Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt kwi 19, 2024 15:33



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 187 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 ... 13  Następna strona
 JEZUS ŻYJE - spotkałem Go! 
Autor Wiadomość
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 13, 2010 16:50
Posty: 7771
Lokalizacja: Kraków, Małopolskie
Post Re: JEZUS ŻYJE - spotkałem Go!
Ja w ogóle twierdzę, że większość psychologów i teoretyków psychiatrii bredzi jak potłuczeni i cała ta "nauka" jest robieniem ludziom wody z mózgu.
Nie mam zamiaru wchodzić w rozważania czym ta choroba (jeśli jest chorobą) różni się od innych.

Nie widzę też związku chorób z dążeniem do prawdy o świecie (stwierdzam tylko, że zamiast "drążenia dalej czyli prób wpuszczania mnie w wygłoszenie tez, których bym potem żałował, mógłbyś wrzucić kawę na ławę, po ciężko mi się myśli - to chyba halny), natomiast w dalszym ciągu podtrzymuję tezę, że niechęć do równego traktowania związków hetero i homo ma podłoże znacznie szersze (czy węższe - zależy jak kto do tego podejdzie, w każdym razie inne) niż podłoże religijne.

To nie wyznawana przeze mnie wiara każe mi nie zgadzać się na związki homo zrównane w prawach i w nomenklaturze ze związkami hetero, ale skłania mnie do tego zwykłe logiczne, łopatologiczne, chłoponamiedzy podejście.

_________________
Fides non habet osorem nisi ignorantem


Cz lis 19, 2015 18:32
Zobacz profil WWW
Post Re: JEZUS ŻYJE - spotkałem Go!
A zresztą, jak wolisz. Mnie natomiast naszła pewna niewesoła refleksja. Mianowicie, stara mądrość pszczół powiada: nie ma ludzi zdrowych, są tylko niezdiagnozowani. Leczmy się więc radośnie, bośmy wszyscy chorzy; a co to jest zdrowie? Zdrowie jest to dobro zarezerwowane dla psychologów, o ile poddają się regularnie superwizji innego psychologa; natomiast pacjent ma prawo być tylko chory. Czy czegoś to nam nie przypomina przypadkiem? Ależ oczywiście: chrześcijaństwo! Skoro duszy nie ma, za to jest psyche, zbawiajmy się radośnie dalej, tylko tym razem naukowo. Naukawo. Wszystko jedno; ważne, że jest ktoś, komu można pomóc...


Cz lis 19, 2015 18:45
Post Re: JEZUS ŻYJE - spotkałem Go!
ErgoProxy napisał(a):
Lewactwo lewactwem, ale frondziarnia też ma swoje za uszami. Dla przykładu, nie da się "promować" związków zboczonych, bo zboczenia się, póki co, nie wybiera: ktoś się taki rodzi i tyle. Owszem, chrześcijaństwo ówarza rze modlitwom i ćerpjeńem daśem. Nie, nie da się, i wobec tego należy tych ludzi jakoś wesprzeć, zamiast robić im z życia przedsionek piekieł; jest to po prostu moralnie dobre. Inna sprawa, gdzie to wsparcie winno się kończyć, a zaczynać się może zdrowy społeczny ostracyzm względem, powiedzmy, czystego, egoistycznego wariactwa.


Stawianie zboczenia na rowni z sakramentem malzenstwa czy tez wedlug prawa cywilnego podstawowej jednostki spoleczenstwa, to wedlug mnie jest chore, poza tym z tych milionow homo tylko pare procent sie takimi urodzilo, a cala reszta to podczepianie sie zboczencow do problemu z jakimi sie niewielki procent urodzil.
Niedlugo dojdzie do tego ze ktos kto koocha zwierzeta bedzie mogl z nimi wziasc slub, bo powie ze sie taki urodzil i nic na to niie poradzi. :twisted:


Cz lis 19, 2015 19:48
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 07, 2014 18:18
Posty: 106
Post Re: JEZUS ŻYJE - spotkałem Go!
medieval_man napisał(a):
Po pierwsze Boga…

I na tym forum miałeś już to bezpośrednio wytłumaczone, i miałeś to tłumaczone tutaj: http://www.filmweb.pl/user/impactor
➏ * Czy pisanie słowa "bóg" małą literą jest błędem językowym - czy też takie twierdzenie jest jedynie próbą teistów narzucania innym swoich przekonań i uwielbienia do ich ulubionej postaci mitologicznej?

Głupoty nie poznaje się po błędzie, tylko po uporczywym w nim trwaniu.


medieval_man napisał(a):
Po drugie o ile z mordowaniem kogokolwiek masz rację (choć to tylko teoria, bo jakoś nie przypominam sobie, by w Paryżu, Bejrucie czy gdziekolwiek indziej to nasz judeochrześcijański Bóg kazał kogoś mordować)

Mitologia islamu zawiera mitologię judeo-chrześcijańską, Allah to Jahwe, a jego nakazy o mordowaniu homoseksualistów, niewierzących oraz innowierców licznie wypełniają Twoją katolicką Biblię.

medieval_man napisał(a):
to pozostałe wymienione przez Ciebie ograniczenia mają związek nie tyle z religią, co ze zwykłym rozsądnym, łopatologicznym podejściem i podstawami każdej, jako tako humanistycznej etyki.

Humanistycznej etyki o której nie masz pojęcia, bo w akurat w tych kwestiach Twoja religia nadal stoi jeszcze po złej stronie historii i pewnie dopiero Twoje dzieci dożyją czasów, kiedy ateistyczny humanizm odbestialstwi chrześcijaństwo i z tych jahwistycznych pozostałości, tak jak odbestialstwia je od okresu odrodzenia, co jest jedynym powodem dla którego chrześcijaństwo znajduje jeszcze jakiś stopień akceptacji w społeczeństwie i zanika w nim głównie nie pod wpływem oburzenia i odrazy, tylko zdania sobie sprawy z jego absurdu absurdu.

medieval_man napisał(a):
Nie muszę być katolikiem, żeby widzieć zło w promowaniu związków (wg nomenklatury Freuda) zboczonych,

Na ten temat doedukuje Cię ErgoProxy.

medieval_man napisał(a):
finansowaniu eugeniki czy zabójstwa w procedurze in-vitro,

Tak jak i w wypadku wielkiej litery, i teraz demonstrujesz że nie masz pojęcia o czym piszesz.

medieval_man napisał(a):
czy choćby umożliwiania rodzicom, by ich dzieci w szkole opłacanej za tychże rodziców pieniądze mogły uczyć się także tego, czego rodzice chcą, by dzieci się uczyły.

Absurdalny człowieku. Szkoła nie ma uczyć tego czego chcą rodzice, tylko tego co jest demonstrowalnie prawdziwe. W przeciwnym razie obok Twojej absurdalnej, nieodróżnialnej od fałszu mitologii musiałyby się znaleźć mitologia m.in. scjentologiczna, na której Twoje dzieci dowiedziałyby się, że wszyscy jesteśmy ofiarami międzygalaktycznego gubernatora Xenu, który wrzucił niewinne dusze do wulkanu, a każde z nas to zbiór kilku dusz tamtych stworzeń, które należy uwolnić.
Albo że należy wysadzić się w powietrze z niewiernymi aby pójść do nieba w towarzystwie 72 dziewic.
Albo, że świat razem z człowiekiem i zwierzętami został zwymiotowany przez boga Mbombo.
Oraz że boga nie ma, a po śmierci przenosimy się do Stumilowego Lasu.

Wszystkie te wierzenia spełniają kryteria przedstawione w Twoim argumencie, którym uzasadniłeś nauczanie chrześcijaństwa w szkole – żadnego z nich nie da się odróżnić od fałszu, ale powinny być nauczane, ponieważ chcą tego rodzice!

Doprawdy zadziwia to, że teiści nie zdają sobie sprawy, że świeckość państwa, m.in. systemu edukacji, chroni ICH i ICH WŁASNE DZIECI przed wpajaniem absurdalnych wierzeń, z którymi oni się nie zgadzają.


medieval_man napisał(a):
Ale rozumiem że lewackie poglądy nadal żywe, podobnie jak Lenin,

Nonsens, ignorancja i demagogia - to jedyne, co masz do zaoferowania w dyskusji. Dlatego też jej kontynuacja jest niecelowa.

_________________
Czy istnieją dobre podstawy by wierzyć w istnienie jakiegokolwiek boga (np. judeo-chrześcijańskiego Jahwe)?
Sprawdźmy: http://czywierzyc.ml


Cz lis 19, 2015 21:06
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 13, 2010 16:50
Posty: 7771
Lokalizacja: Kraków, Małopolskie
Post Re: JEZUS ŻYJE - spotkałem Go!
impactor napisał(a):
medieval_man napisał(a):
Po pierwsze Boga…

I na tym forum miałeś już to bezpośrednio wytłumaczone, i miałeś to tłumaczone tutaj: http://www.filmweb.pl/user/impactor
➏ * Czy pisanie słowa "bóg" małą literą jest błędem językowym - czy też takie twierdzenie jest jedynie próbą teistów narzucania innym swoich przekonań i uwielbienia do ich ulubionej postaci mitologicznej?

Nie wiem czy czytałeś Regulamin tego forum, ale rejestrując się potwierdziłeś, że tak i że ten Regulamin przyjmujesz. A jest tam spory akapit o pisowni słownictwa religijnego obowiązującego na tym forum.
Jakieś Twoje własne opinie na ten temat, zwłaszcza gdzieś poza tym forum, nie są dla mnie wiążące.
impactor napisał(a):
Głupoty nie poznaje się po błędzie, tylko po uporczywym w nim trwaniu.

Ano, dokładnie.
impactor napisał(a):
medieval_man napisał(a):
Po drugie o ile z mordowaniem kogokolwiek masz rację (choć to tylko teoria, bo jakoś nie przypominam sobie, by w Paryżu, Bejrucie czy gdziekolwiek indziej to nasz judeochrześcijański Bóg kazał kogoś mordować)

Mitologia islamu zawiera mitologię judeo-chrześcijańską, Allah to Jahwe, a jego nakazy o mordowaniu homoseksualistów, niewierzących oraz innowierców licznie wypełniają Twoją katolicką Biblię.

I są traktowane tak, jak są traktowane, jako opis zwyczajów przyjmowanych 2-3 tys. lat temu, ale dzisiaj interpretowanych zupełnie inaczej. W judaizmie i chrześcijaństwie. To, co robisz to naciąganie interpretacji.
impactor napisał(a):

medieval_man napisał(a):
to pozostałe wymienione przez Ciebie ograniczenia mają związek nie tyle z religią, co ze zwykłym rozsądnym, łopatologicznym podejściem i podstawami każdej, jako tako humanistycznej etyki.

Humanistycznej etyki o której nie masz pojęcia, bo w akurat w tych kwestiach Twoja religia nadal stoi jeszcze po złej stronie historii i pewnie dopiero Twoje dzieci dożyją czasów, kiedy ateistyczny humanizm odbestialstwi chrześcijaństwo i z tych jahwistycznych pozostałości, tak jak odbestialstwia je od okresu odrodzenia, co jest jedynym powodem dla którego chrześcijaństwo znajduje jeszcze jakiś stopień akceptacji w społeczeństwie i zanika w nim głównie nie pod wpływem oburzenia i odrazy, tylko zdania sobie sprawy z jego absurdu absurdu.

Humanistyczna etyka jest wbrew pozorom czymś innym niż ateistyczny humanizm. Chrześcijaństwo dawno pozbyło się ahumanistycznych interpretacji Objawienia, a bestialstwo i głupota raczej znalazły się po stronie tak zwanego odrodzenia i ateistycznych koncepcji politycznych.
impactor napisał(a):
medieval_man napisał(a):
Nie muszę być katolikiem, żeby widzieć zło w promowaniu związków (wg nomenklatury Freuda) zboczonych,

Na ten temat doedukuje Cię ErgoProxy.

Rozumiem, że nie w tym temacie nic do powiedzenia.
impactor napisał(a):
medieval_man napisał(a):
finansowaniu eugeniki czy zabójstwa w procedurze in-vitro,

Tak jak i w wypadku wielkiej litery, i teraz demonstrujesz że nie masz pojęcia o czym piszesz.

Nie wystarczy powiedzieć czegokolwiek - trzeba to jeszcze wykazać.
Ja nie potępiam in-vitro z powodów religijnych, ale dlatego, że doprowadza do śmierci ludzkich zarodków, lub ich selekcji. A to już jest mało humanistyczne, żeby nie powiedzieć humanitarne.
impactor napisał(a):
medieval_man napisał(a):
czy choćby umożliwiania rodzicom, by ich dzieci w szkole opłacanej za tychże rodziców pieniądze mogły uczyć się także tego, czego rodzice chcą, by dzieci się uczyły.

Absurdalny człowieku. Szkoła nie ma uczyć tego czego chcą rodzice, tylko tego co jest demonstrowalnie prawdziwe.

Kto tak napisał? Gdzie jest taki zapis prawny.
Ustawa z 7 września 1991 o systemie oświaty stwierdza w preambule:
Cytuj:
Oświata w Rzeczypospolitej Polskiej stanowi wspólne dobro całego społeczeństwa; kieruje się zasadami zawartymi w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, a także wskazaniami zawartymi w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, Międzynarodowym Pakcie Praw Obywatelskich i Politycznych oraz Konwencji o Prawach Dziecka. Nauczanie i wychowanie - respektując chrześcijański system wartości - za podstawę przyjmuje uniwersalne zasady etyki. Kształcenie i wychowanie służy rozwijaniu u młodzieży poczucia odpowiedzialności, miłości ojczyzny oraz poszanowania dla polskiego dziedzictwa kulturowego, przy jednoczesnym otwarciu się na wartości kultur Europy i świata. Szkoła winna zapewnić każdemu uczniowi warunki niezbędne do jego rozwoju, przygotować go do wypełniania obowiązków rodzinnych i obywatelskich w oparciu o zasady solidarności, demokracji, tolerancji, sprawiedliwości i wolności

Jest tam coś o "demonstrowalnie prawdziwym"? Czy tylko to Twoje wymysły?
Żyjesz w jakimś matriksie i wydaj Ci się, ze szkoła ma za zadanie uczenie o "demonstrowalnie prawdziwym"? Chyba w Twoich snach.
Dodatkowo
Cytuj:
Szkoła umożliwia:
poznanie i rozumienie świata oraz jego kultury;
ujawnienie zainteresowań i uzdolnień;
rozumienie siebie, innych ludzi, ich poglądów;
poszukiwanie duchowych wartości życia oraz kształtowanie i ocenę własnej wartości, rozwijanie potrzeby doskonalenia się;
przygotowanie do odpowiedzialnego współtworzenia świata i odnajdywania w nim własnego miejsca; samoidentyfikację narodową i kulturową;
kształtowanie postaw patriotycznych, poczucia przynależności do społeczności lokalnej, grupy etnicznej, narodu, społeczności międzynarodowej;
zdobycie wykształcenia.


impactor napisał(a):
W przeciwnym razie obok Twojej absurdalnej, nieodróżnialnej od fałszu mitologii musiałyby się znaleźć mitologia m.in. scjentologiczna, na której Twoje dzieci dowiedziałyby się, że wszyscy jesteśmy ofiarami międzygalaktycznego gubernatora Xenu, który wrzucił niewinne dusze do wulkanu, a każde z nas to zbiór kilku dusz tamtych stworzeń, które należy uwolnić.
Albo że należy wysadzić się w powietrze z niewiernymi aby pójść do nieba w towarzystwie 72 dziewic.Albo, że świat razem z człowiekiem i zwierzętami został zwymiotowany przez boga Mbombo.
Oraz że boga nie ma, a po śmierci przenosimy się do Stumilowego Lasu.

Perorowanie i daremna próba sprowadzania wszystkiego ad absurdum. Żyjesz w konkretnej rzeczywistości więc ją opisuj, a nie fantazjuj.
impactor napisał(a):
Wszystkie te wierzenia spełniają kryteria przedstawione w Twoim argumencie, którym uzasadniłeś nauczanie chrześcijaństwa w szkole – żadnego z nich nie da się odróżnić od fałszu, ale powinny być nauczane, ponieważ chcą tego rodzice!

Podejrzewam, że jak znakomita większość społeczeństwa będzie wyznawała wiarę w skrzaty to i w szkole będzie nauka o skrzatach. Na razie ten przypadek nie zachodzi, więc wysil swoją inteligencję na coś więcej niż wymyślanie absurdalnych wersji rzeczywistości.
impactor napisał(a):
Doprawdy zadziwia to, że teiści nie zdają sobie sprawy, że świeckość państwa, m.in. systemu edukacji, chroni ICH i ICH WŁASNE DZIECI przed wpajaniem absurdalnych wierzeń, z którymi oni się nie zgadzają.

A to ktoś coś Ci wpaja? Nie musisz swojego dziecka na religię wysyłać. Chyba że coś przeoczyłem?
impactor napisał(a):
medieval_man napisał(a):
Ale rozumiem że lewackie poglądy nadal żywe, podobnie jak Lenin,

Nonsens, ignorancja i demagogia - to jedyne, co masz do zaoferowania w dyskusji. Dlatego też jej kontynuacja jest niecelowa.

Rozumiem, że po krótkiej burzy pojawisz się znowu za rok?

_________________
Fides non habet osorem nisi ignorantem


Cz lis 19, 2015 22:17
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Pt lut 05, 2016 12:48
Posty: 76
Post Re: JEZUS ŻYJE - spotkałem Go!
Jajko napisał(a):
Doskonale Cię rozumiem, proteom. Ja doznałem podobnego olśnienia. Tyle, że w drugą stronę. Poczułem, że bogowie nie istnieją...od tego dnia zacząłem żyć samodzielnie, bez wyimaginowanych istot w mej głowie.

proste i logiczne kazdy kto naprawde szuka boga oststecznie dochodzi do wlasnie takiego jak twoj wniosku .krolestwo boze jest w nas .ja i bog to jedno.to wszystko dzieje sie w naszych glowach i sercach co wcale nie oznacza ze nie naprawde.


So lut 06, 2016 15:35
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lut 05, 2016 12:48
Posty: 76
Post Re: JEZUS ŻYJE - spotkałem Go!
proteom napisał(a):
equuleuss napisał(a):
Stałeś się Jezusem?


Dobre pytanie. :brawo: Nic mi o tym nie wiadomo? Wciąż jest grzesznym śmiertelnikiem, i codziennie jest przekonuję, że nie potrafię kochać wszystkich ludzi, tak jak Jezus. Zresztą z akceptacją samego siebie też miewam kłopoty.
Moje doświadczenie to: zamieszkanie Jezusa we mnie. Wiem, że brzmi to szokująco. Wyobrażasz sobie Jezusa i postrzegasz go jako Człowieka, więc trudno zrozumieć, jak On mieszka we mnie. Zminiaturyzował się? Rozumiem Twoje wątpliwości i niedowierzanie, ale ja sam też tego nie rozumiem. Widziałem Jezusa poza mną, a jednocześnie poczułem, że Jego Osoba jest w jakicvhś tajemniczy, niezwykły sposób obecna we mnie. Nie w moim umyśle, ale w mojej osobie. To było chyba jakieś zjednoczenie z Jezusem? Doświadczyłem, że Osoba Syna Bożego, którą przed chwilą widziałem poza sobą, była w pełni cała obecna we mnie. Nie jako jakiś dodatek do mojej osoby, ale jako Ktoś kto zawsze już był we mnie obecny, ale ja nic o tym nie wiedziałem= nie czułem. Obecność Jezusa we mnie to: doświadczenie, jak Jezus we mnie przeżywa swoje życie. Jak je przeżywa? Jak Syn kochany przez Ojca: w pełni, do końca, bezwarunkowo, nieodwołalnie, nieskończenie. Jezus we mnie, to nie jakichś dodatek do mojego życie, ale początek i koniec mego życia. Bez Niego moje życie nie istnieje, tzn. bez Niego nie wypełnia je Miłość. Istnieć dla mnie po tym doświadczeniu, to być wypełniony Miłością.Nie myśleć i nie przeżywać Ją w swoim mózgu, ale: doświadczać Jej tak, jak doświadcza sam Bóg.
Jezus we mnie w tym doświadczeniu odsłonił mi Tajemnicę, uchylił jej rąbek: jak Bóg Go kocha. Jak Bóg kocha swego Syna? Tak Go kocha, jak kocha samego siebie: nieskończenie i w pełni.

equuleuss napisał(a):


Czyli istnieje zło aby Bóg mógł go doświadczyć w grzesznej naturze człowieka? Bóg pozwala na zło które nas dotyka i na cierpienie bo jego pragnieniem jest doświadczać tego w człowieku? Oryginalne tezy...


Bóg nie pozwala na zło, ale je dopuszcza. Czemu, to nie wiem? Może to jest cena wolności i grzeszności człowieka? Bóg tak kocha człowieka, że nie zostawia go samego, ale w człowieku w pełni przeżywa w nim wszystko. Jak Jezus przeżywa swoje życie we mnie? Nie wiem, bo nie jestem Jezusem, ale wiem, że w pełni je przeżywa i w pełni je kocha, ze wszystkimi tego konsekwencjami.

equuleuss napisał(a):
Z Twoich słów wynika że Bóg wcale nie kocha człowieka tylko kocha siebie samego w człowieku.


Jedno drugiemu nie zaprzecza. Bóg kocha samego siebie i wyrazem tego jest miłość do człowieka. Bóg we mnie przeżywa Swoją Miłość do mnie. To jest Jego Miłość, ale nie zamknięta do siebie, ale otwarta na wszystko i wszystkich, czyli nawet na tak kruchego jak ja. Bóg patrzy na mnie i widzi we mnie swego Syna. Swego Syna jak kocha? Tak kocha jak Siebie, bo: Ja i Ojciec jedno jesteśmy.

equuleuss napisał(a):
Czyli Bóg umiera nieskończenie wiele razy bo chce doświadczać każdej śmierci człowieka?


Bóg nie umiera, bo jest nieśmiertelny, ale Bóg w pełni doświadcza śmierci człowieka. Nie pojmiesz tego, bo nie jesteś Bogiem i nie wiesz co to znaczy: być w pełni w człowieku i w pełni przeżywać jego życie. Jeśli Jezus jest w pełni w moim życiu, to również jest obecny w jego końcu. Koniec mojego życia, to nie koniec mojej osoby, ale początek Jego Osoby. Ja umrę, po to, aby On już w pełni na zawsze żył, jako Syn kochany przez Ojca.

equuleuss napisał(a):
Nie umniejszaj tak bardzo miłości człowieka.


Nic na to nie poradzę, że po tym doświadczeniu ludzka miłość to dla mnie mgła. Mgła jest realna, ale jak krucha i skończona.
cala ta dyskusja jest bezsensu przyjdzie czas a zrozumiesz ze to ty jestes chrystusem cale twoje doswiadczenie uwolnilo na moment twoje ja a to ze stalo sie to poprzez osobe Jezusa to jest sprawa oczywista


So lut 06, 2016 16:02
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lut 05, 2016 12:48
Posty: 76
Post Re: JEZUS ŻYJE - spotkałem Go!
proteom napisał(a):
Witajcie kochani :)
Chciałbym złożyć świadectwo, że Jezus prawdziwie zmartwychwstał i Żyje. Nigdy tego nie robiłem w internecie, ale jakichś głos mnie zachęca, abym dał świadectwo prawdzie.
W tamtym okresie, a było to ponad 20 lat temu, nie byłem osobą zbyt wierzącą. Chodziłem do kościoła i na lekcje religii, bo mi rodzice kazali, ale jak miałem możliwość, to sobie odpuszczałem. Czy wierzyłem w Jezusa i Jego zmartwychwstanie? Tak naprawdę, to nie interesowało mnie to zbytnio. Wolałem pograć w piłkę. :biggrin: To mistyczne doświadczenie miałem w okresie bierzmowania. Położyłem się spać i dość szybko zasnąłem. W pewnym momencie, w czasie snu, poczułem, że... opuszczam ciało, ale wciąż czułem siebie, jako człowieka, a nie jakiegoś ducha. Znalazłem się w pomieszczeniu pełnym światła. Przede mną stała postać tyłem odwrócona: w białych szatach, długich kręconych włosach. Czułem, że ma niezwykłą moc, i że mi kogoś przypomina. Zacząłem O TYM myśleć, to wszystko trwało b.szybko ( kilkanaście sekund?). Poczułem, w pewnym momencie, że patrzę na rozgwieżdżony kosmos, i czuję, że jest JEDNOŚCIĄ, z tym, którego widziałem przed chwilą. To było niezwykłe, ale to nie koniec. Zacząłem się budzić, i wtedy nastąpiło SPOTKANIE Z JEZUSEM. Poczułem i widziałem, jak promienie światła wychodzą z mojego splotu słonecznego ( vide obraz św. Faustyny) i poczułem CAŁYM SOBĄ, że JEZUS mieszka we mnie. Tak mocno poczułem JEGO, że dał mi On poznać, kim jestem dla Niego: kimś ukochanym.. Wypełniła mnie Jego Miłość z taką potęgą, że strumienie łez płynęły ze mnie, jak z kranu. Poczułem CAŁYM SOBĄ, że Jego Miłość jest totalnie bezwarunkowa i nieskończona, a ludzka miłość to śmieci. Poczułem, że należę do NIEGO.Moja śp. Matka, zobaczyła, jak szlocham, to myślała, że zwariowałem, jestem chory, czy coś takiego.
Przez kilka dni nie mogłem zupełnie dojść do siebie: często płakałem i tęskniłem za NIM, bo to dla mnie jest Życie i Miłość. Zrozumiałem, że żadne książki, rytuały nie są wstanie oddać ułamka tej Miłości. Jest tylko jedno słowo, które aspiruje do tego doświadczenia: BÓG. Nie potrafię wam kochani oddać, co znaczy Jezus we Mnie, bo nie potrafię Wam opisać istoty BOGA: JEST MIŁOŚCIĄ. MIŁOŚĆ BOGA, jak wtedy poczułem, o lata świetle przewyższa ludzką, która jest jak zmarszczka na OCEANIE BOŻEJ MIŁOŚCI. Ludzka miłość wobec BOŻEJ MIŁOŚCI nie istnieje, bo ostatecznie istnieje tylko to, co Nieskończone i Bezwarunkowe, czyli ON SAM. Tajemnicy Bóstwa Jezusa nie zrozumiałem, BO jest ponad wszelkim ludzkim poznaniem, ale poczułem:
[i]Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus

te promienie swiatla wychodzace z ciebie to twoje swiatlo nikogo innego


So lut 06, 2016 16:04
Zobacz profil
Post Re: JEZUS ŻYJE - spotkałem Go!
fenghuang, a z kad ty moozesz to wiedziec? Byles tam z proteom? Widziales to co widzial?


So lut 06, 2016 16:46
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 20, 2014 19:04
Posty: 6825
Post Re: JEZUS ŻYJE - spotkałem Go!
proteom napisał(a):
Położyłem się spać i dość szybko zasnąłem. W pewnym momencie, w czasie snu, poczułem, że... opuszczam ciało, ale wciąż czułem siebie, jako człowieka, a nie jakiegoś ducha.


Mam rozumieć, że coś ci sie przyśniło :D :D :D

proteom napisał(a):
Ludzka miłość wobec BOŻEJ MIŁOŚCI nie istnieje, bo ostatecznie istnieje tylko to, co Nieskończone i Bezwarunkowe, czyli ON SAM. Tajemnicy Bóstwa Jezusa nie zrozumiałem, BO jest ponad wszelkim ludzkim poznaniem, ale poczułem.


To zupełnie jak relacja miłość, pomiędzy psem i jego właścicielem.
Końcem tej miłość jest to, że jak pies sie przekręci, to trzeba go zakopać.

_________________
Wymyśliłem swoje życie od początku do końca bo to, które dostałem mi się nie podobało.


So lut 06, 2016 21:04
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lut 05, 2016 12:48
Posty: 76
Post Re: JEZUS ŻYJE - spotkałem Go!
sapper napisał(a):
fenghuang, a z kad ty moozesz to wiedziec? Byles tam z proteom? Widziales to co widzial?

oj saperku......................... :(


So lut 06, 2016 21:22
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt gru 01, 2020 15:01
Posty: 1701
Post Re: JEZUS ŻYJE - spotkałem Go!
Weźmy pod uwagę trzy opcje:
1. Miałeś sen
2. Wymyśliłeś to
3. Odwiedził Cię Jezus.
Zastanówmy się który z tych scenariuszy jest najbardziej prawdopodobny.
1. Wiemy że sny potrafią być bardzo realistyczne. Wiemy że czasem w trakcie snu myślimy się się obudziliśmy a tak naprawdę śpimy dalej. Wiemy też o zjawisku paraliżu sennego kiedy budzimy się tylko częściowo. Czy to możliwe że miałeś tylko sen?
2. Wiemy że ludzie zmyślają takie historie, czasem świadomie, czasem nieświadomie. Jeśli świadomie to Ty o tym wiesz ale ja nie mogę wiedzieć. Być może kłamiesz dla więszczego dobra bo myślisz że w ten sposób zbawisz kogoś? Ale wiemy też że ludzie czasem nieświadomie zmyślają historie które nie miały miejsca. Coś o czy czytali lub widzieli w telewizji implantują do swoich wspomnień.

Być może to połączenie dwóch powyższych - coś Ci się przyśniło a potem nadinterpretowałeś, skojarzyleś z opisami objawień o których słyszałeś? Wiemy że każde przywołanie wspomnienia nieco je zniekształca.

3 faktycznie Jezus Cię odwiedził - dlaczego Jezus odwiedza tylko wybrane osoby? Czy nie mógłby się objawiać wszystkim? Czy to nie jest niesprawiedliwe że tobie się objawił, a mi nie? Dlaczego Ty masz dowód z pierwszej ręki a ja muszę ufać w relacje takie ja Twoja? Być może przez to że uznaje takie za niewiarygodne, trafię do piekła. Dziwny system sobie Bóg wymyślił.
Czy kiedykolwiek Jezus objawił się komuś kto nigdy wcześniej o nim nie słyszał? Indianom w Amazonii, Papuasom, Aborygenom, Eskimosów czy innym Masajom?
Nie. Jak myślisz, o czym to świadczy? O tym że Bóg jest niesprawiedliwy i odwiedza tylko tych którzy już w niego wierzą, czy o tym że takie wizję są projekcją naszego umysłu i możliwe są tylko wtedy kiedy już wsześniej mieliśmy taki koncept w głowie?


So sty 30, 2021 12:32
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lis 01, 2018 13:16
Posty: 1385
Post Re: JEZUS ŻYJE - spotkałem Go!
afilatelista napisał(a):
Jak myślisz, o czym to świadczy? O tym że Bóg jest niesprawiedliwy i odwiedza tylko tych którzy już w niego wierzą, czy o tym że takie wizję są projekcją naszego umysłu i możliwe są tylko wtedy kiedy już wsześniej mieliśmy taki koncept w głowie?

Bóg odwiedza tych którzy są na to otwarci, którzy tego pragną (nawet jeśli nie zdają sobie z tego sprawy). Czy jest to niesprawiedliwe?
W naszym umyśle możemy doświadczyć dowolnej projekcji, nawet jeżeli nie mieliśmy wcześniej takiego konceptu w głowie.

_________________
Wiem, komu zaufałem.


So sty 30, 2021 13:15
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt gru 01, 2020 15:01
Posty: 1701
Post Re: JEZUS ŻYJE - spotkałem Go!
Wybawiony napisał(a):
Bóg odwiedza tych którzy są na to otwarci, którzy tego pragną (nawet jeśli nie zdają sobie z tego sprawy). Czy jest to niesprawiedliwe?
Może czytałeś w wątku "problem zła" że właśnie przygotowując się do bierzmowania też byłem otwarty i wierzyłem że doznam Ducha Świętego. Ale nie doznałem i to był mój pierwszy krok w stronę odejścia od wiary. Potem jeszcze modliłem się o znak e Bóg istnieje.
Cytuj:
W naszym umyśle możemy doświadczyć dowolnej projekcji, nawet jeżeli nie mieliśmy wcześniej takiego konceptu w głowie.
Nie. Chrześcijanie mają wizję chrześcijańskie, Hindusi hinduskie, a indianie indiańskie.
Wizję bycia porwanym przez UFO też pojawiły się dopiero w czasach kiedy takie historie pojawiły się w popkulturze. Wcześniej były historie z demonami. Ludzie którzy tego doświadczają mają przekonanie że to realne zdarzenia. Czy wszystkie takie są, czy tylko te które są zgodne z waszą religią?


So sty 30, 2021 14:31
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 20, 2014 19:04
Posty: 6825
Post Re: JEZUS ŻYJE - spotkałem Go!
afilatelista napisał(a):
dlaczego Jezus odwiedza tylko wybrane osoby? Czy nie mógłby się objawiać wszystkim? Czy to nie jest niesprawiedliwe że tobie się objawił, a mi nie? Dlaczego Ty masz dowód z pierwszej ręki a ja muszę ufać w relacje takie ja Twoja?


Rzycie jest niesprawiedliwe, Bóg też jest niesprawiedliwy, w końcu wielu ludzi mogło na własne oczy zobaczyć Jezusa, nawet z nim porozmawiać, i z jakiej racji jedynie mała garstka ludzi miała taką okazję, gdzie tu sprawiedliwość?

_________________
Wymyśliłem swoje życie od początku do końca bo to, które dostałem mi się nie podobało.


So sty 30, 2021 16:46
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 187 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 ... 13  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL