Ludzie są tylko narzędziami w rękach Boga, Bóg nieustannie ingeruje w świat a nawet w cały wszechświat. Szatan nigdy nie zrobi więcej aniżeli Bóg mu na to pozwoli.

Ok, czyli co z tego co nazywasz sobą jest narzędziem a co Bogiem? Jaki masz dowód na to że Bóg ingeruje a nie np. doświadcza i obserwuje? Czyli co Twoim zdaniem robi Szatan i czy Bóg pozwala na coś co serio z Jego perspektywy jest złe?

1. Spowiedź i Eucharystia, za którymi stoją głębokie doświadczenia i przemiany duchowe. Wiesz, co Jezus przykazał i przekazał w mowie Eucharystycznej?
Czy rytual jest pusty, zależy od nastawienia uczestnika.

2. Ludzie spostrzegli, że są nadzy. Utracili pierwotną niewinność. Uruchomiła się u nich cielesna pożądliwość, dlatego spletli galazki.

1. Co takiego wyjątkowego doświadczasz podczas tych sakramentów? Jezus mówił o wzajemnym przebaczeniu i dopuszczaniu oraz nie widzę podstaw aby to o czym mówił podczas ostatniej wieczerzy odnosić do spożywania białego opłatka.

2. Jaka pożądliwość? Zaczęli się wstydzić swojego ciała... Ludzie wstydzą się swojego ciała tylko ze względów kulturowych, to nie jest wrodzone.

1. Odzywam duchowo, czerpie z nich siłę. Są słodyczą dla duszy. Ciężko to opisać słowami. Jako nastolatek, który przymusowo chodził do Kościoła, tak tego nie odczuwałem. Zmieniło się to po nawroceniu.
1.2 Nie mówię o ostatniej wieczerzy, tylko o mowie Eucharystycznej.
Tutaj jest, zaczyna się od 6,22
https://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=345
Powinnaś tutaj dostrzec podstawy i to fundamentalne i jednoznaczne.

2. Cielesna pożądliwość. Przed zjedzeniem owocu, ludzie mieli nadprzyrodzone, duchowe życie. Po grzechu umarli duchowo, zdegradowali się do bytow cielesnych.
Chyba nie powiesz mi, że Adam i Ewa zawstydzili się swoich genitaliow ze względów kulturowych?

Mowa Eucharystyczna przekazana przez św Jana przekazuje istotę Komunii - zjednoczenia z Bogiem i bliźnim.
W innych Ewangeliach, listach apostolskich wyraz "ciało" zapisane w języku greckim to "sóma". Św Jan różnicuje na ciało Chrystusa "sóma" i ciało grzeszne, słabe, ułomne "sarks". Czyli Komunia to zjednoczenie z Bogiem w Eucharystii i z bliźnim, co konieczne jest do zbawienia. A co przekazał Jezus w opisie Sądu Ostatecznego w Ewangelii św Mateusza "cokolwiek uczyniliście jednemu z najsłabszych, Mnie uczyniliście".

Alus - dlatego Pan Jezus powiedział pod koniec mowy eucharystycznej

J 6,61

Przyp.) Eucharystia - to ciało Zmartwychwstałego, który stał się "duchem ożywiającym" (1 Kor 15,45).

Sysydlaczek- mi w zupełności wystarcza wchodzenie w stan wszechogarniającej jedności, Miłości, itd, coś czego praktycznie nie da się opisać choćby dlatego, że zanika podział na mnie i nie-mnie i serio nijak nie pojmuję po co mam wykonywać jakiekolwiek rytuały mając bezpośredni dostęp do stanu jedności.
Moja dusza potrzebuje wolności nie uzależnienia od księży. To jakbym mając dostęp do niewyczerpanego Źródła w sobie z jakiś przyczyn miała szukać odrobiny tego co z tego Źródła wypływa na zewnątrz...

Co do Adama i Ewy- przecież dobrze wiemy, że jest to metaforyczna opowieść. Gdy pojawia się pożądanie fizyczne jeśli człowiek nie ma bardzo mocnych blokad kulturowych nie ma miejsca na wstydzenie się nagości.
Ogólnie tak na serio mam problem ze zrozumienien dlaczego ludzie wstydzą się swoich genitaliów, a często praktycznie całego swojego ciała.

Mam wrażenie, że wykreowano podział na to co fizyczne i na to co duchowe i z jakiś przyczyn to co fizyczne przypisano Szatanowi a to co duchowe Bogu, ale to nie jest kompatybilne z chrześcijaństwem, gdzie to Bóg tworzy świat fizyczny i widzi, że jest on dobry. Nasza seksualność też jest dobra i to nawet wtedy gdy ktoś robi z niej narzędzie do zniewalania. Nóż nie staje się zły tylko dlatego, że ktoś dokonał nim mordu...

Bóg jest siłą Miłości, siłą jednoczącą, Szatan to personifikacja siły dzielącej, przeciwieństwa i opozycji wobec Miłości, której Bóg nie odrzuca, a którą jednoczy... Miłość kocha nawet swoje przeciwieństwo i jednoczy się z nim przemieniając je...

Ciało na nic się nie przyda... Jest to bardzo ciekawe przy koncepcji zmartwychwstania ciałem...

Przyjmując Eucharystię karmisz się pokarmem niebiańskim, duchowym, boskim.
Jeśli ty postrzegasz to obecnie jako uzależnienie się od księży, to jest to Twoja strata.
Sama z siebie nie jesteś źródłem niewyczerpanym, w ogóle nie jesteś żadnym źródłem, jesteś życiem, które odczuwasz ale bez Boga jesteś prochem. Bóg jest źródłem.


[/quote]
Nie, oni naprawdę pomarli duchowo, zniszczyli komunię w której żyli z Bogiem. Odcięli się od źródła życia duchowego, nadprzyrodzonego. Uwierzyli szatanowi, który powiedział, że na pewno nie umrą. Niestety pomarli.

Sysydlaczek- z tym, że ja się zgadzam z tym, że Bóg jest Źródłem, jedynie nie zgadzam się z tym, że aby z niego czerpać potrzebuję czegokolwiek zewnętrznego.
Z fragmentu, który podałeś nijak mi nie wynika konieczność chodzenia na mszę i jedzenia opłatka ani tym bardziej spowiadania się komuś, kto nie wyznaje mi swoich grzechów, abyśmy mogli sobie je wzajemnie odpuścić... Nie mam problemu aby wierzyć w to co głosił Jezus, ale nie wynika z tego wiara w organizację, która w praktyce przypisuje sobie monopol na Prawdę, na Boga, na dostęp do Źródła.

A za kogo mnie uważasz? Tak się składa, że mam świadomość tego, że zarówno moje ciało, umysł jak i dusza to narzędzia. Długo wydawało mi się, że jestem duszą, ale okazało się to jedynie kolejnym stopniem. Na potrzeby aktualnej gry mogę swobodnie korzystać ze słówka 'ja', ale serio jako zaimka przydatnego w konwersacji...

Czy mając bezpośredni dostęp do Źródła nadal korzystałbyś z symbolicznego opłatka, który na dodatek jest przyjmowaby w sposób wymuszający zakotwiczenie w fizycznej rzeczywistości? Skoro odczuwasz przyjmowanie Eucharystii jako boski pokarm to jak docierasz do ławki w kościele? Chyba, że nie nie odczuwasz tego jako wyjścia jakby poza czas i przestrzeń oraz pełnego zatracenia odrębności...

Co do Szatana- czy zauważyłeś jak Bóg go traktuje w księdze Hioba?

Z tym, że chrześcijanie od 2 tys. lat mają odrębne zdanie. Eucharystia jest szczytem i źródłem duchowego życia.

Edit.
Swoją drogą dość zabawne jest to, z jaką lubością nazywasz Ciało Pańskie - opłatkiem.
Bóg jest genialny w swojej prostocie. To, co człowiek wyśmiewa i drwi, On czyni pokarmem niebieskim.

Wiesz kiedy narodził się koncept używania opłatka jako symbolicznego ciała Boga oczywiste z twierdzeniem, że nie jest to tylko symbol?

Dla mnie pokarmem duchowym jest treść nauczania Mesjasza, a dokładniej sedno tej nauki.

1. Ircia, Liturgia ewoluowała w czasie. Duch Święty czuwa nad Kościołem.
2. Odnoszę wrażenie, że wybierasz sobie z tej nauki tylko to, co Ci pasuje. W innym wątku sugerujesz, że Mesjasz nie jest dla siebie autorytetem. Nie uznajesz sedna Jego nauki, którym jest posłuszeństwo Słowu. A posłuszeństwo Słowu, prowadzi do Miłości i Zbawienia.

Bardzo Cię proszę, nie powtarzaj więcej niedorzeczności, jakoby Bóg stworzył ludzi będących niewolnikami grzechu. Gdyby tak było, to nie byłoby w ogóle opcji okazania Bogu posłuszeństwa. Człowiek byłby zdolny wyłącznie do podejmowania grzesznych decyzji.
Od początku mamy dwie opcje. Albo człowiek wierzy Bogu i może liczyć na Jego łaskę, albo wierzy komuś/czemuś innemu i musi sobie radzić bez Boga, czego konsekwencje są opłakane.

Panie adwokacie ale to wynika wprost z Pisma. Pan Jezus powiedział, że każdy kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu. Nie oznacza to od razu, że taki człowiek podejmuje tylko grzeszne decyzje. Może podejmować też dobre.


Rz 8, 6-9