątpliwości, bo podobny zwrot w 1 Królewskiej wcale nie oznacza natychmiastowej śmierci, tylko śmierć nieuniknioną, czyli sens byłby taki: w dniu, którym zrobisz to czy tamto twoja śmierć (jako kara) jest przesądzona.
W 1 Krl mowa o tym, że jeśli ktoś coś zrobi, to wskutek tego zginie. Nie po prostu "umrze", jak się zwyczajnie umiera ze starości, ale zginie, poniesie nagłą, przedwczesną śmierć.

Zginie na skutek przekroczenia zakazu, zginie niechybnie tak jak w Ks. Rodzaju.
Uprzedzając, przecież nie wiemy czy przeznaczeniem człowieka (wg. tej opowieści) była śmierć, a jeśli była to w każdym razie nie taka jak po wygnaniu, poprzedzona trudem i znojem, wszystkimi uciążliwościami starości. Zakaz dostępu do drzewa życia został wydany dopiero po akcie nieposłuszeństwa.
akruk napisał(a):
W opowieści o Edenie czytamy:
Cytuj:
Ale z drzewa poznania dobra i zła jadł nie będziesz, bo w dniu, gdy zjesz z niego, śmiercią umrzesz.
Połączenie rychłości śmierci z podkreśleniem nieuchronności. Ostrzeżenie "umrzesz" jest oznajmiane jako bezpośredni skutek zjedzenia owoców z drzewa, a nie pośredni (jak zjesz, to Jahwe się dowie, i zostaniesz ukarany w ten sposób, że po tysiącu lat umrzesz). Inne jego rozumienie w tej opowieści byłoby bez sensu.

Może nie po tysiącu lat, ale umrzesz na skutek zjedzenia owocu, będzie to kara za przekroczenie tego zakazu. Podobnie jak w cytacie z Królewskiej. Nie widzę różnicy.
Cytuj:
Mieli umrzeć rychło wskutek zjedzenia. Chodzi o to, że Jahwe mówi człowiekowi, że to drzewo jest śmiertelnie niebezpieczne. Jak trujące albo coś takiego. Zauważ dobrze:
"A kobieta odpowiedziała wężowi:
– Owoce z drzew ogrodu jeść możemy. Tylko o owocach drzewa, które jest pośrodku ogrodu, Bóg powiedział: „Nie jedzcie z niego i nie dotykajcie go, abyście nie pomarli"
[...]To dlatego kobieta uważa, że nie tylko nie powinni jeść owoców, ale nawet dotykać drzewa. To grozi śmiercią. Drzewo i jego owoce. Nie złamanie zakazu, Grozi śmiercią teraz, a nie śmiercią za tysiąc lat.

Ale to ona tak uważa, lub z jakiegoś powodu tak to przedstawia, jednak sam zakaz nie mówi nic na temat dotykania.
Cytuj:
Takie rozumienie podziela i rozwija najstarszy midrasz do Księgi Rodzaju: wg Genesis Rabba 19 wąż popchnął kobietę na drzewo, po czym zwrócił jej uwagę, że przecież nie umarła od dotknięcia, więc tak samo nie umrze od zjedzenia.

No tak, nie umarła od dotknięcia, bo nie od dotknięcia miała przecież umrzeć.
edit: o, i to jest dokumentacja pierwszego w historii przeinaczenia Słowa Bożego i jego skutków :D


Wt maja 19, 2015 11:29
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Mariel napisał(a):
akruk napisał(a):
Mogłabyś mi pokazać palcem, które Twoje uwagi odnoszą się do których cytatów? Bo jakoś nie mam pewności
To były Twoje uwagi, nie moje, więc powinieneś wiedzieć do jakich cytatów się odnosiłeś.
Ehę? Ale cytujesz na początku swojej poprzedniej wypowiedzi dwa moje fragmenty ze swoimi uwagami. Tylko nie jestem pewien, jak te Twoje uwagi powiązać z tymi cytatami. Która się do którego odnosi, a może jedna do dwóch?

Mariel napisał(a):
Ale konkretnie co w nim jest bez sensu. Czy fakt, że ktoś odróżnia dobro od zła musi pociągać za sobą wybór dobra, czy jak?
Nie musi koniecznie pociągać za sobą wyboru dobra, ale nie jest to wykluczone. Tymczasem napisałaś, że to musiało mieć tylko złe konsekwencje -- ponieważ człowiek nie był moralnie doskonały. Nie musiało. Można nie być moralnie doskonałym, ani nawet nie odróżniać dobra od zła, żeby dokonywać wyborów trafnych, dobrych.

Mariel napisał(a):
Tobie wolno, a mnie nie...
Tak zupełnie wcale nie a propos i wcale nie nowe:
Ksiądz i rabin jadą pociągiem w jednym przedziale. Po jakimś czasie ksiądz wyciąga kanapki i wyciąga w stronę rabina:
- Proszę się poczęstować, z szyneczką.
- Dziękuję, ale nie jadam szynki, religia mi zabrania.
- A szkoda. To takie dobre!
W końcu dojeżdżają do stacji końcowej i żegnają się. Rabin zwraca się do księdza:
- ...i proszę pozdrowić małżonkę!
- Dziękuję, ale nie mam żony, religia mi zabrania.
- A szkoda. To takie dobre!

Mariel napisał(a):
akruk napisał(a):
Połączenie rychłości śmierci z podkreśleniem nieuchronności. Ostrzeżenie "umrzesz" jest oznajmiane jako bezpośredni skutek zjedzenia owoców z drzewa, a nie pośredni (jak zjesz, to Jahwe się dowie, i zostaniesz ukarany w ten sposób, że po tysiącu lat umrzesz). Inne jego rozumienie w tej opowieści byłoby bez sensu.
Może nie po tysiącu lat, ale...
Słusznie. Nie po tysiącu lat, tylko po dziewięciuset trzydziestu. To robi ogromną różnicę.
Mariel napisał(a):
umrzesz na skutek zjedzenia owocu, będzie to kara za przekroczenie tego zakazu. Podobnie jak w cytacie z Królewskiej. Nie widzę różnicy.
Jak nie widzisz, skoro jest ewidentna. W cytacie z 1 Krl nie ma mowy o śmierci ze starości. Wyrażenie "śmiercią umrzesz" oznacza śmierć gwałtowną, a nie umieranie "we własnym łóżku" ze starości. Każdy kiedyś umrze, to oczywiste. Pierwsi ludzie też wcale nie mieli żyć wiecznie, naprawdę nie zauważyłaś?

Mariel napisał(a):
No tak, nie umarła od dotknięcia, bo nie od dotknięcia miała przecież umrzeć.
Nie umarła ani od dotknięcia, ani od zjedzenia. Przecie po zjedzeniu żyła nadal i to przez wiele lat. Mimo że uważała -- a przecież sama sobie nie wymyśliła bajeczki o zakazanym drzewie -- że drzewo poznania jest niebezpieczne i kombinowanie przy nim zagraża śmiercią.


Wt maja 19, 2015 12:04
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Cytuj:
Ehę? Ale cytujesz na początku swojej poprzedniej wypowiedzi dwa moje fragmenty ze swoimi uwagami. Tylko nie jestem pewien, jak te Twoje uwagi powiązać z tymi cytatami. Która się do którego odnosi, a może jedna do dwóch?

Jedna do dwóch.
Cytuj:
Nie musi koniecznie pociągać za sobą wyboru dobra, ale nie jest to wykluczone. Tymczasem napisałaś, że to musiało mieć tylko złe konsekwencje -- ponieważ człowiek nie był moralnie doskonały. Nie musiało. Można nie być moralnie doskonałym, ani nawet nie odróżniać dobra od zła, żeby dokonywać wyborów trafnych, dobrych.

Do pewnego momentu się może udawać, ale w którymś momencie wybierze źle, więc w tym sensie kiedyś musiało skończyć się źle. Może faktycznie nie wyraziłam się tutaj precyzyjnie.
Cytuj:
Pierwsi ludzie też wcale nie mieli żyć wiecznie, naprawdę nie zauważyłaś?

Nie zauważyłam. Z czego to ma wynikać? Z konieczności dopasowania historii stworzenia do teorii ewolucji? Ja takiej presji nie odczuwam.
Cytuj:
Nie umarła ani od dotknięcia, ani od zjedzenia. Przecie po zjedzeniu żyła nadal i to przez wiele lat. Mimo że uważała -- a przecież sama sobie nie wymyśliła bajeczki o zakazanym drzewie -- że drzewo poznania jest niebezpieczne i kombinowanie przy nim zagraża śmiercią.
No i dlatego właśnie umarła, a może nie musiałaby, bo z tej opowieści taka konieczność nie wynika.

Skoro już wspomniałeś o Midraszu Rabba to dodaje on tu interesujący motyw. Ewa nakarmiła feralnym owocem nie tylko biednego bezwolnego Adama ale także podała go wszystkim zwierzętom z ogrodu, oprócz jednego - Feniksa, który dzięki temu pozostał jako jedyny ... nieśmiertelny. Żaden news oczywiście, tylko dowód na to, że koncepcja wejścia na świat śmierci wraz z nieposłuszeństwem pierwszych rodziców była nieobca od początku żydom i chrześcijanom i jest równie uprawniona jak Twoja.


Wt maja 19, 2015 14:23
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 13, 2010 16:50
Posty: 7771
Lokalizacja: Kraków, Małopolskie
Post Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Z chęcią powrócę jeszcze do interpretowania sytuacji z 2 i 3 rodziału Ks. Rodzaju, dotyczącej zakazu spożywania z drzewa poznania dobra i zła.

Przypomnę, że istotą sporu jest to, czy można przyjąć interpretację @akruka o tym, że
Cytuj:
Zanim pierwsi ludzie złamali zakaz, nie odróżniali dobra i zła, nie mieli w ogóle wiedzy związanej z "osądem rozumu"
.

To przekonanie wiąże się z przeświadczeniem, że "drzewo poznania dobra i zła", a przede wszystkim spożywanie z niego owoców to "nabycie umiejętności odróżniania dobra i zła w sensie moralnym".

Jednak w egzegezie biblijnej interpretacje tego pojęcia nie są wcale tak oczywiste.
Niektórzy teologowie (Delitzsch i Kidner) uważają, że "drzewo" pełni w opisie rolę czysto funkcjonalną. Chodzi o to, że posłuszeństwo Bożemu nakazowi jest dobre, a nieposłuszeństwo jest złem.

W dzisiejszej egzegezie pogląd, jakoby pozyskanie owoców z tego drzewa symbolizowało nabycie umiejętności moralnego rozsądzania został już dawno porzucony. w XIX wieku bronił go jeszcze Karl Budde. W XX wieku pojawiła się natomiast egzegeza nadająca konkretne znaczenia pojęciom dobra i zła wskazująca, że dobrem ma być to, co pomaga człowiekowi, a złem to, co mu szkodzi (Wellhausen).
Inni z kolei wolą odczytywanie bardziej mądrościowe: takie poznanie ma znaczenie tylko funkcjonalne - co pozwala, a co nie na uzyskanie powodzenia w życiu (Pederson i Westermann).

Ponieważ sam nakaz pojawił się bezpośrednio przed stworzeniem kobiety niektórzy wiążą poznanie dobra i zła z seksualnym znaczeniem słowa "poznać". Prokreacja czyniłaby nas Bogami. Lecz ta interpretacja, choć licznie reprezentowana pod koniec XIX wieku tez została zarzucona.

Przeważa interpretacja, że drzewo poznania dobra i zła to meryzm (Meryzm polega na wskazaniu dwóch skrajnych punktów zbioru, aby wyrazić jego całość).
W takim ujęciu chęć uzyskania wszechwiedzy jest zamachem na Bożą wszechwiedzę i roszczeniem sobie boskich prerogatyw (Amsler, Westerman).

Sankcja "umrzeć umrzesz" (môt tamût) nie oznacza bezpośredniej śmierci, ale stanie się śmiertelnym. Stąd zakaz ma na celu dobro człowieka, a jego interpretacja przez węża wskazuje na niezrozumienie aspektu dobra, lecz ogranicza się do wzbudzenia podejrzeń poprzez kłamstwo.
To, że wypowiedź węża była kłamliwa wiemy z całą pewnością i nie ma sensu żonglować słowami, żeby wykazywać iż to Bóg kłamał, a wąż mówił prawdę.
Mamy na to zeznanie świadka: Ewa stwierdziła "wąż mnie zwiódł". Czy trzeba czegoś więcej?

Umiejętność rozróżniania dobra i zła jest elementem tak nie lubianej przez @akruka ludzkiej natury i nie pojawiła się w urojonym momencie spożycia jakiegoś owocu, lecz była w człowieku obecna od początku.

Gdyby tak nie było, wąż nie żonglowałby argumentami, żeby zamotać rzeczywistość i wykazać pierwszej kobiecie, że to, co ona uważa za dobre (trzymanie się wskazówek Boga wynikających z Jego życzliwości wobec ludzi) jest złe, a co uważa za złe (przekroczenie zakazu) jest tak naprawdę dobre.

Pierwsi ludzie, jak z biblijnego opisu wynika, wiedzieli, co jest dobrem, a co złem w sensie moralnym. Kogoś, kto nie rozróżnia dobra od zła nie przekonuje się do zła mamiąc pozorami dobra.

_________________
Fides non habet osorem nisi ignorantem


Wt maja 19, 2015 14:49
Zobacz profil WWW
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 60 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL