Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So sie 23, 2025 7:50



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 15 ] 
 Gdzie jesteś matko Boża ...? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Śr kwi 27, 2011 13:52
Posty: 10
Post Gdzie jesteś matko Boża ...?
Jeszcze niedawno, ciągle sobie z niedowierzaniem powtarzałem,że różaniec jeszcze nigdy mnie nie zawiódł. Nie było opresji z której bym nie wyszedł dzięki różańcowi. Dzięki tej modlitwie wierzyłem,że góry przenosić można. I tak się działo...Pamiętasz Matko Boża(Marysiu, tak Cię żartobliwie nazywałem) jak prosiłem Cię o to,abyś nigdy nie dopuściła do tego,aby się rozpadło moje małżeństwo ? Pamiętasz ? Bo ja tak...Prosiłem Cię codziennie...A teraz widzisz Mario co z niego zostało ? Widzisz to, czy nie ?!!! Wszystko się rozpada !!! Mieszkamy już z żoną oddzielnie i wszystko idzie ku rozwodowi...Gdzie jesteś w tych trudnych dla mnie chwilach ? No gdzie ?!!! Codziennie łzy wylewane na różańcu i prośba o cud. Ale cudu nie ma ! Jest gorycz. Żal i rozpacz ! Pamiętasz jak kilka dni temu zwątpiłem w tę modlitwę ? Złapałem w złości za mój piękny różaniec,który kiedyś kupiłem w Licheniu i wskoczyłem z nim do samochodu...Z szybkością huraganu jechałem prosto do bazyliki Licheńskiej, aby Ci go oddać(zawiesić na szyi). Już miałem to zrobić,ale zauważyłem w konfesjonale młodego księdza.....Wszedłem, rzucając od razu zdanie,że nie będę klekać bo to nie ma sensu...Usiadłem sobie i zacząłem mu się żalić,że mnie nie wysłuchałaś,że różaniec po raz pierwszy w życiu mnie zawiódł,że wszystkie te modlitwy nie mają najmniejszego sensu. Ksiądz powiedział,że skoro różaniec w życiu dał mi tyle dobra, to kazał się zastanowić,czy aby teraz nie zostałem wystawiony na próbę.....Dzięki temu duchownemu nie "zawiesiłem" Ci tego różańca na szyi,tylko zabrałem go z powrotem do domu i czekam na cud.....Pomóż mi proszę !!!


Pt maja 06, 2011 8:50
Zobacz profil
Post Re: Gdzie jesteś matko Boża ...?
Tolku: a pomyślałes jak po ludzku rozwiązać sprawy z żoną? Różaniec nie jest talizmanem. Z życiem musimy mocować się sami mając drogowskazy na swej drodze. Pomyśl o pomocy z zewnątrz, np psycholog? Rozmawiaj z żoną, próbujcie jeszcze raz...Mamy wolną wolę i rozum by korzystać z nich. Liczenie na cud i noszenie nas przez Boga na plecach to pójście na łatwiznę. Święci twardo stąpali po ziemi i rozwiązywali trudne problemy. Miej wiarę i walcz!


Pt maja 06, 2011 12:08

Dołączył(a): Wt sty 04, 2011 12:01
Posty: 1123
Post Re: Gdzie jesteś matko Boża ...?
ufać i nie tracić wiary jak hiob jej nie stracił


Pt maja 06, 2011 14:37
Zobacz profil
Post Re: Gdzie jesteś matko Boża ...?
tolek napisał(a):
Jeszcze niedawno, ciągle sobie z niedowierzaniem powtarzałem,że różaniec jeszcze nigdy mnie nie zawiódł. Nie było opresji z której bym nie wyszedł dzięki różańcowi. Dzięki tej modlitwie wierzyłem,że góry przenosić można. I tak się działo...Pamiętasz Matko Boża(Marysiu, tak Cię żartobliwie nazywałem) jak prosiłem Cię o to,abyś nigdy nie dopuściła do tego,aby się rozpadło moje małżeństwo ? Pamiętasz ? Bo ja tak...Prosiłem Cię codziennie...A teraz widzisz Mario co z niego zostało ? Widzisz to, czy nie ?!!! Wszystko się rozpada !!! Mieszkamy już z żoną oddzielnie i wszystko idzie ku rozwodowi...Gdzie jesteś w tych trudnych dla mnie chwilach ? No gdzie ?!!! Codziennie łzy wylewane na różańcu i prośba o cud. Ale cudu nie ma ! Jest gorycz. Żal i rozpacz ! Pamiętasz jak kilka dni temu zwątpiłem w tę modlitwę ? Złapałem w złości za mój piękny różaniec,który kiedyś kupiłem w Licheniu i wskoczyłem z nim do samochodu...Z szybkością huraganu jechałem prosto do bazyliki Licheńskiej, aby Ci go oddać(zawiesić na szyi). Już miałem to zrobić,ale zauważyłem w konfesjonale młodego księdza.....Wszedłem, rzucając od razu zdanie,że nie będę klekać bo to nie ma sensu...Usiadłem sobie i zacząłem mu się żalić,że mnie nie wysłuchałaś,że różaniec po raz pierwszy w życiu mnie zawiódł,że wszystkie te modlitwy nie mają najmniejszego sensu. Ksiądz powiedział,że skoro różaniec w życiu dał mi tyle dobra, to kazał się zastanowić,czy aby teraz nie zostałem wystawiony na próbę.....Dzięki temu duchownemu nie "zawiesiłem" Ci tego różańca na szyi,tylko zabrałem go z powrotem do domu i czekam na cud.....Pomóż mi proszę !!!

Ciekawe czy Ty tak na serio czy to prowokacja jakiegoś żartownisia, bo aż mi się wierzyć nie chce, że można tak postradać rozum na punkcie wiary. Jeździć samochodem do Lichenia i z powrotem, bo rozpada Ci się małżeństwo. Jeśli Twoim sposobem na rozwiązywanie życiowych problemów jest recytowanie zaklęć to nic dziwnego, że żona Cię rzuciła. Może potrzebuje kogoś kto zadba o jej (niegodny Twojej uwagi) materialny i doczesny byt? Ale czy Tobie to naprawdę przeszkadza? Będziesz mógł więcej czasu spędzać z Marysią!


N maja 15, 2011 23:22
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 14, 2008 3:48
Posty: 226
Post Re: Gdzie jesteś matko Boża ...?
Cytuj:
Będziesz mógł więcej czasu spędzać z Marysią!

Właśnie, musisz patrzeć na życie z chrześcijańskim optymizmem.


Pn maja 16, 2011 4:25
Zobacz profil

Dołączył(a): N gru 12, 2010 23:30
Posty: 4
Post Re: Gdzie jesteś matko Boża ...?
Długo szukałem w internecie informacji, czy ktoś się kiedyś zawiódł na różańcu i o dziwo nic nie znalazłem. Wyczytałem,że ludzie modlący się na tych koralikach otrzymują wiele łask. Może ta trudna dla Ciebie sytuacja jest po to,abyś jeszcze bardziej zbliżył się do Boga i coś zrozumiał...Napisz za jakiś czas co słychać i jak się potoczył Twój los. Może dasz komuś jakieś świadectwo.


Pn maja 16, 2011 8:28
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07
Posty: 8229
Post Re: Gdzie jesteś matko Boża ...?
marcolee napisał(a):
Długo szukałem w internecie informacji, czy ktoś się kiedyś zawiódł na różańcu i o dziwo nic nie znalazłem.
Może dlatego, że osoby zawiedzione znacznie rzadziej składają swoje świadectwo
i nie czują tak wielkiej potrzeby dzielenia się swoimi przeżyciami jak osoby zadowolone?

_________________
The first to plead is adjudged to be upright,
until the next comes and cross-examines him.

(Proverbs 18:17)

Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna.
(Weatherby Swann)

Ciemny lut to skupi.
(Bardzo Wielki Elektronik)


Pn maja 16, 2011 12:00
Zobacz profil
zbanowana na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lut 26, 2010 15:05
Posty: 69
Post Re: Gdzie jesteś matko Boża ...?
Cytuj:
Gdzie jesteś matko Boża ...?

Tu: http://www.facebook.com/profile.php?id=100001905452270

_________________
Wyjaśnimy Ci, jak prowadzić interakcję z kobietami, aby Twoje akcje ciągle rosły i uświadomimy dlaczego kobieta nie ma racji, gdy mówi "Mogłeś się domyśleć" odnośnie czegoś, o czym nie masz pojęcia.


Pn maja 16, 2011 12:49
Zobacz profil

Dołączył(a): N gru 12, 2010 23:30
Posty: 4
Post Re: Gdzie jesteś matko Boża ...?
tolek napisał(a):
Jeszcze niedawno, ciągle sobie z niedowierzaniem powtarzałem,że różaniec jeszcze nigdy mnie nie zawiódł. Nie było opresji z której bym nie wyszedł dzięki różańcowi. Dzięki tej modlitwie wierzyłem,że góry przenosić można. I tak się działo...Pamiętasz Matko Boża(Marysiu, tak Cię żartobliwie nazywałem) jak prosiłem Cię o to,abyś nigdy nie dopuściła do tego,aby się rozpadło moje małżeństwo ? Pamiętasz ? Bo ja tak...Prosiłem Cię codziennie...A teraz widzisz Mario co z niego zostało ? Widzisz to, czy nie ?!!! Wszystko się rozpada !!! Mieszkamy już z żoną oddzielnie i wszystko idzie ku rozwodowi...Gdzie jesteś w tych trudnych dla mnie chwilach ? No gdzie ?!!! Codziennie łzy wylewane na różańcu i prośba o cud. Ale cudu nie ma ! Jest gorycz. Żal i rozpacz ! Pamiętasz jak kilka dni temu zwątpiłem w tę modlitwę ? Złapałem w złości za mój piękny różaniec,który kiedyś kupiłem w Licheniu i wskoczyłem z nim do samochodu...Z szybkością huraganu jechałem prosto do bazyliki Licheńskiej, aby Ci go oddać(zawiesić na szyi). Już miałem to zrobić,ale zauważyłem w konfesjonale młodego księdza.....Wszedłem, rzucając od razu zdanie,że nie będę klekać bo to nie ma sensu...Usiadłem sobie i zacząłem mu się żalić,że mnie nie wysłuchałaś,że różaniec po raz pierwszy w życiu mnie zawiódł,że wszystkie te modlitwy nie mają najmniejszego sensu. Ksiądz powiedział,że skoro różaniec w życiu dał mi tyle dobra, to kazał się zastanowić,czy aby teraz nie zostałem wystawiony na próbę.....Dzięki temu duchownemu nie "zawiesiłem" Ci tego różańca na szyi,tylko zabrałem go z powrotem do domu i czekam na cud.....Pomóż mi proszę !!!





Czasami dzieje się tak, że codzienność przygniata, a kolejne wydarzenia i wiadomości spadają na człowieka, jak grom z jasnego (a może lepiej napisać) ciemnego nieba.
I człowiek czuje się taki przygnieciony rzeczywistością i bezradny wobec tego, co z minuty na minutę, jawi się jako beznadziejne, bezsensowne, niezrozumiałe, tak bardzo trudne. Choć może wiele rzeczy wie, to ogarniające go uczucia przygnębienia i smutku wygrywają z wiedzą o Bożej miłości i trosce...

To wcale nie oznacza, że ktoś nie wierzy...
Chyba wtedy najbardziej i najpełniej rodzi się wiara, taka wiara wbrew beznadziei i tzw. sytuacji bez wyjścia. Mam takie poczucie, że jest to wiara, która powoli zapuszcza korzenie, coraz bardziej i głębiej, by potem już pozostać tylko gołą, zwykłą wiarą. Taką wiarę ma człowiek, który ufa Bogu jak dziecko i nie tylko wie o Bożej miłości, ale jej doświadcza i jest jej pewny.
Myślę, że właśnie takie jest życie, pełne zmagań i trudu dojrzewania do przyjmowania życia jako daru, do odkrywania wiary i pielęgnowania chwil, zdarzeń, które pozwalają jej wzrastać. Tylko trudności każą człowiekowi przekraczać siebie i są głównym impulsem jego wzrostu ku pełni życia i człowieczeństwa.

Mogę się z Tobą podzielić swoim zwyczajnym odkryciem, że wszystko ma swój czas, że Pan czuwa nad Tobą i cokolwiek się dzieje, zawsze szuka drogi do Twego serca i życia...
I chcę Cię poprosić, abyś pozwolił Bogu działać, wtedy rzeczy niemożliwe zdarzają się naprawdę. Kiedy przestajesz liczyć na siebie, na swoje zdolności i siły, wtedy dajesz Bogu znak, że teraz jest Jego czas. Twoja ufność w Bożą pomoc jest wezwaniem a także otwarciem się na Jego miłość i miłosierdzie.

Bóg nie zostawia człowieka samemu sobie, to niesamowite jakie ma rozwiązania, jakie daje światło duszy, która Go szuka i powierza się Jego prowadzeniu.

"Pan jest blisko tych wszystkich, co wzywają Go wszystkich wzywających Go szczerze usłyszy ich wołanie i przyjdzie im z pomocą."
( Ps 145, 18-19)

Życzę Ci odwagi, abyś zaufał Jego miłości i doświadczył, że "drogi jesteś w Jego oczach i On bardzo Cię miłuje." (por. Iz 43,4).


"Powierz Panu swą drogę, zaufaj Mu a On sam będzie działał."
*
"Ja bowiem znam zamiary, jakie mam wobec was - zamiary pełne pokoju, a nie zguby,
by zapewnić wam przyszłość jakiej oczekujecie - mówi Pan." (Jer. 29,11)


Śr maja 18, 2011 13:00
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): N sty 23, 2011 11:09
Posty: 916
Post Re: Gdzie jesteś matko Boża ...?
Zamiast prosić Maryję, zacznij prosić Jezusa. Taka moja rada...


Śr maja 18, 2011 13:19
Zobacz profil

Dołączył(a): N maja 15, 2011 16:57
Posty: 113
Post Re: Gdzie jesteś matko Boża ...?
"Pan jest blisko tych wszystkich, co wzywają Go wszystkich wzywających Go szczerze usłyszy ich wołanie i przyjdzie im z pomocą."
( Ps 145, 18-19)

Życzę Ci odwagi, abyś zaufał Jego miłości i doświadczył, że "drogi jesteś w Jego oczach i On bardzo Cię miłuje." (por. Iz 43,4).


"Powierz Panu swą drogę, zaufaj Mu a On sam będzie działał."
*
"Ja bowiem znam zamiary, jakie mam wobec was - zamiary pełne pokoju, a nie zguby,
by zapewnić wam przyszłość jakiej oczekujecie - mówi Pan." (Jer. 29,11)[/quote]


pozwoliłam sobie skopiować ostatnie fragmenty postu marcolee, ponieważ wg mnie szukanie w biblii fragmentów dotyczących wielkiego Serca Boga pomoże Tobie tolku w kryzysie jaki przeżywasz.
Niech cie nie załamuje brak skuteczności ze strony różańca, różaniec to tylko narzedzie niedoskonałe, sama Maria musi byc podległa Bogu, więc lepiej dla Ciebie jak uwierzysz, że twój Bóg, nieograniczony w swojej milości działa cuda i odpowiada na twoje wołanie.
Bóg Twoja modlitwę wysłuchuje zgodnie z tym, cojest dla ciebie najlepsze, Maria najwyżej może prosić swojego syna o wstawiennictwo, ale to przeciez nie to samo. Bóg zna Twoje serce, Twoje potrzeby najgłębsze, tylko Bóg, nie Maria, więc sie nie dziw, że różaniec nie zawsze jest skuteczny.
szukaj w Psalmach fragmentów odpowiadających twojej w tej chwili sytuacji i wołaj do Boga tak jak Dawid, czy wcześniej Jeremiasz czy inni. wypisz sobie na kartkach fragmenty mówiące otym, że Bóg jest Ztobą choćby sie waliła ziemia...


Śr maja 18, 2011 13:31
Zobacz profil
zbanowany na stałe

Dołączył(a): N kwi 24, 2011 21:19
Posty: 171
Post Re: Gdzie jesteś matko Boża ...?
Login2 napisał(a):
Zamiast prosić Maryję, zacznij prosić Jezusa. Taka moja rada...

Zamiast prosić Jezusa, zacznij prosić Boga. Taka moja rada...


Śr maja 18, 2011 13:34
Zobacz profil

Dołączył(a): N maja 15, 2011 16:57
Posty: 113
Post Re: Gdzie jesteś matko Boża ...?
Jezus powiedział " Ja i Ojciec jedno jesteśmy" oraz o co prosimy w imię Jezusa ocz. zgodnego zJego wolą to się spełni. Waldek co Ty nie wierzyzs Jezusowi? Już cała masa Zydów się nawraca na chrześciaństwo i wierzy , że to ten Jezus jest Mesjaszem, a Ty ? :D


Śr maja 18, 2011 16:02
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz maja 19, 2011 14:39
Posty: 19
Post Re: Gdzie jesteś matko Boża ...?
Jak mawiał Ojciec Święty Jan Paweł II ''Dla chrześcijanina sytuacja nigdy nie jest beznadziejna.'' Trzeba się modlić i wierzyć, że wszystko się ułoży.

_________________
www.znajomapolonia.com - Polacy wierzący, otwarci na wartościowe znajomości.


Pt maja 20, 2011 10:00
Zobacz profil

Dołączył(a): N lut 06, 2011 23:09
Posty: 31
Post Re: Gdzie jesteś matko Boża ...?
wiesz co, przypomniał mi sie pewien kawał... może to nie pora na żarty, a kawał ma strrrasznie długa brodę, ale co tam: "pewien człowiek modlił sie codzień "panie Boże, pozwól mi wygrac w totolotka i zostac bogatym" trwało to całe lata, w końcu człowiek zbuntował sie i mówi "Boga nie ma, bo mnie nie wysluchal!" az tu ktorejs nocy człowiekowi przysnił sie Bóg i mówi "Głupolu jeden, kup wreszcie ten los!!!!"

moral z tego taki: módl sie, ale nie myśl, że małżeństwo samo się naprawi, a raczej, że Bóg, czy matka Boska zrobi to za ciebie. Przeanalizuj co jest nie tak w twoim małżeństwie i przede wszystkim: JAKIE SA TEGO PRZYCZYNY, potem zacznij działać i naprawiać to co sie popsuło, tylko bez gadania typu: bo Ty zrobiłaś czy nie zrobiłaś to czy tamto, a ja tak sie staram. Działaj z miłościa i zrozumieniem, daj z siebie wszystko i bedzie dobrze. A wogóle to spójrz na żone nie jak na "żonę" tylko jak na ta dziewczyne w której sie zakochaleś. Znasz ją, więc bez trudu znajdziesz sposób. Powodzenia:)


Pn maja 23, 2011 22:27
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 15 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL