Po pierwsze, nie "blastulę", tylko człowieka, a po drugie, dlaczego "ponad"? Przecież nikt nie twierdzi, że zgwałconą kobietę należy pozbawiać życia (no, może poza niektórymi islamistami)! - a to by było tylko "na równi".. mogę sobie stawiać "ponad", ale to nadal nie uprawnia mnie do zabijania.

Jak zaznaczyłem , możesz sobie uważać blastulę za człowieka. To wolny kraj. Jak już Ci zgwałcą i zapłodnią żonę to będziesz chronił blastulę.To Twoja sprawa.Możesz próbować chronić blastulę nawet jak żona podejmie próbę samobójczą - znów , to Twoja sprawa.Blastula über alles.
Ochrona blastuli wpakowanej w ciało pobitej i zniewolonej kobiety kosztem dobrostanu ofiary przestępstwa jest właśnie podstawieniem blastuli "ponad"

Spokojnie , ja Ciebie rozumiem - w końcu kobieta to tylko naczynie albo tam pęd winorośli czy jak tam było.......

To nie jest kwestia "uważania". To zwykła biologia, której uczą już w szkołach. Ta "blastula" to jeden z etapów rozwoju osobnika homo sapiens i nic tego nie zmieni niezależnie od tego, ilu Verbali będzie przed sobą udawać, że to nie jest człowiek.

Tak - blastula to pewien etap w embriologii. I nic tego nie zmieni niezależnie od tego ilu Yarpenów będzie przed sobą i , co gorsza, przed wszystkimi udawać ,że to człowiek.

Kwestii prawa wyboru w sytuacji skrajnej nie zmieni również dowolna ilość Yarpenów uważających gwałciciela za tatusia.

Skoro tak, to nic z tego nie wynika. Co innego, gdybyśmy mówili o człowieczeństwie, jako wartości, człowieku jako czymś więcej niż tylko przedstawicielu konkretnego gatunku... ale jak chcecie.

Nie widzę powodów, by w opisanej sytuacji prawo nie pozwalało zabić tak rozumianego człowieka.

Raczej jest postawieniem wartości "życia" ponad wartością "dobrego samopoczucia" - zwłaszcza gdy chodzi o twoje dobre samopoczucie, ale już nie twoje życie. Dlaczego w takim razie nie zabijać noworodków po to, by rodzice nie czuli się źle? Słyszałeś o depresji poporodowej? Ona też niekiedy kończy się próbą samobójczą. I co?



Skoro tak uważasz.



A widzisz powody, by prawo pozwalało zabijać ludzi? Bo jeśli tak, to to jest odrębna dyskusja.

No to dowaliłeś. Żeby deprecjonować kobiety, które zgodnie z sumieniem postanowiły urodzić dziecko z gwałtu... "Chciałaś rodzić, to masz".

Tak rozumianych ludzi? Naturalnie.

Nie tylko Verbal. Czytałem kiedyś, że rodzice dzieci upośledzonych często są konfrontowanie z tekstami w stylu "A co, nie robiłaś badań"... "Ach, i mimo to...".

Taki duch czasów, że rodząc Downiego* matka powinna czuć się winna.

___________________________
*mam nadzieję, że takie określenie nie dotyka nikogo dotkniętego tym przypadkiem, lub spokrewnionym / znajomym takiej osoby.

Ale co niby dowaliłem ? Ja je deprecjonuję ? Zaśby tam. Opisałem rzeczywistość.
Panowie rzucają tu szlachetnymi ogólnikami no to dla równowagi kawałek świata realnego by się przydał.
Rozbrat z rzeczywistością widzi się zaś ogromny skoro jeden z dyskutantów pisze " ponad wartością "dobrego samopoczucia" Widać jeszcze mu żony nie zgwałcili zapładniając w bonusie.
I kto tu deprecjonuje btw ? Bo coś mi się zdaje ,że usiłujecie mi przypisać nie moje stanowisko.A fe , brzydko tak robić

Kompletnie nic. Bo to nie na temat.

Dlaczego nie na temat? Jak najbardziej na temat. Pytanie niewygodne?

Nie. Nie jest niewygodne.Jest głupie niestety.
Porównywanie rodzaju depresji endogennej z sytuacją kobiety zgwałconej świadczy albo o nieznajomości sprawy albo o gigantycznej arogancji. Ponieważ użyłeś sformułowania "ponad wartością "dobrego samopoczucia" roboczo skłaniam się ku tej drugiej możliwości.

A co to jest ta "sytuacja kobiety zgwałconej"?

To Ty nie wiesz jakie są konsekwencje gwałtu dla kobiety ? A, jasne przecież Ty sądzisz ,że chodzi o dobre samopoczucie