Witam .
Mój brat sobie wymyślił że potrzebuje jakiegoś znaku z plaży (zakaz wjazdu rowerów , taki mały ) i poprosił żebym poszedł z nim. Pytałem się go po co mu to , i że jest głupi . Poszedłem z nim i oczywiście nie przyłożyłem ręki do tego tylko stałem i patrzałem czy ktoś idzie bo gdyby ktoś go nakrył to pewnie też bym miał przekichane ;( I teraz nie wiem czy też mam grzech ? Przecież nie przyłożyłem się do tego tylko poszedłem z nim do towarzystwa bo jakbym nie poszedł to by mnie wyśmiewał długi czas ; (
Pomóżcie .

Z góry dziękuje za pomoc .

Pozdrawiam.

Brałeś w tym udział i stojąc na straży mu w tym pomogłeś. Dla mnie ocena jest jednoznaczna. Pozdrawiam

Ochrona złodzieja i pomoc w uniknięciu odpowiedzialności.Wyżej się przyznałeś, że przyłożyłeś.
Nie musi to być dosłowna ręka - sama twoja obecność
i bierność - brak reakcji, brak próby wpłynięcia na zaniechanie tego czynu - już jest przyłożeniem ręki.Nie do towarzystwa, tylko do pomocy - sam to na początku przyznałeś.Wymówka - bezużyteczna.

Jestes bohaterem. Zwalczacie z bratem naftowa osmiernice arabsko-rosyjskiego sprzysiezenia, oplatajaca mackami Polske rowerzystow i pieszych. Nasza Polske. Jestem z Was dumny.

Witam! Polecam posłuchać co na ten ( i nie tylko) temat ma do powiedzenia ks. Piotr Pawlukiewicz w "Katechizmie poręcznym" z dnia 17 lub 24 października. Plik można ściągnąć ze strony http://www.xpiotr.pl - i nie bedzie to kradzieżą

To jak mam się z tego wyspowiadać?

Jak ksiądz będzie kazał to zwrócić ?

Przecież nie jestem w posiadaniu tego znaku .

Pomagałem w kradzieży/dewastacji mienia publicznego - drogowskazu.
Resztę dopowiesz (szczegóły zajścia, okoliczności), jeśli będzie taka potrzeba/prośba księdza.
Powiedz to spowiednikowi i spytaj się, jak wpłynąć na brata,
jak go przekonać do odłożenia znaku - nie jego własności przecież - na miejsce.

Ja proponuje zamiast się bać wyśmiania to raczej zachowywać się dojrzalej od brata. I zanim zrobisz coś o czym już zawczasu wiesz że będzie potem męczyć sumienie, to wpierw unikaj takich sytuacji. Po prostu trzeba było powiedzieć bratu że popełnia głupotę i nie iść z nim.

Tylko znając mojego brata , on tego znaku nie odniesie choćby nie wiem co ;(

To jest jego grzech zatem. A Ty więcej do takich spraw nie przykładaj ręki i nie bój się wyśmiania, bo niby czego - wyśmiany za odmowę zrobienia czystej głupoty. Natomiast dobrze aby rodzice się o tym jakoś dowiedzieli, bo to w tym momencie ich odpowiedzialność.

Czyli muszę się z tego spowiadać czy nie ?

A sumienie co ci podpowiada?
Zacznij robić szczegółowy rachunek sumienia, a resztę załatwiaj u spowiednika.

Wito, a czy Ty w ogóle czytasz to co jest tu napisane? Naprawdę po co kila razy pytasz o to samo? Masz w tym temacie wszystkie odpowiedzi jakich potrzebujesz. A najgorsze jest to że sam do nich powinieneś dojść.

Mysle, ze osoby typu Wito powinny pisac ile maja lat. Jesli wiecej niz dziesiec (a na to wyglada), powinny szukac pokrzepienia gdzie indziej. Wito zdaje sobie sprawe z bledu. Sumienie go gryzie. I co? Na co liczy? Liczy, ze napiszemy "Nic takiego, nie przejmuj sie!". A guzik!