Oto przepowiednia doskonale odzwierciedlająca dzisiejsze czasy w których BÓG ma być zdetronizowany do wiary w zabobon.Polecam przeczytać i zastanowić się bo warto ,dzisiejszy świat jest na wskroś przesiąknięty szatanem. Wanda Malczewska 15 sierpnia 1870 roku wstąpiła do świeckiego III Zakonu Ojców Marianów Białych. W następnym roku zaczęły się u niej objawienia. Oto jedno z nich, które miało miejsce z Żytnie w 1874 roku:

"Zbliżają się czasy przewrotne. Ojczyzna wasza będzie wolna od ucisku wrogów zewnętrznych, ale ją opanują wrogowie wewnętrzni. Przede wszystkim starać się będą wziąć w swoje ręce młodzież szkolną. Dowodzić będą, że religia w szkołach niepotrzebna, że można zastąpić ją innymi naukami. Spowiedź i inne praktyki religijne, kontrola Kościoła nad szkołami zbyteczna, bo ścieśnia samodzielność myślenia ucznia. Krzyż i obrazy religijne z sal szkolnych będą chcieli usunąć, aby te wizerunki chrześcijańskie nie drażniły Żydów. Przez młodzież pozbawioną wiary zechcą w całym narodzie wprowadzić niedowiarstwo. Jeżeli naród uwierzy temu i pozbędzie się wiary, straci przywróconą Ojczyznę. Niechże ojcowie i matki zwracają uwagę na szkoły. Niech protestują przeciwko usuwaniu wizerunków religijnych ze szkół i przeciwko nauczycielom dążącym do zaprowadzenia szkoły bezwyznaniowej. Nauka bez wiary nie zrobi Świętych ani bohaterów narodowych. Zrodzi szkodników. Módl się o dobrą chrześcijańską szkołę".

Objawienie to ma ponad 130 lat i realizuje się w naszych czasach. W przedostatnim zdaniu pada słowo "szkodnik". Kim może być ów szkodnik?

Objawienie zawsze się wypełnia, z tej racji, że jest to mowa Boga do człowieka, a Bóg z natury swojej jest nieomylny. Czas objawienia, to rok 1874. Polska jest pod zaborami. Następnie odzyskanie niepodległości w 1918 roku. Mieliśmy jednak wrogów zewnętrznych i to jak zwykle tych samych. Później rok 1945 i "odzyskanie" niepodległości.



W przesłaniu jest zapis: "starać się będą" i "będą się chcieli". Otóż komuniści nie starali się, oni to zrobili, co podważa tezę, że chodzi o lata realnego socjalizmu w Polsce. Ponadto dodatkowo neguje tezę o tym okresie stwierdzenie: "aby te wizerunki chrześcijańskie nie drażniły Żydów". Komuniści nie zwracali uwagi na Żydów. Niewątpliwie chodzi w przesłaniu skierowanym do Wandy Malczewskiej o ten czas, w którym obecnie żyjemy. Potwierdza to pierwsza część pierwszego zdania: "Zbliżają się czasy przewrotne. Ojczyzna wasza będzie wolna od ucisku wrogów zewnętrznych". Złowieszczo brzmi jego drugi fragment; "ale ją opanują wrogowie wewnętrzni".

Jaka jest charakterystyka wroga wewnętrznego, owego "szkodnika"?

1. Postawienie na ideologizację w szkołach.

2. Chęć zastąpienie religii w szkołach innymi naukami, np. etyką.

3. Zamiar usunięcia symboli religijnych, by nie drażnić Żydów. Kogo symbolizuje Żyd?

4. Wprowadzenie niedowiarstwa. Co to jest niedowiarstwo?

W objawieniu niektóre słowa mają znaczenie dosłowne i metaforyczne zarazem. Po analizie powstają dwa pytania o znaczenie słowa "Żyd" oraz "niedowiarstwo".

Żyd to symbol człowieka odrzucającego Chrystusa. Żydem był Karol Marks, ale to nie koniec analogii, ojciec Marksa, Levi, przeszedł na luteranizm, z którego wywodzą się wszyscy znaczniejsi działacze nowej lewicy. Niedowiarstwo to wolnomyślicielstwo, a wolnomyślicielstwo to ruch antyklerykalny istniejący głównie w kręgach liberalnych. Mamy czasy nowej lewicy i neoliberałów, których stanowisko jest antyklerykalne. Potwierdzeniem tego, że chodzi o czasy nam współczesne jest jeszcze jedno zdanie:

"Nauka bez wiary nie zrobi Świętych ani bohaterów narodowych".

To zdanie wydaje się kluczowe, gdyż daje nam pewną naukę. Czytelnikom pozostawiam analogię do beatyfikacji ks. Jerzego i Jana Pawła II-świętych i ostatnich bohaterów narodowych z 10 kwietnia 2010.

Interpretacja jest tu jednak swobodna. Czemu zakładasz że Żyd ma kogoś symbolizować. Napisała Żyd, to chodziło jej o Żyda. A że była to druga połowa XIX wieku to nic dziwnego że pojawia się wrogi Żyd. Osobiście coraz bardziej się przekonuje że system w którym w szkole jest lekcja religii jest zupełna fikcją. Żeby się katechizować, wpierw trzeba mieć wiarę, wpierw trzeba przyjąć kerygmat. A u nas na odwrót, z tym że kerygmatu wielu nigdy nie przyjmuje. Czy jestem zatem wrogiem Kościoła? A co do bohaterów narodowych, nie trzeba być wierzącym żeby być bohaterem narodowym.

A mi to jednoznacznie skojarzyło się z komuną. Owszem usunęli krzyże ze szkół - ale czy na długo? Dziś znów wiszą.
Żydzi zaś kojarzą się z działaczami komunistycznymi (nadreprezentacja Żydów).
A może to przesłanie bardziej uniwersalne? Może oddaje to, co będzie charakterystyczne dla następnych, dajmy na to, 300 lat?

Objawienie faktycznie opisuje dzisiejszą rzeczywistość.

,,Ojczyzna wasza będzie wolna od ucisku wrogów zewnętrznych, ale ją opanują wrogowie wewnętrzni.''

Komuniz to był system narzucony i sterowany przez ZSRR. To był ucisk wrogów zewnętrznych i centrala władzy znajdowała się na zewnątrz. Tutaj opis pasuje do demokracji, pozorny brak ucisku wrogów zewnętrznych, za to kraj jest opanowany przez wrogów wewnętrznych, a więc takich którzy muszą się maskować.

Cóż, jest pewne podobieństwo, ale wiele zależy od tego kogo się widzi jako wroga wewnętrznego i co to oznacza. Wroga państwa, czy wiary, a może są to pojęcia tożsame?

W objawieniu jest jasno napisane kto jest wrogiem, wróg jest opisany. Wenętrzny wróg państwa, czy wiary - to przecież też jest jasno napisane i jasno wynika ze słów objawienia że jest to tożsame.

Mnie zawsze fascynuje to, jak to możliwe, że w Stanach Zjednoczonych od ponad dwustu lat nieprzerwanie rządzą szkodniki i wrogowie wewnętrzni, którzy pod żadnym pozorem nie zgadzają się na religię w szkołach, a mimo tego powszechnego szkodnictwa państwo to się nie rozpadło, bohaterów narodowych ma na tony, a ludzie, szczególnie katolicy, masowo z niego nie uciekają do Meksyku albo za ocean.

Mamy zatem zaczątek problemu interpretacyjnego. Ja też uważam że w tym wypadku należy rozumieć dosłownie. Choć nie jestem przekonany czy w rzeczywistości można utożsamiać sprawy wiary ze sprawami państwa. Owy wewnętrzny wróg jest dla wiary, nie koniecznie dla państwa. Usunięcie religii ze szkół, nawet gdyby miało miejsce, w obecnej sytuacji nie uznaje za jakiś wielki cios dla Kościoła. A jeśli bylby ro cios to chyba mamy strasznie słabą tą wiarę, mało salek pod kościołami i mało wyobraźni.

masoneria walczy z kościołem gender ma korzenie w komunizmie

Wist, nie mamy żadnego problemu interpretacyjnego. Może Ty masz, ale wygląda to raczej na problem z czytaniem ze zrozumieniem niż z intepretacją, albo niedowiarstwo. Tekst jest jasny, opisuje wewnętrznego wroga ojczyzny który zwalcza wiarę - to jest wróg ojczyzny.

Wist - ,,Choć nie jestem przekonany czy w rzeczywistości można utożsamiać sprawy wiary ze sprawami państwa.''

Tekst - ,,Jeżeli naród uwierzy temu i pozbędzie się wiary, straci przywróconą Ojczyznę.''

Tutaj to samo. Jeżeli naród utraci wiarę, starci Ojczyznę. Masz jasną odpowiedz że sprawy wiary można i trzeba utożsamiać, łączyć ze sprawami ojczyzny, do tego stopnia że aż istnienie naszej ojczyzny jest uwarunkowane naszą wiarą. Czytanie ze zrozumieniem albo niedowiarstwo, bo wyszukujesz na siłę pytania, problemy na które odpowiedz masz jasną.

Odczytując literalnie możemy napotkać się na nieścisłości: - Dostaliście się do niewoli wskutek niezgody wewnętrznej i sprzedajności waszych rodaków. Rozebrali was na kawałki, ale Pan Bóg na moją prośbę (matki Boskiej) tego rozbioru nie zatwierdził. Zbliża się czas, że sprawiedliwość Boska upokorzy chciwość zaborców waszych, tępicieli wiary katolickiej i nabożeństwa do serca Mego Syna. Oni upadną, a Polska na moja prośbę będzie wskrzeszoną i wszystkie jej części będą złączone., 1872 r.
"Upadli" zaborcy mieli i mają się znacznie lepiej od Polski.

Nasi zaborcy rzeczywiście upadli w wyniku I wojny światowej. Austro-Węgry rozpadły się, w Niemczech nastąpił ogromny kryzys czasów Republiki Weimarskiej a w Rosji wybuchła rewolucja i wojna domowa.

Mnie zastanawia jak rozumieć:
"Rozebrali was na kawałki, ale Pan Bóg na moją prośbę (matki Boskiej) tego rozbioru nie zatwierdził."
Jak to tam działa w Niebie to "zatwierdzanie"? Czyli w sumie należało się nam, ale miłosiernie Bóg nie zatwierdził? A gdyby zatwierdził to co? Polska nie odrodziłaby się?

Ale po I wojnie odrodziły się też i Czechosłowacja i Węgry i Jugosławia...Czy ich upadku Bóg też nie "zatwierdził"?
No nie wiem co o tym myśleć...

No wlasnie: objawienia maja to do siebie, ze jakby je rozebrac na kawalki, to znalazloby sie nieco, hmmm... niejasnosci? Na temat tego, kto i co w niebie zatwierdza i na czyj wplyw nie bede sie wypowiadac. Mam wrazenie, ze tu moze jakos ludzkiego jezyka w przekazie brakowac, zeby niebianska rzeczywistosc oddac poprawnie.

Dla mnie dotyczy to (jezeli juz) jednoznacznie czasow powstania Polski po roku 1918 i potem po II wojnie swiatowej. Czy dzis ktos usuwa gdziesz krzyze (masowo, jak po 1945 roku)? Czy nie ma szkol chrzescijanskich? Czy nie ma wreszcie religii w szkolach?
A ilu mamy swietych i bohaterow narodowych wychowanych w uswieconych od 20 lat religia, szkolach? Z krzyzami, a jakze!

Przepraszam, ale mnie co rusz ponosi, kiedy widze, ile SZKOD religia w szkolach narobila. Ta masowka, ci nauczyciele z "lapanek" (znam takich), bez przygotowania pedagogicznego, ktorzy nie mieli innych perspektyw, ale nauczyciele religii byli potrzebni masowo, po wprowadzeniu lekcji do szkol, wiec czemu nie? (No, moze dzisiaj jest nieco inaczej, ale niekoniecznie), te rekolekcje, zaliczenia, podpisy i odsiadowki. Ta ilosc, ktora nijak w jakosc nie chce przejsc.

Quas
Autor wydaje się szukać znaczenia symbolicznego, my dwaj rozumiemy wszystko dosłownie. A zatem jest tutaj już początek niejasności i o to mi chodziło.


Odpowiedz pochodzi od pewnej osoby, a ja nie jestem zobowiązany traktować tych słów jako dogmat. Jest tutaj znów stary problem, co to znaczy naród utraci. Jest oczywistym że w zdrowych warunkach gdzie mamy do czynienia z 38 milionami ludzi, nie wszyscy będą mieli jednolite myślenie. Tzn że stracimy Ojczyznę jak jeden będzie zwolennikiem gender, a może jak będzie ich 10 milionów, albo połowa? To wszystko jest zagmatwane jak dla mnie i podatne na dowolne interpretacje. A im więcej interpretacji, tym większa szansa że jedna trafi w to co się faktycznie stanie.


Przyszło mi wpierw na myśl że może chodzi o nie zatwierdzenie w sensie braku poparcia, wbrew ludziom którzy widzieli w tym wolę nieba. Z drugiej strony czemu potrzebna była prośba Maryi aby Bóg czegoś nie zatwierdził?

Tu znów przebija trochę taki mesjanizm XIX wieku - że Bóg jakoś specjalnie dla nas ma niesamowite względy. I jakby na to popatrzeć jest to dziwne. Kraje upadają i zyskują znaczenie, a my jakby mamy być tym jedynym wyjątkiem, na jakiej jednak podstawie? No cóż, żeby powstać i to wcale nie do wielkości, czy chociaż spokoju, potrzebowaliśmy Wielkiej Wojny, która tak poukładała sprawy że możliwe było na nowo poukładać sprawy w Europie, szczególnie wschodniej. O wrogach wewnętrznych można pisać że byli w naszej historii zawsze, a jeśli czynią to subiektywnie konkretni ludzie, np katolicy to tym bardziej nie trudno się ich doszukać. Problem w tym że sprawy państwowe nie da się wymieszać z sprawami wiary. Usunięcie krzyża z sejmu, nawet jeśli nastąpi nijak nie sprawi że państwo upadnie. Prędzej upadnie jak nie zaniedba rozwój armii.

Jeżeli Bóg mówi że upadek wiary będzie jednoznaczny z utratą naszej ojczyzny, to czemu temu zaprzeczasz

Usunięcia krzyża z sejmu jest tylko etapem, częscią planu w niszczeniu wiary w narodzie. Wiara jest niszczona na różne sposoby i postępuje. Dzisiaj Ci wewnętrzni wrogowie ojczyzny którzy usilnie działają aby ten krzyż zlikwidować z sejmu, przegrali. Na ten etap wiara jest jeszcze za mocna, ale kiedy zwalczą ją do pewnego stopnia, okarze się że na likwidację krzyża bedą mieli przyzwolenie. Wszelkie szatańskie ustawy, działania są wprowadzane zgodnie z postępującym planem zwalczania wiary w narodzie.