Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Wt kwi 16, 2024 14:22



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 293 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 ... 20  Następna strona
 Bertrand Russell, "Dlaczego nie jestem chrześcijaninem" 
Autor Wiadomość
Post Re: Bertrand Russell, "Dlaczego nie jestem chrześcijaninem"
.
George45 napisał(a):
B.Russel napisał(a):
Im mniej żarliwie w coś wierzymy, tym mniej krzywdy wyrządzamy innym


Ja nie mogę ten Russel to musiał być niezłym filozofem. Mądrości niczym z Brawo Girl. Wysoko zawieszona poprzeczka

B.Russel napisał(a):

„Mój pogląd odnośnie religii jest taki jak Lukrecjusza. Uważam ją za chorobę zrodzoną ze strachu i za źródło niewypowiedzianego nieszczęścia rodzaju ludzkiego. Nie mogę jednak zaprzeczyć, że ona wniosła pewien wkład do cywilizacji. Ona pomogła we wczesnych czasach ustalić kalendarz i spowodowała, że kapłani egipscy tak starannie rejestrowali zaćmienia, że byli w stanie je przewidywać. Te dwie zasługi jestem gotów uznać, ale nie wiem nic o żadnych innych


Co tylko świadczy że Russel był kompletnym ignorantem w zakresie religi jak i histori


Wt maja 29, 2018 14:39

Dołączył(a): Pt maja 11, 2018 4:50
Posty: 276
Post Re: Bertrand Russell, "Dlaczego nie jestem chrześcijaninem"
Historię piszą zwycięzcy, tak więc historia jest przede wszystkim dziełem Kościoła. Każdy, kto podważa choćby w najmniejszym stopniu dokonania Kościoła jest od razu uznawany za ignoranta w zakresie historii, bez wnikania w argumenty i merytorycznej odpowiedzi.
Chrześcijaństwo ratowało dorobek cywilizacji rzymskiej? A w jakim stopniu chrześcijaństwo przyczyniło się do jego osłabienia i w konsekwencji rozpadu?
Chrześcijaństwo oferowało edukację? Czy jednym ze sposobów ograniczenia nie jest właśnie monopol? Może i Kościół oferował edukację, ale wiązało się to z narzuceniem silnych blokad etycznych, które m.in. znacząco utrudniały sekcje czy badania naukowe mogące stanowić herezję.

Można tak kontynuować długo i na pewno właściwą postawą nie jest traktowanie oponenta jako ignoranta. Nie bez powodu na średniowiecze mówi się "ciemne wieki" pod względem czysto naukowym. Nie jest to do końca uczciwe określenie, średniowiecze rozwijało inne dziedziny życia (sztuka, zarówno wiejska jak i dworsko-rycerska), ale nie jest i całkowicie błędne, biorąc pod uwagę osiągnięcia cywilizacyjne czasów antycznych.


Wt maja 29, 2018 15:10
Zobacz profil
Post Re: Bertrand Russell, "Dlaczego nie jestem chrześcijaninem"
Stubr napisał(a):
Chrześcijaństwo ratowało dorobek cywilizacji rzymskiej?


Dorobek czego? Jakiej cywilizacji? Masz na myśli te która zbudowała swoje królestwo podbiajajc inne? To masz rację

Cytuj:
A w jakim stopniu chrześcijaństwo przyczyniło się do jego osłabienia i w konsekwencji rozpadu? 


W żadnym stopniu. Już pomijając fakt że jedna wspólna religia działa na korzyść danego społeczeństwa. To cesarzowi rzymskie upadło na wskutek barbarzyńców i na nadaniu szlachcie monopolu na handel
Cytuj:
Chrześcijaństwo oferowało edukację? Czy jednym ze sposobów ograniczenia nie jest właśnie monopol? Może i Kościół oferował edukację


A ktoś bronił władzy świeckiej budować uniwersytety? Tylko jakoś władza świecka się do tego nie paliła. Ciekawe dlaczego?
Cytuj:
ale wiązało się to z narzuceniem silnych blokad etycznych, które m.in. znacząco utrudniały sekcje czy badania naukowe mogące stanowić herezję


Wiesz chociaż co to herezja? Bo z tego co piszesz to raczej nie wiesz


Wt maja 29, 2018 15:47

Dołączył(a): Pt maja 11, 2018 4:50
Posty: 276
Post Re: Bertrand Russell, "Dlaczego nie jestem chrześcijaninem"
Przecież chrześcijaństwo też rozwijało się przez podbój terenów pogańskich. Nawracano słowem i mieczem. Tym, którzy nie chcieli uwierzyć słowom, przekonywano mieczem.
Czy naprawdę trzeba wyjaśniać jaki dorobek zgromadziła cywilizacja rzymska? Zdecydowana większość prawodawstwa pochodzi bezpośrednio z prawa rzymskiego, tyle że przefiltrowana przez chrześcijańską empatię. Ale i to potrzebowało setek lat, bo średniowiecze pełne jest surowych, niechrześcijańskich kar w chrześcijańskich krajach.

Cytuj:
W żadnym stopniu. Już pomijając fakt że jedna wspólna religia działa na korzyść danego społeczeństwa. To cesarzowi rzymskie upadło na wskutek barbarzyńców i na nadaniu szlachcie monopolu na handel

Mylisz się. Jedna wspólna religia działa na korzyść danego społeczeństwa, ale nie w społeczeństwie wielokulturowym, jakim było cesarstwo rzymskie. Wprowadzenie jednej wspólnej religii wymaga zakazu innych, poparte surowymi karami. Tak wiec chrześcijanie, którzy przez wieki cierpieli prześladowanie, od ~392 roku zaczęli sami prześladować innych, co bez wątpienia osłabiło kraj
Ponadto, trudno mówić o jednej religii po podziale na cesarstwo zachodnie i wschodnie, podyktowane również względami religijnymi.
Monopol na handel nie został przyznany bez żadnego powodu, a silne, nieosłabione cesarstwo poradziłoby sobie z barbarzyńcami. To są istotne, ale nie jedyne powody i same w sobie nie przesądziłyby o upadku cesarstwa.
Cytuj:
A ktoś bronił władzy świeckiej budować uniwersytety? Tylko jakoś władza świecka się do tego nie paliła. Ciekawe dlaczego?

Postaraj się zrozumieć zjawisko zwane monopolem, które jest wytłumaczeniem, czemu zajęcie pustego miejsca jest łatwiejsze niż wywalczenie miejsca już zajętego. O ile tego nie rozumiesz instynktownie.
Cytuj:
Wiesz chociaż co to herezja? Bo z tego co piszesz to raczej nie wiesz

Oczywiście że wiem. Herezją jest wszystko, co zostało zakwalifikowane jako herezja. Jeśli za herezję została uznana teoria heliocentryczna i wobec jej zwolennika został wytoczony proces o herezję... to niezależnie od tego, co twierdzi KKK, było to herezją.


Wt maja 29, 2018 15:59
Zobacz profil
Post Re: Bertrand Russell, "Dlaczego nie jestem chrześcijaninem"
Stubr napisał(a):
Czy naprawdę trzeba wyjaśniać jaki dorobek zgromadziła cywilizacja rzymska?


Tak

Cytuj:


Mylisz się. Jedna wspólna religia działa na korzyść danego społeczeństwa, ale nie w społeczeństwie wielokulturowym, jakim było cesarstwo rzymskie. Wprowadzenie jednej wspólnej religii wymaga zakazu innych, poparte surowymi karami. Tak wiec chrześcijanie, którzy przez wieki cierpieli prześladowanie, od ~392 roku zaczęli sami prześladować innych, co bez wątpienia osłabiło kraj
Ponadto, trudno mówić o jednej religii po podziale na cesarstwo zachodnie i wschodnie, podyktowane również względami religijnymi.
Monopol na handel nie został przyznany bez żadnego powodu, a silne, nieosłabione cesarstwo poradziłoby sobie z barbarzyńcami. To są istotne, ale nie jedyne powody i same w sobie nie przesądziłyby o upadku cesarstwa


Wciąż nie wiemy jaki wpływ miało chrześcijaństwo na upadek cesarstwa. I raczej się nie dowiemy. Bo to że cesarstwo rzymskie było wielokulturowe to truzim i co z wiązku z tym? W wprowadzenie narodowej religi pomaga społeczeństwo ze sobą zespolić. Tak było jest i będzie

Cytuj:

Postaraj się zrozumieć zjawisko zwane monopolem, które jest wytłumaczeniem, czemu zajęcie pustego miejsca jest łatwiejsze niż wywalczenie miejsca już zajętego. O ile tego nie rozumiesz instynktownie


A to niby kiedy Kościół miał monopol na naukę? Nikt nikomu nie bronił tworzyć uniwersytetów. A to już nie problem kościoła że tylko on na nauce się znał

Cytuj:
Oczywiście że wiem


Oczywiście że nie wiesz. Herezja to negowanie oficjalnie przyjętych dogmatów. A nie jakieś "wszystko co zostało zakwalifikowane jako herezja"...

Cytuj:
 Jeśli za herezję została uznana teoria heliocentryczna


Doprawdy? Proszę o przestawienie oficjalnych dokumentów kościelnych które głoszą iż geocentryzm ma charakter dogmatyczny

Cytuj:
 został wytoczony proces o herezję


Proces został wytoczony przeciw Galileuszowi. Po pierwsze nie dlatego iż pracował nad hipotezą heliocentryczną. Bo robił to za pieniądze kościoła. Ale został mu wytoczony proces za to iż nauczał heliocentryzmu jako UDOWODNIONEJ teori naukowej w pismach publicystycznych. Po drugie geocentryzm do 1839roku był obowiązującą teorią naukową opisującą położenie planet w US. Po trzecie Kościół miał rację w procesie toczonym przeciw Galileuszowi ale na nasze szczęście sprawę przegrał. Po czwarte Galileusz za swoje zachowanie w ramach kary musiał odmawiać różaniec i stawiać się co tydzień na kurii


Wt maja 29, 2018 21:05
Post Re: Bertrand Russell, "Dlaczego nie jestem chrześcijaninem"
Echem.

Silne cesarstwo oczywiście przetrwało – na wschodzie i trwało tam sobie jakieś, bagatela, tysiąc lat. Zostało w końcu zastąpione przez sułtanat, czyli w zasadzie też cesarstwo, z tym wszakże detalem, że sułtan panował sobie wygodnie, a rządził wezyr z dywanem, czyli ludzie – i tutaj niespodzianka – rekrutujący się z głównie z poturczonych chrześcijan. Dlatego w dobie Wiosny Ludów Grecy zupełnie serio rozważali przejęcie sułtanatu od wewnątrz i w całości, zamiast robienia powstań. I teraz leci pytanie za sto punktów: czy kraje powstałe po tym, jak już się sułtanat ostatecznie rozleciał, są, no nie wiem – bogate? Potężne w jakiś sposób? Potrafią rywalizować z krajami pozakładanymi przez barbarzyńców, ze szczególnym uwzględnieniem Anglów, Teutonów i Franków?

Takie jest to dziadostwo, pardon, dziedzictwo cesarstwa.


Wt maja 29, 2018 22:45
Post Re: Bertrand Russell, "Dlaczego nie jestem chrześcijaninem"
Quinque napisał(a):
B.Russel napisał(a):
Im mniej żarliwie w coś wierzymy, tym mniej krzywdy wyrządzamy innym


Ja nie mogę ten Russel to musiał być niezłym filozofem. Mądrości niczym z Brawo Girl. Wysoko zawieszona poprzeczka

Quinque napisał(a):
B.Russel napisał(a):

„Mój pogląd odnośnie religii jest taki jak Lukrecjusza. Uważam ją za chorobę zrodzoną ze strachu i za źródło niewypowiedzianego nieszczęścia rodzaju ludzkiego. Nie mogę jednak zaprzeczyć, że ona wniosła pewien wkład do cywilizacji. Ona pomogła we wczesnych czasach ustalić kalendarz i spowodowała, że kapłani egipscy tak starannie rejestrowali zaćmienia, że byli w stanie je przewidywać. Te dwie zasługi jestem gotów uznać, ale nie wiem nic o żadnych innych


Co tylko świadczy że Russel był kompletnym ignorantem w zakresie religi jak i histori


Mogła byś, jako nie ignorant, powiedzieć coś więcej o zasługach religii, poza tym co wymienił Russel? Uważasz, że nieprawdą jest to, że im więcej w coś wierzymy, tym większa krzywdę wyrządzamy innym? Przemyśl i odpowiedz.


Pt cze 01, 2018 19:35

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: Bertrand Russell, "Dlaczego nie jestem chrześcijaninem"
Gdy człowiek tak na maxa w coś wierzy, uważa coś za prawdę absolutną to zaczyna ją narzucać innym, zazwyczaj chcąc dla nich jak najlepiej. Przestaje czuć potrzebę uargumentowania swoich przekonań, może dlatego że podświadomie wie że wszelkie przekonania tak naprawdę nie mają mocnych podstaw, wszystko opiera się tylko na założeniach, których w 100% dowieść się nie da.
Moim zdaniem w tą pułapkę wpadają często ateiści twierdząc że w przeciwieństwie do osób wierzących opierają się na faktach z których wyciągnięto pewne i sprawdzone wnioski... Niestety w 100% nie da się udowodnić niczego, wszystko opiera się na założeniach, które przyjmuje się bez dowodów.
Żarliwa wiara w cokolwiek sprawia że człowiek otacza się swoistą bańką i odrzuca inne opcje - dotyka to wielu badaczy, którzy mimo że starają się być obiektywni często koncentrują się na szukaniu dowodów potwierdzających ich hipotezę, odrzucając wyniki które nie pasują... Co jednak nie powinno być powodem odrzucania wszelkich wyników badań, ale powinno skłaniać do sprawdzania czy coś zostało potwierdzone przez niezależne badania.
Obstawiam że sama żywię setki bezsensownych i szkodliwych dla mnie oraz innych ludzi przekonań i chcąc dobrze przekazuję je innym, ale mam nadzieję że gdy w kółko podkreślam że wszystko co piszę to tylko moja subiektywna i nie mająca mocnych podstaw opinia i że cieszę się gdy ktoś ją merytorycznie krytykuje wpływa na to że ograniczam niszczycielskie skutki moich przekonań.
Uważam że każdy powinien sam weryfikować informacje i w nic nie wierzyć bezkrytycznie, szczególnie w autorytety.

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


Wt cze 05, 2018 15:59
Zobacz profil
Post Re: Bertrand Russell, "Dlaczego nie jestem chrześcijaninem"
IrciaLilith napisał(a):
Gdy człowiek tak na maxa w coś wierzy, uważa coś za prawdę absolutną to zaczyna ją narzucać innym, zazwyczaj chcąc dla nich jak najlepiej.


Zazwyczaj to chce dla siebie jak najlepiej.

IrciaLilith napisał(a):
[…]swoich przekonań[…]moim zdaniem[…]moich przekonań[…]moja subiektywna opinia[…]


Pomyśl, jakie to są twoje przekonania, twoje zdanie, twoje opinie. Urodziłaś się z nimi, czy pobrałaś je świadomie lub nieświadomie od społeczeństwa. Wychowując się w rodzinie żydowskie, będziesz miała „swoje” opinie , wychowują w muzułmańskiej też będziesz mała „swoje” opinie, w chrześcijańskiej będziesz miała „swoje” opinie, w Domu Dziecka również będziesz miała "swoje" opinie.... Co w nich tak naprawdę będzie twojego, a co będzie wiedzą zaczerpniętą od rodziców, rabinów, księży, wychowawców, jakichś guru. Za te „swoje” przekonania, „swoją prawdę” ludzie popełniają najcięższe zbrodnie. Każdy z nich jest pewien, że on wie najlepiej jaka jest prawda, poznawał ją od dzieciństwa, od najlepszych ... . A jaka jest prawda?


Wt cze 05, 2018 22:26

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: Bertrand Russell, "Dlaczego nie jestem chrześcijaninem"
Zdaję sobie sprawę z tego że większość przekonań jakie mamy pochodzi od innych ludzi, aczkolwiek gdy kwestionuje się wszystko,nie ufa w pełni jakimkolwiek autorytetom, gdy nie uznaje się jakichkolwiek prawd absolutnych można sobie wypracować swoje przekonania, które nie są i nie będą moją prawdą, sądzę że prawda istnieje ale jest niepoznawalna, przynajmniej przez ludzki umysł, wynika to z tego że nie doświadczamy rzeczywistości a tylko interpretacji umysłu.

Piszesz że każdy chce dla siebie najlepiej - w sumie masz rację, z tym że jak się to dobrze przemyśli to moje szczęście zależy od szczęścia mojego otoczenia, dlatego rozsądny egoista nie zachowuje się egoistycznie, bo to mu się nie opłaca, jesteśmy zwierzętami stadnymi i mimo że można kochać samotność ,nadal pewnych potrzeb nie zaspokoimy samodzielnie.

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


Śr cze 06, 2018 13:45
Zobacz profil
Post Re: Bertrand Russell, "Dlaczego nie jestem chrześcijaninem"
IrciaLilith napisał(a):
że prawda istnieje ale jest niepoznawalna, przynajmniej przez ludzki umysł, wynika to z tego że nie doświadczamy rzeczywistości a tylko interpretacji umysłu.[…] moje szczęście zależy od szczęścia mojego otoczenia […]


Prawdę można poznać tylko wtedy, gdy nie ma umysłu. Aby poznać prawdę, umysł musi zostać zatrzymany, musi przestać działać. Musi być cichy, spokojny, nieruchomy. Prawdy nie da się zdefiniować, choć z pewnością można ją doświadczyć.
Ale doświadczenie nie jest definicją. Definicja jest dokonywana przez umysł, doświadczenie odbywa się poprzez uczestnictwo. Jeśli ktoś zapyta: "Czym jest taniec?" jak możesz to zdefiniować? Ale możesz tańczyć i możesz poznać jego wewnętrzne odczucie. Bóg jest ostatecznym tańcem.

Szczęście zależne od otoczenia? Powiedział bym tak, człowieku dokładnie tu i teraz jesteś szczęśliwy, ale o tym nie wiesz, ponieważ twoje fałszywe zapatrywania, twój zniekształcony obraz rzeczywistości zamknęły cię w pułapce lęków, niepokojów, przywiązań, konfliktów, poczucia winy; wreszcie w całej gamie ról które odgrywasz, ponieważ tak zostałeś zaprogramowany. Gdybyś potrafił spojrzeć dalej niż sięga to wszystko zrozumiałbyś, że jesteś szczęśliwy, tylko o tym nie wiesz.


Śr cze 06, 2018 21:29

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: Bertrand Russell, "Dlaczego nie jestem chrześcijaninem"
Nolda - jak definiujesz siebie?
Jak szeroko definiujesz umysł? Osobiście potrafię zatrzymać myślenie, analizowanie, ale pozostaje doświadczanie - to niesamowite doznanie, wszystko staje się jednością, miłością, szczęściem i spokojem - można to opisać słowami, ale to i tak nic nie przekazuje, ale jeśli to odczuwasz wiesz o co chodzi, bo jako że masz umysł siłą rzeczy starasz się to ubrać w słowa. Z tym że każda próba nazwania tego to nie jest to, próba nazwania tego odbiera temu coś zasadniczego - można to sobie nazywać prawdą, Bogiem, pełną pustką, nirwaną, doświadczeniem mistycznym - ale to tylko nazwy. Ten stan ma swój urok, ale jest też rodzajem pułapki - choć to moje osobiste zdanie.
Serio- wiesz kim jesteś?

Co do stwierdzenia że moje szczęście zależy od mojego otoczenia, zasadniczą kwestią jest co rozumiem przez pojęcie szczęścia - w tym przypadku- całokształt pozytywnych doznań, zawsze ma się w sobie to pełne szczęście-ono nie znika, jest niezależne, ale negatywne( nie znaczy że złe!) doznania mogą je zasłaniać, dlatego moim zdaniem ma sens tak działać aby otoczenie mi sprzyjało. bo inaczej co mi pozostanie? Ucieczka od świata w wyciszanie umysłu - miłe to ale... według mnie w życiu chodzi o życie, o doświadczanie całej gamy doznań. Odgrywanie ról jest ok, szczególnie jak się pamięta że to tylko role, maski, iluzja, zabawa...

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


Cz cze 07, 2018 11:39
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17
Posty: 11383
Post Re: Bertrand Russell, "Dlaczego nie jestem chrześcijaninem"
IrciaLilith napisał(a):
wiesz kim jesteś?


Jest to prawdopodobnie (w formie zwrotnej) najważniejsze pytanie, jaie można zadać.

Szkoda trochę, że tyle religii zbywa je odpowiedzią "grzesznikiem, ot kim" i przechodzi dalej.

_________________
Lubię Starego czasem, to też sprawia
że się wystrzegam otwartej z nim wojny
Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny
Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.


Cz cze 07, 2018 11:56
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: Bertrand Russell, "Dlaczego nie jestem chrześcijaninem"
Bo aby coś móc odkryć trzeba sobie powiedzieć: 'nie wiem, ale się dowiem, chyba że prędzej umrę'
Religie w większości dają gotowe odpowiedzi,których nie powinno się kwestionować, ew głoszą że nie ma sensu się nad tym zastanawiać bo to niemożliwa do pojęcia 'tajemnica wiary'...

Chrześcijaństwo , jak tak teraz o tym myślę, na pytanie kim jesteś daje sporo odpowiedzi i może warto się nad nimi zastanowić:
Jesteś:
-dzieckiem Boga stworzonym na jego obraz i podobieństwo
- zrodzonym w grzechu i skłonnym do grzechu niegodnym ( słynne : 'nie jestem godzień Panie') grzesznikiem
-mającym potrzeby których sensowne i pełne zaspokajanie traktowane jest jako grzech, mimo że nikt nie cierpi poza Bogiem dla którego pewne zachowania są obrzydliwe
-istotą obdarzoną wolną wolą
-przeznaczoną do wychwalania Boga i wykonywania jego zaleceń/poleceń
-kimś dla kogo Bóg ma doskonały plan, wystarczy słuchać Boga i go wypełniać
-posiadającą zdolność do logicznego, analitycznego myślenia, ale dla którego największym darem jest wiara w coś bez dowodów
-kimś kto sam by nie wiedział co jest dobre a co złe i trzeba mu było dać odpowiednie zalecenia, oczywiście które w zależności od epoki należy brać dosłownie , lub traktować inaczej ( kiedyś kobiety były gorszą płcią, a PŚ to potwierdzało, teraz się mówi że to oczywiście nie tak, a mam nadzieję że doczekam dnia gdy się okaże że Bóg z Biblii jednak nie ma nic przeciwko homoseksualistom i masturbacji)
-kimś za kogo Jezus poniósł śmierć ( mam się przez to czuć winna , czy może wdzięczna?)
-kimś kto potrzebuje zbawienia ( od czego i dlaczego?)
-kimś kogo czeka życie wieczne, a sprawiedliwy Sędzia w zależności od poglądów/wiary/czynów/łaski zdecyduje jakie to będzie życie (koniec z wolną wolą, brak opcji apelacji?)

Mi się to wszystko jakoś nie łączy w sensowną całość, ale być może lepsza taka odpowiedź niż 'nie wiem', albo co gorsze opcja że dowiemy się czegoś co sprawi że cały światopogląd będzie trzeba samodzielnie budować od nowa.

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


Cz cze 07, 2018 12:24
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 25, 2007 1:31
Posty: 2733
Post Re: Bertrand Russell, "Dlaczego nie jestem chrześcijaninem"
IrciaLilith napisał(a):
Mi się to wszystko jakoś nie łączy w sensowną całość

To normalne. Nikomu. Jeden Post uzyl sformulowania "zmiane perspektywy". Wlasnie chodzi o inna perspektywe zgodnie z "drogi moje nie sa drogami waszymi".

Mysle np. o fragmencie z tytulowej wypowiedzi:
"Jest to bardzo dziwna opowieść, ponieważ pora owocowania fig jeszcze wtedy nie nadeszła i doprawdy trudno było brać to drzewu za złe".
Moze nalezalo by spojrzec na te opowiesc z perspektywy Boga, ktory chce aby nie bylo czegos takiego jak "pora owocowania". Owoce nalezy przynosic zawsze.


Cz cze 07, 2018 13:59
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 293 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 ... 20  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL