Dzisiaj przeczytałam w Internecie tekst, że jeśli ktoś nie jest w stanie Łaski Bożej (czyli po spowiedzi), ten nie może liczyć na to, że Bóg będzie słuchał jego modlitw i nawet, jeśli w tym czasie człowiek stara się żyć dobrze, pobożnie i czynić dobre uczynki (i przy okazji pragnąć pojednania z Bogiem), to nie ma to żadnego znaczenia, bo Bóg na to nie patrzy. Poczułam się bardzo źle, bo taka właśnie jest moja sytuacja - nie chcę wchodzić w szczegóły, po prostu szukam dobrego spowiednika, który pomoże mi uporać się z pewnymi grzechami z przeszłości i zamierzam wyspowiadać się podczas wyjazdu na rekolekcje (za dwa miesiące) u duchownego, który dobrze zna moją sytuację i będzie w stanie mi pomóc. Czy to oznacza, że w tym czasie jestem Bogu obojętna?

Nikt nie jest Bogu obojetny.
Widzi w zna nasze mysli i cierpliwie czeka abys Go mogla przyjac do siebie.
Poza tym, mozesz modlic sie i prosic juz teraz o wybaczenie Ci grzechow, ktorymi go ranilas, co jak sadze ulatwi Ci pozniejsza spowiedz i bedzie Ci nieco lzej do czasu spowiedzi.

Modlę się o to codziennie.

Po prostu przestraszyłam się, że ta modlitwa nie dociera tam, gdzie powinna.

Jak prawdziwie w to uwierzysz to natychmiast dotrze.
Jeslii nie wierzysz prawdziwie, to tak "jakbys chciala aby Twoj list dotarl do adresata, bez jego adresu na kopercie i bez pewnosci ze w ogole taki adresat istnieje".

Jak mowil Jezus uzdrawiajac, "twoja wiara cie uzdrowila". Podobnie jest z modlitwa.
jak nie wierzysz ze Bog cie slyszy, to nie bedzie slyszal, jak nie wierzysz ze modlitwa odniesie skutek to nie odniesie skutku.

A czy mogę modlić się o łaskę (prawdziwej) wiary ..? Czy wtedy moja modlitwa ma szansę dojścia do "Adresata"?

Nie tylko ma szansę, ale na pewno dojdzie. Sama modlę się o to codziennie.

Dodałaś mi otuchy, dziękuję.

tylko wiary módl sie o wszystkie łaski
byłem na mszy uzdrowieniowej i tam ksiadz muwił zeby modlic sie wszystkie łaski

A ja wyczytałam też, że każda łaska jest darem (Boga), a więc czymś, czego nie jesteśmy w stanie sami dla siebie zrobić i sobie dać .. Tę "własną słabość" i jednocześnie miłosierną wyższość Stworzyciela trzeba rozpoznawać, a nawet trzeba być o nich przekonanym, - trzeba pokornie wierzyć, żeby móc ( i chcieć? potrafić?) się prawdziwie o wszelkie łaski do Niego modlić ..