W przeszłości duchowieństwo stanowiło nieliczną warstwę społeczną, która posiadała wykształcenie. Korzystając z ograniczonej wiedzy ludności, większość zjawisk zaczęto tłumaczyć Bogiem. Wysoka pozycja kleru pozwoliła na świadomą manipulację ludem. Filozofie zamiast logicznych argumentów, broniły się klątwami i stosami jakie przysługiwały ludziom o odmiennych założeniach. Rozwój religijny zatrzymał się na poziomie średniowiecza, bądź też wcześniejszych epok. Instytucja kościelna od wieków czerpie korzyści z praktykujących. Kościół stara się także wywrzeć wpływ na politykę. Księża postulują życie w ubóstwie, sami natomiast prowadzą wystawny tryb życia. Ponadto Kościół wprowadza cenzurę a niewygodne kwestie są pomijane.
Według wiary chrześcijańskiej Bóg jest Ojcem rodzaju ludzkiego o nieskończonym miłosierdziu. Teiści zwracają się do niego na przykład, prosząc o pomoc. Jednak jeśli jest wszechmocny to dlaczego nie potrafi się nawet odezwać? Czy kochający rodzic zostawiłby dziecko w potrzebie? Zakładając, że taka istota ma rację bytu, wydaje się być obojętna na los człowieka. Zatem skąd przekonanie, że kieruje Nim bezgraniczna miłość? Ponadto w samej Biblii Bóg przyczynił się do śmierci / zabił ponad 2 miliony ludzi.
http://biblia.pismo-swiete.pl/bogjestmiloscia.html Nie jest to więc także przykład nieskończonego dobra. Co więcej, Jego wszechmoc jest sprzeczna z logiką (np. stworzenie kamienia, którego nie można podnieść).
Czemu służy wiara w Boga? W głównej mierze jest skutkiem strachu przed unicestwieniem w momencie śmierci oraz ukrytego hedonizmu: nagrody w postaci wiecznego szczęścia i przyjemności w niebie. W procesie indoktrynacyjnym od dzieciom najmłodszych lat narzuca się religię. Najczęściej ludzie podążają za tradycją i nie sprzeciwiają się wpojonym wartościom, mimo iż nie praktykują. Jeśli mówimy o katolikach, to z pewnością wiara w Boga daje im jakiś cel istnienia, poczucie kogoś, kto się nimi opiekuje, może jakiś rodzaj spokoju itd. Nakręcają to modlitwą, z której wybierają tylko to, co spełni się na zasadzie samorealizującej się przepowiedni, a reszta to taka jest wola boża - Bóg wie lepiej, co jest dla mnie potrzebne, dlatego nie spełnił mojej prośby. Poza tym katolicy odmawiają sobie wielu przyjemności stworzonych dla ludzi i z mojego, ateistycznego punktu widzenia, całkowicie nieszkodliwych. Wiele doktryn religijnych zmieniało się w procesie historycznym, między innymi Dekalog. Jakie czasy, takie zapotrzebowanie, np. w czasie wojny naród marzył o wyzwolicielu. Na wierzenia wpływ mają czasy, sytuacja polityczna i wiele innych czynników.
Na istnienie Boga nie ma żadnych dowodów, co jest poważnym argumentem za odrzuceniem wiary i religii, jako pozbawione racji bytu twierdzenie zbudowane na sypiącym się fundamencie. Istnienie Boga jest tylko hipotezą, którą można zweryfikować. Ja stwierdzam, że świat stworzył krasnoludek. Dlaczego tak myślę? Miałam objawienie i to niemożliwe, aby wszystko powstało bez interwencji krasnala. Analogicznie tym samym schematem można określić Boga. Wiara nie dowodzi niczego.
Nie ma żadnych racjonalnych powodów, aby uznać Biblię za coś więcej niż zbiór żydowskich mitów wymieszanych z historią. Jest to książka napisana przez ludzi, która mogła być po prostu źle przetłumaczona i przekształcona. Zawiera wiele błędów i sprzeczności, które wg teistów odbierać należy w aspekcie symbolicznym. Ale skoro „Biblia pisana była pod natchnieniem Boga”, dlaczego nie możemy brać jej dosłownie? I na jakiej podstawie Kościół decyduje, co jest metaforą a co nie? Nasuwa mi się jeszcze jedno pytanie: Skąd wiemy, że w Biblii napisano prawdę?
Hejty za 3. 2. 1...
