Jestem tam przygnieciony problemami życia że nie mam sił pisać. Szukam Boga w swoim życiu i jakoś jestem bliżej lub dalej ale nigdy na 100 procent. Pomóżcie

Mam ten sam problem.

Szukam, znajduję, upadam, podnoszę się, szukam, znajduję ... I czuję, że jestem coraz bliżej. Każdy upadek, każde poddźwignięcie się to krok ku niemu. Każdy uśmiech człowieka, któremu rękę podałem to mój krok do Niego. Sądzę, że nie ważne jak trudna droga, ważne jaki jest kierunek wędrówki.

To tak samo jak ja.

Zobacz co mowi Bóg do ciebie:
"Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie. "
Przyjdz do Boga tak zwyczajnie i popros Go by ci sie objawil, by do ciebie mowil.
On moze do ciebie przemowic w przerozny sposob: w nocnym snie, przez jakies okolicznosci, przez 2 czlowieka czy tez przez Jego Slowo.
Bóg przeciez dal nam Swoj List do czytania i poznawania Boga, czyli Biblie.
Specjalnie nam ja dal bysmy mogli Go poznac.
To z Biblii dowiadujemy sie jaki jest Bóg i co nam dal, i co o nas mysli itd.
Zobacz co On mysli o nas:
"Albowiem ja wiem, jakie myśli mam o was - mówi Pan - myśli o pokoju, a nie o niedoli, aby zgotować wam przyszłość i natchnąć nadzieją."
Czy nie sa to zachecajace slowa? Co wiecej, Bóg mowi:
"Gdy będziecie mnie wzywać i zanosić do mnie modły, wysłucham was. (13) A gdy mnie będziecie szukać, znajdziecie mnie. Gdy mnie będziecie szukać całym swoim sercem, (14) objawię się wam - mówi Pan - odmienię wasz los "
Mamy wiec obietnice, ze gdy bedziemy szukac Boga to Go znajdziemy i kiedy bedziemy Boga szukac calym naszym sercem to On nam sie objawi!
Czy to nie jest wspaniala obietnica?
Nie watp wiec prosze w Boza dobroc i Jego dobre mysli i plany dla ciebie.
Boga nie da sie poznac w jednej chwili i boom wszystko o Nim juz wiemy. To przeciez Pan Wszechswiata. To zawsze bedzie proces by szukac Boga i zblizac sie do Niego.
Ale oczekuj, ze Bóg odpowie, ze slyszy twoje modlitwy.
Przyjdz do Boga wiec smialo i popros by objawil ci Swoja milosc. To jak bardzo On ciebie kocha. To bardzo wazne by doswiadczyc w sposob realny Bozej milosci. To naprawde zmieni wszystko.
pozdrawiam

Powiem więcej ,tak samo ma każdy prawdziwie wierzący ,szuka ,upada ,wstaje .W tym wszystkim najważniejsze jest aby zawsze wstać ,a nie leżeć bo tak lepiej i wygodniej ,bez problemu.Wstawanie to droga do nieba ,to droga którą CHRYSTUS kroczył i dał nam tą drogę przejść.Są ludzie których krzyż przygniata bardziej niż innych ,którzy bardziej cierpią ,ale wiem też że jeśli nie ustaną w drodze to wielka chwała ich za to czeka w niebie.Powiem ci że nie ma takiego chyba człowieka na ziemi który by przeszedł przez swoje życie nigdy nie wątpiąc i nie oddalając się od BOGA.Jesteśmy ludźmi i mamy wolną wole ,co ze swym życiem uczynimy ,jaką drogę obierzemy ,czy łatwą ,czy usłaną cierniami jak JEZUS ,to zależy wszystko od nas.Jeden jest pewniak śmierć i zapłata za swe życie ,bo co to jest nawet i 100 lat w porównaniu do wieczności.Jeśli wątpisz ,zresztą jak każdy ,z mojej strony powiem ci że ja w takich chwilach zwątpienia zaczynam uświadczyć się w wieże ,czytam bądź oglądam żywot świętych ,rozmawiam z ludźmi o głęboko wierzącymi i najważniejsze spotykam się z PANEM BOGIEM w kościele i przyjmuję ciało i krew JEZUSA.To zawsze pomaga w chwilach zagubienia i złych myślach.

@SzukajacyBoga - Jakie właściwie masz problemy i czym jesteś przygnieciony?

Jeśli chcesz - pisz, co Cię przygniata? Dlaczego Ci ciężko?

Wpadłem w dołek finansowy i brakuje mi pieniędzy pomimo tego że ciężko z żoną pracujemy, grozi mi eksmisja, ciągle chodzą komornicy a ja żyję w ciągłym strachu i lęku. Budzę się zlękniony choć co wieczór się modlę, czuję się jak zombie, nie mam siły na nic, jestem sparaliżowany strachem. Już jestem na skraju i coraz częściej myślę żeby zniknąć i nie myśleć.

ps. ma ktoś gg do jakiegoś księdza?

Pogotowie duchowe: http://www.pogotowieduchowe.pl/

a tu orędzie Pana Jezusa odnośnie zawierzenia Jemu swoich trosk, niepokojów, kłopotów itd.... czyli ogólnie o zaufaniu:

http://wobroniewiaryitradycji.wordpress ... o-ruotolo/

Z Bogiem

Nie jestem znawcą wiary, ale piszę z serca, jako osoba, która uwierzyła. Często szukamy Boga czy ukojenia w wierze, tam gdzie nigdy go nie znajdziemy. Zwracamy się do niego o pomoc tylko wtedy gdy wpadniemy w tarapaty, a gdy okazuje się, że nasz stan konta nie podskoczył machamy ręką.

Co mogę powiedzieć o swoim doświadczeniu. Szukałem Boga, a może ukojenia duchowego w wielu miejscach. W hipnozie, rozwoju osobistym, świadomym śnieniu, podróżach astralnych. Czułem się coraz bardziej zagubiony, wystraszony, stłamszony. Ludzie opisujący te techniki wpływu na własną duchowość pisali, że będę blisko Boga, ale ja czułem odwrotnie. W pewnym momencie zacząłem budzić się każdego dnia o 3.33, codziennie. Myślałem wtedy, że zwariuję. Jednocześnie czułem ogromny strach, ogromny smutek i samotność.

Zacząłem czytać biblię, modlić się i stopniowo zaczynałem lepiej się czuć, czułem i czuje, że znalazłem swoją ścieżkę. Nadal czasem budzę się o 3.33, czasem przebudzenie poprzedzały nieprzyjemne sny. Wtedy zaczynam czytać biblię, modlić się, ale nie klepać formułki, a rozmawiać z Bogiem. Nie czuje wtedy strachu. Nie budzę już się często o tej godzinie. Zły duch chyba czuje, że nie budzi już we mnie to strachu, a sprawia, że czytam biblię i się modle. Oczywiście nie przestaje on kusić do tego bym robił rzeczy, w których wyczuwam coś złego, tak intuicyjnie. Jeśli już w coś próbuję, z głupoty, się zagłębiać zaczynam mieć myśli dotyczącego tego, że nie ma sensu wierzyć, trzeba korzystać z życia itp...

Sorry za takie odbieganie od meritum, czasem jestem strasznym leiwodą

Ale mądrym lei wodą z doświadczeniem życiowym dzięki któremu odnalazłeś jedyną prawdę i jedyną drogę do zbawienia.Wiesz z drugiej strony patrząc to miałeś wielkie szczęście bo zauważyłeś złego w tym do czego cię namawiał i zresztą sam się zdradził budząc cie w jego godzinie.To że się zdradził zaowocowało twoim "otworzeniem oczu" na BOGA i zatryumfowałeś ty nad złym za sprawą BOGA .A teraz pomyśl jak wiele dysz nie doznaje takiej wręcz namacalnej ingerencji złego i nadal trwają w jego szponach nie starając się uwolnić.

Fakt, zauważyłem to, że zły duch próbuje mnie niszczyć. Wiele z jego działań się na mnie odbija, mam min. pewne problemy ze zdrowiem.

Cóż, ostatnio przestałem się budzić o tej konkretnej godzinie. Natomiast czuje próby wpływu na inne sfery mojego życia. Czuję często natrętne myśli, które same próbują wchodzić do głowy. Najważniejsze żeby z nimi samemu nie walczyć. Jest się wtedy skazanym na klęskę.

Na pewno nie jestem w swojej wierze w żaden sposób ortodoksyjny, nikogo nie namawiam do niczego na siłę. Wbrew pozorom nie musiałem też bardzo mocno zmieniać swojego życia, w sensie rytuału codziennych czynności . Zdaje sobie sprawę, że jest wiele dziedzin życia, które mogą być uznane za błąd, pewnie za dużo gram w gierki, w których obecna jest przemoc, nie utożsamiam się jednak z tym w żaden sposób i pamiętam co jest dla mnie istotne.

Jako, że jest to temat dotyczący szukania, poruszę istotną, według mnie kwestię. Zdaję mi się, że ostatnio spotykamy się ze zbyt mocną tendencją do wyszukiwania w bardzo wielu aspektach naszego życia złego ducha. Dlaczego o tym piszę ? Nie dlatego byśmy oczy zamknęli, a je otworzyli. Zapytali swojego wnętrza (Boga), co jest dla nas dobre, a co złe. Z tej wiedzy bierze się często dużo siły. Jeśli wiara będzie opierała się na strachu przed złym duchem, nie będzie w niej, moim zdaniem, rzeczy najważniejszej, jaką jest miłość. Nie szukajmy diabła, nie Jesteśmy wszak egzorcystami, szukajmy Boga, w nas, w życiu, w innych (to ostatnie może nam sprawić najwięcej problemów, ale warto).

zgadzam się ze stwierdzeniem aby szukać w innych dobra ,bo zło się dobrem zwycięża jednak pamiętaj że zły często działa na ludzi pod przykrywką dobra typu gender niby dobro no właśnie niby a" owoc zepsuty".Więc według mnie nie należy popadać w" szewską pasję "ale i mieć się na baczności bo fakt jest taki że nie mamy szans z bytem wszechwiedzącym ,znającym nas ludzi od początków naszego ludzkiego jestestwa ,naszą jedyną bronią i zarazem niezniszczalnym orężem jest WIARA w BOGA W TRÓJCY JEDYNEGO .Jeśli ją mamy to niczego się nie należy bać a zły wtedy nas się boi bo wie do kogo należymy.

Jerzy Liebert
Jeździec
Uciekałem przed Tobą w popłochu,
Chciałem zmylić, oszukać Ciebie -
Lecz co dnia kolana uparte
Zostawiały ślady na niebie.

Dogoniłeś mnie, Jeźdźcze niebieski,
Stratowałeś, stanąłeś na mnie.
Ległem zbity, łaską podcięty,
Jak dym, gdy wicher go nagnie.

Nie mam słów, by spod Ciebie się podnieść,
Coraz cięższa staje się mowa
Czyżby słowa utracić trzeba,
By jak duszę odzyskać słowa?

Czyli trzeba aż przejść przez siebie,
Twoim słowom siebie zawierzyć -
Jeśli trzeba, to tratuj do dna,
Jestem tylko twoim żołnierzem.

Jedno wiem, i innych objawień
Nie potrzeba oczom i uszom -
Uczyniwszy na wielki wybór,
W każdej chwili wybierać muszę.