Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N lis 16, 2025 7:10



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 37 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona
 Moje wątpliwości. Luźna dyskusja. 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pn lip 04, 2011 23:23
Posty: 2
Post Moje wątpliwości. Luźna dyskusja.
Witam wszystkich użytkowników forum! Od dawna przeglądam to forum poszukując odpowiedzi na męczące mnie pytania.
Bardzo proszę o nie udzielanie odpowiedzi w stylu "spróbuj się pomodlić" albo "po prostu zaufaj Bogu".

Krótko opiszę moją sytuację. Mam 19 lat. Od dziecka jestem otoczony miłością ze strony mamy i babci (ojca też mam, ale nigdy się z nim nie rozumiałem). Wysportowany nie jestem, ale za to intelektualnie uzdolniony. W tym roku zdawałem maturę, poszła mi najlepiej w szkole (a szkoła najlepsza w mieście, trzecia w województwie). Wszelkie uczelnie stoją przede mną otworem. Idę medycynę bądź stomatologię. Nie chodzi o chwalenie się, tylko daję znak, że "otrzymałem dar od Boga". Mam piękną, bardzo wierzącą dziewczynę. Cały czas mnie wspierała, nigdy nie zawiodła, choć miałem z sobą małe problemy (lekka depresja, z której wyszedłem, lecz tracąc wiarę w Boga)
Moja rodzina żyje w zgodzie, bez większych problemów (mama jest nieuleczalnie chora, lecz choroba od dłuższego czasu jest uśpiona). Pieniędzy mamy dużo.
Gram na gitarze i całkiem nieźle śpiewam (choć się okropnie wstydzę :P)

Podsumowując mam wszystko czego może chcieć prawdziwy człowiek.

Kiedyś byłem głęboko wierzący. Byłem nawet ministrantem do czasu aż usłyszałem od lektora, że jest już za dużo ministrantów i mogę iść do domu. Poszedłem i od tamtej pory moja posługa się skończyła :P
Jeszcze dwa lata temu myślałem o oddaniu się Bogu. Razem z kolegą byliśmy zapisani na rekolekcje powołaniowe organizowane przez ojców Pijarów. Jednak wtedy poznałem swoją dziewczynę, co odwiodło mnie od rekolekcji. Jako jedyna osoba na świecie w pełni mnie rozumiała.
Jednak później zimą po opisanych wakacjach nadszedł kryzys.
Utraciłem wiarę w kochającego Boga, jego dobroć i miłość. Popadłem w depresję, z której dość szybko wyszedłem z pomocą psychologa, jednak moja wiara upadła na dobre.

Nie widzę Boga w Kościele, jednak cały czas go szukam. Ta cała obłuda i pogoń za pieniądzem odpycha mnie w Kościele. Nawet JPII budził we mnie jakąś odrazę, bo kontrastował z Bogiem w jakiego wierzyłem. Surowym i wymagającym.

Od Kościoła i od Boga odepchnęło mnie to, że na świecie jest tyle smutku i bólu. Miliony niewinnych osób cierpi katusze, a ja mam życie jak z bajki. Czemu? W czym jestem lepszy od tamtych ludzi?

Niestety nie potrafię odnaleźć wewnętrznego spokoju. Nie wiem czemu. Czegoś szukam. Słuchając rady swojego katechety często modlę się, żeby chcieć chcieć chcieć chcieć chcieć aby Jezus zadziałał w moim życiu.
Jednak Jezus nadal nie działa, ja z każdym dniem się od niego oddalam i coraz bardziej wierzę w to, że Biblia to tylko zbiór legend..
Tak mi mówi umysł, lecz bardzo nie chcę, żeby to nie była prawda


Pn lip 04, 2011 23:55
Zobacz profil
Post Re: Moje wątpliwości. Luźna dyskusja.
Jeden napisał(a):
Tak mi mówi umysł, lecz bardzo nie chcę, żeby to nie była prawda

Czemu nie chcesz?


Wt lip 05, 2011 0:01

Dołączył(a): Pn lip 04, 2011 23:23
Posty: 2
Post Re: Moje wątpliwości. Luźna dyskusja.
Bo świat bez Boga wydaje się bardziej ponury i szary. Mimochodem chcę wierzyć w jakąś nadludzką siłę, która zaprowadzi sprawiedliwość.
Niestety wiedzę świat bez Boga, im więcej czytam tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że cały ten świat pochodzi z przypadku i nie ma w tym boskiej ręki. Cuda przyrody są dziełem miliardów lat działania ewolucji. Nie łatwo się z tym pogodzić niestety.


Wt lip 05, 2011 0:13
Zobacz profil
zbanowany na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt cze 17, 2011 9:39
Posty: 412
Post Re: Moje wątpliwości. Luźna dyskusja.
Jakkolwiek mnie zrozumiesz, lepiej się nie oszukiwać. Ale świat nie musi być ponury i szary. Zostań lekarzem, będziesz pomagał ludziom. Zobaczysz w nich kolory. To będzie twoja największa nagroda. :)

_________________
__I__ napisał(a):
Bóg to coś w rodzaju gazowego kręgowca.


Wt lip 05, 2011 7:18
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post Re: Moje wątpliwości. Luźna dyskusja.
Jeden napisał(a):
Nie łatwo się z tym pogodzić niestety.


Jesteś wolny i nikt cię nie zmusza do godzenia się z czymkolwiek.

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Wt lip 05, 2011 7:57
Zobacz profil
Post Re: Moje wątpliwości. Luźna dyskusja.
Cytuj:
Nie widzę Boga w Kościele, jednak cały czas go szukam. Ta cała obłuda i pogoń za pieniądzem odpycha mnie w Kościele. Nawet JPII budził we mnie jakąś odrazę, bo kontrastował z Bogiem w jakiego wierzyłem. Surowym i wymagającym.

Skoro miałeś taką dziwną wizję Boga, to nie dziwię się, że przesłodzony wizerunek JP2 w jego ostatnich latach tak ciebie wkurzał. Do mnie trafia jego postać z pierwszej pielgrzymek, gdy stał, machał rękoma i krzyczał do ludzi aby się nawrócili do Boga :)
Surowy, wymagający i karzący bóg to faktycznie wizja destrukcyjna i nie dziwię się, że miałeś tyle kłopotów psychicznych.
Na uczelni na pewno znajdziesz katolickie duszpasterstwo akademickie. Możesz też poszukać np. Odnowy w Duchu Świętym, pomogą ci odnaleźć Boga.
To, że Boga nie znajdujesz w organizacji, murach, pięknych ceremoniach możesz obrócić w rozwój twojej duchowości, gdy zaczniesz widzieć Boga POZA ceremoniałami i obrzędami.

Ja jestem ewangelikiem i polecam tobie ponad wyznaniowy (choć złożony w Polsce prawie z samych katolików) Ruch Nowego Życia i związany z nim Ruch Akademicki "Pod Prąd". Znajdziesz pełne zrozumienie i wsparcie wśród ludzi wykształconych i inteligentnych głęboko wierzących w Boga. Pokażą tobie, że Ewangelia to nie jest spis legend.
RNŻ jest związany z McDowellem, współczesnym apologetą który zaczął wierzyć jako student, gdy sam jako niewierzący poświęcił sporo czasu na próbach udowodnienia chrześcijanom, że Ewangelia to bajki. Im dłużej próbował, szukał argumentów naukowych, tym miał mniejsze przekonanie o swojej racji i w końcu sam uwierzył! Umysł i wiedza doprowadziły go do Boga.


Wt lip 05, 2011 8:00
Post Re: Moje wątpliwości. Luźna dyskusja.
Sądzę, że wszyscy przechodzimy w życiu kryzys wiary. Chodzi o świadomy wybór: po której stronie chcesz się opowiedzieć. Pan Bóg nie chce niewolników, ale ludzi wolnych. Jeśli szukasz Boga, to nie utraciłeś Go. Jeśli jednak zrezygnujesz z modlitwy, w której będziesz prosił Boga o wskazanie Ci światła...prawdopodobnie odejdziesz. Podaruj sobie czas i nie zamartwiaj się oschłością serca. Wybierasz sobie trudny i piękny zawód. Zaangażowanie w ratowanie innego życia, pomoc w cierpieniu innym, wrażliwość na problemy innego człowieka są Twoją walką z cierpieniem świata. Widzenie otaczającego nas cierpienia i myślenie o Bogu jako sprawcy zła jest klasyczną pokusą. Nie zapominaj, że życie doczesne przechodzi w wieczność. A jednak pomodlę się w intencji właściwie dokonanego przez Ciebie wyboru.


Wt lip 05, 2011 8:07
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post Re: Moje wątpliwości. Luźna dyskusja.
Kozioł napisał(a):
Umysł i wiedza doprowadziły go do Boga.


Oczywiście, mnie również (aczkolwiek nigdy nie byłem ateistą). Natomiast co do obrazu surowego, każącego Boga: dzieciom jest on często wpajany, bo po prostu są to ludzie, którym co chwila trzeba czegoś zakazywać. Po okresie dojrzewania należy jednak z tego etapu wyjść, a wielu ludzi nie wychodzi, bo religia przestaje ich tak naprawdę interesować. Tymczasem większość dorosłych ludzi ma wiarę na poziomie szkolnym i podchodzi do niej też na sposób szkolny. To spory problem, którego nikt nie rozwiązuje (pewnie dlatego, że jednym z pierwszych rozwiązań powinno być wyprowadzenie nareszcie religii ze szkół - dzięki temu, poza wszystkimi innymi argumentami, kończąc "naukę religii" w szkole człowiek nie miałby wrażenia, że zakończył definitywnie etap "nauki religii" w swoim życiu i więcej już mu nie potrzeba, nie zaczynałby mieć przemyśleń w rodzaju "wiara jest dla dzieci, a nauka dla dorosłych" itp.). Większość ateistów, przynajmniej w Polsce, to właśnie "szkolni wierzący".

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Wt lip 05, 2011 8:09
Zobacz profil
Post Re: Moje wątpliwości. Luźna dyskusja.
Komu więcej dano od tego więcej wymagać będą - skończ medycynę, każdemu czlowiekowi nieś pomoc z serca, nie skupiając się na stronie finasowej.
Bóg nie moze być jedynie surowy i wymagający, ten, który nadłamanej gałązki nie złamie.
Abyś zrozumiał Jana Pawła II przeanalizuj Hymn o miłości św. Pawła z 1 Listu do Koryntian (13,1-13)


Wt lip 05, 2011 8:16
zbanowany na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt cze 17, 2011 9:39
Posty: 412
Post Re: Moje wątpliwości. Luźna dyskusja.
Cytuj:
Umysł i wiedza doprowadziły go do Boga.


Raczej brak wiedzy, żeby wierzyć nie trzeba mieć dowodów naukowych. Co zresztą sam udowodnił.

_________________
__I__ napisał(a):
Bóg to coś w rodzaju gazowego kręgowca.


Wt lip 05, 2011 8:18
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 31, 2009 4:54
Posty: 1993
Post Re: Moje wątpliwości. Luźna dyskusja.
Problem Twój jest w tym że jesteś chłopem którego wychowywały i uczyły priorytetów baby. Dlatego czujesz się rozdarty i nieswój. Męskie towarzystwo i powrót do tzw "korzeni" powinno naprawić ten problem. I spróbuj jakoś dotrzeć do ojca i porozmawiać szczerze. Może powie dlaczego zwiał i co mu nie pasowało w tym układzie.


Wt lip 05, 2011 8:25
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt mar 26, 2010 11:38
Posty: 473
Lokalizacja: Rio de Świebodzineiro
Post Re: Moje wątpliwości. Luźna dyskusja.
@autor tematu

Wydaje mi się, że jesteś na na tyle wysokim poziomie intelektualnym, że opium dla ludu zwane religią nie jest Ci potrzebne.
Skończyło się dzieciństwo a wpojona, strachliwa wiara w "bozię" w naturalny sposób ustępuje przed zdrowym rozsądkiem, racjonalizmem i doświadczeniem życiowym.

_________________
Obrazek


Wt lip 05, 2011 14:14
Zobacz profil
Post Re: Moje wątpliwości. Luźna dyskusja.
Geonides napisał(a):
@autor tematu

Wydaje mi się, że jesteś na na tyle wysokim poziomie intelektualnym, że opium dla ludu zwane religią nie jest Ci potrzebne.
Skończyło się dzieciństwo a wpojona, strachliwa wiara w "bozię" w naturalny sposób ustępuje przed zdrowym rozsądkiem, racjonalizmem i doświadczeniem życiowym.

Najwyraźniej wziąłeś rozbrat z historią :D ....po 70 latach intensywnej terapii p-ko "opium" w ZSRR, nastąpił lawinowy powrót do wiary.


Wt lip 05, 2011 15:39
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn cze 28, 2010 23:24
Posty: 624
Lokalizacja: Pustynia
Post Re: Moje wątpliwości. Luźna dyskusja.
Cytuj:
Wydaje mi się, że jesteś na na tyle wysokim poziomie intelektualnym, że opium dla ludu zwane religią nie jest Ci potrzebne.

Na tym wysokim poziomie intelektualnym, na którym są wszyscy Ci nazywający religię "opium dla ludu?" Co innego "strachliwa wiara w bozię" co innego wiara w principia, które wiążą się z racjonalizmem a także doświadczeniem życiowym
Cytuj:
Mam piękną, bardzo wierzącą dziewczynę.

To chyba jest powód smutku autora tematu.
Cytuj:
coraz bardziej wierzę w to, że Biblia to tylko zbiór legend..
Tak mi mówi umysł, lecz bardzo nie chcę, żeby to nie była prawda
Możesz żyć dalej mając i to i to, jeśli potraktujesz religię jako coś irracjonalną domenę życa wskazujacą na wartości i normy moralne za pomocą symboli.

_________________
Obrazek
Być wolnym to móc nie kłamać.


Wt lip 05, 2011 15:42
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post Re: Moje wątpliwości. Luźna dyskusja.
Nazywanie religii "wiarą w bozię" to właśnie pokłosie zatrzymania się wierzących (i ateistów, którzy się z nich wywodzą) na poziomie wiary dziecięcej. Ci ludzie nie tyle nawet nie rozumieją, co po prostu nie wiedzą o tym, że jest coś takiego, jak "wiara dla dorosłych". Dla nich to zawsze pozostanie "wiarą w bozię".

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Wt lip 05, 2011 16:11
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 37 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL