Straciłem wiarę, co robić ?
| Autor |
Wiadomość |
|
tameza
Dołączył(a): Śr wrz 12, 2012 15:13 Posty: 4
|
 Straciłem wiarę, co robić ?
Witam, jeszcze 2 lata temu wierzyłem w Boga można by tak powiedzieć chociaż już wtedy moja wiara nie była taka na 100% nie czułem nigdy że z rozmawiam z Bogiem podczas modlitwy, nie czułem tego czegoś że ktoś jest we mnie obecny, tylko tak na odklepanie mówiłem a do kościoła chodziłem bo mi kazano, teraz już nikt mi nie rozkazuje czy mam iść do kościoła dlatego całkiem śkończyłem z kościołem, wogóle do niego nie chodze a czasami jak się wybierę to ide na przystanek posiedzieć z kumplami i do domu. Jednak jest coś takiego we mnie co zadaje pytanie, do czego ja zmierzam? w co ja tak naprawdę wierze? tyle razy mnie to prześladowało że zacząłem szukać tej wiary, więc czytałem o różnych religjach o historiach ludzi itd. jednak w głębi dalej chciałbym wierzyć w Boga tak mnie coś ciągnie do niego, więc się staram chodzić do kościoła itd. ale nic z tego nie wychodzi :/ nie moge się przełamać nie potrafię się modlić tak aby powiedzieć o swoich uczuciach problemach itd... nie wiem czemu. Jednak chciałbym zacząć wierzyc tylko jak mam wykonać ten pierwszy krok i się przełamać ?
|
| Pn wrz 17, 2012 19:49 |
|
|
|
 |
|
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
 Re: Straciłem wiarę, co robić ?
Środków jest wiele. Ale wszystko to za mało, bo wiara jest łaską. Mówiąc szczerze, gdyby wiara polegała na gadaniu do siebie i chodzeniu co niedziele do kościoła, to szkoda by mi było na to czasu. Przez ileś ostatnich lat odkryłem bogactwo wiary właśnie w Kościele. Ruchy i wspólnoty przy parafiach, czytanie Pisma świętego, modlitwę, a dopełnia tego inne spojrzenie na wiarę. Nie jako zespół zasad moralnych, nie jako uczenie się teologii na pamięć, lecz uwierzenie, że Jezus Chrystus umarł i zmartwychwstał za moje grzechy i przyjęcie tego daru. Przyjęcie oznacza nie tylko zgodę na przywileje, ale i na obowiązki, które jednak są dobre i zdrowe, choć nieraz trudne i wymagające wyrzeczeń (np mówienie innym o swojej wierze).
Nie jestem ekspertem, ale chyba pierwsze co ja chciałbym doradzić Ci to abyś zaczął żyć w prawdzie. Na dziś jesteś wolny i zrobisz jak chcesz. Bylebyś nie musiał być rozdarty między kumpli z ławki, a Msze św. Zdecyduj co się dla Ciebie liczy i zacznij o to dbać. Daj Bogu szansę. Przecież On zna Twoje ograniczenia. Myślisz że wiedząc że coś sprawia Ci trudność, odwraca się i złośliwie czeka aż się sam zmienisz? To co Bóg zrobił świadczy raczej o tym że przyszedł do lezącego człowieka, który podnieść się nie może i sam go podźwignął. Chcesz być podźwignięty, to daj mu szansę, ale nie miotaj się. Nie chodź na Msze św., ale ją przeżywaj. Zrozum czym jest, jej symbolikę i to co się na niej dzieje. A czego nie możesz zrozumieć przemyśl, zgłębiaj, przyjmuj. Może jakaś wspólnota? Może jakaś książka o Biblii i lektura samej Biblii? Może rozmowa z kimś kogo znasz i wiesz że wierzy? Nie musisz słuchać każdego wierzącego, ale posłuchaj jak inni się nawrócili. Rób to z przekonaniem. Nie czyń zewnętrznych znaków, tylko wewnątrz coś zmieniaj. Masz teraz problem z modlitwą? A myślisz że my tutaj się urodziliśmy święci? Na wszystko jest czas. Zrób tyle ile w dane chwili możesz. Bóg nie wymaga, że własnymi silami dokonasz niemożliwego. Bóg jest od niemożliwego, człowiek od mówienia o tym innym.
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
| Pn wrz 17, 2012 20:32 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Straciłem wiarę, co robić ?
Ciekawie to nazwałeś - " nikt mi już nie rozkazuje , mogę robić co chcę" Wnioskuje z tego że do tej pory czułeś presję, chodzisz bo musisz, wierzysz bo Ci kazano.Uwolniłeś się od tego i poczułeś że sam możesz decydować o tym czy chcesz czy nie.Czujesz wolność w swoich wyborach . Następne ciekawe Twoje stwierdzenie - " chciałbym wierzyć ale nie potrafię"
ZAUWAŻ ŻE CHCESZ - WIARA NIE JEST WYKUTĄ NA PAMIĘĆ REGUŁKĄ Chcesz czyli tak czujesz - skoro tak czujesz to - WIERZYSZ - jedyne czego Ci brakuje to potwierdzenia że Twoja wiara jest słuszna. Piszesz , że nie potrafisz się modlić - wystarczy Byś to co napisałeś tutaj skierował w stronę Boga , Jemu opowiedział o swoich wątpliwościach , zwątpieniach,problemach ot tak po prostu jak nam. "CHCIAŁBYM WIERZYĆ ALE NIE WIEM JAK ZROBIĆ TEN PIERWSZY KROK " - już to zrobiłeś wypowiadając słowo "CHCIAŁBYM "jest to pierwszy krok w stronę Boga. Niech każda Twoja myśl będzie skierowana w Jego stronę, cokolwiek nie robisz za dnia, rób tak by Bóg był Istotą do której zawsze posyłasz pierwsze pytania. Z czasem sam zauważysz odpowiedzi. Najpiękniejsze w tym co napisałeś jest " CHCIAŁBYM ALE NIE WIEM JAK " Wiesz - bo właśnie to robisz.
|
| Pn wrz 17, 2012 20:53 |
|
|
|
 |
|
Joasia19
Dołączył(a): Pn wrz 17, 2012 22:17 Posty: 2
|
 Re: Straciłem wiarę, co robić ?
Tylko Jezus był na 100 %, życie z Bogiem to życie w codzienności, w prostych sytuacjach, nie muszą to być żadne doznania emocjonalne, czy uniesienia, owszem zdarzają się ale to nie jest istotne. Wierzysz w Boga, jego istnienie to jedno, drugie to odnaleźć go we własnym życiu i w praktyce. Wchodząc w relacje z Panem Bogiem, miałam bardzo burzliwy czas, bardzo zmienny. Od dziecka chodziłam z rodzicami do kościoła, niby coś, ale mówiłam tak jak Ty, nie czułam nic. Tak na prawdę każdy ma swój czas, gdy żyjesz Bogiem to po prostu Nim żyjesz, opierasz wszystkie sprawy na Nim, ale to wszystko jest drogą, człowiek do wszystkiego dorasta. Ja polecam jakieś rekolekcje, znajdź temat który Ci odpowiada i jedź nie patrz na nic. Osobiście gdybym nie włączała się do różnych akcji religijnych, rekolekcji, festiwali itd myślę, że byłoby mi tak jak Tobie ciężko poznać Pana z suchej wiary w kościele (niestety nie trafiłam na porywającego księdza może Ty też), a na różnych wyjazdach jest zupełne inne podejście. Dlatego polecam Ci coś czego sama doświadczyłam. Człowiek sam jest bardzo słaby, potrzebuje do tego ludzi, wspólnota, oaza itd.. Idąc do kościoła, pamiętaj o tym, że idziesz do Pana, że ksiądz jest tylko jego przekaźnikiem, jeśli na prawdę uwierzysz w moc Mszy Świętej to już na niej go odnajdziesz Boga, pamiętaj, że już przyjmując Komunie Świętą, przyjmujesz go do siebie, znajdź miejsce u siebie w sercu dla niego. Nie traktuj Pana Boga zimno, traktuj go jak własnego przyjaciela, usiądź już teraz zaraz powiedz co Ci leży na wątrobie, rozmawiaj z nim, mów mu wszystko, uwierz mi, że jak na prawdę oddasz mu swoje życie to on pokieruje Twoim życiem. Możesz mieć wiele wątpliwość, kopniaków ale to jest właśnie ta droga. Mów mu wszystko on Cię poprowadzi, pamiętaj też, że nie jest maszyną, do której wrzucasz monetę i dostajesz co chcesz. Ufaj, ufaj w jego moc. On daje wszystko, abyśmy byli szczęśliwy, nie zawsze to czego chcieliśmy. Bo tylko on wie co dla Nas najlepsze. Uwierz mi, że Pan Bóg to najlepszy koleś, którego dotychczas spotkałam. Zapomniałam dodać, dla mnie ważna jest modlitwa z Pismem Świętym, rozważanie słów, mogłabym dużo pisać, ale sam wszystkiego się nauczysz, jak tylko zechcesz, wieczorem mówić za co dziękujesz, przepraszasz, o co prosisz, zaczynaj od małych kroków. Kiedyś słyszałam taką historię: Zdesperowany facet przychodzi do Mnicha i mówi Mnichu Ty mi na pewno pomożesz.. Jak mam znaleźć w swoim życiu Boga  ? Mnich niewiele myśląc łapie kolesia za szyję i pod wodę, koleś rwie się, mnich twardo trzyma.. trzyma, trzyma. W końcu puszcza. Koleś krzyczy Co Ty robisz, miałeś mi pomóc, a nie mnie utopić  ! Mnich: powiedz mi czego pragnąłeś będąc pod wodą  Koleś: jak to czego!! Powietrza Mnich: Synu, jeżeli w życiu będziesz tak pragnął znaleźć Boga, jak wtedy pod wodą powietrza, to go znajdziesz. Owocnej drogi kolego 
|
| Pn wrz 17, 2012 23:51 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Straciłem wiarę, co robić ?
@tameza Na podstawie tego co piszesz wynika, że jesteś w punkcie, w którym przestałeś sobie wmawiać, że zaklinanie rzeczywistości formułkami i powtarzaniem sobie, że jest Bóg przestało mieć jakikolwiek sens. Wg. mnie jesteś racjonalistą i nie widzę innego rozwiązania jak tylko pogodzić się z rzeczywistością. Też kiedyś bawiłem się w religię, wmawiałem sobie, że wierzę, a rodzice kazali chodzić na religie i do kościoła. To były jednak tylko obrządki, formułki i myślenie, że Bóg istnieje bo inni tak mówili łącznie z moją rodziną. Jednak w pewnym momencie czar prysł jak bańka mydlana, a było to w chwili gdy miałem nie wiem może 16-18 lat? Wówczas zacząłem poddawać krytyce to w co myślałem, że wierzę, jak również sam Kościół. Uświadomiłem sobie, że nigdy nie byłem człowiekiem wierzącym, a jedynie go udawałem z powodu czynników środowiskowych. Podejrzewam, że u Ciebie było podobnie. Możesz spróbować tak jak Ci radzi WIST - baw się dalej w udawanie wiary, chodź do kościoła, ale może bardziej na jakieś zajęcia, rekolekcje, pozamszalne aktywności. Być może odnajdziesz w tym jakieś psychologiczne spełnienie. Jeśli nie widzisz w tym sensu daj sobie spokój. Tu Cię będą katolicy mamić wszystkimi sposobami, by "nie stracić duszyczki", jednak pamiętaj, że nie jesteś ich niewolnikiem, tylko sam musisz sobie odpowiedzieć w zgodzie ze swoim sumieniem czego tak naprawdę potrzebujesz i co Ci daje szczęście w życiu. Bez względu na to komu się to będzie podobać lub nie. Jestem ateistą, ale nie mam nic przeciwko osobom religijnym, jeżeli wiara wpływa pozytywnie na ich psychikę i dopóki nie moralizują i nie ingerują w życie innych osób. Powodzenia w szukaniu swojej drogi 
|
| Wt wrz 18, 2012 0:03 |
|
|
|
 |
|
Lurker
Dołączył(a): Pt cze 15, 2012 21:23 Posty: 3341
|
 Re: Straciłem wiarę, co robić ?
Mike29 napisał(a): Tu Cię będą katolicy mamić wszystkimi sposobami, by "nie stracić duszyczki", jednak pamiętaj, że nie jesteś ich niewolnikiem Myślę że przesadzasz przypisując tutejszym katolikom taki wyrafinowany cynizm. Oni naprawdę wierzą, że przed człowiekiem który trwa w grzechu Niebiosa będą zamknięte na amen. Ergo piekło, cokolwiek w nim się znajduje. I to ich co najmniej boli, a może nawet przeraża. I tu musisz sobie, tameza, odpowiedzieć na pytanie, czy faktycznie zależy Ci na życiu wiecznym (załóżmy chwilowo, że to nie są żadne bajki), czy też potrafisz powtórzyć za Kasparem Bekieszem "o Niebo nie stoję, piekła się nie boję". Zauważ, nie potrzeba do tego żadnej wiary - po prostu sobie teoretycznie rozważamy, "a co jeśli Niebo istnieje naprawdę". No więc jeśli faktycznie ten dar Boży - życie wieczne w Jego towarzystwie - nie jest Ci do szczęścia potrzebny, to się, człowieku, nie męcz. Jeśli jednak chciałaby dusza do Raju - a! to musisz dalej chodzić na Msze, przyjmować Komunię i modlić się o dar wiary. Bo tak w ogóle, to wiara jest łaską Boską - człowiek sam z siebie uwierzyć nie jest w stanie. Podobno. Więc zastanów się, czego chcesz po śmierci i wybieraj...
_________________ In my spirit lies my faith Stronger than love and with me it will be For always. Orkiestra!
|
| Wt wrz 18, 2012 0:18 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Straciłem wiarę, co robić ?
Lurker napisał(a): Oni naprawdę wierzą, że przed człowiekiem który trwa w grzechu Niebiosa będą zamknięte na amen. Ergo piekło, cokolwiek w nim się znajduje. I to ich co najmniej boli, a może nawet przeraża.
Niech ich boli i niech ich przeraża. Oni nie są tamezą, a tameza nie jest nimi. Tameza nie żyje dla nich, tylko dla siebie. Tameza jako jednostka dorosła podejmująca za siebie decyzje ma ostateczne zdanie w sprawie swojej osoby, a nie "oni", jakimikolwiek strachami by się nie kierowali... Lurker napisał(a): eśli jednak chciałaby dusza do Raju - a! to musisz dalej chodzić na Msze, przyjmować Komunię i modlić się o dar wiary. Bo tak w ogóle, to wiara jest łaską Boską - człowiek sam z siebie uwierzyć nie jest w stanie. Podobno.
Więc zastanów się, czego chcesz po śmierci i wybieraj... Próba szantażu i nic więcej, a właściwie coś więcej - próba zrobienia idioty z tamezy. Przecież może sobie wejść na trylion stronek religijnych i różnych for i poczytać podobne bzdety, a każdy szantaż inny i jedyny w swoim rodzaju w zależności od religii i wyznawcy. Nie ma w tym żadnych czystych intencji, a jedyne co jest czyste to marketing i powtarzane do znudzenia te same formułki - u mnie kupuj u mnie najlepsze! I tak każda sroczka swój ogonek chwali, a tameza musi mieć swój rozum i krytycznym okiem powinien na to wszystko patrzeć, a potem wyciągać wnioski i podejmować decyzje w zgodzie ze swoim sumieniem i tym co dla niego najlepsze, a nie co najlepsze dla strachów na lachy innych osób 
|
| Wt wrz 18, 2012 0:29 |
|
 |
|
Joasia19
Dołączył(a): Pn wrz 17, 2012 22:17 Posty: 2
|
 Re: Straciłem wiarę, co robić ?
Nie zauważyłam aby, katolicy rozgłaszali i tworzyli reklamę dookoła siebie, chyba mylisz się odnośnie sekt i innych bajerów, gdzie robią człowiekowi pranie mózgu i każde sformowanie pytania czy zdanie jest psychologicznie 'obrabiane'. Katolik żyję swoją wiarą nikt na siłę nikogo nie nawraca.
|
| Wt wrz 18, 2012 0:58 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Straciłem wiarę, co robić ?
A może brakuje Ci pełni przeżywania Mszy Św., bo wewnętrznie czujesz że nie pojednałeś się Z Bogiem w sakramencie pokuty, i może to jest powód że nie potrafisz odnaleść tej radości z jej przeżywania. Ja bym radził generalną spowiedz, taką prawdziwą i szczerą, uklęknąć w konfesjonale przed Bogiem i przeprosić naszego Pana za każdy grzech a zwłaszcza te które chcielibyśmy najbardziej ukryć. Zrobić w ciszy rachunek sumienia, pomodlić się do Ducha Świętego o wsparcie i siłę. Wiem z własnego doświadczenia że po latach, najtrudniejszą rzeczą w powrocie do Boga, może być właśnie spowiedz. Cieżko się człowiekowi przełamać, a bo to ksiądz, jak ja to powiem itd, itd. Te wszystkie dylematy i przeszkody są niczym, trzeba je odłożyć na bok, bo wiadomo komu zależy abyśmy z Bogiem się nie pojednali, a od konfesjonałów trzymali się jak najdalej. Przecież każdy z nas grzeszy, a spowiedz to jak otwarte drzwi pozostawione dla nas przez Boga, to Bóg czeka na nas w konfesjonale i to on nam wybacza wszystkie grzechy i na nas czeka, aby w sakramencie pokuty obmyć nasze serca i dusze. To Bóg zmywa z naszych serc ten cały bród i ciężar podczas spowiedzi. Może właśnie ten ciężar na sercu stoi na Twojej drodze do prawdziwego przeżywania Mszy Św. i do bliższej jedności z Bogiem. Chyba że to nie spowiedz jest problemem, ale widzę w postach wyżej dobre rady. 
|
| Wt wrz 18, 2012 1:28 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Straciłem wiarę, co robić ?
Mike29 napisał(a): Wg. mnie jesteś racjonalistą i nie widzę innego rozwiązania jak tylko pogodzić się z rzeczywistością. Pominę już ten fundamentalistyczny i nietolerancyjny ton Twojej wypowiedzi. Natomiast nie bardzo rozumiem co ma do tego wszystkiego racjonalizm. Uważasz, że nikt kto w cokolwiek wierzy nie może być racjonalistą? Jakie są kryteria uznania za racjonalistę?
|
| Wt wrz 18, 2012 9:40 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Straciłem wiarę, co robić ?
Mike29 napisał(a): Nie ma w tym żadnych czystych intencji, a jedyne co jest czyste to marketing i powtarzane do znudzenia te same formułki - u mnie kupuj u mnie najlepsze! I tak każda sroczka swój ogonek chwali[...] Chwali nawet ta sroczka, której się zdaje że nie jest sroczką, a jedynie patrzy na ptactwo z boku. Kwestia rozeznania intencji poszczególnych sroczek, bo jedne mogą chwalić dlatego, że chcą pociągnąć słabnącą ku górze, a drugie - przeciwnie - widząc, że same spadają chcą sobie zapewnić towarzystwo na niezbyt atrakcyjnych widokowo nizinach.
|
| Wt wrz 18, 2012 10:00 |
|
 |
|
Lurker
Dołączył(a): Pt cze 15, 2012 21:23 Posty: 3341
|
 Re: Straciłem wiarę, co robić ?
Mike29 napisał(a): Próba szantażu i nic więcej, a właściwie coś więcej - próba zrobienia idioty z tamezy. Tamezę, z tego co napisał, chciałby wierzyć, ale nie potrafi, więc idiotą jest tak czy inaczej, a nie żadnym racjonalistą. Przestań wreszcie ciągnąć ludzi do siebie za uszy i inne części ciała, albo napiszę, że jak mówi stare przysłowie pszczół, niedola lubi towarzystwo. Ups. Mike29 napisał(a): Nie ma w tym żadnych czystych intencji Oczywiście że są. Intencje ludzi szczerze wierzących. Ja widzę że dla Ciebie to trudne do pojęcia, nie rozumiem dlaczego, ale wbij sobie wreszcie do łepetyny, że świat nie jest zaludniony wyłącznie homofobami i nieuświadomionymi klonami Twojej szlachetnej osoby. Mike29 napisał(a): Tameza musi mieć swój rozum i krytycznym okiem powinien na to wszystko patrzeć, a potem wyciągać wnioski i podejmować decyzje w zgodzie ze swoim sumieniem i tym co dla niego najlepsze, a nie co najlepsze dla strachów na lachy innych osób. Tameza musi robić to, do czego ma chęć i wolę - niekoniecznie to, co ucieszy wojującego ateistę.
_________________ In my spirit lies my faith Stronger than love and with me it will be For always. Orkiestra!
|
| Wt wrz 18, 2012 10:06 |
|
 |
|
Qwerty2011
Dołączył(a): Pn lut 21, 2011 22:52 Posty: 1365
|
 Re: Straciłem wiarę, co robić ?
Słowo Boże jest ziarnem. Problem u tamezy polega na tym, że jego ziemia jest nieurodzajna - ściślej mówiąc zachwaszczona codziennymi sprawami i nieurodzajna a Słowo Boże nie daje rady tam rosnąć. Jak chrześcijanin może użyźnić ziemię? Poprzez modlitwę! Użyźnijmy, drodzy, ziemię tamezy przez modlitwę za niego. Każdy kto chce i wejdzie na temat - obowiązkowo i to zaraz dopóki się pamięta. Do dzieła!
_________________ "Przechowujemy zaś ten skarb w naczyniach glinianych, aby z Boga była owa przeogromna moc, a nie z nas" (2 Kor 4)
|
| Wt wrz 18, 2012 10:09 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Straciłem wiarę, co robić ?
Lurker napisał(a): Tamezę, z tego co napisał, chciałby wierzyć, ale nie potrafi, więc idiotą jest tak czy inaczej, a nie żadnym racjonalistą. Przestań wreszcie ciągnąć ludzi do siebie za uszy i inne części ciała, albo napiszę, że jak mówi stare przysłowie pszczół, niedola lubi towarzystwo. Ups.
Doprawdy bezczelna odpowiedź. Ja i być może jeszcze WIST jesteśmy tu póki co jedynymi osobami, które poradziły tamezie różne opcje w zależności od tego co będzie dla niego najlepsze. Natomiast wszyscy inni z Tobą na czele ciągnięcie jak te sroki w swoją stronę powtarzając wyświechtane formułki. Swoją drogą ciekaw jestem, czy ktokolwiek kiedykolwiek to łyknął i się dzięki nim "nawrócił".... Lurker napisał(a): Oczywiście że są. Intencje ludzi szczerze wierzących. Ja widzę że dla Ciebie to trudne do pojęcia, nie rozumiem dlaczego, ale wbij sobie wreszcie do łepetyny, że świat nie jest zaludniony wyłącznie homofobami i nieuświadomionymi klonami Twojej szlachetnej osoby.
Intencje reklamodawcy nigdy nie są do końca czyste. Wiem o tym dobrze, bo robię w reklamie. Sądzę, że osoby religijne w sposób autentycznie czysty mogą "reklamować" swoje wartości jedynie poprzez przykład swojego życia, bez nachalności, zaś Ty i spółka nie robicie tu nic innego poza uprawianiem strachów na lachy oraz napastliwym reklamowaniem swojej jedynie słusznej oferty. To być może właściwa strategia by opchnąć produkt, jednak w przypadku sprzedaży moralnej oferty już nie do końca.... To najlepsza droga, by takie osoby jak tameza do siebie zniechęcić. Lurker napisał(a): Tameza musi robić to, do czego ma chęć i wolę - niekoniecznie to, co ucieszy wojującego ateistę. Toć też o tym właśnie pisałem, przy czym ja mu poradziłem różne scenariusze, a ty tylko jeden. To by było na tyle w sprawie kto jest bardziej obiektywny i kto w jedną stroną ciągnie. Val napisał(a): Mike29 napisał(a): Wg. mnie jesteś racjonalistą i nie widzę innego rozwiązania jak tylko pogodzić się z rzeczywistością. Pominę już ten fundamentalistyczny i nietolerancyjny ton Twojej wypowiedzi. Natomiast nie bardzo rozumiem co ma do tego wszystkiego racjonalizm. Uważasz, że nikt kto w cokolwiek wierzy nie może być racjonalistą? Jakie są kryteria uznania za racjonalistę? Każdy ma swoje! Wg. moich gorliwa religijność i przystosowywanie się do zasad jakiejś instytucji przeczy racjonalizmowi. Jednak absolutnie nie zamierzam z tego powodu kogokolwiek potępiać. Nie wszyscy muszą być do końca racjonalni, ba, każdy z nas działa w pewnych sprawach bardziej racjonalnie, a w innych mniej. Ja też nie jestem racjonalny jak sobie kupuje coś drogiego to wiem, że często nie jest tego warte, ponoszą mnie emocje i nie działam w sposób racjonalny. To przecież nic złego. Podobnie religia, jeśli to komuś daje pozytywny psychologiczny efekt to jak najbardziej polecam  Tylko bez szkody dla innych 
Ostatnio edytowano Wt wrz 18, 2012 10:39 przez Anonim (konto usunięte), łącznie edytowano 2 razy
|
| Wt wrz 18, 2012 10:35 |
|
 |
|
homo_homini_canis_est
zbanowany na stałe
Dołączył(a): Pt lip 13, 2012 12:36 Posty: 963
|
 Re: Straciłem wiarę, co robić ?
Był taki czas, gdy nie uważałem się za katolika. Z początku określałem siebie niesłusznie ateistą, niesłusznie, bo nigdy wiary w Boga nie straciłem. Wątpliwości sprawiły, że byłem przez pewien okres agnostykiem.
I wtedy pospieszyły z ofertą dla mnie różne środowiska o rodowodzie komunistycznym i ateistycznym. Mieli pieniądze, możliwości, stanowiska. Wyglądali bardzo atrakcyjnie. To nie byli już upiorni ubole rodem z kazamatów stalinowskich. To byli młodzi sympatyczni ludzie. Pragmatyczni, racjonalni, równocześnie otwarci i sympatyczni.
Poznałem te środowiska, niekiedy bardzo od środka. Stopniowo poznawałem co kieruje ludźmi niewierzącymi, że kurczowo trzymają się swojego ateizmu i komunistycznej formacji. Tam panował kult Mamony, kłamstwo i fałsz. Pod spodem wielka pustka egzystencjalna. Wszystko bardzo elegancko zapakowane w przyciągające zmysły opakowania.
Jednak sumienia nie dawały im chyba żyć spokojnie i wieczorami i nocami ci ludzie potrafili chlać na umór, by zapomnieć o swej marności egzystencjalnej i moralnej. W trakcie chlania ujawniało się jak wielka pustka i nieraz nihilizm moralny krył się u tych ludzi pod płaszczykiem "racjonalizmu" i "racjonalności". Jeszcze większym zdumieniem napełniało mnie to, co widziałem co się działo po chlaniu. Ci, którzy "nie potrafili pić" i w trakcie picia albo później "gadali głupoty" na rząd, Partię i Państwo, albo ujawniali informacje poufne - byli szybko eliminowani ze środowiska, lub kierowani na jego margines. Ci, którzy pić potrafili, a na drugi dzień po chlaniu podejmowali swoje normalne czynności, pomału zajmowali coraz wyższe stanowiska w aparacie partyjnym i państwowym. Po latach zostawali ministrami i dyrektorami państwowych przedsiębiorstw. Niektórzy są nimi także dziś, jako wybitni fachowcy od zarządzania.
Wiara w Boga nie była dla mnie kwestią wyboru, bo ja nigdy wiary nie utraciłem. Było mi dane ujrzeć zgniłość moralną środowisk alternatywnych (wówczas dominujących), brak przyszłości u ateistów i ich ogromny dylemat, co uczynić z krótkim życiem, które kończy się za jakiś czas w grobach. Całkiem świadomie, dobrowolnie i chętnie wybrałem dla siebie Kościół Katolicki jako moje naturalne środowisko. Tu mieszka Bóg, w którego wierzę. Z różnymi rzeczami w Kościele się nie zgadzam, jednak nie przeszkadza mi to w Kościele być i Go wspierać.
Ateiści noszą w sercach naprawdę głębokie dramaty egzystencjalne a bywa, że ze względów środowiskowych - moralne.
Chrześcijanie - kimkolwiek są i jakkolwiek się zachowują - widzą przed sobą jakąś widoczną egzystencjalną przyszłość.
To jest kwestia wyboru. Natomiast wiara nie jest kwestią wyboru, tylko udzielenia Łaski Bożej. Jeśli nie masz wiary - tak jak radzi WIST, proponowałbym Ci rozmawiać dużo z hipotetycznym Bogiem - takim w Twojej wyobraźni. Zadawaj Mu pytania, daj możliwość ciszy, w której może usłyszysz odpowiedzi.
Rozważaj piękno i dobro stworzenia, a także ciągłość i powszechność życia - w każdej chwili udzielanego przez nieznaną moc od czasów niepamiętnych. Rozważaj kim może być moc udzielająca życia, jakie jest jej źródło. Czytaj czasem i rozważaj Ewangelie.
Powodzenia !
_________________ Jezus Chrystus jest Panem Świata i Wszechświata, jest Królem Polski, mojej ukochanej Ojczyzny. Króluj nam, Chryste !!
|
| Wt wrz 18, 2012 10:37 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|