Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So maja 11, 2024 9:16



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 41 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona
 Ewangelizacja 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2003 17:17
Posty: 60
Post Ewangelizacja
Witam!

Chciałabym, aby użytkownicy forum podzielili się w tym miejscu doświadczeniami odnośnie bardzo ważnej kwestii.

Otóż chodzi o to jak ewanglizować, nawracać ateistów?...

Powiedzmy sobie szczerze - jest to zadanie niełatwe i czasem wymaga nielada wysiłku. Jak więc to robić? Jaką argmentacją się posłużyć? Jak nie zrazić ateusza, a wręcz przeciwnie - w jakiś sposób zachęcić?...

Czy macie zatem jakieś doświadczenia, przeżycia w tej kwestii? :)

Pozdrawiam i zapraszam do dyskusji.


Pt lis 07, 2003 15:20
Zobacz profil YIM

Dołączył(a): Śr maja 21, 2003 16:12
Posty: 656
Post 
Salmia, wszystko zależy od tego, w jaki sposób przychodzi do Ciebie ktoś, kto nie wierzy w Boga. Można ich podzielić na tych, którzy Boga szukają i na tych, którzy Boga nienawidzą. Z tymi drugimi prawie nie ma dialogu. Oni nie chcą Ciebie słuchac, ale próbują Ciebie przekonać do tego, że to oni mają rację. "Ten rodzaj złych duchów można wypędzić jedynie postem, jałmużną i modlitwą".
Jeśli natomiast przychodzi do Ciebie szukający Boga, to nie musisz robić nic nadzwyczajnego. Mów tylko o tym, jak Ty przeżywasz wiarę w swego Stworzyciela. Verba docent, exemla trahunt - słowa pouczają, przykłady pociągają.


Pt lis 07, 2003 16:11
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2003 17:17
Posty: 60
Post 
Serafin napisał(a):
Można ich podzielić na tych, którzy Boga szukają i na tych, którzy Boga nienawidzą


Hm.... Dodałabym jeszcze jeden, chyba najcięższy przypadek: ateistów, którzy są wręcz do bólu racjonalni. Kompletnie nic do nich nie dociera. Religijne dyskusje mają za ezoteryczny bełkot... :?

Przykładem może być mój znajomy, który ostatnio stwierdził, że uwierzyłby, gdyby ujrzał Jezusa - powiedzmy - na ulicy. Jego zdaniem Niewierny Tomasz to mądry facet, bo on taki sam pogląd reprezentuje co i on.

Typ ten charakteryzuje się tym, że wszelkie Boże interwencje zrzuca na karb przypadku, losu itp. Kompletnie zracjonalizowany po prostu nie przyjmuje pewnych rzeczy do wiadomości, co więcej: całkowicie je odrzuca.

I jak tu sobie dać z takim radę?... Ech.... :(


Co do drugiego typu - masz rację. Moja koleżanka (znowu przykład z autopsji :) ) stwierdziła, że Boga po prostu nie lubi. Dalsze moje tłumaczenia zdały się na nic. Nie i koniec. Kropka.

W takich przypadkach również sytuacja jest trudna...

Pozdrawiam!


Pt lis 07, 2003 19:10
Zobacz profil YIM

Dołączył(a): Cz paź 23, 2003 20:02
Posty: 4
Post 
Witam :) Myślę,że żadne gadanie,przekonywanie nic nie da,a skutek będzie wręcz przeciwny.Znam osoby,które z uporem sie temu przeciwstawiają.Na miejscu wydaje mi się Modlitwa Kardynała Newmana:Drogi Jezu!Pomóż nam ukazywać Twoją obecność wszędzie,dokąd idziemy.Napełnij nasze dusze Twoim duchem i życiem.Przeniknij i zawładnij nami tak mocno,aby całe nasze życie promieniowało tylko Tobą.Świeć przez nas i bądż w nas tak,aby każda spotkana dusza mogła w nas dostrzec Twoją obecność.Spraw,by patrząc widziała już nie nas,lecz tylko Ciebie Jezu.Zostań z nami,a będziemy promieniować Twoją światłością;promieniować tak,aby być światłem dla innych.Światło,o Jezu,będzie całe z Ciebie,nie będzie w nim nic naszego,to będziesz Ty,jaśniejący poprzez nas.Obyśmy Cię chwalili tak,jak się Tobie najbardziej podoba,świecąc wobec tych,którzy są wkoło.Pozwól nam zwiastowc Ciebie bez głoszenia,nie słowami,lecz przykładem,pociągając mocą życzliwego działania,jawną pełnią miłości,która dla ciebie ożywia nasze serca.Amen. Pozdrawiam :)


Śr lis 12, 2003 12:34
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 14, 2003 15:37
Posty: 883
Post 
Ja znam za to osoby, które wręcz (np na czacie) prowokuja aby być ewangelizowane tylko po to, aby móc się ponaśmiewać z wierzących. Albo też powstaje rozmowa tylko po to aby wymienic argumenty. Czasami też ktoś chce jakby nas przekonac, że to my nie mamy racji.

Kiedyś pewien ks mi powiedział, że można na bazie Pisma Świętego, ale to chyba średnio działa... w kazdym razie nie tak jak powinno i nie w przypadku osoby, którą chciałam ewangelizować.

Nie wiem czy można kogos ot tak nawrócić. Jak Bóg będzie chciał to ktoś się nawrócić np. spadajac z konia, a ktoś inny będzie ewangelizowany przez całe życia, a tak na prawdę nigdy do końca nie uwierzy.

Nie chcę pwoiedziweć, ze ewangelizacja nie ma sensu, ale nic na siłę. Musza być jednak ludzie, którzy wkońcu komus przemówią i otworzą jego serduszko... powodzenia ;-)

:? ...kończę, bo coś mało składnie piszę... :?

_________________
Obrazek
d(~_~)b Psałterz wrześniowy
www.polskastacja.pl


Śr lis 12, 2003 23:10
Zobacz profil WWW
Post Jak nawracać?
"Wtedy Jeus rzekł do swoich uczniów: 'Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje'". Iść za Panem Jezusem dzisiaj, to głosić Jego Ewangelię. Jednakże - moim zdaniem nic tak nie szkodzi przekazowi ewangelicznymu, jak oderwanie go od spraw ziemskich; jak mówienie językiem dewotów, w sposób egzaltowany. Trzeba umieć wykazać racjonalizm Ewangelii, bo ewangelia nie jest przeciwko rozumowi ale znajduje w nim potwierdzenie. Jest wszakże jeden warunek dla głoszenia obiektywnej prawdy: Trzeba umieć się zaprzeć samego siebie czyli że trzeba umieć "wyjść z siebie", trzeba umieć zrzucić z siebie ciasny kaftan egocentryzmu.
Pokój i dobro! tis.


Cz lis 13, 2003 9:39
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2003 17:17
Posty: 60
Post 
Witam!

Morela, Skaja, Teofil... Dzęki za rady i zainteresowanie. :)

Spotkaliście się może właśnie z taką historią nawrócenia zatwardziałego ateisty?

Odbyło się to z dnia na dzień, czy też było owocem wielu przemian i dyskusji? J

Jeśli macie jakiekolwiek doświadczenia w tej sprawie, to proszę o podzielenie się nimi w tym miejcu.

Pozdrawiam!

_________________
Ale ci, którzy innych nauczają, świecić się będą jako światłość na niebie, a którzy wielu ku sprawiedliwości przywodzą, jako gwiazdy na wieki wieczne.
Dan. 12:3


Cz lis 13, 2003 22:46
Zobacz profil YIM

Dołączył(a): Pn lis 17, 2003 0:24
Posty: 5
Post Dotyk
ja byłam taką osobą a co smieszne moje nawrocenie dokonało sie w trzy dni na kursie filipa.
Wystarczyla tylo moja decyzja że Jezus jest moim Panem ciezko mi bylo ja podjac skoro nie wierzylam w Niego ale ten czas ktory tam spedzilam pomogl mi i zobaczylam tam działanie Boga nie w przenosni jakiejs ale bezposrednie w moim sercu.

Kursy filipa robia Szkoly Nowej Ewangelizacji
np
http://www.snegdansk.pl


Pn lis 17, 2003 1:29
Zobacz profil

Dołączył(a): N lis 16, 2003 19:00
Posty: 2
Post 
Salmia powiedz ateiście dlaczego wierzysz w boga, jeżeli on nie zmieni swoich przekonań to zastanów się może Ty zbyt łatwo w boga uwierzylas?


Wt lis 18, 2003 13:38
Zobacz profil
Post 
Witam


Dlaczego wierze w Boga?????
Prosta odpiowiedz....BO BOG JEST!
Wszelkie proby jakiegokolwiek racjonalnego udowadniania swojej wiary......zawsze spelzna na niczym.
Tak samo ma sie sprawa w odwrotnym kierunku. Zaden ateista nie jest w stanie dowiesc nieistnienia Boga, chocby nie wiadomo czym sie podpieral.

Ktos , kto sie zabiera do Ewangelizacji, naukowymi sposobami......ma marne szanse na nawrocenie drugiego czlowieka.
Tyle razy juz mowiono o tym co jest najwazniejsze, a mianowicie, ze WIARA JEST ŁASKA.
Kto tej łaski nie dostapi........nie nawroci sie i nigdy nie uwierzy.

Roznica pomiedzy ludzmi wierzacymi a ateistami jest bardzo latwa do okreslenia.
Zarowno ateista jak i wierzacy (jako osobniki rodzaju ludzkiego), kieruja sie w zyciu rozumem. Ateista tylko i wylacznie rozumem i naukowymi metodami. Czlowiek wierzacy ponad to posiada Wiare, ktora jest łaska dana od Boga.
Z prostego rachunku wynika, ze wierzacy posiada COS wiecej niz ateista, i jest to chyba bezsprzeczne stwierdzenie :D

Dlatego ciesze sie, ze posiadam to COS wiecej i dziekuje za to Bogu.


pozdrowka :D


Wt lis 18, 2003 15:38

Dołączył(a): Pt lis 07, 2003 17:17
Posty: 12
Post 
Chciałem się dołączyć do tej ciekawej dyskusji. Zaciekawila mnie wypowiedz jednego z uczestnikow, twierdzi on, że jemu Bog jest nie potrzebny poniewaz jest samo wystarczalny.Ja to odniose do nas wszystkich. Czy żeczywiście tak jest z ta naszą samo wystarczalnością.Czy zastanawialismy sie nad tym, jak to jest z nzszym budzeniem sie rano, dlaczego jedni sie budza a dródzy nie, dlaczego z tych samych hcorób jedni wychodzą a dródzy nie, dlaczego lekarze jednym potrafią pomóc a innym nie.Nie wierzę, że w naszym życiu nie było takiego momentu, że byliśmy kompletnie bez silni i bez radni i nagle w jakims momencie czy okresie naszego życia przyszło olśnienie. Tych przykładów można by mnożyć, cale nasze życie jest od czegoś i kogoś zależne, a to, że my żyjemy zależy tylko od Boga, Bóg nie zawsze ingeruje w nasze życie, gdyż dał nam wolną wolę i On to szanuje.
POZDRAWIAM MOSIEK

_________________
Mosiekofm


Wt lis 18, 2003 16:00
Zobacz profil

Dołączył(a): N lis 16, 2003 19:00
Posty: 2
Post 
Uwaga! To COS przeszkadza!


Wt lis 18, 2003 16:19
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Drobna poprawka - temnozor - co najwyżej TOBIE przeszkadza.
A Giordano Bruno mówił o wiedzy, o założeniach które ograniczają myślenie, a nie o Wierze jako takiej.
Zresztą, zgodnie z tym cytatem powinieneś dopuścić możliwość istnienia Boga, a nie wierzyć w Jego nieistnienie - bo to też wiara, chyba, że potrafisz to udowodnić ponad wszelką wątpliwość?

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Wt lis 18, 2003 16:44
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2003 17:17
Posty: 60
Post 
temnozor napisał(a):
Salmia powiedz ateiście dlaczego wierzysz w boga, jeżeli on nie zmieni swoich przekonań to zastanów się może Ty zbyt łatwo w boga uwierzylas?


O święta naiwności, temnozor! ;)

Sądzisz, żę na "zracjonalizowanego" do szpiku kości ateistę/racjonalistę/prometejczyka itd. działają moje opowieści o wierze?

Spójrzmy prawdzie w oczy: dla nich moje gadanie byłoby jedynie ezoterycznym bełkotem... Niestety... :(

A moja wiara nie ma w tym miejscu nic do rzeczy. Człowiek dojrzewa, zmienia się, przeżywa wiele szczęśliwych i dramatycznych wydarzeń - to wszystko ma wpływ na nasze pojmowanie Świata.

Wierz mi, że dla wielu ludzi wiara wcale nie jest czymś łatwym. Często nawrócenie i uświadomienie sobie pewnych rzeczy odbywa się - nie oszukujmy się - w bólach. To nie jest prosta sprawa.

Bogu trzeba zawierzyć, dlatego to właśnie nazywamy wiarą.

Pozdrawiam!

_________________
Ale ci, którzy innych nauczają, świecić się będą jako światłość na niebie, a którzy wielu ku sprawiedliwości przywodzą, jako gwiazdy na wieki wieczne.
Dan. 12:3


Wt lis 18, 2003 17:12
Zobacz profil YIM
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2003 17:17
Posty: 60
Post 
temnozor napisał(a):
Uwaga! To COS przeszkadza!


No właśnie... Komu przeszkadza? Tobie? Jeśli tak, to mów po prostu za siebie, a nie wmawiaj tu obecnym, że wiara jest przeszkodą, bo zakrawa to na ignorancje i śmieszność.

_________________
Ale ci, którzy innych nauczają, świecić się będą jako światłość na niebie, a którzy wielu ku sprawiedliwości przywodzą, jako gwiazdy na wieki wieczne.
Dan. 12:3


Wt lis 18, 2003 17:16
Zobacz profil YIM
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 41 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL