Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt sie 22, 2025 16:38



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 20 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 Przyczyny powstania religii 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pt lip 15, 2005 17:12
Posty: 17
Post 
jaki cel jest najwazniejszy dla kazdego organizmu? oczywiscie przetrwanie, nasz umusl musial znalesc sposob abysmy mogli trwac nawet w beznadziejnych sytuacjach, najdoskonalszym sposobem bylo wytworzenie czynnika ktory mocno zakozeni sie w naszej podswiadomosci, co dalo efekt powstania religii. osoby mocno wierzace nie dopuszczaja innych mozliwosci niz ich zalozenia religijne, jest to caly skomplikowany mechanizm majacy na celu otepienie naszego umysly bajeczka ktora ma za zadanie podtrzymac nasz organizm przy zyciu w tragicznych sytuacjach, wpajanie religii mlodym dziecia wplywa diametrialnie na naturalny juz proces powodujac efekt ktory mozemy ogladac w TV a mianowicei WTC itp. tak wiec nasz umusl wycfanil sie i stworzyl religie dzieki ktorej trwamy w sytuacjach krytycznych. innym argumentem dotyczacym strachu przed nieznanym, jest smierc, lecz czym ona jest? pustka? co rozumiemy pod pojeciem pustka, czlowiek nie potrafi sobie wyobrazic pustki, bo niby czym ona jest? a skoro nie potrafi sobie jej wyobrazic ignoruje ja, umusl dochodzi do innego zalozenie niz istnienie pustki, wtedy dziala czynnik x stwazajac miejsce gdzie trafiamy po smierci, oczywiscie istnieje osoby niewierzace byc moze sa to tylko wyjatki i wlasnie dzieki tym wyjatkom mamy dzisiaj to co mamy a nie zyjemy w sredniowieczu, tak to wyglada wdlug mnie, oczywiscie wasz czynnik x nakaze wam potepic moj post hehehe ale coz tak juz jest skonstruowany mozg.

Odp: NIE WIERZYC

macie tu prawde, przynajmniej wedlug mnie, pozdrawiam

_________________
wiara to nie wszystko, liczy sie rowniez wiedza!!!!!


Pn lip 18, 2005 16:57
Zobacz profil
Post 

1. istnieje prostszy sposób niż tworzyć i utrzymywać skomplikowaną religię - wstrzyknąć do organizmu taką substancją, by się organizm przestał bać.
2. to dlaczego istnieją ateiści, którzy uważają, że ich ateizm jest powodem ich optymizmu? gdyby było jak mówisz, powinni się pogrążyć w egzystencjalnej rozpaczy, a tylko czasami tak się dzieje

A tu macie o motywacjach wiary i niewiary: http://www.trinitarians.info/load.php?artykulID=260


Pn lip 18, 2005 17:03

Dołączył(a): Pt lip 15, 2005 17:12
Posty: 17
Post 
stres czyli strach jest potrzebny w zyciu poniewaz dziala jak srodek dopingujacy, czyli pobudza nasz organizm w czasie niebezpieczenstwa, lub kiedy jestesmy zmuszeni np polowac itp, a nasz czynnik x dziala jako bardziej rozwinieta wyobraznia, ktora daje nam odpowiedzi na najtrudniejsze odpowiedzi, oraz podtrzymuje nasz organizm w sutuacjach krytycznych lecz inaczej niz stres, pozdrawiam

_________________
wiara to nie wszystko, liczy sie rowniez wiedza!!!!!


Pn lip 18, 2005 17:31
Zobacz profil
Post 

Ziomie,

Twoje rozumowanie jest następujące. Tworzysz po pierwsze siatkę pojęciową, gdzie religia jest zawsze wynikiem lęków, cierpień, bólu, itp. który to stan (milcząco) uznajesz za zgubny dla religii.
Od tego momentu Twoja percepcja zawęża skomplikowane zjawisko jakim jest religia tylko do tych aspektów, gdzie ona faktycznie jest balsamem na rozterki egzystencjalne człowieka, np. rodzic wobec faktu śmierci dziecka, dziecko stojące nad grobem rodziców, ludzie którzy cierpią, ludzie którzy doświadczają kataklizmów życiowych; wszyscy oni, o ile są wyznawcami jakiejś religii, odnajdą sens w tych trudnych wydarzeniach życia.
Ty, w ramach przez siebie stworzonej siatki pojęciowej, przyjąłeś, że takie fakty deprecjonują religię. A nie muszą wcale deprecjonować. Może i tak być, że właśnie w trudnych chwilach, gdy człowiek nie jest uśpiony, gdy przeżywa swe życie najpełniej i jest maksymalnie wytężony nad sięgnięciem w nieznane, jest w stanie wyłapach okruchy jakiejś prawdy. Ty jednak przyjąłeś (milcząco), że tak nie jest.

Dalej, przyjąłeś z niewiadomych powodów, że religia powstała tylko jako w wyniku lęków. Pamiętaj, że to Ty tak przyjąłeś. To Ty stworzyłeś swą siatkę pojęciową, wysoce redukcjonistyczną, w której skomplikowane zjawisko jakim jest religia zredukowałeś do kilku jego parametrów.
Religia głosi np. miłość. Uzdalnia ludzi do pełnego przeżywania samych siebie w miłości do Boga, siebie i ludzi. Można więc, wciąż będąc ateistą, wyliczyć wiele innych czynników stojących u przyczyn pojawienia się religii, niż tylko te Twoje. Ty jednak tylko swoje wybrałeś.

Interpretujesz - tak mnie się wydaje - że poznanie Boga musi się dokonywać "na zewnątrz", przez jakieś "cuda", albo że Bóg jakoś z zewnątrz na człowieka "wpływa". W ogóle nie uwzględniasz, że ludzie mogą odnajdywać Boga wewnątrz własnej percpecji (Bóg mistyków). Wobec drugiego wariantu cały Twój racjonalizm jest bezradny, ale ponieważ niepasowałoby Ci to do kanonu Twego myślenia, to tego nie uwzględniasz w ogóle.

Ty sam, tak naprawdę, to zielonego pojęcia nie masz jaki jest świat, w którym żyjesz, co jest naturalnym stanem w jakim się znajduje człowiek wobec świata. Można więc postawić pytanie dlaczego taka właśnie wizja świata, którą przyjąłeś, iście redukcjonistyczna, Ciebie zadowoliła. Raczej nie dlatego, że tylko Twoją wizję należy przyjąć z jakichś racji intelektualnych. To co piszesz jest nazbyt skrótowe. Ograniczasz skomplikowane zjawisko do kilku banalnych jego aspektów i to tych, które Tobie wydają się być wygodne.

A którzy to z wielkich monoteistów z przeszłości uważało, że ich życie łatwe będzie? Często ryzykowali życiem własnym. Jest to więc przykład na to, że dla tych "organizmów" stało się co innego nadrzędnym celem niźli to co proponujesz, czyli prymitywne "przetrwanie". Niemniej tego nie rozważysz, albo w jakiś sposób uprościsz, bo nie pasuje to za nadto do hipotezy jaką uprzednio przyjąłeś.

Świat w którym żyjemy nie jest dla nas do końca zrozumiały. Z pewnością to przyznajesz. Mamy tylko fragmentaryczną wiedzę o rzeczywistości a nie wiedzę pełną. Człowiek nie jest zewnętrznym obserwatorem tego niezrozumiałego świata, ale jego częścią składową. Niemniej mimo, że przyznajesz, że świata nie rozumiesz w pełni, a wiedzę o nim fragmentaryczną posiadasz, to co do zjawiska jakim jest człowiek (i religii którą wykształcił) nie zechcesz przyjąć takiego stosunku jaki posiadasz do świata. Człowieka (i religię którą wytworzył) chcesz objaśnić tą fragmentaryczną wiedzą. IMHO, nie ma też nic zaskakującego, że z fragmentarycznej wiedzy o rzeczywistości nie wychodzi komuś, że istnieje byt tego rodzaju jak Bóg.

Cóż jeszcze dodać. Zapewne nie zechcesz dostrzec, że Twój stosunek np. do religii nie jest stosunkiem do niej jaki narzucają jakieś racje intelektualne, a tylko jest wynikiem pewnych (być może cichych) założeń filozoficznych, które wcześniej poczyniłeś.

Obawiam się, że z pewnością Ciebie nie przekonam do niczego. Swój pesymizm opieram na licznych dyskusjach, w których miałem ochotę wziąść udział i na tym, że jeśli nawet z tych dyskusji coś wynikało, to były one zazwyczaj ciążowe, trwały po 9 miesięcy, wymagały cofnięcia się do podstawowych przyjmowanych założeń, a dyskusje te były nieskładne. Dlatego nie będę miał ochoty na kolejną taką wielką debatę.

Polecam na koniec jeszcze raz artykuł do którego już dawałem linka, a którego być może nie otworzyłeś, J. Lewandowskiego o przyczynach wiary i niewiary.


Pn lip 18, 2005 18:16

Dołączył(a): Pt lip 15, 2005 17:12
Posty: 17
Post 
wszystko pieknie, przyznaje wypowiedz z klasa, jednak nie do konca mnie poznales moze nawet wogule. powiem tylko co mysle o mojej niby wiedzu fragmanterycznej, prosze uwiaz mi ze mam ogromne pojecie o swiecie jednak bardzo dlugi czas nurtuje mnie pytanie co jest bardziej prawdopodobne, istnienie Boga, nie chodzi mi tu o tak dokladny opis jaki podales, poprostu Boga w ktorego wierza ludzie jako stworce wszystkiego itp, czy ze Bog moze byc tylko czystym wymyslem, oszustwem ktorego podjal sie nasz umusl, jednak odpowiedzi tej szybko nie uzyskam, ale bardziej sklaniam sie ku nauce niz wierze. pozdrawiam

the end

_________________
wiara to nie wszystko, liczy sie rowniez wiedza!!!!!


Pn lip 18, 2005 20:35
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz paź 07, 2004 13:45
Posty: 393
Post 
Kompletnie nie zrozumiałes wypowiedzi, widzisz jakąś spzeczność konieczna między nauką a wiarą. Nie widzisz, ze wynika to z siatki pojeciowej o czym pisał PTR. Skończ waść albo wstydu osdzczędź skoro, niestać cię na nic wwiecej niz tego typu zapewnienia.


Pn lip 18, 2005 20:58
Zobacz profil
Post 
Ja sie nie zgodze ze stwierdzeniem "nie wierzyc". Wg mnie wiara nie jest niczym zlym... czesc ludzi czuje potrzebe spacerow co wieczor, a czesc potrzebe odnoszenia sie do sily wyzszej. Oczywiscie, wszystko co dotyczy ludzi zostanie w pewnym procencie przypadkow wypaczone, wiec mamy fanatyzm religijny. Ale nie mozna na jego podstawie oceniac religii. Jesli ktos wierzy, to mu cos daje, to niech wierzy. Takie Jego prawo, Jego bog istnieje dla niego.

Crosis


Pn lip 18, 2005 21:25

Dołączył(a): Pt lip 15, 2005 17:12
Posty: 17
Post 
zrozumialem wypowiedz!!! nie bede jej tylko komentowal i pisal dlugiego posta, mysle ze mozna zakonczyc temat bo i tak nic z tego nie bedzie, pozdrawiam

_________________
wiara to nie wszystko, liczy sie rowniez wiedza!!!!!


Pn lip 18, 2005 23:42
Zobacz profil
Post 

Pax, pax – nie nerwcie się tak bardzo :lol: Od tego są fora dyskusyjne by można było na spokojnie porozmawiać.

Radku, jeśli za naukę przyjąć całokształt twórczości uczonych, to rzeczywiście niektórzy pracownicy naukowi wiele wysiłku twórczego wkładają w to, by z religią skończyć raz na zawsze. No ale to pracownicy naukowi, a nie nauka jako taka.

Jeśli rozumieć naukę jako pewną metodologię poznania, to ona się nie wypowiada w kwestiach ostatecznych (podstawowych, ontycznych). Problem istnienia Boga nauki w ogóle nie zajmuje. Nauka nie odpowiada na pytania „dlaczego to się dzieje?” ale na pytania „jak to się dzieje?”. Opisuje dostępne nam zjawiska, ale nie tłumaczy istoty bytu. O tym trochę tu.
Koledze Ziomowi polecam też stronę Wuja Zbója: http://www.geocities.com/jarkowi/ by na spokojnie ją przejrzał. Wtedy zauważysz, że wiara i nauka zasadniczo nie stoją w opozycji do siebie.

Trochę się jednak nie zrozumieliśmy. Gdy mówiłem o fragmentarycznej wiedzy nie insynuowałem Tobie, że posiadasz „za małą wiedzę w stosunku do innych ludzi”, a mówiłem o tym, że posiadamy jako ludzkość wiedzę fragmentaryczną o rzeczywistości a nie wiedzę pełną. Dlatego niepotrzebnie się zasłaniasz tym, że Ciebie nie znam. Ja w ogóle Ciebie nie oceniam.

Kwestię tego czy ateizm jest bardziej naukowy można rozpatrzeć tak:


Cytuj:
Argumenty wysuwane przez ateistów można ująć następująco:
1) deklaracja większego u ateistów przywiązania do nauki
2) intersubiektywna sprawdzalność tezy ateistycznej/agnostycznej i subiektywizm tezy teistycznej
3) brak błędów logicznych w argumentacji ateistycznej/agnostycznej
Wszystkie one są tożsame z tezami pozytywistycznej metafizyki naturalistycznej. Z punktu widzenia poprawności rozumowania sprawa jest kuriozalna: stwierdzamy, że poznanie natury nie wymaga światła nadprzyrodzonego (to samo twierdził np. Tomasz z Akwinu) i wnioskujemy, że nie istnieje żaden byt ponadnaturalny (oczywiście non sequitur). Właśnie to milczące pomijanie własnych założeń i przedstawianie swego stanowiska jako niemal "naturalnego" jest niepokojące.
Ad. 1
Nauka rozumiana jako metodologia poznania nie ma nic do powiedzenia w kwestii istnienia/nieistnienia Boga. Tak samo teista jak i agnostyk może jedynie dane naukowe traktować jako materiał "wyjściowy" do dalszego, już nie stricte naukowego namysłu.
Ad.2
Argument oparty jest na określeniu tego, co traktujemy jako obiektywny sprawdzian (np. logikę, czy metodę naukową), a to implikuje sąd o naturze rzeczywistości poznawanej, który (logicznie tylko prawdopodobny) staje się przesłanką światopoglądową agnostycyzmu.
Ad. 3
Błędów agnostycyzmu jest akurat tyle, co błędów w rozumowaniu w ogóle:
1) użycie rozumowania nie nadającego się do dowiedzenia tezy, której się dowodzi (odwołanie się do poznania naukowego, jako nie stwierdzającego istnienia żadnych bytów nadprzyrodzonych)
2) stawianie przesłanek nieuzasadnionych (roszczenie co do omnipotencji metody naukowej)
3) non sequitur (z postulowanych procedur weryfikacyjnych wynikałby co najwyżej panteizm),
4) błędne koło w dowodzeniu (ostatecznie u podstaw przyjmowanej przez ateistę prawomocności naukowych procedur sprawdzających, leży przekonanie o wyłącznie naturalnym (monistycznym) charakterze rzeczywiści).


Dlatego nieporozumieniem jest Twoje stwierdzenie, że „bardziej sklaniam sie ku nauce niz wierze”.

To nie wyczerpuje tematu, ale jest to chyba satysfakcjonująca odpowiedź na Twoje przeciwstawienie sobie nauki i wiary.

A na koniec polecam artykuł w którym znajduje się polemika pomiędzy pewinym fizykiem i katolikiem oraz prawnikiem i ateistą.


Wt lip 19, 2005 12:46

Dołączył(a): Cz gru 02, 2004 19:24
Posty: 858
Post 
PTRqwerty napisał(a):
Nauka nie odpowiada na pytania „dlaczego to się dzieje?” ale na pytania „jak to się dzieje?”. Opisuje dostępne nam zjawiska, ale nie tłumaczy istoty bytu.


Nauka jak najbardziej stara się wyjaśnić istotę bytu, a nie tylko obliczyć, gdzie poleci pocisk poddany określonym siłom w zmiennym polu elektromagnetycznym.
To, co nie opisuje ani dostępnych nam zjawisk, ani tym bardziej istoty bytu, to właśnie religia.
Religia jest dobra tylko i wyłącznie do zaspokojenia swoich mistycznych potrzeb i/lub do narzucenia określonych - często bardzo przydatnych i pożytecznych - standardów, na co ewidentnie wskazuje fakt, że każda cywilizacja czy nawet plemię miały wiarę, tylko że każde inną, co jest zrozumiałe w sytuacji, gdy podmiot wiary jest wymyślany niezależnie.

Na żadne pytanie religia nie odpowie - próbowałem kiedyś wydusić, jakie sprawdzalne odpowiedzi daje religia których nie daje nauka.

Jeśli ktoś chce wierzyć, ma do tego pełne prawo i nie musi się z tego tłumaczyć. Gorzej, gdy uzasadniając swoją wiarę używa pseudonaukowych argumentów albo w ogóle myli pojęcia - najczęściej spotykany przypadek to utożsamianie wiary w odczucie bólu po uderzeniu się krzesłem w głowę z wiarą w Boga.

_________________
Z definicji Boga jest On "bytem koniecznym" więc zdanie że Byt konieczny nie istnieje jest absurdalne logicznie.
Bez duszy człowiek jest tylko zwierzęciem i jego zabicie nie różni się niczym od zabicia świni na szynkę.


Wt lip 19, 2005 13:41
Zobacz profil
Post 

No bo to jest problem określenie dokładnie czym jest wiara. By mieć pewność wymagałoby to udzielenia odpowiedzi na pytanie o Boga i to jakkolwiek rozumianego czy świat nadprzyrodzony. Tylko wtedy można byłoby zrozumieć w jakim kontekście pojawiła się wiara. Jeśli Boga i "czegoś tam" nie ma, to wiara to tylko takie przystosowanie się. Jeśli Bóg i "coś tam" jest, to wiara jest przez niego zamierzona.

A z zupełnym racjonalizowaniem wiary też jest problem (a dokładniej jest to bezsensu). Trochę szturchnąłem temat tu: link, ale że nikt mi nie odpowiedział, to temat zdechł.


Wt lip 19, 2005 13:56

Dołączył(a): Cz gru 02, 2004 19:24
Posty: 858
Post 
PTRqwerty napisał(a):
Jeśli Boga i "czegoś tam" nie ma, to wiara to tylko takie przystosowanie się. Jeśli Bóg i "coś tam" jest, to wiara jest przez niego zamierzona.


Dodałbym jeszcze: Jeśli Bóg jest, to wiara jest przez niego niezamierzona!
Zastanów się nad takim scenariuszem, jest bardzo ciekawy i wcale nie tak niedorzeczny, jak się na pierwszy rzut oka wydaje.
Po zastanowieniu się przedstaw swoje wnioski, chciałbym je porównać z moimi.

_________________
Z definicji Boga jest On "bytem koniecznym" więc zdanie że Byt konieczny nie istnieje jest absurdalne logicznie.
Bez duszy człowiek jest tylko zwierzęciem i jego zabicie nie różni się niczym od zabicia świni na szynkę.


Wt lip 19, 2005 20:53
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So kwi 23, 2005 17:37
Posty: 820
Post 
Irbisol
Zachęcam cię Irbisolu byś skłonił PTRerty'ego do odpowiedzi na Twoj ostatni post w kwestii sensu ofiary Chrystusa. Ja się poddaję w tym temacie - nie ma to dla mnie aż takiego znaczenia Chciałbym jednak poznać satysfakcjonujące Cię wyjaśnienie - może PTR da radę.

Sorki za offtopic

_________________
To beer, or not to beer? This is a question.


Wt lip 19, 2005 22:59
Zobacz profil
Post 

Irbisolu wiele może być wariantów z pozoru nieorzecznych. Kabaliści sądzą, że Bóg stwarzając świat się niejako skurczył i zrobił mu miejsce (nie pytaj jak oni rozumieją jego naturę). No bo to nie takie proste stworzyć coś z niczego. Coś takiego się tylko raz w życiu udaje. Można więc wymyśleć wariant, że kto wie - może się Bogu coś nie udało z tym sciskaniem samego siebie i się rozpękł i rozmazał w momencie stworzenia.
No różne można wymyśleć opcje....

Zastanówmy się więc nad Twoim stwierdzeniem: "Jeśli Bóg jest, to wiara jest przez niego niezamierzona! ".
Po pierwsze mamy tu wynikanie. Wynika z tego, że tak czy inaczej wiara nie jest przez Boga zamierzona, ponieważ jeśli jest, to wiara jest przez niego niezamierzona. Można by się pytać, a co jeśli go nie ma? Wtedy siłą rzeczy też nie jest wiara przez Boga zamierzona. Tak więc chcesz stworzyć sobie tak ustawić sytuację, żeby wynikało z tego, że tak czy inaczej wiara nie ma sensu. Takie rozwiązanie i takie widzenie świata jest dla Ciebie zapewne miłe i daje Ci jakąś psychologiczną przyjemność, bo z Twojego sposobu patrzenia wynika, że tak czy inaczej wierzyć nie trzeba.
Bez wiary jednak ludzie nigdy nie zdobyliby się na poszukiwanie Boga. Wiara jest potrzebna by żyć z Bogiem.
Twoje wnioskowaine, że "Jeśli Bóg jest, to wiara jest przez niego niezamierzona! " jest jeszcze o tyle ciekawe, że zakłada, że Bóg stwarza coś nie będąc tym w ogóle zainteresowany. I potem co? Dalej utrzymuje to coś w istnieniu, nie interesując się tym zupełnie.

Przeoczyłem też sprawę z twego wcześniejszego listu, że nauka niby wyjaśnia istotę bytu. Tłumaczymy świat w nauce opisując zjawiska i tylko tyle. Może kiedyś do tego wrócimy.

Xenotymie skąd w tym temacie wyszedł Ci problem ofiary Chrystusa. Niby Irbisol w swym ostatnim liście o niej pisał ?? PTR nie da rady udzielić Ci wyjaśnienia, które by zadowoliło Twoją scjentyczną mentalność w tym temacie - mniej więcej z identycznych powodów jak to, że PTR nie poda Ci dowodu na istnienie Boga, po którym już nie musiałbyś wierzyć w Boga, a tylko byś wiedział, że On istnieje.


Śr lip 20, 2005 7:55

Dołączył(a): Cz gru 02, 2004 19:24
Posty: 858
Post 
PTRqwerty napisał(a):
Zastanówmy się więc nad Twoim stwierdzeniem: "Jeśli Bóg jest, to wiara jest przez niego niezamierzona! ".
Po pierwsze mamy tu wynikanie. Wynika z tego, że tak czy inaczej wiara nie jest przez Boga zamierzona, ponieważ jeśli jest, to wiara jest przez niego niezamierzona. Można by się pytać, a co jeśli go nie ma? Wtedy siłą rzeczy też nie jest wiara przez Boga zamierzona.


Chodzi mi o występowanie zjawiska wiary jako po prostu zjawiska, bez powiązania tej wiary z rzeczywistym Bogiem.
Podobnie istnieje np. odczucie obrony własnego terytorium. Mało kto jednak będzie je kojarzył z nadaniem przez Boga, bo Boga bezpośrednio nie dotyczy.

Mam więc na myśli model, gdzie Bóg stworzył świat i ludzi (np. przez ewolucję), ale w ogóle nie miał w zamyśle ich religijności, podobnie jak nie miał w zamyśle ich instynktu obrony terytorium czy akurat pięciu palców u rąk i nóg - stworzył jakieś warunki początkowe, określił pewne prawa, dodał element indeterministyczny i przygładał się co z tego wyjdzie. I wyszła z tego m.in. religijność, która przejawia się tym, że człowiek musi sobie wymyśleć jakiegoś boga. I wymyśla - jedni Manitou, inni Ra, inni Jahwe itd. itp. A rzeczywisty Bóg siedzi sobie i myśli "Nawet się im nie objawiłem w żaden sposób, a co religia, to twierdzi że jakieś objawienia były. Niektórzy nawet twierdzą, że w celu zbawienia ich dusz poddałem się męczeńskiej śmierci. Dziwne twory wychodzą jak się wszystko rzuci na karb ewolucji .... ".

PTRqwerty napisał(a):
Tak więc chcesz stworzyć sobie tak ustawić sytuację, żeby wynikało z tego, że tak czy inaczej wiara nie ma sensu. Takie rozwiązanie i takie widzenie świata jest dla Ciebie zapewne miłe i daje Ci jakąś psychologiczną przyjemność, bo z Twojego sposobu patrzenia wynika, że tak czy inaczej wierzyć nie trzeba.


Zupełnie nietrafiona ocena moich motywów.

PTRqwerty napisał(a):
Bez wiary jednak ludzie nigdy nie zdobyliby się na poszukiwanie Boga. Wiara jest potrzebna by żyć z Bogiem.


Wracamy do mojego wcześniejszego opisu. Po co Bóg miałby chcieć, żeby ludzie za życia ziemskiego mieli o nim jakiekolwiek pojęcie? Lepiej by było raczej, gdyby dopiero po śmierci dowiedzieli się, że to była tylko próba, poligon doświadczalny, w wyniku którego nastąpi selekcja na "dobrych" i "złych".
Jest to oczywiście wydumany przeze mnie scenariusz, który ma jednak sens - w każdym razie nie mniejszy niż inne, oficjalne scenariusze.

PTRqwerty napisał(a):
Twoje wnioskowaine, że "Jeśli Bóg jest, to wiara jest przez niego niezamierzona! " jest jeszcze o tyle ciekawe, że zakłada, że Bóg stwarza coś nie będąc tym w ogóle zainteresowany. I potem co? Dalej utrzymuje to coś w istnieniu, nie interesując się tym zupełnie.


Może to po prostu dla Boga kolejne zjawisko, cecha człowieka? I nie utrzymuje on tego w istnieniu, po prostu się nie wtrąca.

PTRqwerty napisał(a):
Przeoczyłem też sprawę z twego wcześniejszego listu, że nauka niby wyjaśnia istotę bytu. Tłumaczymy świat w nauce opisując zjawiska i tylko tyle.


Chociażby Ogólna Teoria Względności nie tylko opisuje zjawiska. Istota bytu jest głównym punktem zainteresowania fizyki teoretycznej.

P.S. Xenotymowi chodziło o wątek "Gdyby Chrystusa nie było", gdzie pytałem, z czego wynikała konieczność śmierci Chrystusa. Nie rozumiem w temacie tylko jednego aspektu, więc jeżeli byś chciał odpowiedzieć, nie odpowiadaj na rzeczy, które rozumiem.

_________________
Z definicji Boga jest On "bytem koniecznym" więc zdanie że Byt konieczny nie istnieje jest absurdalne logicznie.
Bez duszy człowiek jest tylko zwierzęciem i jego zabicie nie różni się niczym od zabicia świni na szynkę.


Śr lip 20, 2005 9:37
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 20 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL