Witam!
Zupełnie przypadkiem w domu babci znalazłam modlitwę, która została znaleziona w Grocie Zbawiciela. Zaczyna się tak: "O najsłodszy Panie Jezu Chryste, ja Tobie się oddaję, dnia dziesiejszego i na zawsze, a osobliwie w godzinie śmierci mojej..." Modlitwa ta daje wiele łask, pod nią napisane jest, że Jezus obiecuje, iż będziemy mieć spokojną śmierć, żadna trucizna na nas nie będzie działać, nie spalimy się, nie utoniemy i... otrzymamy 3 dni przed naszą śmiercią znak o niej. Oprócz tego strzeże ona domu w której się ją odmawia, a przyłożona do prawego boku chorego, może go uzdrowić. Modlitwa jest piękna, naprawdę. Ale czy jest wiarygodna? Znalazłam ją przypadkiem, nie mogłam też znaleźć żadnych informacji o niej w Internecie. Nie mam pojęcia co o tym sądzić, czy odmawianie pozornie zwykłej modlitwy codziennie aż tyle gwarantuje? Pozostaje jeszcze kwestia tego znaku przed śmiercią. Czy jest możliwe że Jezus zdradzi nam tajemnice kiedy nastąpi nasza śmierć?
Oczywiście dla Boga nie ma nic niemożliwego, dlatego odmawiam tą modlitwę codziennie z nadzieją, że jest wiarygodna.

Kolejna modlitwa pokrewna z łańcuszkiem, która ma działać jak amulet. To przykre jak zabobonni ludzie potrafią wypaczać sens modlitwy. Odmawiaj formułkę to uratuje Cię od wszystkiego. Wychodzi na to że zwykła szczera modlitwa już żadnych łask nie wyprosi, nawet jeśli założymy że tylko po to się modlimy aby coś dostać... Gdzie nadzieja w Bogu pokładana?