
Czy nawiedza mnie zły duch?
Witam wszystkich forumowiczów.
Od razu przepraszam jeśli wybrałem zły dział na taki temat, ale nie potrafiłem tego dopasować a zależy mi na czasie.
Zacznę od tego, że jestem młodym mężczyzną (w zasadzie jeszcze nastolatkiem). Mam średnie nastawienie do kościoła a moja wiara jak to u młodych ludzi trochę kuluje. Chęć uczestniczenia w życiu chrześcijańskim uszła ze mnie wraz z pojawieniem się nerwicy, która nie pozwalała mi chodzić do kościoła, a okoliczny proboszcz tylko zniechęcał mnie do prób pielęgnacji wiary. Dlatego nawet teraz chociaż jestem zdrowy to ciężko mi powrócić do tego, co było.
Ale mniejsza o to, to tylko taki wstęp, teraz o moim problemie który sprawia, że boje się kłaść spać (jest 2 w nocy w chwili kiedy to piszę).
Nigdy nie wierzyłem w duchy, opętania i egzorcyzmy. Oglądałem kiedyś kilka filmów i programów na ten temat bo jest to ciekawa rzecz, ale zawsze patrzyłem na to z przymrużeniem oka, traktowałem jako chwyt marketingowy bardziej... Ale teraz chyba sam przeżywam coś na własnej skórze, nie wiem do końca co to jest ale okropnie się boję.
Zaczęło się to już tak na prawdę kilka lat temu, ale traktowałem to jako po prostu złe sny, koszmary. Zawsze jeden i ten sam sen. Sen w którym się budzę i widzę nad swoją głową, lub postacią mojej siostry zmorę (czarny nieokreślony, ciągle zmieniający się kształt). Ja wiem, że to żyje bo szepcze coś ale nie jestem w stanie dosłyszeć co. Po chwili się budzę i patrzę dosłownie w to samo miejsce co przed sekundą, ale nic tam nie ma... Przejście z tego snu do jawy jest bardzo płynne, jakbym tylko mrugnął i wtedy to po prostu znika.
Wcześniej miałem takie sny sporadycznie, może kilka razy w roku. Ale od kilku miesięcy jest znacznie gorzej. Sny pojawiają się bardzo często, w dodatku śnią mi się okropne rzeczy, martwe zwierzęta, sceny związane ze śmiercią bliskich mi osób, lub mnie. Często dochodzi również coś ala paraliż. Budzę się i nie jestem w stanie oddychać, zaczynam się dusić i dopiero po chwili odzyskuje panowanie nad ciałem i mogę zaczerpnąć powietrza. Nie mam żadnych myśli samobójczych, ale żyję w strachu od pewnego czasu.
Cały czas mam w głowie te sny, myślę o nich godzinami, zdarza się, że coś robię i nawet o tym nie wiem bo jestem zupełnie zamyślony i myślach robię i widzę zupełnie co innego.
Powiedzcie mi, czy to może być jakiś zły duch? Albo przesadzam po prostu i mi zaczyna odbijać?
Proszę pomóżcie mi, nie mam komu się wygadać, nie chcę żeby rodzina miała mnie za wariata
