Prosze mi wytlumaczyc dlaczego, w jakim celu, ja musze codziennie znosic udreki codziennej egzystencji? Albo prosze sobie wyobrazić dziecko sierote, urodzone porzucone, chore na jakas smiertelna chorobe ktore dozylo tylko do 6 roku zycia. I jaki jest sens tego? Czy 6 latek rowniez musi pokutowac za swoje grzechy? Albo oczyszczac swoja dusze, i brac udzial w zbawianiu swiata? Doskonalic sie w dazeniu do zbawienia? Przeciez to nie ma sensu.
Jedyna odpowiedzia ktora sie nasuwa to jest to ze Bog objawia sprawy boze na tym dziecku. No ale czy WSZECHMOGACY Bog nie moze sobie poobjawiac swoich spraw na czyms innym?

Czy ktos jest w stanie odpowiedziec mi w 2 zdaniach PO CO CIERPIE? Co mi ma to dac?
Jestem nawrocony. Skutek zostal osiagniety wierze w Boga wiec o co chodzi dlaczego dostaje gratisowe cierpienia?

Tutaj przykladowe odp. nt. sensu cierpienia.

http://www.youtube.com/watch?v=gBz8D9-hjaQ

W obliczu postawy jaką reprezentujesz nie ma odpowiedzi jaka by Cie zadowoliła. Prawdą jest, a jeśli czytasz Pismo Święte to tym bardziej powinieneś to wiedzieć, Jezus wręcz informuje nas że lekko nie będzie. To jednak mało i dla mnie więc idąc dalej - wszelkie cierpienie jest częścią tego życia. I teraz pytanie do Ciebie - co oznacza nawrócić się, bo myślę że człowiek nawrócony to ten który ufa Bogu. Tu nigdzie nie ma pretensji do Ciebie, bo zadajesz jedno z ważniejszych pytań, tyle że nie od odpowiedzi zależy wszystko, lecz od tego kto i w jakim stanie wiary pyta. Czytałeś listy św. Pawła? On też nie był wolny od problemów tego świata i potrzebował od Boga zapewnienia że Jego łaski mu wystarczy. Ostatecznie w cierpieniu nie tylko można ale i należy dostrzec sens. Nie mówie tego bezdusznie, bo jest na świecie cierpienie takie że trudno myśleć o dobrych owocach. Ja w swoim cierpieniu widzę wiele sensu, od tak naprawdę niedawna. A w tym calym złu widzę coś co przeminie, bo jeśli nawet nie rozumiem, to mam zaufanie że nadejdzie lepszy czas. Ta odpowiedz nie musi Cie zastysfakcjonować, bo to kwestia indywidualnego doświadczenia tych spraw, a nie uniwersalnych odpowiedzi.

Wist Ci próbuje uzmysłowić że życie jest do du...y i nic z tym nie zrobisz. Jedynie można się pogodzić z tym. Hehe.

... a poza tym to pamiętaj, że Bóg jest miłością! Choć możliwe, że to jest ten rodzaj afektu, jakim darzy mrówki dziecko spalające je lupą...

Do mnie to czasem przemawia takie stwierdzenie, że Bóg stworzył nas dla Siebie. Zechciał i stworzył. Odwraca to nieco (choć przez chwilę) moje egocentryczne spojrzenie na siebie, pełne pretensjonalności (jeśli dobrze to nazywam). To, że jest dobry, to chwała Mu za to. Co by było z nami, gdyby taki nie był. Cierpienia też nie umiem pojąć.

Cierpieć razem z Jezusem i być szczęśliwym z tego że niesie się razem z nim ten ciężki krzyż na którym oddał za nas swe życie to niezgłebiona tajemnica. Taki wiedzę sens cierpienia i myślę że jest w takim kontekście wielkim darem, móc z nim nieść ten krzyż życia i pomagać w tym Panu Jezusowi, który umęczony, bity, spragniony dzwigał go sam, z miłości do nas i dla naszego zbawienia.

Jeśli tak to czujesz, to pewnie w rozwoju duchowym jesteś daleko w przodzie. Ja teoretycznie to niby wiem, ale praktycznie, to nawet teraz w Wielkim Poście nie umiem odczuc tej radości z cierpienia, o którym piszesz...

Wiem, że to bardzo trudne i powiem Ci że mam podobnie jak Ty, ale tylko wytłumaczenie cierpienia jakie daje mi wiara i Jezus nadaje mu sens i to jest pocieszające. Nie chcę cierpieć sam i nie widzieć w tym sensu i nadzieji jaką odbiera ateizm.

...i pomyśleć, że to wszystko tylko dlatego, że Adam zerwał jabłko...

...Ewa...

Radość doskonała płynie z Krzyża . Pytanie ujawnia jedna ważną wade pytającej : PYCHA . Fa1l zapytała : dlaczego "JA" musze cierpieć ? Kto się skarzy to znaczy , że jeszcze nie doszedł do komuni z Bogiem i jest przywiązany do wielu rzeczy bardziej niż do Boga . Trzeba umrzeć dla tego życia i wszelkich dóbr duchowych i materilanych . Złoto oczyszcza się w tyglu ognia. Tak samo jest z nami . Żeby uwolnic serce od marności i wszystkich darów Bożych a skoncetrować na Bogu w samy sobie potrzebne jest zaparcie się samego siebie i wzięcia Krzyża na każdy dzień . Jezus był święty i bez winy a mimo to w milczeniu i zaufaniu poniósł Krzyż na Goglogote . Czemu Jezus cierpiał chociaż na to nie zasługiwał ?My zaś którzy zasługujemy na piekło i każde cierpienie tego świata, nie mamy prawa szemrać i narzekać na dopusty Boże . Św. Paweł mówi: nieustanie się radujcie, w każdym położeniu dziękujcie .

Ma się rozumieć Miałam na myśli zjedzenie

Nie plynie ze mnie zadna pycha. Pytanie zadajac w ten sposob chcialem bardziej je podkresilc. W slowo Ja kazdy musi siebie wstawic. Poza tym dalej podalem przyklad dziecka zeby nie wystawiac tylko siebie na 1 plan.

I akurat tu tez sie mylisz co do mnie bo ja moge umrzec chocby piszac tego posta. Nie jestem przywiazany absolutnie do tego swiata i chce z niego jak najszybciej odejsc. Najblizsza z wartosci jest mi ksiega Eklezjasta.

A jedyne czego chce to nie cierpiec bo nadal nie widze w tym zadnego sensu.

E tam, odchodzić będziesz. Rozejrzyj się, jest fajnie do bulu. Takiego cyrku nigdzie nie zobaczysz.

Dobry pragnieniem w oczach Bożych jest pragnienie długiego życia . Pragnienie szybkiego odejścia z tego świata jest złe . Ważna jest relacja i wpatrywanie się w Chrystusa . Liczy się miłość i zaufanie do Boga w cierpieniu a nie cierpienie . Cierpienie i zło należy eleminować z naszego życia i zycia innych ludzi . Bogu się niepodoba cierpienie i zło ale podoba mu się postawa zawierzenia w cierpieniu . Cierpienie to coś złego i niepotrzebnego .