|
effietrinket
Dołączył(a): Wt kwi 28, 2015 16:43 Posty: 2
|
 Opętanie przez miejsce
Długo zastanawiałam się, gdzie powinnam dodać ten wątek, ale chyba idealnie nadaje się do sekcji Wierzyć, nie wierzyć?. Proszę tylko, aby nie oceniać mnie z góry, z powodu iż nie wyznaję wiary chrześcijańskiej. Liczę na pomoc osób na tym forum, gdyż wierzę, że znajdą się tu otwarte osoby, które będą w stanie mi pomóc. Jestem bardzo zdesperowana, dlatego piszę o tym na forum. Dodam także, że jestem osobą silnie uduchowioną i wierzącą, tzw. "po swojemu", a do ateizmu i sekt jest mi daleko.
Podejrzewam, że mieszkałam przez połowę dzieciństwa w opętanym domu. Pamiętam sytuacje w których duchy zaznaczały swoją obecność. Od kołyszących się żyrandoli, umieranie każdego naszego zwierzęcia (tak, moi rodzice to nadzwyczaj nieodpowiedzialne osoby), przez trzaskanie drzwiami. Wiele razy uciekałam wraz z siostrą na korytarz, w przerażeniu, jednak rodzice uspokajali nas i twierdzili, że "tam nic nie ma". Nie pamiętam co wywoływało we mnie taki strach. I cóż, po wyprowadzce zapomniało się o tym wszystkim i żyło własnym życiem. Strachy uważało się za dziecinne halucynacje i zabawę. Jednak przez te wszystkie lata, moja siostra stale śniła koszmary o tamtym domu. Prawie codziennie. Duchy wysyłały różne wiadomości, czasem nawet groźby. Dorosłyśmy w innym miejscu, jednak po latach doszłam do wniosku, że to miejsce oddziałuje na nas do teraz. Pomimo wyprowadzki moja rodzina stale miała problemy z pleśnią na ścianach, zbyt częstym psuciem się sprzętów (teraz mamy taką technologię, wiem, ale każdy sprzęt RTV czy AGD przechodził co najmniej jedną reklamację, krótko po zakupie), nie wspominając już o stałych kłótniach i ociężałej, przerażającej energii, która towarzyszy nam przez cały czas. W czasach szkolnych szukałam pomocy u pedagogów, jednak każdy żegnał mnie z tekstami: "Teraz tak ma każdy, nie istnieje idealna rodzina, każdy się kłóci, są inni którzy mają gorzej" itp itd... jestem osobą sceptyczną, więc nigdy nie łączyłam tych spraw, aż do teraz. Moja siostra zawsze była osobą optymistyczną, pewną siebie, kochającą życie. Teraz jednak coś, nad czym pracowałyśmy całe życie upadło i skończyło się ogromną klęską. Mimo że ona, starsza, poważniejsza i silniejsza zawsze nas prowadziła i mnie wspierała, w podobnych chwilach zwątpienia, teraz się załamała. Tak, zwykła depresja - myślałam. Drugi dzień jej "załamania" mnie zszokował. Stała się innym człowiekiem. Pesymistka, z silnymi wybuchami agresji, bez chęci do życia, podważająca wszystko, z częstymi bólami głowy, brzucha i szyi, zaczęła mi wyglądać na opętaną. Ani ona ani ja nigdy nie wierzyłyśmy w opętania, dlatego to wydaje się być nieprawdopodobne. Nie ma ona jednak nadprzyrodzonych sił, wszystkie artefakty religijne traktuje normalnie, bez problemów zmawia modlitwy i osądzanie jej o opętanie wydaje się paranoją. Jednak jest coś, co ona wskazuje na sedno problemów. Nasz stary dom. Sny nie opuszczają jej do dziś. Niedługo przed wielką klęską miała sen, w którym duch z tego domu zagroził jej zabiciem naszego kota i zrujnowaniem wszystkiego, jednak wyznaczył czas na naprawienie tej sprawy. Żadna z nas nie potraktowała tego poważnie, ale teraz zaczynam się zastanawiać. Może duchy błagają ją o pomoc? Dusze, które opętały to miejsce chcą po prostu się uwolnić? To nie pierwsza taka sytuacja, jednak nie wiem, dlaczego akurat teraz tak się dzieje. Pozostaję silna, ale martwię się, że bez naprawienia sprawy starego domu niczego nie zmienię i nie uratuję sytuacji. Mieszkają tam inni ludzie, których nie znam. Jest to rodzinny dom mojego ojca, który nigdy nie mówił nic o żadnych paranormalnych sytuacjach, jest to ateista w nic nie wierzący. Jego rodzice też tam mieszkali, jednak są to chrześcijanie, którzy nie wierzą w takie rzeczy i to ich nie interesuje - po prostu nie da się dojść do porozumienia w tej kwestii.
Proszę o waszą pomoc, przynajmniej wskazaniu osoby, do której powinnam się zwrócić, bo to jest jakieś wariactwo, wręcz nie do wytrzymania, a coś mnie tknęło żeby tu napisać, więc liczę na pomoc. Zbyt dużo się wydarzyło, by uważać tę sprawę nadal za wyolbrzymianie i niewytłumaczalne strachy mojej siostry, które towarzyszyły jej przez całe życie, a teraz urosły do tak olbrzymich rozmiarów.
|
|
medieval_man
Moderator
Dołączył(a): Pn gru 13, 2010 16:50 Posty: 7771 Lokalizacja: Kraków, Małopolskie
|
 Re: Opętanie przez miejsce
Ciężko jest Ci coś konkretnego doradzić, żeby jednocześnie nie zaszkodzić, albo zbyt lekkim podejściem, albo utwierdzaniem w Tobie pewnych przekonań, które nie muszą odpowiadać rzeczywistości.
W chrześcijaństwie nie wierzymy w dusze, które opętują, czy nawiedzają jakieś miejsce, albo są w nim uwięzione i chcą się uwolnić..
Standardowe zalecenie: rozpocznij od spotkania z jakimś kapłanem, który skieruje Cię najpierw do psychologa (nie chodzi o to, że Ci nie wierzę, ale w takich sprawach trzeba zacząć od działań bardzo racjonalnych), albo w ogóle zacznij od rozmowy z jakimś mądrym psychologiem. Dopiero jeśli on wykluczy, że dzieje się to tylko w Twojej głowie, działaj dalej.
Unikaj pogłębiania wchodzenia w myślenie paranormalne, czy magiczne - nie chodź po poradę do osób, które poprzez pogłębianie Twojego przekonania o jakiejś paranormalnej rzeczywistości tylko Ci zaszkodzą.
_________________ Fides non habet osorem nisi ignorantem
|