Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn kwi 29, 2024 17:32



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 40 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona
 Czy jest w ogóle sens pytać o dowody względem istnienia Boga 
Autor Wiadomość
Post Czy jest w ogóle sens pytać o dowody względem istnienia Boga
PugCondoin napisał(a):
co jest punktem odniesienia? Skąd wiesz, że jest za co dziękować ?

A trochę o tym już rozmawialiśmy.
A właśnie o tym teraz rozmawiam z agnosiewiczami. To ja teraz wrzucę kilka swoich wypowiedzi na ten temat. Rozumiem Twoje pytanie tak, skąd to ja w ogóle wiem, czyli czy mam dowód.
No nigdy nie widziałem duszy i Boga nigdy też nie badałem przy użyciu jakiegoś sprzętu. Na to Ci nikt nie odpowie.
Natomiast nie jest też merytorycznie poprawne pytanie o dowód w kwestii istnienia Boga.

yaotzin spytał się tam mnie:


yaotzin napisał(a):
Jeszcze raz zadam to pytanie: co to jest Bóg?? Jak wyjasnimy ta kwestie to dopiero wtedy bedzie mozna prowadzic logiczna rozmowe na twoj temat. Zakladanie czegokolweik i przyjmowanie tego za pewnik raczej nie odpowiada charakterowi tej strony.

No to odpisałem trochę o tym.
PTR napisał(a):
Wydzieliłem to sobie, bo zastanawiam się co się za takim postawieniem problemu kryje.
Mogę zadać pytanie: "Co to jest samochód?" i oczekiwać odpowiedzi. Wtedy ktoś opisze te "urządzenie". Po prostu zadaję pytanie o desygnat rzeczownika samochód i ktoś mi jest w stanie wskazać fizycznie istniejący byt.
Religie rozgraniczają naturę Boga od natury świata. Oddzielają jedno od drugiego.
Zatem aby merytorycznie poprawnie postawić problem, należy rozmawiać o tym, o czym religie mówią, a nie np. mówić o bytach materialnych i udawać, że się mówi o Bogu.
Zastanawia mnie jakiej odpowiedzi oczekuje yaotzin i czy rozumie, że zupełnie bezsensowne jest oczekiwać, że uzyska się odpowiedź na pytanie co to jest Bóg tego rodzaju, jak na pytanie co to jest samochód. I nie trzeba wcale wierzyć, aby to rozumieć.
Przedmiotem poznania nauki są zjawiska i prawa przyrody. Każda nauka stosuje pewną metodę, do badania zjawisk i praw, które nimi rządzą. Powszechnie zaś we współczesnych religiach uważa się Boga za twórcą tychże zjawisk i praw. Bóg jest bytem o zupełnie innej naturze, niż to wszystko co bada nauka.
Jeśli ktoś zada pytanie: "co jest X?", to dziś przyjęło się poszukiwać odpowiedzi zgodnie z metodą naukową - tej czy innej nauki. Natomiast pytanie "co to jest Bóg?" nie może być rozwiązywane w tych samym kategoriach, gdyż Bóg nie należy do przedmiotu poznania nauki.
A zatem czy aby na pewno yaotzin stawia problem merytorycznie poprawnie?
W kwestii istnienia Boga, musi być stosowana zupełnie innego rodzaju metoda poznania, niż ta, którą stosują nauki przyrodnicze.
Przez ostatnie tysiąclecia trwa długi i powolny proces zwany wiarą. Nie można go przekreślić przeciwstawiając mu pytanie, które chce pomieszać metodę poznania nauki z wiarą, gdyż przedmiot poznania nauki nie obejmuje Boga.
Można więc rozważyć, czy nie jest tak, że mamy tu dwie gry. I tak jak to jest w grach każda ma swoje reguły. To co jest słuszne i poprawne w jednej, nie jest słuszne i poprawne w drugiej.
To również nie przekreśla ateizmu, ale z ateizmem scjentycznym kończy. Przeciwstawianie nauki wierze, nie zupełnie sensu.
Natomiast takie stawianie problemu jak to czyni yaotzin to strata czasu. Przez długi czas stykając się z tak postawionym problemem, próbowałem własną wiarę odnaleźć w tych kategoriach, co nawet Wittgenstein by uznał za bezsensowne.
Wittgenstein uznał, że nie tyle uważa ludzi wierzących za bezrozumnych, co raczej za nie rozumnych. I z tym zapewne zgodziłby się (co najmniej do pewnego stopnia) św. Paweł, który sam pisał w swych listach, że to co głosi jest "szaleństwem".
Epistemologia wiary to słowa Jezusa z 17 rozdziału Jana: "A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, Jedynego i Prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa". Więc życie wieczne to poznanie Boga, ale nie "udowadnianie" Boga.
Czy zatem wiara jest irracjonalna? Tajemnica nie oznacza irracjonalności. Nie jest wiara na pewno rozumna w znaczeniu nauk przyrodniczych. Jest zaś rozumna, ale nie w znaczeniu nauk ścisłych. Zresztą w naukach ścisłych też rozum wysiada, bo z reguły odpowiedź na jedno pytanie jest furtką dla dziesięciu następnych. Przedmiot poznania nauk przyrodniczych to zjawiska i prawa przyrody. Nauki humanistyczne zaś opisują. Poznając nie ustanawiają żadnych praw i nie przeprowadzają dowodów.
Wstępnie należałoby podumać co znaczy, że coś "jest" w kontekście pytania yaotzina.

Potem z list wymieniliśmy i wysłałem znowu coś, co moge tu chyba wkleić. No bo skoro to odpowiedź na pytanie, to pewnie i Ty byś mi zadał te pytanie, więc trochę z wyprzedzeniem odpowiadam:
yaotzin napisał(a):
Ja nie mieszam wiary z nauka.Zadalem ci tylko pare pytan.

Więc odpowiedziałem:
PTR napisał(a):
Tak, poprosiłeś o dowody w takim ujęciu, że pomieszałeś naukę z wiarą.
Religie współczesne uważają, że Bóg jest twórcą świata.
Otóż nauka bada świat. Zanurzeni w jakiejś rzeczywistości badamy obserwowane zjawiska i związki zachodzące pomiędzy tymi zjawiskami. To jest przedmiotem poznania nauki. Tu możemy sobie budować hipotezy, teorie i przedstawiać dla takich obserwowanych bytów dowody.
Ale już wobec solipsyzmu nauka jest bezradna.
Inaczej, wyobraź sobie, że postawi Ci problem ktoś następująco, że proszę udowodnij mi, że cokolwiek co widzisz rzeczywiście istnieje. Ujmując jeszcze inaczej, wszystko co wiemy o rzeczywistości wiemy za pomocą zmysłów. Tego czy nas okłamują nie wiemy. Wymagałoby to dowodu, ale jakikolwiek by dowód się nie pojawił w tej kwestii, będzie on błędny, gdyż nigdy nie uniknie się tego, że w tym dowodzie będzie się wykorzystywało zmysły, a dopiero co mamy udowodnić sobie, że zmysły nas nie okłamują.
Może być więc tak, że tak na prawdę istnieją jedynie umysły (ale nie biologiczne mózgi, ale umysły), a to co widzimy, to hm... może ułatwiający funkcjonowanie interfjes, albo kłamstwo jakiejś potężnej istoty (niekoniecznie Boga).
Czyli rozumiesz nauka wszechwładna nie jest. Ma swój przedmiot poznania i operuje w ramach niego pewną metodą poznania.

W wyniku procesu zwanego wiarą zaś, została zbudowana informacja, być może w wyniku intuicji, która być może jest prawdziwa jeśli jesteśmy jakoś skorelowani ze światem, że istnieje Bóg, a też że istnieje nieśmiertelna dusza.

Stąd też jeżeli chcemy uzyskać pewność na drodze "naukowej" co do kwestii istnienia Boga, to raczej wątpię nie to, że jest to niemożliwe, ale że w ogóle jest to źle postawiony problem.
Można jeszcze z innej strony na to patrzeć. Nauka opisuje jedne zjawiska innymi zjawiskami i jedne prawa przyrody innymi prawami. Gdybyśmy nawet wiedzieli wszystko, to Bóg nie zostałby opisany, bo jakimi szerszymi od Boga zjawiskami i jakimi dalszymi niż Bóg prawami można opisać Boga, skoro to On ma być twórcą zjawisk i praw.

Natomiast ja nie jestem pewien co w ogóle wiesz o dowodzie.
Definicję mamy taką:
Dowód to skończony ciąg zdań lub form zdaniowych (czyli po prostu kolejnych kroków dowodu), który rozpoczyna się od twierdzeń przyjętych jako założenia (czyli od aksjomatów lub tych twierdzeń teorii, które już w niej udowodniono) i zawiera zdania lub wyrażenia uzyskane z tych założeń zgodnie z prawami logiki (takiej, którą akurat stosujemy - niekoniecznie klasycznej dwuwartościowej). Dowód kończy się zdaniem dowodzonym (czyli tezą), które staje się w ten sposób twierdzeniem teorii.
Nawet dowody opierają się na aksjomatach, a Ty oczekujesz właśnie czegoś wręcz pozbawionego aksjomatów.


N sty 30, 2005 15:03
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52
Posty: 1364
Post 
Rzeczywiście, wobec ludzkiej potrzeby ucieczki w iluzje nauka jest i zawsze będzie całkowicie bezradna. Powiedzmy sobie szczerze PTR, wierzysz nie dlatego, że to logiczne, czy prawdopodobne czy piękne ... wierzysz dlatego, że potrzebujesz tej wiary. Podoba Ci się taka wizja, twórca - wielki kreator, wszystko zaplanowane zgodnie z wielkim planem. Człowiek w samym centrum jako obiekt zainteresowania i główny aktor spektaklu. Życie jako krótki epizod przed wieczną szczęśliwą egzystencją. Ból i cierpienie jako sposób na zahartowanie woli. Wzajemna miłość i pomoc jako podstawa cywlizacji i człowieczeństwa. Wszystko to piękne sny ... wszystko to piękne iluzje w które tak wielu tak rozpaczliwie chce wierzyć ... ale zawsze pozostaną to tylko iluzje. Nauka nic tu nie pomoże. Nauka to system zbierający i magazynujący wiedzę. A przecież ludzie nie chcą wiedzy. Chcą snu ...


N sty 30, 2005 16:53
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 13, 2005 20:16
Posty: 25
Post 
credo quia absurdum...


wierzę, ponieważ jest to sprzeczne z rozumem...


:)

_________________
shalom!


N sty 30, 2005 17:16
Zobacz profil
Post 
Mam nadzieję, że zostanę zrozumiany jeżeli nie odpiszę na każde zdanie Puga. Puga znam dobrze od dawna i jego poglądy też mi są znane. Szanuję je, choć uważam, że traktowanie wiary jako jedynie ucieczkę nie jest do końca prawdą. Myślę jednak, że tak jak mi Pug odpisałeś, czyli krótko i zdawkowo, opisując po krótce swoje poglądy ogólnie na wiarę i nie odnosząc się konkretnie do stwierdzeń z mojej wypowiedzi, nie musimy jeszcze raz wałkować na nowo tego tematu. Dobrze się znamy. W tamtym wątku zapytałeś, a ja żeby nie rozwlekać tamtego tematu tu odpisałem jak mniej więcej to widzę i co mnie więcej o tym wiem. Proponuję nie męczyć się jeszcze raz długą dyskusją.


N sty 30, 2005 18:34
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52
Posty: 1364
Post 
Ja też nie chcę długiej dyskusji PTR, ale czy to co napisałem nie jest prawdą? Powiesz mi z ręką na sercu, że powody które opisałem nie są silną motywacją dla twojej wiary ? Wystarczy, że zaprzeczysz, a nie napiszę tutaj nic więcej.


N sty 30, 2005 22:26
Zobacz profil
Post 

brrrr

Cytuj:
wobec ludzkiej potrzeby ucieczki w iluzje nauka jest i zawsze będzie całkowicie bezradna.

Nauka nie stworzyła człowieka. Czymkolwiek jest ogólnie rozumiany świat, to nauka tylko może pokornie go odkrywać, docierać do jakichś nowych obserwowacji i tłumaczyć związki między obserwacjami. Jest zatem nieuprapwnione podsumowanie, że nauka jest bezradna wobec "ucieczki w iluzję". Stwierdzenie, że mamy do czynienia z "ucieczką w iluzję" nie jest stwierdzeniem naukowym. To tylko Twoje stwierdzenie.
Cytuj:
Powiedzmy sobie szczerze PTR, wierzysz nie dlatego, że to logiczne, czy prawdopodobne czy piękne ... wierzysz dlatego, że potrzebujesz tej wiary

Powiedzmy sobie szczerze, ale coś innego. Ludzie tacy jak Ty zadają lubiom, którz posiadają wiarę pytanie oczekujące dowodów empirycznych lub z dedukcji. Tacy wierzący ludzie, podobnie jak ja, potem próbują zrozumieć swoją wiarę w tych kategoriach. Jak opisałem jest to merytorycznie błędne podejście. Niemniej marnujecie nam czas.
Wcale to nie końcy z ateizmem, ale osoby, które chcą wierze w Boga przeciwstawić metodologię nauki, powinny ponownie, na gruncie swojego światopoglądu, podjąć się trudnego zadania przeanalizowania na nowo dlaczego są te osoby ateistami. Może się w konsekwencji okazać, że te osoby bardzo potrzebują psychologicznego przekonania, że wykluczyły wiarę z jakichś tam rozumnych (naukowych) konieczności.

Cytuj:
wszystko to piękne iluzje

Jak opisałem nie oczekuję od wiary w Boga dowodów z zupełnie rozumnych powodów. Jeśli jednak Ty uważasz, że nie kierujesz się wiarą i niczego nie przyjmujesz jako założenia i jednocześnie twierdzisz, że wiara to iluzje, to zapewne posiadasz na to niezbite dowody.
Jeśli nie, to po prostu przyznaj, że ich nie posiadasz, że Twój ateizm to jednak założenie, a się odczepię.

Cytuj:
Nauka nic tu nie pomoże. Nauka to system zbierający i magazynujący wiedzę. A przecież ludzie nie chcą wiedzy. Chcą snu ...

Stawiasz problem merytorycznie niepoprawnie. Nic na to nie mogę, że ktoś Ci powiedział, że nauka wiele może, ale nie wytłumaczył czym ona jest faktycznie. Pomyśl więc jeszcze raz dokładnie czym jest przedmiot poznania nauki. Pomyśl dalej o jakiego rodzaju bycie zwanym Bogiem mówi się w kulturze judeoislamskochrześcijańskiej. Na koniec zastanów się jak w ogóle może te dwie kwestie zestawiać.

I nie pisz kolejnego wpisu, który nie odniesie się wprost do mojej wypowiedzi. Mówisz o silnych motywacjach do wiary. Popatrz na licznych młodych ateistów w naszej kulturze. Popatrz jak wiele im to daje. Czują, że są kimś. Małym wysiłkiem liczą na szacunek intelektualny w swoich środowiskach. Będą przez całe życie truć widząc wierzącego, że <<nie ma przecież dowodu naukowego na istnienie Boga>> Też mogę pisać, że ateizm daje dużo psychologicznych korzyści. Wiem w końcu dobrze co mówię. A te samozadowolenie patrząc się na tłuimy wierzących i myśląc <<ja jestem od nich mądrzejszy>>.

Tyle, że przyczyny zainteresowania hipotezą w nauce nie wyrokują czy ona jest ostatecznie prawdziwa czy fałszywa. Co prawda nie jestem pewien czy jest sens mówić o hipotezie teistycznej. W końcu wiara w Boga była na długo przed zbudowaniem rzeczownika "hipoteza".

Natomiast rzeczywiście wiara daje zupełnie inną perspektywę ludzkiemu życiu. Pamiętaj o tym dobrze, gdy będziesz kiedyś pisał, że ateizm jeśli chodzi o sens życia jest równie dobry.


N sty 30, 2005 23:13
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52
Posty: 1364
Post 
tak czy nie ? to proste pytanie ...


Pn sty 31, 2005 11:10
Zobacz profil
Post 
już kiedyś pisałam, że wiara nie wymaga dowodów, a dlaczego? Bo jest przeżyciem wewnętrznym i wyjątkowo subiektywnym. Wiara może dawać świadectwo, świadectwo życia, a nie samego słowa, jak miłość. Fajnie jest usłyszeć "Kocham Cię", ale jeszcze lepiej poczuć tę miłość w codzienności. Nie twierdzę, że dyskusje o wierze są nieuprawnione, ale gdyby poświęcić ten czas na działanie, zamiast na pisanie? O ile byłoby to cenniejsze?
Taka moja refleksja....
Pozdrawiam


Pn sty 31, 2005 12:03
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52
Posty: 1364
Post 
Działanie to proces długotrawały, krótkie bezsensowne zrywy prowadzą tylko do tego, że gtraci się siły i energię na miotanie się.
Tak jak spekulacja nie przynosi zysku w długim okresie czasu, tak nieprzemyślane działania nie przynosza spodziewanych efektów. Wyboru kierunku w którym chcesz płynąć powinno się dokonywać stosunkowo rzadko, reagując raczej spokojnymi korektami na aktualną sytuację. A że rejsy bywają raczej długie, w wolnej chwili można pogadać :D Szczególnie jak w okolicy nie ma sztormu ...


Pn sty 31, 2005 13:31
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz gru 02, 2004 19:24
Posty: 858
Post Re: Czy jest w ogóle sens pytać o dowody względem istnienia
Pytanie o dowód na istnienie Boga jest wg mnie bez sensu.
Bóg nie jest po to żeby dowodzić jego istnienia - w Boga się wierzy albo nie.
Nauka - czego by nie odkryła - nie odkryje nigdy prawdy ostatecznej. A raczej nigdy nie będzie pewności że rzeczywistość, jaką znamy jest ostateczną.

Poza tym - co to by była za wiara, gdyby było wiadomo, że Bóg istnieje?


Pn sty 31, 2005 18:31
Zobacz profil
Post 
Najpierw wyjaśnię dlaczego nie odpowiedziałem krótko.
Otóż ja tu poruszyłem kwestię, że dyskutowanie o Bogu w takim sensie, że skoro nie ma dowodu, to nie ma o czym mówić, jest merytorycznie niepoprawne.
Nie podjąłeś z tym polemiki, ale uciąłeś to mówiąc, że nauka jest bezbronna wobec ludzkiej ucieczki w iluzję, przy czym nie dopatrzyłeś tego, że jeszcze nie wiesz czy rzeczywiście mowa jest o iluzji.
Skoro nie podjąłeś polemiki na zadany temat, a jedynie wygłosiłeś stanowisko, to chciałem elegancko zakończyć dyskusję. Na tym budowałeś wymieniając liczne powody, które również mogą być motywacją dla wiary.
Zadałeś mi jednak pytanie, czy wymienione czynniki są prawdziwe. Uznałem jednak, że nie mam pewności, że zrozumiałeś cały kontekst przedstawionego przeze mnie problemu, skoro nie podjąłeś początkowo dyskusji wprost, ale obok. Nie mam więc pewności, że się zrozumiemy.
Udzielenie odpowiedzi o przyczynach wiary nie jest takie proste jakbyś chciał. Proces wiary nie jest bezmyślny. Ludzie nie przekazują sobie wiary z pokolenia na pokolenia bezmyślnie. Umysł ludzki może być skorelowany z wszechświatem. Będzie tak zwłaszcza wtedy, jeżeli Bóg istnieje. Stąd też pytając o przyczyny wiary jakiejkolwiek w naszym gatunku, należy odpowiedzieć na wszelkie pytania ontologiczne.
Naturalnie odgrywają tu rolę czynniki psychologiczne, ale to się dzieje w przypadku każdej idei – również ateistycznej.

Mam prośbę. Jeśli zechcesz polemizować, to czyń to konkretnie z tym co ja napisałem. Zwróć też uwagę, że ja nawet nie zamierzam udowadniać istnienia Boga, ani roztrząsać wszelkich za i przeciw wobec Jego istnienia. Ja ten wątek założyłem tylko po to, aby wskazać, że proszenie o dowodu na istnienie Boga, nie jest merytorycznym postawieniem sprawy. Stąd też dyskusję o przyczynach wiary, którą zechciałeś zainicjować zaraz pod listem, który był na zupełnie inny temat, uważam za offtopic.


Pn sty 31, 2005 20:28
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52
Posty: 1364
Post 
PTR, jak zwykle powracasz do starego dobrego zalewania ludzi słowami których znaczenie można podsumować w jednym zdaniu. "Nikt nie może mi powiedzieć, że moja wiara nie jest prawdziwa, bo wierzę w rzeczy które pozostają poza ludzką percepcją". I masz całkowitą rację.

Nie zmienia to jednak faktu, że nmnie nie interesuje w co Ty wierzysz, bo to naprawde sprawa twojej wyobraźni i twojego światopoglądu. Mnie fascynuje dlaczego chcesz w coś takiego wierzyć. Dla mnie osobiście wizja ta jest absurdalna, ale oczywiście nie dowiodę tego. Tak jak nie dowoiodę istnienia krasnoludkó czy białych myszek, bo w końcu ty możesz je widzieć ...


Pn sty 31, 2005 20:50
Zobacz profil
Post 
Szkoda, że nie chcesz się zastanowić nad tym co piszę i nie traktujesz tego jak rozmowy w której można na spokojnie się zastanowić.
Aktualne nurty w np. filozofii nie zależą ani od Ciebie, ani ode mnie. Te nasze pogadanki nie są wiążące.
Pozdrawiam


Pn sty 31, 2005 21:08
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52
Posty: 1364
Post 
Sorki PTR, ale twoja wiara mnie nie intersuje. Zawsze Ci pisałem, że interesują mnie ludzie i ich motywacje, mniej to czym ubarwiają sobie rzeczywistość. Uniknąłes mojego pytania o motywację w bardzo mało przekonujący sposób. Pytanie było proste. A odpowiedź nieskomplikowana tak/nie. To, że nie chcesz odpowiedzieć świadczy o tym, że boisz się pytania.


Pn sty 31, 2005 22:13
Zobacz profil
Post 
Ależ nie! Na motywacje do wiary poszczególnych ludzi mogą się składać wymienione przez Ciebie czynniki.
Tyle tylko, że Ty nie zwracasz uwagi jakiego rodzaju zagadnieniem jest istnienie Boga. W ogóle nie przejmuje Ciebie kwestia, że metoda naukowa tu odpada. Nie zwracasz uwagę na to, że mówiąc o tym, że można skończyć z kwestią Boga na tych samych drogach co kończymy z kwestią istnienia orgów, czy krasnali, rozkładasz się przykładnie. Podejrzewam, że tak na prawdę nawet nie dostrzegasz tych aspektów, które opisuję.
A ja nie zamierzam dłużej Ciebie przekonywać :) - wcale nie w kwestii istnienia Boga, ale w kwestii tego, że Twoje podejście nie jest merytorycznie poprawne.
Było nie było, to Ty serwujesz w dziesiątkach swoich listów na Katoliku i Wierze.pl myśl, że było dla Ciebie doniosłym uświadomić sobie, że to nie tyle Ty masz udowodnić nieistnienie Boga, ale człowiek wierzący ma udowodnić Jego istnienie. A to zupełnie niepoprawnie postawiony problem. Tu w ogóle nie da się w tych kategoriach analizować.

Pewnie teraz poprosisz o wyjaśnienia dalsze. Są w pierwszym liście tego wątku.


Pn sty 31, 2005 22:19
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 40 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL