Zagadka wojującego ateizmu rozwiązana
Autor |
Wiadomość |
Daniel86
Dołączył(a): Cz wrz 17, 2009 10:45 Posty: 836
|
 Zagadka wojującego ateizmu rozwiązana
Witam. To co napiszę to tylko moje prywatne poglądy i teorie, więc nie musicie tego brać na poważnie, ale moglibyście się nad tym zastanowić i podyskutować o tym. Poniższy tekst będzie głównie o wojujących ateistach (chrystofobach), ale równie dobrze może on być także o innych mniejszościach, o których zresztą też wspomnę.
Wiadomo, że ateiści nie wierzą we wszystkie religie, ale ci wojujący negują wręcz agresywnie najbardziej chrześcijaństwo. Dlaczego akurat chrześcijaństwo? Przecież dla ateisty każda religia jest równie nieprawdziwa co chrześcijaństwo. Oznacza to, że chrześcijaństwo jest wyjątkową religią. Ludzie religijni twierdzą, że wyjątkowość chrześcijaństwa polega na tym, że jest to jedyna prawdziwa religia. Moim zdaniem ta wyjątkowość nie jest przyczyną chrystofobii. Moim zdaniem chrystofobia jest generowana przez inny rodzaj wyjątkowości.
Wczoraj wieczorem oglądając jakiś serial dokumentalny o seryjnych i/lub psychopatycznych mordercach na Discovery World usłyszałem w nim stwierdzenie, że poczucie wykluczenia sprzyja zostaniu seryjnym i/lub psychopatycznym mordercą. Od razu pomyślałem, że te stwierdzenie może być kluczem do zrozumienia praw, jakimi rządzą się mniejszości, bo poczucie wykluczenia prawdopodobnie sprzyja też innym zachowaniom, a które są charakterystyczne dla mniejszości.
W cywilizowanym świecie (Europa, Ameryka i Australia) religią dominującą jest właśnie chrześcijaństwo i właśnie na tym polega wyjątkowość tej religii. I to nic, że innowiercy to aż 2/3 świata, bo dla człowieka liczy się tylko tu i teraz, a tu i teraz jest zdominowane przez chrześcijaństwo. Oznacza to, że ateiści są w mniejszości, a mniejszości czują się wykluczone. Ateiści są nawet podwójnie wykluczeni, bo nie dojść, że nie są chrześcijanami, to jeszcze nie wierzą w jakiegokolwiek osobowego Boga. Podobno Szwedzi są aż w ok. 70% ateistami, ale przypuszczam, że nawet w Szwecji nie ma ucieczki od dominacji chrześcijaństwa. Dowodem jest to, że jeśli Szwed się nawróci, to nawróci się właśnie na chrześcijaństwo, a nie na jakąś inną religię, w którą przecież też nie wierzył. Poza tym Szwecja to cześć cywilizowanego świata, który jest zdominowany chrześcijaństwem, a także, który ma korzenie chrześcijańskie. Nawet Łukaszenka kiedyś powiedział, że jest prawosławnym ateistą.
Dlaczego mniejszości czują się wykluczone i co za tym idzie, sfrustrowane? Przyczyn jest wiele. Mniejszości są na łasce większości, a większość bywa tak wredna, że nawet na neutralne postulaty i kompromisy nie chce się zgodzić. Mniejszości mają mniej do gadania, bo w demokracji rządzi większość. Mniejszości są mniejsze, więc muszą nadrabiać "głośnością". Wywalczone przez mniejszości postulaty są nietrwałe, bo mniejszości są za słabe, by być wstanie je skutecznie obronić raz na zawsze, tym bardziej, że nie takie rzeczy nie są dane nam raz na zawsze. Np. jedzenie czy demokracja też w każdej chwili mogą zostać zagrożone, więc tym bardziej wywalczone postulaty mniejszości. Mniejszości czasem są tak bardzo ignorowane, że aż nawet swoją "głośnością" nie potrafią stać się zważone i zrozumiane. To wszystko (bezsilność) powoduje frustracje, a w przypadku ateistów wojujący ateizm.
Inne mniejszości Kiedyś słyszałem, jak pan Janusz Korwin Mikke stwierdził, że Murzyni mają większą skłonność do przestępczości i że wynika to jego zdaniem z murzyństwa. Pan Korwin Mikke powiedział też, że wynika to ze statystyk. Rzeczywiście statystyki to potwierdzają, ale przyczyną prześmiewczości nie jest murzyństwo tylko poczucie wykluczenia. Murzyni nawet w XXI wieku nadal są narażeni na rasizm mniejszy lub większy, świadomy lub nieświadomy, a jeszcze do tego dochodzi to, że Murzyni żyją zazwyczaj w biednych i patologicznych dzielnicach, co generuje złe stereotypy, a także sprzyja poczuciu wykluczenia samo z siebie. Podobną rzecz przeczytałem o gejach, że niby też mają większą skłonność do przestępczości i to przede wszystkim w krajach, w których wywalczyli równouprawnienie. Co z tego, że geje wywalczyli upragnione równouprawnienie, skoro to nic trwałego, a homofobów nadal nie brakuje? Polscy geje to chociaż mogą mieć nadal nadzieje, że równouprawnienie coś zmieni lub będzie początkiem zmian na lepsze. Natomiast np. holenderscy geje widzą, że to nie wystarcza, więc nadal organizują swoje parady. W końcu w każdej chwili do władzy może dość prawica i homofoby i odebrać im ich prawa. Sądzę, że homofobi jest nadal dużo nawet w Holandii, co sprzyja poczuciu wykluczenia, a to z kolei większej przestępczości. Oto cała zagadka.
Polityka wykluczenia Może się wydawać, że wyborcy PO nie pasują do mojej teorii. Nieprawda. Wprawdzie oni są w większości, ale PiS jest na tyle silne, że wcześniej czy później dojdzie do władzy, a prezes Kaczyński prowadzi właśnie politykę wykluczenia mówiąc, kto jest prawdziwym Polakiem a kto nie, kto jest prawdziwym patriotą a kto nie itp. Normalny polityk powiedziałby, że się nie zgadza z poglądami partii rządzącej, ale też nie zarzucałby im złej woli i celowego szkodzenia Polsce. A potem Jarosław Kaczyński dziwi się, że niejaki Ryszard C. chciał go zabić.
_________________ Pomóż klikając w serduszko! - Pajacyk, Okruszek, Polskie Serce i Pusta Miska
 Mi ne mortigas, mi ne ŝtelas, mi ne kredas...
|
Pn gru 13, 2010 12:37 |
|
|
|
 |
maly_kwiatek
zbanowany na stałe
Dołączył(a): So lip 14, 2007 7:02 Posty: 3507
|
 Re: Zagadka wojującego ateizmu rozwiązana
Bardzo mądre przemyślenia i ciekawe wnioski. Polityka wykluczania jest ksenofobiczną polityką prowadzącą do przestępczych działań i do politycznego samobójstwa. Przekonali się o tym Amerykanie w trakcie "polowania na komunistyczne czarownice" realizowanego przez Mc Carthy'ego w latach 50 tych XX wieku. Efektem tego republikańskiego samobója było wiele lat rządów partii demokratycznej w USA.
Dziś w Polsce mamy do czynienia z regularna kalką tamtej historii. Pan Bronisław Komorowski nie został prezydentem dzięki swoim wybitnym zasługom i przymiotom, tylko dlatego, żeby nie został prezydentem Pan Jarosław Kaczyński, znany z chęci uprawiania polityki wykluczeń, znany z realizacji tej polityki w praktyce.
Ciekaw jestem skąd bierze się na niniejszym forum zajadłość niektórych dyskutantów w różnych sprawach, wcale nawet nie religijnych i nie politycznych. Przecież nikt ich znikąd nie wyklucza. Chyba, że kierują się oni jakimiś fobiami, bliżej ogółowi nieznanymi.
_________________ Mały kwiatek pod stopami Boga - św. Teresa od Dzieciątka Jezus Zbrodnia państwowa to i państwowe morderstwo i terror demokracji. Gdy działa Duch Święty, wzrasta wiara, nadzieja, miłość Boga i bliźniego, ginie kłamstwo, nienawiść, magia.
|
Pn gru 13, 2010 12:55 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
O, widzę że się mały kwiatek dokształcił od czasu naszej ostatniej dyskusji... Bardzo się cieszę.  Osobiście przyznaję, że prezydent Komorowski nie spełnia moich oczekiwań. A jeszcze w 2006 roku miałem taką wizję, że dobrym układem byłby premier Tusk i prezydent Komorowski bo jako marszałek sejmu wydawał mi się całkiem rozsądny. Cóż, bywa różnie. Niemniej i tak uznaję go za lepszego prezydenta niż którykolwiek z Kaczyńskich. Pamiętam - w przeciwieństwie do wielu tak zajadle wypowiadających się - że realna władza prezydenta w naszym ustroju politycznym jest minimalna, a jego wpływ na politykę jest tylko trochę większy niż, dajmy na to, królowej brytyjskiej. Zupełnie inaczej niż amerykański prezydent, nasz ma za główne zadanie nie przeszkadzać premierowi i rządowi tylko reprezentować go na zewnątrz. Tego nie robił, i nie chciał robić Lech Kaczyński. I zupełnie niezrozumiały jest dla mnie zachwyt nad tym faktem tak wielu ludzi. To przecież właśnie strzelanie we własną bramkę. Tak zwana kohabitacja, czyli współdziałanie prezydenta i premiera z przeciwnych opcji politycznych jest sztuką polityczną, jakiej żaden z braci Kaczyńskich nie posiadł. W przeciwieństwie nawet do prezydenta Kwaśniewskiego, który przynajmniej był profesjonalny, cokolwiek o nim nie powiedzieć. Myślę, Dawid, że masz rację na temat Murzynów, choć w Polsce ten temat jest raczej marginalny. My nigdy nie mieliśmy niewolnictwa, nie mamy tych wszystkich zahamowań jakie wciąż jeszcze występują w Stanach. Ale też i dobre odniesienie do kultury gejowskiej. Też sądzę, że te wszystkie parady i wrzaski są powodowane frustracją. Ale czy naprawdę ateiści są aż tak sfrustrowani? Może ci, którzy jakoś szczególnie interesują się sprawami duchowymi. Bo przecież nie każdy ateista musi. Ja wiem, wychowałem się w ateistycznej rodzinie. I u mnie w domu nie protestowało się przeciwko Bogu. Po prostu się o Nim nie mówiło i tyle. Temat nie istniał. Coś jest w tym, że ludzi bolą pewne tematy, ale czy na pewno o to w tym akurat przypadku chodzi? A co powiesz o wojujących katolikach? Oni wszak nie mają powodów do frustracji w Twoim ujęciu. Ja powiem tak. To moim zdaniem jest kwestia nie tylko uwarunkowań społecznych i poczucia wykluczenia. To najpierw jest funkcja indywidualnych zainteresowań. Mnie na przykład bardzo boli edukacja, bo to jest moje powołanie, nawet jeśli nie pracuję w swoim zawodzie. Polityka interesuje mnie średnio, bardziej ciekawią mnie ludzkie postawy wobec pewnych zjawisk. Nie walczę jakoś specjalnie po stronie PO, ale PIS jest dla mnie zwyczajnie niestrawny. Religia, jeśli już, to w wymiarze osobistym, nie społecznym. Mniejszości seksualne tak samo: o tyle, o ile dotyczy to moich znajomych. Na tych polach wojować mógłbym w imię kogoś osobiście mi znanego, na kim mi zależy. Natomiast sprawa edukacji leży mi na sercu jako całość, dotycząca nie tylko mojego własnego dziecka, ale całego społeczeństwa. Moi znajomi geje prezentują ten sam pogląd. Nie należą do walczących o prawa środowisk LTGB bo mają swój związek i dobrze im z tym. Interesują się różnymi sprawami, ale religią akurat nie. I też dobrze. Moja koleżanka, która - nota bene właśnie urodziła - zajmuje się sprawami in vitro w zakresie który jej osobiście dotyczy. Wie, komu może powiedzieć prawdę, a przed kim lepiej trzymać buzię na kłódkę. Reasumując: to, za co walczymy, to wypadkowa poczucia inności, czy też wykluczenia i subiektywnego poczucia ważności tematu dla reszty społeczeństwa. Są ludzie zaangażowani w politykę i sprawy społeczne, ale są też i tacy, którzy mają zupełnie inne zainteresowania, a członkami jakiejś mniejszości są jakby na marginesie.
|
Pn gru 13, 2010 13:43 |
|
|
|
 |
Sophie
Dołączył(a): N gru 05, 2010 23:07 Posty: 109
|
 Re: Zagadka wojującego ateizmu rozwiązana
Cytuj: Witam. To co napiszę to tylko moje prywatne poglądy i teorie, więc nie musicie tego brać na poważnie Wstęp sugeruje, iż autor dystansuje się od swych poglądów. Jest wręcz "zawstydzony" ich treścią. Cytuj: Wiadomo, że ateiści nie wierzą we wszystkie religie, ale ci wojujący negują wręcz agresywnie najbardziej chrześcijaństwo. Ateiści kwestionują zasadność funkcjonowania każdej religii, bez specjalnego uwzględnienia chrześcijaństwa, a że debata między ateistami i teistami jest prowadzona Cytuj: W cywilizowanym świecie (Europa, Ameryka i Australia) gdzie Cytuj: religią dominującą jest właśnie chrześcijaństwo toteż odpierają ateusze argumenty przedstawicieli tejże religii. Stąd pewnie odnosisz wrażenie niepoświecania należytej uwagi innym wierzeniom. Cytuj: Oznacza to, że chrześcijaństwo jest wyjątkową religią. Wniosek zupełnie nieuprawniony, ale rozumiem, że, jak mniemam, jako wyznawca tej religii po prostu chcesz się poczuć "wyjątkowo". Cytuj: Wczoraj wieczorem oglądając jakiś serial dokumentalny o seryjnych i/lub psychopatycznych mordercach na Discovery World usłyszałem w nim stwierdzenie, że poczucie wykluczenia sprzyja zostaniu seryjnym i/lub psychopatycznym mordercą. Od razu pomyślałem, że te stwierdzenie może być kluczem do zrozumienia praw, jakimi rządzą się mniejszości, bo poczucie wykluczenia prawdopodobnie sprzyja też innym zachowaniom, a które są charakterystyczne dla mniejszości.
W cywilizowanym świecie (Europa, Ameryka i Australia) religią dominującą jest właśnie chrześcijaństwo i właśnie na tym polega wyjątkowość tej religii. I to nic, że innowiercy to aż 2/3 świata, bo dla człowieka liczy się tylko tu i teraz, a tu i teraz jest zdominowane przez chrześcijaństwo. Oznacza to, że ateiści są w mniejszości, a mniejszości czują się wykluczone. Ateiści są nawet podwójnie wykluczeni, bo nie dojść, że nie są chrześcijanami, to jeszcze nie wierzą w jakiegokolwiek osobowego Boga. Bełkot. Nie masz pojęcia czym jest wykluczenie. Cytuj: Podobno Szwedzi są aż w ok. 70% ateistami, ale przypuszczam, że nawet w Szwecji nie ma ucieczki od dominacji chrześcijaństwa. Dowodem jest to, że jeśli Szwed się nawróci, to nawróci się właśnie na chrześcijaństwo, a nie na jakąś inną religię, w którą przecież też nie wierzył. Ucieczka to bardzo trafne określenie. A gdzie posiadłeś wiedzę na jaką religię nawróciłby się Szwed? Cytuj: Poza tym Szwecja to cześć cywilizowanego świata Używanie sformułowania "cywilizowany świat" tylko w kontekście Ameryki, Europy i Australii jest zupełnie nietrafione. Który kraj jest bardziej rozwinięty "cywilizowana" Białoruś czy "niecywilizowana" Japonia? Cytuj: Mniejszości są mniejsze, więc muszą nadrabiać "głośnością". Ową "głośność" prezentowali pod Krzyżem przedstawiciele Twojej większości.
|
Pn gru 13, 2010 13:43 |
|
 |
AntoniuszElfHumback
Dołączył(a): Śr wrz 01, 2010 0:24 Posty: 111
|
 Re: Zagadka wojującego ateizmu rozwiązana
Cytuj: Bełkot. Nie masz pojęcia czym jest wykluczenie W ten sposób nie kwestionuj czyjegoś przemyślenia ,bo moge tak podpisać się pod każdą twoją wypowiedzą.To co autor napisał o wykluczeniu i mniejszośći według własnych obserwacji moge jedynei potwierdzić.Ma to niebagatelny wpływ na człowieka ,a czasami bardzo znaczący wręcz przeważający nad innymi czynnikami i może np prowadzić do tego ,że seryjny morderce odczuwa swoje działanie na tej samej zasadzie co Ty odczuwasz dobro ,czyli wszystko się zlewa ,granice się zacierają.
|
Pn gru 13, 2010 14:07 |
|
|
|
 |
Sophie
Dołączył(a): N gru 05, 2010 23:07 Posty: 109
|
 Re: Zagadka wojującego ateizmu rozwiązana
Antoniusz, pisząc, że zachowania ateistów są motywowane wykluczeniem, należałoby najpierw zbadać, czy rzeczywiście ateistów dotyka zjawisko wykluczenia społecznego.
|
Pn gru 13, 2010 14:14 |
|
 |
Sophie
Dołączył(a): N gru 05, 2010 23:07 Posty: 109
|
 Re: Zagadka wojującego ateizmu rozwiązana
AntoniuszElfHumback napisał(a): W ten sposób nie kwestionuj czyjegoś przemyślenia ,bo moge tak podpisać się pod każdą twoją wypowiedzą. Jeżeli formułuję wnioski bez odniesienia do przesłanek to owszem.
|
Pn gru 13, 2010 14:17 |
|
 |
Daniel86
Dołączył(a): Cz wrz 17, 2009 10:45 Posty: 836
|
 Re: Zagadka wojującego ateizmu rozwiązana
liam, jestem Daniel nie Dawid maly_kwiatek, ludzie nie muszą być wykluczeni. Wystarczy tylko, że się tak czują. Poza tym jakiś frustrowany ateista może być tak bardzo sfrustrowany i/lub mieć wyjątkowo zły dzień, że będzie agresywny nawet w tematach niezwiązanych z religią czy polityką Sophie, źle mnie zrozumiałeś. Ten tekst miał być właśnie w obronie wojujących ateistów i przy okazji wojujących mniejszości. Ten tekst miał pokazać, że niektóre wręcz agresywne przypadki przekonywania ludzi na siłę mają logiczne uzasadnienie. Niektórzy ludzie twierdzą, że jak ateiści najbardziej negują chrześcijaństwo, choć w inne religie też nie wierzą, to świadczy to o wyjątkowości chrześcijaństwa, a ta wyjątkowość ma polegać na prawdziwości tej religii. Natomiast ja wyraziłem pogląd, że rzeczywiście wojujący ateizm jest wynikiem wyjątkowości chrześcijaństwa, ale ta wyjątkowość nie ma nic wpółnago z prawdziwością tej religii, bo w przypadku wojującego ateizmu chodzi o całkiem inną wyjątkowość. Wyjątkowość ta polega na tym, że chrześcijaństwo jest religią dominującą. Z wąsiku z czym każdy niechrześcijanin czuje się wykluczony i czuje, że jego prawa są zagrożone lub w ogóle nieprzestrzegane. Oczywiście nie każdy ateista jest wojujący. Są tacy, którzy będą zadowoleni bez względu na wszystko, więc nie będą wiecznie na forach wdawać się w dyskusje, co będzie ich jeszcze bardziej nakręcać, bo będzie uświadamiać ich bezsilność. Po co mniejszości w ogolę wdają się w dyskusje? Prawdopodobnie to daje im podświadomą nadzieje na zmianę świata. Jeśli ateiści nawrócą ludzi na ateizm, to ateistów będzie więcej, więc łatwiej będzie im walczyć o swoje i w ogóle będzie łatwiej, bo źle jest być mniejszością z rożnych przyczyn. Mniejszością jest też źle być z tego powodu, że o mniejszościach niewiele wiemy, więc łatwo przylegają do mniejszości złe stereotypy. Mniejszości są też nierzadko uważane za kogoś gorszego, kogo należy dyskryminować, a czasem nawet prześladować. A gdy mniejszość jest coraz większa, to więcej się o niej słyszy i łatwiej jest wtedy obalać te stereotypy. Więc wojujący ateiści dożą do tego, by ateistów było jak najwięcej. Geje z kolei próbują przekonywać ludzi do tolerancji i też im zależy na ilości "nawróconych" na tolerancję. Poza tym im większa mniejszość tym "głośniejsza".
_________________ Pomóż klikając w serduszko! - Pajacyk, Okruszek, Polskie Serce i Pusta Miska
 Mi ne mortigas, mi ne ŝtelas, mi ne kredas...
|
Pn gru 13, 2010 18:52 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Przepraszam, Danielu. Specjalnie przewinąłem, żeby sprawdzić, a i tak napisałem źle. To przez tę gwiazdę w Twoim awatarze: freudowska pomyłka.  Ale nie odpowiedziałeś na moje pytanie co myślisz o wojujących katolikach? Też się czują mniejszością?
|
Pn gru 13, 2010 19:06 |
|
 |
Daniel86
Dołączył(a): Cz wrz 17, 2009 10:45 Posty: 836
|
 Re: Zagadka wojującego ateizmu rozwiązana
Ludzie wierzący ewangelizują, ale z innych powodów. Być może z powodu poczucia obowiązku (Jezus tak nakazał) albo z poczucia misji lub z chęci zrobienia czegoś dobrego. Inna sprawa to innowiercy, a jeszcze bardziej wyznawcy sekt lub własnowiercy. Oni też czują się osaczoną mniejszością, więc ich też mogą dotyczyć te same prawa co mniejszości. Przeprosiny przyjęte 
_________________ Pomóż klikając w serduszko! - Pajacyk, Okruszek, Polskie Serce i Pusta Miska
 Mi ne mortigas, mi ne ŝtelas, mi ne kredas...
|
Pn gru 13, 2010 19:31 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re:
liam napisał(a): Przepraszam, Danielu. Specjalnie przewinąłem, żeby sprawdzić, a i tak napisałem źle. To przez tę gwiazdę w Twoim awatarze: freudowska pomyłka.  Ło matko i córko! Przecież on ma w awatarze ZIELONĄ gwiazdę PIĘCIO-ramienną, symbol esperantyzmu. A żydowska gwiazda jest NIEBIESKA i SZEŚCIO-ramienna, jak dwa nałożone na siebie trójkąty równoboczne. Jak można je ze sobą pomylić? gwiazda esperancka i gwiazda Dawida
|
Pn gru 13, 2010 19:39 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Ano można, zwłaszcza jak się szybko przewija z uwagą nakierowaną na tekst, a nie obrazki. Może się kolega uprzejmie od ten-tego? Przecież przeprosiłem. 
|
Pn gru 13, 2010 20:00 |
|
 |
Sophie
Dołączył(a): N gru 05, 2010 23:07 Posty: 109
|
 Re: Zagadka wojującego ateizmu rozwiązana
Daniel86 napisał(a): Sophie, źle mnie zrozumiałeś. Ten tekst miał być właśnie w obronie wojujących ateistów i przy okazji wojujących mniejszości.
Danielu, jeżeli zatytułowałbyś wątek "obrona wojujących ateistów" nadal nie zgadzałabym się z Twoimi wnioskami i sformułowaniami, którymi się posługujesz. Swoją drogą bardzo tę "obronę" zakamuflowałeś. Najbardziej mylące jest to, że inspiracja do "rozwiązania zagadki wojujących ateistów" pojawiła się u Ciebie po obejrzeniu programu o seryjnych mordercach/psychopatach 
|
Pn gru 13, 2010 23:01 |
|
 |
Daniel86
Dołączył(a): Cz wrz 17, 2009 10:45 Posty: 836
|
 Re: Zagadka wojującego ateizmu rozwiązana
Sophie, a więc jako ateista wolisz wersję, że wojujący ateizm jest obroną przed niewygodną prawdą, albo że stoi za tym szatan? Wojujący ateizm to naprawdę dziwne zjawisko (dziwne, bo niewyjaśnione), więc postanowiłem je wyjaśnić. Sam obecnie nie wierzę albo co najmniej mam wątpliwości. I właśnie dlatego ten temat mnie zainteresował.
_________________ Pomóż klikając w serduszko! - Pajacyk, Okruszek, Polskie Serce i Pusta Miska
 Mi ne mortigas, mi ne ŝtelas, mi ne kredas...
|
Wt gru 14, 2010 10:39 |
|
 |
Witold
Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 11:14 Posty: 4800
|
 Re: Zagadka wojującego ateizmu rozwiązana
Daniel86 napisał(a): Poniższy tekst będzie głównie o wojujących ateistach (chrystofobach), ale równie dobrze może on być także o innych mniejszościach, o których zresztą też wspomnę. To się nazywa "antyteizm". Cytuj: Wiadomo, że ateiści nie wierzą we wszystkie religie, ale ci wojujący negują wręcz agresywnie najbardziej chrześcijaństwo. A niby co mają negować, kiedy tego jest dookoła najwięcej. Żyjemy w krajach kultury chrześcijańskiej i to właśnie ta religia tutaj największe wpływy. Pytać dlaczego żyjący w Europie antyteista krytykuje bardziej chrześcijaństwo niż islam, to jak pytać dlaczego żyjący w Stanach Zjednoczonych socjalista krytykuje bardziej Partię Republikańską niż brytyjskich torysów. Cytuj: Polscy geje to chociaż mogą mieć nadal nadzieje, że równouprawnienie coś zmieni lub będzie początkiem zmian na lepsze. Natomiast np. holenderscy geje widzą, że to nie wystarcza, więc nadal organizują swoje parady. Nic z tych rzeczy. Holenderscy geje, dokładnie tak samo jak polscy, nie chcą tolerancji, tylko chcą walczyć o tolerancję. A to duża różnica. Gdyby było inaczej to nie organizowali by tych parad, które tylko wzmagają wrogość wobec nich. To samo się zresztą tyczy części innych mniejszości, w tym także części ateistów/antyteistów (vide miłośnicy Faktów i Mitów etc.)
|
Wt gru 14, 2010 11:07 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|