Hmm...


Czy ja wiem? Ogłoszenie błogosławionym czy świętym kogoś nie oznacza automatycznie uznania tego, co nazywał on za życia objawieniem, którego niby dostępował, za prawdziwie od Boga pochodzące.

Kościół wykazuje się w tym zakresie słuszną mądrością. To, że ktoś mówi, że coś od Boga pochodzi, powołuje się na Jego słowa - czy to np. słowa Matki Bożej - nie oznacza od razu, że tak faktycznie jest. Mnie np. nie przekonuje ten cały, od przecież chyba z 30 lat już trwający, szum wokół Mejdugorje. Niby takie to spektakularne i wspaniałe, cuda itp - a jednak Kościół ich nie uznał. Jakoś z Fatimą tak nie było - tam wątpliwości było dużo mniej. Co nie przeszkadza kupom ludzi i księży - wbrew raz po raz powtarzanym zakazom - organizowania tam ogromnych pielgrzymek.

Pytanie - od kogo pochodzi to, co ten czy inny nazywa objawieniem? Tylko to ma znaczenie. Źródło.

Dlaczego zatem "Dzienniczek" Św. Faustyny Kowalskiej uważany jest przez niektórych za Prawdziwy i chętnie cytowany, a do Innych Objawień Prywatnych wydanych pod Imprimatur Kościoła Katolickiego podchodzi się z rezerwą lub wrogością?

Co to znaczy "Innych Objawień Prywatnych wydanych pod Imprimatur Kościoła Katolickiego"?

Objawień się nie wydaje z imprimatur - chyba masz na myśli książki, dzieła osób wyniesionych na ołtarze lub poświęcone im biografie?

Powtarzam - samo uznanie świętości nie oznacza, że Kościół automatycznie podpisuje się pod wszystkimi poglądami i tym, co napisał/powiedział potencjalny święty.

Bo nigdy nie wiadomo, kto jest nadawcą takiego objawienia. Gdy człowieczy Bóg szuka Boga gdzieś na zewnątrz, jego własna dusza spełnia jego boskie życzenie i odgrywa przed nim spektakl, gdy włożysz odpowiednio wiele energii w swoje modlitwy, stworzysz energetyczny byt, który zacznie odgrywać miłującą Cię istotę, lecz to Ty jesteś Bogiem, nie ta istota. Dlatego w piśmie jest zakazane wywoływanie duchów, bo nierozważni gotowi są przyjąć, że dostają objawienia od samego Boga.

Są trzy ścieżki którymi może pójść człowiek. Droga prawej ręki, mówiąca o tym, że Bóg jest na górze, jest to droga modlitwy. Droga lewej ręki, mówiąca o tym, że Bóg jest na dole i jest to droga medytacji. Trzecia droga to droga środka, droga zakazanego drzewa, zakazanego przez kogo? Przez byty które mają swój interes w tym, by człowiek nigdy się nie przebudził! Gdy stworzysz energetyczny twór i dasz mu życie, będzie bronił swego życia, to normalne! A gdy oddasz mu władzę i swoją energię, nazywając Go swoim Bogiem, wtedy będzie robił wszystko by zatrzymać tę władzę jak najdłużej! Tak powstała historia o zakazanym drzewie. Bo ta historia nie mówi o upadku, lecz o wzniesieniu!

A na tych pobocznych ścieżkach większość ludzi nic nie osiąga, bo nie wiele jest w nich pasji. Lecz sa ludzie z pasją, którzy osiągają swój punkt krytyczny i udaje im się stworzyć to, o co proszą... jednak nie mówi się o tym, że wszystko kosztuje i że ludzie za te rzeczy płaca swoją własną energią, której z czasem zaczyna im brakować do życia. A kiedy to następuje, zaczynają się starzeć i odchodzą. Jedni wcześniej inni później.

Jest jeszcze droga środka, droga zakazanego drzewa, jest to jedyna droga, która daje nam dostęp do studni niekończącej się energii, studni życia wiecznego, życia doskonałego, wody żywej! O tej studni właśnie opowiadaja święte pisma, o wodzie żywej opowiadał Jezus! I droga ta różni się właśnie tym, że dostajemy dostęp do niekończącego się źródła energii, a tym samym stać nas na wszystko! Na pobocznych drogach wcześniej lub później kończy się nam energia. Na drodze środka mamy jej wciąż pod dostatkiem! Takie jest znaczenie słów: "(...) i pójdźcie drogą, na której niczego Wam nie zabraknie."

Dlaczego zatem tak chętnie cytowany jest jako Natchniony cały "Dzienniczek " Św Faustyny Kowalskiej?

Bo w tym wypadku najwyraźniej Kościół poprzez papieża uznał objawienia, których doznała św. Faustyna, za prawdziwe i od Boga pochodzące. Tylko w takim świetle można zrozumieć kanonizację samej siostry. A końcu nie za to, że była pokorną zakonnicą - ale że odegrała rolę w głoszeniu orędzia Miłosierdzia Bożego, spisała Dzienniczek, itp.

Ale oszołomstwa i quasi-objawień nawet w tym wypadku - Miłosierdzia Bożego - daleko szukać nie trzeba: http://www.milosierdzie-boze.com - niejaki Tadeusz Panek i jego urojenia...

Co nie znaczy, że te objawienia faktycznie pochodziły od Boga!
Więcej rozsądku kochani ludzie, nie bójcie się sami myśleć.
Czemu łatwiej do was trafić, gdy się wam obiecuje niestworzone góry, a gdy wymaga pewnej pracy od siebie, to już trudniej?

Wiem, wiem, wikipedia to nie wyrocznia:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Nihil_obstat


http://pl.wikipedia.org/wiki/Imprimatur

To ze czyjekolwiek pisma zostaly wydane z imprimatur oznacza tylko, ze nie znaleziono tam nic, co mogloby byc niezgodne z wiara i nauka Kosciola. Nie oznacza to, ze te tresci sa rownowazne z Objawieniem z Pisma sw i nalezy w nie wierzyc.

W których konkretnych uznanych objawieniach obiecuje się "niestworzone góry", jakie konkretnie obiecanki?
We wszystkich z którymi się zapoznałam znajdują się niezmiennie napomnienia, nalegania na konieczność modlitwy, nawrócenia, postu....

Wygląda na to, że Suweren nie czytał Dzienniczka siostry Faustyny.

Komuś musi bardzo zależeć na tym byś nadal spał!

Myślisz jak piszesz post????.... do czego i kogo odnosi się to zdanie?

Ja bym zadał inne pytanie: Komu zależy na tym, byś nadal spał!

A jeśli wolisz: By ludzie nigdy się nie obudzili...

O nie... nastepny "tajemniczy" i "wtajemniczony". "Wiem i nie powiem". "Domysl sie".
Jak ja lubie z takimi "dyskutowac".