
Co mam o tym myścleć - czyżby Bóg mnie wysłuchał?
Witam Was drodzy mili, Gwiazdy błyszczące swym blaskiem na ciele naszej Pani.
Mam do Was jedno pytanie, które nurtuje mnie od około dwóch godzin.
Ale pokolei.
Otóż byłem dziś w Kościele na Mszy Swietej. Była to Msza dla młodzieży. Rozpoczynała się o godzinie 19-tej.
Bardzo lubie te Msze ze względu na specyficzny klimat. Bodajze jest ona jedyną w całym tygodniu, która odbywa sie przyciemnionym kosciele. Oświetlony tylko ołtarz i obrazy wiszące na bocznych ścianach tworzy niesamowity nastrój, który dodatkowo potęguje tutejszy zespół oazowy, pięknie grający na gtarkach, bębenkach itp...( tak swoją drogą od poprzedniej niedzieli w głowie mi gra "Aż sponad mórz i szczytów gór"
http://www.youtube.com/watch?v=ousQl7B2g5Y)
Wydaje mi się, że w trakcie tej Mszy wykonywanych jest wiecej takich, że tak powiem rytualnch gestów.
Na początku z zakrysti rusza marsz; na jego przodzie idzie dwóch ministarntów trzymających płonace świece, posrodku nich inny niosoący krzyż. Za nim kolejny z wysoko uniesionymi rękoma w których niesie Księgę. Następnie ksiądz a za nim kolejnych dwóch ministrantów.
Duzo okadzania. Zanim rozpoczną Msze obchodzą ołtarz z kadzielnicą by nastepnie zwrócic się z nia w kierunku wiernych, by kilkoma machnięciami skierować dym w ich kierunku.
Ale do czego zmierzam.
Podczas tej Mszy modliłem się o to, by pewna osoba wybaczyła mi świństwo które jej zrobiłem. Starałem się ją przeprosić, wysyłałem przeprosiny z moich dwóch kont na GG za kazdym razem kończące się wyzwiskami pod moim adresem i ignorem.
Gdy chciałem zaatelefonować słyszałem dzwięk odrzucanego połączenia...
I jakież zdziwienie było gdy jakąś godzinkę po powrocie z Mszy, osoba ta odezwała się do mnie i widzę że dała szansę.
Bo czy to tylko przypadek czy może moja modlitwa została naprawdę wysłuchana przez Boga?
Co o tym myślicie?