Autor |
Wiadomość |
rafalkol7
Dołączył(a): Śr lip 21, 2010 17:05 Posty: 4
|
 BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Jeśli chodzi o moją wiarę, to mam tylko jedno zdanie o Bogu.
BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ!
Teraz wytłumaczę dlaczego mam takie zdanie o Bogu - Gdyby Bóg był Miłością to by pomagał człowiekowi w życiu. Gdyby Bóg był Miłością to by uzdrawiał człowieka w chorobie. Wtedy Świat, który Stworzył byłby inny - byłby lepszy. Bóg Stworzył Ziemię i człowieka tylko dlatego bo Mu się NUDZIŁO i dlatego, że Lubi patrzyć jak człowiek się MĘCZY na tej Ziemi. Najlepiej Bóg lubi jak człowiek umrze i wtedy go postawić przed Sądem Bożym i go POTĘPIĆ! To Bóg najlepiej lubi! Ja 1 Sierpnia 2010 roku będę miał 25 lat i się poznałem na Bogu na tyle, że piszę to bo jestem przekonany na 100%, że tak jest, tak było zaplanowane od początku Stwarzania Ziemi i człowieka i tak będzie. Ja się nie boję Potępienia. Może mnie Bóg potępić za to, że mam takie zdanie o Nim. Sam Bóg na takie moje zdanie sobie zapracował i nie zmienię swojego zdania!
_________________ RaFiK
|
Śr lip 21, 2010 17:48 |
|
|
|
 |
CzłowiekBezOczu
Dołączył(a): Wt mar 31, 2009 4:54 Posty: 1993
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Bóg jest taki jakiego masz w swojej głowie. I tyle.
|
Śr lip 21, 2010 17:56 |
|
 |
Silva
Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28 Posty: 1680
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Na szczęście się mylisz i Bóg jest miłością. I dlatego, jak sądzę, cię nie potępi. Co takiego się stało, że masz tak złe zdanie o Nim?
Wywody teologiczne pewnie cię nie przekonają (Bóg stworzył świat dobry i bez cierpienia, a zło pojawiło się na nim przez szatana i Bóg nie jest temu winny), Ofiara Chrystusa pewnie też nie (Ofiara poniesiona z miłości do nas, ludzi). I moje osobiste doświadczenie też pewnie nie (bo jest nie do przekazania), ale mogę powiedzieć w skrócie iż: jeszcze niecały rok temu w pewnym momencie mogłabym się podpisać pod tym co napisałeś. Ale widzę, że byłam wtedy ślepa i wielu rzeczy nie widziałam i nie rozumiałam, chociaż nie z własnej winy. I teraz, po roku, mogę napisać z całą pewnością wprost przeciwnie:
BÓG JEST MIŁOŚCIĄ.
_________________ "Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)
|
Śr lip 21, 2010 18:13 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
rafalkol7 napisał(a): Jeśli chodzi o moją wiarę, to mam tylko jedno zdanie o Bogu.
BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ!
Teraz wytłumaczę dlaczego mam takie zdanie o Bogu - Gdyby Bóg był Miłością to by pomagał człowiekowi w życiu. Gdyby Bóg był Miłością to by uzdrawiał człowieka w chorobie. Wtedy Świat, który Stworzył byłby inny - byłby lepszy. Bóg Stworzył Ziemię i człowieka tylko dlatego bo Mu się NUDZIŁO i dlatego, że Lubi patrzyć jak człowiek się MĘCZY na tej Ziemi. Najlepiej Bóg lubi jak człowiek umrze i wtedy go postawić przed Sądem Bożym i go POTĘPIĆ! To Bóg najlepiej lubi! Ja 1 Sierpnia 2010 roku będę miał 25 lat i się poznałem na Bogu na tyle, że piszę to bo jestem przekonany na 100%, że tak jest, tak było zaplanowane od początku Stwarzania Ziemi i człowieka i tak będzie. Ja się nie boję Potępienia. Może mnie Bóg potępić za to, że mam takie zdanie o Nim. Sam Bóg na takie moje zdanie sobie zapracował i nie zmienię swojego zdania! Gdyby Bóg był z Twojej bajki, to Ciebie by nie było  ....ludzie nie umierając zapełniliby Ziemię i na pewnym etapie dziejów zaprzestaliby się rozmnażać.
|
Śr lip 21, 2010 18:19 |
|
 |
rafalkol7
Dołączył(a): Śr lip 21, 2010 17:05 Posty: 4
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Gdyby Bóg był Miłością to by uzdrowił moją kochaną ciocię i mojego kochanego dziadka i jeszcze ośmiu moich bliskich mi osób. Wszystkich, których bardzo kochałem Bóg mi zabrał i to ma się nazywać Miłość Boga? Przecież Ty dziewczyno nie wiesz jak moja ciocia i dziadek cierpieli przed śmiercią. Oni mieli raka. A to jest najgorsza choroba jaka może spotkać człowieka. I za co ten rak? Co oni zrobili takiego w życiu że zachorowali na raka. A Bóg to widział przecież i zamiast ich uzdrowić to nie - to On ich zabrał. Niech tylko Bóg zabierze mi rodziców wtedy wszystkie obrazki Święte które mam (Pan Jezus, Matka Boża i Krzyż) ściągnę.
_________________ RaFiK
|
Śr lip 21, 2010 18:26 |
|
|
|
 |
leon19
Dołączył(a): Pn wrz 01, 2008 16:41 Posty: 104
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Ale jednak Bóg jest silniejszy od Szatana i może go zgładzić kiedy tylko będzie chciał zrealizować swoją wolę...
Bóg chyba jest miłością, ale na pewno nie jest sprawiedliwy. Ja też mam z tym problem. Nie mogę zdzierżyć niesprawiedliwości. Dlaczego jedne dzieci rodzą się w porządnych i bogatych rodzinach a drugie w patologii i nędzy...W czym lepszy jest jeden człowiek od drugiego, że jeden ma taki start w życie a kto inny takie coś?
Pewnie mi nie uwierzycie, ale znam ludzi, którzy nie mają żadnych problemów, mają dobre rodziny i dobrą sytuację materialną (błagam nie mówcie, że problemem jest to, że czasem się ktoś posprzecza,ktoś nie dostanie się na uczelnie, czy nie może kupić sobie mercedesa tylko forda...). Też bym chciał mieć takie problemy.
Jak ktoś ma dobry dom i dobrą sytuację materialną to łatwiej mu w Boga wierzyć. A jak ktoś ma przesrane od urodzenia to nie dziwi mnie bunt przeciwko Bogu...I nikt mi nie wmówi, że nie można osiągnąć świętości mają w miarę lekkie życie.Życie nie musi być cierpieniem.
Rafalkol7: To że ludzie umierają to normalne, ważne tylko w jakich okolicznościach i czy cierpieli.
|
Śr lip 21, 2010 18:32 |
|
 |
Małamatylda
Dołączył(a): Śr lip 21, 2010 18:04 Posty: 1
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Bóg jest Miłością! Bóg pomaga ludziom!Świat jest taki jacy są ludzie -to ludzie kreują rzeczywistość na miarę swojej dobroci , otwartości na innych, np.potrzebujących pomocy albo na miarę swojego egoizmu i zamknięcia na potrzeby innych. Bóg uzdrawia chorych - tylko nie dokonuje tego czarodziejską różdżką.Jesli jestes chory ,jeśli chore jest Twoje ciało to również ( a może najpierw ) chora jest Twoja dusza.Pracuj nad tym żeby Pan ja uleczył -wejdz na stronę radia Plus-Warszawa , odszukaj w internecie program "Pocieszenie i strapienie" R.Tekieli i posłuchaj paru świadectw a "otworzą " Ci się oczy. Czytaj Pismo Św. - nie jest łatwo ale tam wszystko można znależć jesli sie naprawdę chce. Sam sobie robisz krzywdę jeśli tak mówisz bo to znaczy ,że nie wiesz co mówisz....Nie szukasz Boga a On czeka na Ciebie ...Bóg jest Miłościa tak Wielką i tak bardzo Cię kocha ,że kiedys (wspomnisz moje słowa.....)kiedy to do Ciebie dotrze - ta informacja porazi Cie jak prąd,zobaczysz...... Ale musisz iśc w Jego stronę!Zainteresuj się rekolekcjami ignacjańskimi ,to tez niełatwa droga ale daje szanse na rozmowę z Bogiem , na stawianie mu pytań i otrzymywanie (tak!) odpowiedzi. Jaka jest Twoja relacja z Bogiem?co zrobiłes żeby się do niego zbliżyć? Przeczytaj "Dziennik siostry Faustyny Kowalskiej" Idz na pielgrzymkę do Częstochowy w swojej intencji!Wiesz ilu młodych ludzi tam spotkasz?!!
Rumburak
|
Śr lip 21, 2010 18:34 |
|
 |
lady_zgaga
Dołączył(a): N lip 04, 2010 18:54 Posty: 65 Lokalizacja: Katowice
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Bóg jest Miłością... Tylko KK nie jest...
|
Śr lip 21, 2010 19:22 |
|
 |
Silva
Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28 Posty: 1680
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
rafalkol7 napisał(a): Gdyby Bóg był Miłością to by uzdrowił moją kochaną ciocię i mojego kochanego dziadka i jeszcze ośmiu moich bliskich mi osób. Wszystkich, których bardzo kochałem Bóg mi zabrał i to ma się nazywać Miłość Boga? Przecież Ty dziewczyno nie wiesz jak moja ciocia i dziadek cierpieli przed śmiercią. Oni mieli raka. A to jest najgorsza choroba jaka może spotkać człowieka. I za co ten rak? Co oni zrobili takiego w życiu że zachorowali na raka. A Bóg to widział przecież i zamiast ich uzdrowić to nie - to On ich zabrał. Niech tylko Bóg zabierze mi rodziców wtedy wszystkie obrazki Święte które mam (Pan Jezus, Matka Boża i Krzyż) ściągnę. Nie wiem, to prawda. Ale wiem, że mój kolega, niegdyś przyjaciel i - o ile wnioskuję z nicku - twój imiennik umarł na białaczkę po paromiesięcznym pobycie w szpitalu, a w ogóle to miał dwa nawroty tej choroby i łącznie wiele miesięcy (a gdy był dzieckiem to nawet parę lat) spędził w szpitalu. Kiedy byłam u niego w szpitalu w czasie drugiego nawrotu choroby wyglądał jak cień siebie - ważył może 1/3 tego co przed chorobą, zupełnie czerwone oczy, wyłysiały i połowicznie sparaliżowany. A jednak nie tracił poczucia humoru i wiary. On nie umarł, on przeszedł na lepszą stronę rzeczywistości. Co wcale nie znaczy że ludziom, których opuścił było lżej. Znałam częściowo jego rodzinę, jeszcze przed chorobą Rafała i domyślam się ile potem jego rodzice wycierpieli na zmianę czuwając przez wiele miesięcy w szpitalu odległym o 500 kilometrów od domu. Znam także wiele osób które się z nim przyjaźniły, bo byliśmy taką "paczką" znajomych i wiem, że oni też bardzo ciężko to przeżyli. A jednak nikt z nas nie stracił wiary. Wiem też, że drugi mój przyjaciel popełnił samobójstwo. I wolę się nawet nie domyślać, jak się czuła nasza wspólna przyjaciółka gdy on dzwonił do niej o 3.00 w nocy z torów kolejowych a ona nie odebrała. Również bardzo wiele osób potem cierpiało i wręcz było załamanych. Mogłabym ci jeszcze o paru rzeczach napisać, których doświadczyłam osobiście ja ale także inne osoby. Zresztą nawet tu, na forum, mamy osoby ciężko chore które mimo swojej choroby nie tylko nie tracą wiary ale jeszcze się nią dzielą. Nie napiszę kto, jak ta osoba się poczuje to sama napisze. Nie mówię, że nie masz prawa się denerwować i być wściekłym na Boga. Sam Jezus na krzyżu wołał "Boże, mój Boże, czemuś mnie opuścił" i nikt Mu nie miał tego za złe. Więc generalnie nie ograniczaj się, mów Bogu co cię boli, wściekaj się na Niego itd. On cię rozumie bo sam był zupełnie opuszczony i poniżony. Ale daj Mu jeszcze kiedyś szansę. Nie pożałujesz.
_________________ "Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)
|
Śr lip 21, 2010 19:25 |
|
 |
Silva
Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28 Posty: 1680
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
leon19 napisał(a): Ale jednak Bóg jest silniejszy od Szatana i może go zgładzić kiedy tylko będzie chciał zrealizować swoją wolę...
Bóg chyba jest miłością, ale na pewno nie jest sprawiedliwy. Ja też mam z tym problem. Nie mogę zdzierżyć niesprawiedliwości. Dlaczego jedne dzieci rodzą się w porządnych i bogatych rodzinach a drugie w patologii i nędzy...W czym lepszy jest jeden człowiek od drugiego, że jeden ma taki start w życie a kto inny takie coś?
Jak ktoś ma dobry dom i dobrą sytuację materialną to łatwiej mu w Boga wierzyć. A jak ktoś ma przesrane od urodzenia to nie dziwi mnie bunt przeciwko Bogu...I nikt mi nie wmówi, że nie można osiągnąć świętości mają w miarę lekkie życie.Życie nie musi być cierpieniem.
A mogę ci powiedzieć, że można osiągnąć świętość i SZCZĘŚCIE mając przesrane życie? Każdemu według możliwości.
_________________ "Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)
|
Śr lip 21, 2010 19:30 |
|
 |
leon19
Dołączył(a): Pn wrz 01, 2008 16:41 Posty: 104
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Chciałbym doświadczyć szczęścia...Nie mówię żę życie ma być sielanką ale chociaż mogłyby omijać moją rodzinę choroby i mnie również.Ja mam nerwicę, siostra anoreksję, Ojciec jest uzależniony, mama też nerwica, ciągłe problemy w domu, brak normalnej rodziny...Zamienie się...
|
Śr lip 21, 2010 19:57 |
|
 |
Silva
Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28 Posty: 1680
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Ze mną? Nie wiem, czy byś chciał. U mnie podobnie.
A jednak ja jestem szczęśliwa. Mimo tych wszystkich problemów rodzinnych, towarzyskich i zdrowotnych które miałam i mam. A myślę że moimi, pewnie podobnie jak twoimi można by obdzielić parę osób.
_________________ "Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)
|
Śr lip 21, 2010 20:13 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
leon19 napisał(a): Bóg chyba jest miłością, ale na pewno nie jest sprawiedliwy. Ja też mam z tym problem. Nie mogę zdzierżyć niesprawiedliwości. Dlaczego jedne dzieci rodzą się w porządnych i bogatych rodzinach a drugie w patologii i nędzy...W czym lepszy jest jeden człowiek od drugiego, że jeden ma taki start w życie a kto inny takie coś? leon19 właśnie te dzieci,które są w patologii i nędzy ci których widzimy,że cierpią one szybciej dostąpią królestwa Bożego niż ci,którym życie jest poukładane i mają bogactwo mówię tu o rzeczach materialnych ja uważam,że te rzeczy nie są nam potrzebne ponieważ one nam zaślepiają prawdę jak czytałem pismo święte to były tam takie słowa "Jak trudno wejść bogatym do królestwa niebieskiego" niestesty ale na ziemii nie będzie tak łatwo ja tego też do końca nie rozumiem ale staram się zrozumieć aby być z Bogiem. leon19 napisał(a): Pewnie mi nie uwierzycie, ale znam ludzi, którzy nie mają żadnych problemów, mają dobre rodziny i dobrą sytuację materialną (błagam nie mówcie, że problemem jest to, że czasem się ktoś posprzecza,ktoś nie dostanie się na uczelnie, czy nie może kupić sobie mercedesa tylko forda...). Też bym chciał mieć takie problemy. A czemu mielibyśmy ci nie uwierzyć ? ja też znam takich ludzi ale ja wole mieć problemy niż nich nie mieć ponieważ wierzę,że Bóg jest ze mną nawet w przeciwnościach losu nawet jak moją rodzinę mają spotkać choroby itp. nawet jakby moja cała rodziną by umarła i mówie to szczerze nigdy nie odejdę od Boga możesz mi wierzyć czy nie.Nie życzę nikomu nic złego ale pamiętaj,że zło na świecie istnieje i że one nas odwraca od Boga. leon19 napisał(a): Jak ktoś ma dobry dom i dobrą sytuację materialną to łatwiej mu w Boga wierzyć. A jak ktoś ma przesrane od urodzenia to nie dziwi mnie bunt przeciwko Bogu...I nikt mi nie wmówi, że nie można osiągnąć świętości mają w miarę lekkie życie.Życie nie musi być cierpieniem. To nie prawda jeśli ktoś ma dobry dom i dobrą sytuacje materialną niestety nie łatwiej mu wtedy uwierzyć w Boga uwierz mi ja sam dam ci przykład : miałem w mojej rodzinie mojego kuzyna czy tam wujka obojętne mi to ponieważ nie znałem go tak bardzo miał dobrą i kochającą rodzinę również byli bogaci no i doszło do tego,że pod wpływem tych dóbr materialnych jego czuł,że jego rodzice tak jakby jego nie kochali,że on nie jest ważniejszy od bogactwa i doszło do tego,że popełnił samobójstwo nawet mając tak dobrą rodzinę i poukładane życie nie dało mu to szczęścia dlatego lepiej cierpieć niż nie cierpieć i nie uwierzyć ja sam cierpię i wierz mi nie jest mi łatwo chociaż mam kochająca rodzinę czułem sie sam chociaż mam zapewnione dobra materialnie czuję pustkę w życiu dobro materialnie nie daje mi tego wiem,że moi rodzicie chcą dla mnie jak najlepiej ja nie czuję tego muszę sam się nawrócić. Myślę,żę w jakiś sposób ci pomogłem i pamiętaj,że nie jesteś sam każdy ma jakieś przeciwności losu wiem,że jakbym był w twojej sytuacji to też bym tak miał ale pamiętaj,że istnieją ludzie którzy pomogą ci wybrać dobrą drogę ja też potrzebuje to od kogoś. Silva napisał(a): Mogłabym ci jeszcze o paru rzeczach napisać, których doświadczyłam osobiście ja ale także inne osoby. Zresztą nawet tu, na forum, mamy osoby ciężko chore które mimo swojej choroby nie tylko nie tracą wiary ale jeszcze się nią dzielą. Nie napiszę kto, jak ta osoba się poczuje to sama napisze. Ja jestem chory na depresję czasami mam takie przejawy i wiem,że w tym stanie kusiły mnie złe duchy i czułem,że odwróciłem się od Boga ale teraz myśle innaczej i staram się być bliżej Boga nawet jak czuję ciągle lęk nie opuszczam go więc Silva jesteś bardzo mądra  mam nadzieję,że pomożesz jeszcze wielu ludziom potrzebującym pomocy i na pewno to zostanie wynagrodzone.
Ostatnio edytowano Śr lip 21, 2010 20:33 przez Anonim (konto usunięte), łącznie edytowano 2 razy
|
Śr lip 21, 2010 20:19 |
|
 |
Silva
Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28 Posty: 1680
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Szymon, wolisz mieć problemy niż ich nie mieć? To pomódl się, może Bóg weźmie połowę moich i Leona i da tobie  A tak na serio - ja widzę że sporo z tych moich problemów ma jakiś sens, coś dobrego z nich wynika. A jak nie wiem co dobrego miałoby wynikać z niektórych bezsensownych to tłumaczę to sobie słowami św. Pawła: "abym nie popadł w pychę dany mi został oścień dla ciała" (czy jakoś tak, cyt. z pamięci). Ale ogólnie mimo tych wielu problemów widzę, że Bóg działa w moim życiu i na prawdę jestem szczęśliwa, widzę ile dobrego dla mnie czyni, jak zmienia moje życie. Okoliczności zewnętrzne się jakoś specjalnie nie zmieniają, ale ja się zmieniam (czy raczej Bóg mnie zmienia) i jest dobrze  Zresztą i święci byli różni. I samotni, i chorzy, i biedni a często wszystko na raz.
_________________ "Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)
|
Śr lip 21, 2010 20:31 |
|
 |
biedronka25
Dołączył(a): Pt cze 18, 2010 11:21 Posty: 428
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Cytuj: Ja się nie boję Potępienia. Może mnie Bóg potępić za to, że mam takie zdanie o Nim. Sam Bóg na takie moje zdanie sobie zapracował i nie zmienię swojego zdania! a oznales go ze tak o nim myslisz czy .".znowu w zyciu mi nie wyszlo" i wszystko wina Boga 
|
Śr lip 21, 2010 20:34 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|