Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So kwi 20, 2024 4:06



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 255 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 17  Następna strona
 Bóg przyszedł do mnie 
Autor Wiadomość
Post Re: Bóg przyszedł do mnie
lokis napisał(a):
La vie belle. Ja widze tu pieciu autorow. Czterech wyszukuje w Google; "wzruszajace historie", jeden redaguje.


Misiu rozbawiłes mnie tym szczerym wyznaniem :)
Oczywiście pozdrawiam wasz niezwykły przeuroczy team!

Post Krzysia rozpatruje w kategorii adwentowej - Prostujcie drogi Panu!
Czego i Wam, moim ulubieńcom życzę z głębi serca.

Trzymajci się ;)


So gru 13, 2014 22:10
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz gru 11, 2014 16:12
Posty: 52
Post Re: Bóg przyszedł do mnie
Czasami zastanawiałem się jaką drogą zechce mnie Pan prowadzić, cóż jeszcze planuje uczynić w moim życiu. Kim ja teraz powinienem być po nawróceniu?
Niekiedy ogarniała mnie chęć bycia wielkim, może jak Mojżesz, Abraham lub Św. Paweł.
No, bo przecież Pan mnie chyba w jakimś celu ocalił.
I chyba nie jedynym celem uratowania przed śmiercią, było poczęcie kolejnego dziecka.
Czasem myślałem, że niedługo zacznę uzdrawiać, może prowadzić całe narody do Chrystusa, może głosić proroctwa. Takie były moje „nie uczesane” myśli. Myśli nie konfrontowane na modlitwie z Bogiem.
Jednak pewnego razu postanowiłem się zapytać Pana Jezusa
– Kim chcesz abym był ?
– Kim miałem, (mam) być w Twoim zamyśle (gdy mnie stwarzałeś)?
Na odpowiedź nie musiałem długo czekać, choć jednocześnie czekałem wystarczająco długo, aby sobie pomyśleć:
-Pewnie chciałeś , abym był kimś wielkim, niesamowitym, niepospolitym.
Odpowiedź przyszła.
Oh... usłyszawszy ją z niedowierzaniem prosiłem o jej powtórzenie i utwierdzenie.
A brzmiała ona:

-sługą

Tak wiec z tą chwilą, choć było to trudne, porzuciłem myśli o byciu kimś nieprzeciętnie niesamowitym w oczach „świata”.

Będę lub raczej jestem sługą.

Po czasie (dzięki łasce) ucieszyłem się z tej wiadomości i zamysłu Bożego. Być sługą Boga, to coś właśnie wielkiego (choć małego dla świata). Przecież nie raz pragnąłem, aby po przejściu na tamten świat usłyszeć (...) Dobrze sługo wierny, byłeś wierny w niewielu rzeczach .. wejdź do radości Mojej.
Zrozumiałem, i przypomniałem sobie pewne kazanie, które traktowało o tym, że cały świat został urządzony, aby służyć. Gleba, woda służy drzewom, drzewa patką i ludziom, ptaki i zwierzęta służą jako pokarm dla ludzi, ludzie służą ( lub powinni ) sobie nawzajem i Bogu. Bóg Jezus także służy ludziom- umycie nóg apostołom, stała obecność Jezusa w kościele itp.
On Mistrz zniża się, aby myć nogi człowiekowi. On Bóg przyszedł na świat, aby służyć.
Postawa służby jest też pierwszym owocem działania Ducha Świętego w nas.
Choć kiedyś myślałem, że najważniejsze (podczas przyjścia Duch Świętego) to uczucie miłości i opieki Boga, bezproblemowa rozkosz, lecz jeśli pójdziemy dalej, dalej pozwolimy się prowadzić Duchowi powiemy:
-Mów Panie sługa Twój słucha lub za Maryją
„- Oto Ja służebnica Pańska”
Moi drodzy, zachęcam wiec do konfrontowania swoich myśli przed Bogiem. Gdyż sami analizując swoje myśli i pragnienia narażamy się na błądzenie w naszych rozważaniach. A mój przykład niech będzie na to dowodem.
Służący.

_________________
Z całego serca Bogu zaufaj, nie polegaj na swoim rozsądku,
myśl o Nim na każdej drodze, a On twe ścieżki wyrówna."Prz 3,5-6


Pt gru 19, 2014 11:32
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz gru 11, 2014 16:12
Posty: 52
Post Re: Bóg przyszedł do mnie
Pomimo "nawrócenia", bardzo ciężko było mi uwierzyć, że pod postacią Najświętszego Sakramentu jest obecny-ukryty Pan Jezus. Moją siłą, wręcz było to niemożliwe.
Wiem, księża powtarzali, że Jezus Tam jest i Katechizm o tym traktuje. W kościołach wierni padają na kolana z wdzięcznością, uwielbieniem, dziękczynieniem itp.
A ja, klęczę nie czując za wiele.
Patrząc na Najświętszy Sakrament, modląc się nie odczuwałem takiej miłości jaką okazał mi Jezus podczas swojego przyjścia (ratowania mnie).
Jednocześnie wiedziałem, że Pan powiedział mi, że znajdę Go w kościele i stąd szukałem Go także w Najświętszym Sakramencie.
Lecz oprócz „błogostanu” „ spoczynku w Duchu” nigdy nie miałem w kościele odczucia Jego wielkiej miłości do mnie.
Ostatnio na Mszy o uzdrowienia i uwolnienia, podczas Adoracji, kapłan powiedział, że aby ten kto nie wierzy, że pod postacią Najświętszego Sakramentu obecny jest Pan Jezus niech się pomodli słowami

– wierzę Jezu, że możesz zaradzić memu niedowiarstwu.

Wypowiedziałem w myślach tę krótka modlitwę.

Kapłan podczas przechodzenia z Najświętszym Sakramentem wśród wiernych zgromadzonych w Kościele, co chwila zatrzymywał się i błogosławił.
Kiedy zbliżał się do mnie (tego niedowiarka), zastanawiałem się jak powinienem się zachować, być smutnym jak inni, czy zamyślonym, może wesołym, że Jezus jest blisko, mimo, że mało w to wierze.
Gdy kapłan błogosławił mnie Najświętszym Sakramentem postanowiłem, że będę uśmiechnięty i zadowolony.
Będąc na kolanach, po chwili poczułem taką samą Miłość Jezusa do mnie, jaką odczułem kiedyś podczas Jego objawienia. Ta sama bezgraniczna, bezwarunkowa Miłość. Jedyną reakcją ciała i duszy na te Miłość znowu był płacz. Przy spotkaniu tak wielkiej Miłości chyba nie można inaczej zareagować, no... może ja nie potrafię.
Płacz i wdzięczność za tę Miłość, za to że Jezus jest. Po prostu inaczej nie można. I w tym samym momencie przyszło, uczucie żalu, niecierpliwości, że się nie jest jeszcze z Jezusem na zawsze w niebie... na wieczność w Tej Miłości..
Wiele osób chciałoby, aby Pan Jezus przyszedł do nich "osobowo" jak to uczynił w moim wcześniej opisanym świadectwie. Lecz chce wam zaświadczyć, że Jezusa osobowego, prawdziwego, kochanego, zmartwychwstałego, żywego, spotkamy także w Najświętszym Sakramencie. Jest to ta sama, Niepojęta, Bezwarunkowa, Wszechpotężna Miłość.
Tych, którzy nigdy nie doświadczyli Miłości Jezusa Osobowego, nie wierzą w Jego osobową obecność w Najświętszym Sakramencie, zachęcam do stanięcia w tej prawdzie przed sobą samym i do modlitwy

- wierzę Jezu, że możesz zaradzić memu niedowiarstwu

po przyznaniu się do tego faktu, żadna kara mnie nie spotkała,
wręcz przeciwnie....nagroda ...realne przyjście Miłości, Żywego Boga, Jezusa.

Moi drodzy musimy szukać Jezusa, a na pewno Jego znajdziemy. Sam nam o tym mówił.
Bez odczucia żywego Boga, nasza wiara będzie tylko szlachetnym systemem moralno- etycznym. Systemem w którym, będzie nam trudno wytrwać, a niekiedy może stać się to niemożliwe.
Dopiero odczucie osobowego Boga, pewność Wielkiej Miłości Jezusa do Ciebie, do mnie, pewność, że Jezus chce mieć nas zawsze i na zawsze blisko... nadaje sens wszystkiemu.

_________________
Z całego serca Bogu zaufaj, nie polegaj na swoim rozsądku,
myśl o Nim na każdej drodze, a On twe ścieżki wyrówna."Prz 3,5-6


Pt gru 19, 2014 11:33
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 07, 2014 13:31
Posty: 2790
Post Re: Bóg przyszedł do mnie
Dzięki Ci KRZYFOTOFSYNU za piękne świadectwo.
Widać cały czas byłeś otwarty na Boga. Życzę CI wiele szczęścia z okazji Świąt Bożego Narodzenia i Opieki Boskiej w Nowym 2015 Roku.


Pt gru 19, 2014 14:00
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz gru 11, 2014 16:12
Posty: 52
Post Re: Bóg przyszedł do mnie
Z okazji Świąt. Życzę wszystkim i sobie, aby Chrystus narodził się w naszych sercach. Zamieszkał i został w nich godnie przyjęty.

Bóg nie umarł, Jezus żyje.

_________________
Z całego serca Bogu zaufaj, nie polegaj na swoim rozsądku,
myśl o Nim na każdej drodze, a On twe ścieżki wyrówna."Prz 3,5-6


Śr gru 24, 2014 10:38
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz gru 11, 2014 16:12
Posty: 52
Post Re: Bóg przyszedł do mnie
Opowiadając swoje "rewelacje" o Bogu, czasami ludzie próbują prostować moje myślenie, że "odczucia to nie jest wiara".
Myślę, że Pan pragnie, aby każdy z nas poczuł jego miłość, łaskę. Choć niektórzy mówią „Bóg to nie perfumy, aby Jego czuć”.
Pewnie jestem taki „niewierny Tomasz”, choć On wcale nie był taki niewierny , bo mimo wszystko, jako pierwszy z Apostołów przyznał „Pan mój i Bóg mój”. I ta właśnie niewiara paradoksalnie przybliżyła go do "wyznania wiary ".
Myślę (a raczej jestem przekonany), że Bóg chce robić w naszym życiu cuda i te małe i te większe. Chce być z nami stale, podobnie jak rodzic z małym dzieckiem.
Cóż to za ojciec, który zostawia dziecko, wyjeżdża w dalekie kraje? I mówi :

-Nawet do ciebie nie zadzwonię, „prezentów” nie będę tobie przesyłać, nigdy ciebie nie przytulę i nie powiem, że ciebie kocham, ale ty masz mnie kochać, dzwonić do mnie rano i wieczorem no i obowiązkowo w niedzielę, a ja będę tylko słuchał twojego głosu w słuchawce i milczał...jak będziesz to wszytko robił... to kiedyś ho... ho... ho... za 20-30 lat będziemy razem i tobie to wynagrodzę i będzie super.
-To wiesz młody, będzie tobie bardzo ciężko ale bądź dzielny,.. będzie kiedyś ekstra.. czekaj i pisz do mnie, a ode mnie na nic nie licz, niczego nie oczekuj i nie waż się o nic prosić...

Z całym szacunkiem, to jest ojciec?
A nasz Bóg jest przecież Najlepszym Ojcem na świecie

_________________
Z całego serca Bogu zaufaj, nie polegaj na swoim rozsądku,
myśl o Nim na każdej drodze, a On twe ścieżki wyrówna."Prz 3,5-6


Wt cze 16, 2015 8:06
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz gru 11, 2014 16:12
Posty: 52
Post Re: Bóg przyszedł do mnie
Czasami miałem wiele pytań, wątpliwości, niejasności odnośnie Osoby Boga, Jego sposobie działania w naszym życiu i życiu Nieba, Jego planach itd. Niekiedy (raczej prawie zawsze) po lekturze lub wysłuchaniu czytań z Pisma Świętego niewiele z Nich rozumiem.
Próbując rozświetlić swój umysł (oprócz słuchania wyjaśnień księży, wykładni Pisma Świętego) odwiedzałem katolickie fora internetowe z nadzieją, że znajdę na nich wiele odpowiedzi na swoje wątpliwości. Posłucham mądrzejszych od siebie.
Na tych forach bardzo często widoczne jest „roztrząsanie” zamiarów i planów Boga, analizowanie, a co smutne, udowadnianie racji i przekonywanie do „swoich jedynie słusznych prawd” innych dyskutantów.
Pomyślałem, że przecież ja sam często też tak robię. Próbuję odgadnąć, zrozumieć plany Boga. Niekiedy przekonuje innych do swoich racji i jestem nieraz oburzony, że mój rozmówca ich nie przyjmuje i ośmiela się myśleć inaczej niż ja.

Jak wiecie, Bóg zawsze przychodzi z pomocą. A tym razem posłużył się księdzem Pawlukiewiczem.
W internecie natrafiłem na kazanie w którym ten ksiądz wypowiedział słowa, które można usłyszeć na każdej Mszy Świętej.
-Bierzcie i jedzcie.
Tak, na każdej Mszy Świętej Bóg nie mówi: analizujcie, próbujcie rozszyfrować, ogarniajcie rzeczywistości Boga rozumem, przekonujcie na siłę innych do swoich racji, wiele zrozumcie.
Tylko -Bierzcie i jedzcie.
Jedzcie Mnie z pokorą i wiarą. Jedzcie Mnie z ufnością małego dziecka, a nie z rozumem wielkiego naukowca, teologa, Nie musicie wiele rozumieć. Byle byście z ufnością Mnie spożywali.
A to co jest konieczne abyście wiedzieli, wam odsłonię.

_________________
Z całego serca Bogu zaufaj, nie polegaj na swoim rozsądku,
myśl o Nim na każdej drodze, a On twe ścieżki wyrówna."Prz 3,5-6


Wt cze 16, 2015 8:07
Zobacz profil

Dołączył(a): N mar 25, 2007 18:09
Posty: 3770
Post Re: Bóg przyszedł do mnie
Krzysztofsyn
Cytuj:
Podobnie prostytutce Pan kazał nie grzeszyć. Idź i nie grzesz więcej. To nie była prośba, nauka, ale rozkaz, aby nie grzeszyła. I nie grzeszyła, bo Pan tak kazał, stało się jak Jezus powiedział. Prośmy Jezusa, aby kazał nam zawsze być przy Nim.
Pogubiłeś się już trochę w tym świadectwie krzysztofiesynu , a i Izraelici nie błąkali się po pustyni 40 lat dlatego , że bali się walki , lecz dlatego , że grzeszyli . Podobnie też nie zgadzam się z tobą , by z zaufaniem do Boga skakać w przepaść , bo to wystawianie Pana Boga na próbę , szatan też nie może kusić ku dobremu , jak pisałeś , bo nie ostoi się długo jego królestwo , nie może wystąpić przeciw sobie . Być może słyszałeś kiedyś o tym w Piśmie Świętym ? Ale jeżeli , czytacie Pismo Święte na tych waszych spotkaniach ,, po łepkach , gdzie popadnie ,, to rzeczywiście , można później takie bzdury opowiadać . Do rzeczy : Nie chce mi się wierzyć w to twoje świadectwo , jak ty to nazywasz , to takie trochę naciągane , to tak jakbym słuchał jakiegoś młodego , ambitnego , pełnego energii , i werwy do życia księdza . Wydaje mi się , że na spotkaniach rekolekcyjnych , czy charyzmatycznych można posłuchać znacznie piękniejszych kazań i świadectw . Ale jedno jest ciekawe z tego co opowiadasz , to uczucie gorąca i ta rozmowa z Bogiem , która cię zmieniła , myślę , że temu należało by się bliżej przyjrzeć , czy mógłbyś mi to opisać bardziej szczegółowo , pisałeś , że byłeś wtedy piany , pamiętasz ? Przypomnij to sobie jeszcze raz , opisz mi to . I nie miej do mnie urazy , że ci nie wierzę .


Pt cze 19, 2015 12:22
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 20, 2014 19:04
Posty: 6825
Post Re: Bóg przyszedł do mnie
krzysztofsyn napisał(a):
Teraz, mój bracie/siostro na najbliższej Mszy, nie denerwuj się, że jakaś Pani w kościele śpiewając fałszuje, dziękuj Bogu, że masz dobry słuch i słyszysz ten fałszywy ton. Nie narzekaj, że masz tyle pracy w domu, tyle do zmywania naczyń, tylko dziękuj Bogu, to znaczy, że Twoi bliscy są niedaleko. Nie narzekaj, że masz dużo do prasowania, tylko dziękuj, to znaczy, że masz dla kogo prasować. Nie narzekaj za rachunek za czynsz, tylko dziękuj, znaczy że masz gdzie mieszkać.

Nie narzekaj że jesteś bezrobotny, dziękuj Bogu że nie musisz pracować.
krzysztofsyn napisał(a):
Kolejna łaska – to brak lęku przed śmiercią.

Ja też nie boje sie śmierci, no i co z tego?
krzysztofsyn napisał(a):
Będąc w wieku około 5 lat, przyglądałem się rodzinom moich rówieśników z tak zwanych „normalnych” rodzin i zapragnąłem mieć właśnie taką kochającą się rodzinę. Babcia mówiła mi, że Bóg może spełniać nasze prośby, więc prosiłem go sercem dziecka, aby ojciec przestał pić, aby nie było kłótni w domu, aby tata był ze mną, abym był kochanym dzieckiem. Niestety, po paru moich modlitwach zobaczyłem, że nic się nie zmienia: ojciec jak pił, tak pije, bieda – jak była, tak i jest itd.

Moja ciotka modliła sie, żeby jej mąż przestał pić, no i przestał, dostał wylewu i nie żyje.
krzysztofsyn napisał(a):
Jedzcie Mnie z pokorą i wiarą. Jedzcie Mnie z ufnością małego dziecka, a nie z rozumem wielkiego naukowca, teologa, Nie musicie wiele rozumieć. Byle byście z ufnością Mnie spożywali.
A to co jest konieczne abyście wiedzieli, wam odsłonię.

Wiara jest przyjacielem, rozum jest wrogiem.

_________________
Wymyśliłem swoje życie od początku do końca bo to, które dostałem mi się nie podobało.


Pn cze 22, 2015 14:36
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 03, 2015 12:30
Posty: 2003
Post Re: Bóg przyszedł do mnie
Robek napisał(a):
krzysztofsyn napisał(a):

Kolejna łaska – to brak lęku przed śmiercią.

Ja też nie boje sie śmierci, no i co z tego?

Łatwo składać takie odważne deklaracje, gdy nie stoi się na skraju życia i śmierci. Bezpośrednie zetknięcie się ze śmiercią drugiego człowieka, czy nawet kogoś bliskiego zmienia perspektywę. Jest to jedno z najtrudniejszych doświadczeń człowieka, które destrukcyjnie wpływa na jego psychikę. Nieważne jakie jest jego przekonanie na temat życia pośmiertnego, śmierć budzi grozę. Strach przed śmiercią powoduje, że człowiek dba o swoje bezpieczeństwo i w sytuacji zagrożenia szuka wyjścia z opresji. To instynkt samozachowawczy. Każdy boi się śmierci. Umieranie nie jest przyjemne. Jednym z jego symptomów jest właśnie poczucie niepokoju, rozmowy o sprawach ostatecznych. Druga osoba to czuje, nawet jeśli chory nie chce się do tego przyznać. Zdradza go mowa ciała.

Robek napisał(a):
Moja ciotka modliła sie, żeby jej mąż przestał pić, no i przestał, dostał wylewu i nie żyje.

W modlitwie Ojcze Nasz są słowa "...bądź Wola Twoja...". Nasz pragnienia nieraz są inne niż Wola Boża. Często chcemy układać świat po swojemu, według naszych pragnień, zapominając lub marginalizując Plan Boży. To błąd wielu osób, które widzą tylko jedno właściwe rozwiązanie, a później doznają rozczarowania i są złe, że Bóg miał inny Plan.

Robek napisał(a):
Wiara jest przyjacielem, rozum jest wrogiem.


Wiara i rozum (Fides et ratio) są jak dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy. Sam Bóg zaszczepił w ludzkim sercu pragnienie poznania prawdy, którego ostatecznym celem jest poznanie Jego samego, aby człowiek — poznając Go i miłując — mógł dotrzeć także do pełnej prawdy o sobie

Wiara bez rozumu prowadzi go do zguby. Jeżeli rozum jest wrogiem wiary, znaczy to tyle, że wiara jest słaba, krucha i chwiejna, budowana na samooszukiwaniu się. Człowiek zamiast szukać nieustannie Prawdy, podążając szlakami wytyczonymi przez Jezusa, zatrzymuje się sądząc, że nie musi już się rozwijać, bo poznał siebie, jest w posiadaniu Prawdy. Owa prawda to tak naprawdę Całun Śmierci. Póki tego nie pojmie, a nie pojmie tego dopóty rozum nie stanie się jego przyjacielem, będzie błądził. Straci kontakt z rzeczywistością, a skutki będą niezwykle bolesne, nie będzie rozumiał, dlaczego inni się od niego odsuwają. Odczyta to tak, aby pasowało do jego wizji Prawdy, a tych, którzy się z nim nie zgodzą, potraktuje jak wrogów.

_________________
Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg. 1 Kor 3, 7


Pn cze 22, 2015 21:05
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 20, 2014 19:04
Posty: 6825
Post Re: Bóg przyszedł do mnie
Mrs_Hadley napisał(a):
Łatwo składać takie odważne deklaracje, gdy nie stoi się na skraju życia i śmierci. Bezpośrednie zetknięcie się ze śmiercią drugiego człowieka, czy nawet kogoś bliskiego zmienia perspektywę. Jest to jedno z najtrudniejszych doświadczeń człowieka, które destrukcyjnie wpływa na jego psychikę. Nieważne jakie jest jego przekonanie na temat życia pośmiertnego, śmierć budzi grozę. Strach przed śmiercią powoduje, że człowiek dba o swoje bezpieczeństwo i w sytuacji zagrożenia szuka wyjścia z opresji. To instynkt samozachowawczy. Każdy boi się śmierci. Umieranie nie jest przyjemne. Jednym z jego symptomów jest właśnie poczucie niepokoju, rozmowy o sprawach ostatecznych. Druga osoba to czuje, nawet jeśli chory nie chce się do tego przyznać. Zdradza go mowa ciała.

Masz tu troche racji, takie nastawienie do życia jakie ja mam, nie wyszło mi zbytnio na zdrowie, już dwa razy byłem na krawędzi 8) jazda rowerem w nocy bez żadnych świateł i odblasków nie jest najlepszym pomysłem, w szpitalu byłem podobno częściowo przytomny, jakieś drgawki miałem dobrze że lekarz zauważył że moge mieć krwiaka w głowie i mnie zawieźli na prześwietlenie i operacje, inaczej już by był koniec! też ostatnio w celu konserwacji, malowałem beczke od środka, przy takiej robocie to jeden maluje a drugi musi go pilnować, w końcu tymi oparami farby można sie zatruń na śmierć, zemdlałem w tej beczce, leżałem tam przez pół godziny, może nawet godzine, miałem w trakcie tego halucynacje, to było dużo lepsze od alkoholu czy tam czegokolwiek innego :-D
Życie to przekleństwo, od samego początku mi sie tu nie podobało, uwolnienie sie od tego wszystkiego mogło by być czymś bardzo ciekawym.

_________________
Wymyśliłem swoje życie od początku do końca bo to, które dostałem mi się nie podobało.


Pn cze 22, 2015 22:17
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 03, 2015 12:30
Posty: 2003
Post Re: Bóg przyszedł do mnie
Robek napisał(a):
Życie to przekleństwo, od samego początku mi sie tu nie podobało, uwolnienie sie od tego wszystkiego mogło by być czymś bardzo ciekawym.

Może warto udać się po profesjonalną pomoc?
Na pewne rzeczy nie mamy wpływu, one po prostu mają miejsce w naszym życiu i musimy się z nimi zmierzyć. Pragnienie śmierci jest ucieczką od problemów, ucieczką od myślenia jak rozwiązać problem, czasem również ucieczką od rozwiązań, które są dla nas trudne i nie chcemy z różnych względów ich wdrażać. Zmiany bowiem zawsze są trudne. Jesteśmy przyzwyczajeni do status quo. Jaki jest sens w uciekaniu od problemów? Trud, znój, pot, cierpienie, krew i łzy to coś co jest powszechne, dotyka każdego człowieka. To nieodłączny element człowieczeństwa. Jaki w tym sens? Wierzący pielgrzymuje po świecie zmierzając w jednym kierunku. Nie wszystko rozumie, nieraz gniewa się na Boga, że jego droga pełna jest cierni, ma chwile zwątpienia. Jednak idzie przed siebie, krocząc Bożymi drogami, ufając że Bóg w jego ziemskiej wędrówce zapewni mu to, czego potrzebuje. A dokąd Ty zmierzasz?

_________________
Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg. 1 Kor 3, 7


Wt cze 23, 2015 15:10
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz gru 11, 2014 16:12
Posty: 52
Post Re: Bóg przyszedł do mnie
Inny_punkt_widzenia. Nie mam urazy, że mi nie wierzysz. Jedni wierzą, drudzy nie i tylko Pan wie dlaczego (ja nie wierzyłem kilkadziesiąt lat) Choć smutek nieraz przychodzi, że ludzie nie wierzą, że Jezus jest, jest cały czas obecny, żyje i nas kocha.
Skoro mi nie wierzysz (dzięki za szczerość), odbieram to tak, albo uznajesz mnie za „pomylonego” albo za kłamcę (który chciał zaistnieć w internecie publikując „świadectwo”). Jeśli za umysłowo chorego, a jesteś człowiekiem wierzącym, oczekiwałbym modlitwy za mnie o wytrwałość, siłę, łaskę.. Natomiast jeśli za kłamcę ..no z takim to się w ogóle nie dyskutuje (i dopytuje o szczegóły), chyba że tylko po to, aby udowodnić i wykazać przed innymi czytającymi, jego nikczemne kłamstwo i ewentualnie ostrzec kolejnych czytających.
Czy nie sądzisz, że pisząc moje wymyślone świadectwo, mając chęć aby inni mi uwierzyli, ale wspominając w nim, że byłem pijany, to strzał w moją stopę, gol do własnej bramki, coś co może zdyskwalifikować „na starcie”. Lecz zauważ, mimo to, mając tego świadomość, nie pominąłem tego faktu, tylko ze względu na to, aby ono było prawdzie przedstawione, było dokumentem, a nie miłą i ciekawą historią /bez „słabych” punktów/ . Zastanów się.
Piszesz, że opowiadam bzdury..że co wy tam czytacie po łebkach. Szybki jesteś w osądzaniu. Ja czasem też, ale walczę z tym.
Tak, uważam że Jezu Ufam Tobie, właśnie to znaczy. Ufam Tobie, nie sobie. Twój plan na moje życie jest ważniejszy niż mój i świadomie godzę się go wypełnić, jaki by nie był.
Tak, to szaleństwo (dla świata) uwierzyć w Boży plan, a nie swój. Uwierzyć Bogu, nie sobie.
Piszesz, że całkowite zaufanie Bogu to wystawianie Jego na próbę. No cóż. Nie zgodzę się z tym.
Z całego serca zaufaj Bogu nie polegaj na swoim rozsądku... (Kp 3.5) Wierzyc, to znaczy zawierzyć, służyć. A nie tylko wierzyć czyli uznać za prawdę, że taki byt jak Bóg istnieje (bo tak to i szatan wierzy, a nawet wie).
Tak, masz rację można posłuchać znacznie piękniejszych kazań i świadectw. Chwała Panu.
Pytasz o szczegóły. Nigdzie nie pisałem, że było mi gorąco, co najwyżej dziwiłem się że powinno mi być, a nie jest.
Z chęcią Tobie napiszę szczegóły (jak będę potrafił), ale o co konkretnie chcesz wiedzieć ?

_________________
Z całego serca Bogu zaufaj, nie polegaj na swoim rozsądku,
myśl o Nim na każdej drodze, a On twe ścieżki wyrówna."Prz 3,5-6


Śr cze 24, 2015 11:17
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz gru 11, 2014 16:12
Posty: 52
Post Re: Bóg przyszedł do mnie
Pisząc, że zły kusi do dobrego miałem na myśli, że pokusy (zło) przedstawia jako dobro. I tym często nas może zwieść.
Aby się przed tym uchronić, przed przystąpieniem do jakichkolwiek działań powinniśmy pytać się Ducha Świętego, czy to co zamierzamy zrobić jest dobre i oczekiwane przez Niego.

_________________
Z całego serca Bogu zaufaj, nie polegaj na swoim rozsądku,
myśl o Nim na każdej drodze, a On twe ścieżki wyrówna."Prz 3,5-6


Śr cze 24, 2015 11:33
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 20, 2014 19:04
Posty: 6825
Post Re: Bóg przyszedł do mnie
Mrs_Hadley napisał(a):
Może warto udać się po profesjonalną pomoc?

Mam iść do psychologa który wmówi mi że życie jest wspaniałe?
Mrs_Hadley napisał(a):
A dokąd Ty zmierzasz?

Do śmierci.
krzysztofsyn napisał(a):
Inny_punkt_widzenia. Nie mam urazy, że mi nie wierzysz. Jedni wierzą, drudzy nie i tylko Pan wie dlaczego (ja nie wierzyłem kilkadziesiąt lat) Choć smutek nieraz przychodzi, że ludzie nie wierzą, że Jezus jest, jest cały czas obecny, żyje i nas kocha.

Ja ci wieże, serio :-D
Jak byś kiedy rozmawiał z Bogiem, to spytaj sie, jakie ja mam perspektywy, chodzi mi o życie rodzinne i zawodowe, jak wygląda u mnie kwestia zbawienia, czy też potępienia?

_________________
Wymyśliłem swoje życie od początku do końca bo to, które dostałem mi się nie podobało.


Śr cze 24, 2015 15:17
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 255 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 17  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL