Podobno powtarzanie czegos wiecej razy powoduje ze to staje sie prawda.

@robaczek2
Zaprzeczanie czemuś więcej razy również nie powoduje że staje się to kłamstwem. Posiadasz jakieś argumenty? Jeśli tak, przypomnij je.

Np - jak udowodnisz Twoje: Ateizm nie ma zadnych dogmatow.
Lub uzywane przez nas pojecia: prawda - klamstwo. Potrafisz udowodnic?

Ciężar dowodu zawsze leży po stronie tej, która chce coś udowodnić. Twierdzisz że ateizm posiada dogmaty? Podaj je.
Nie chcesz? Nie musisz, ale nie upieraj się przy swoim zdaniu, bo nie muszę akceptować nieuargumentowanego poglądu.
Każesz mi przytoczyć argumenty na tezę przeciwną? Popełniasz zabieg erystyczny, który dyskwalifikuje cię z dyskusji na poziomie. Ciężar udowodnienia leży na tym, który chce coś udowodnić. Nie trzeba udowadniać czegoś, czego nie ma. Należy udowodnić, że coś jest. Nieudowodnione tezy można odrzucić bez potrzeby używania argumentu.

W dyskusji użyję dokładnie tylu argumentów, ile ty ich użyjesz. Póki co liczba twoich argumentów wynosi dokładnie 0.

Wikipedia:


Ateiści nie uznają objawiania więc niby skąd mamy brać dogmaty?
Dlaczego osoby wierzące twierdzą że jakieś mamy?
Ateizm to tylko brak wiary w Boga/bogów/inne byty nadprzyrodzone - serio, nie implikuje to niczego innego, ateista może być osobą religijną, np buddystą lub taoistą, może wierzyć w ufo, duchy, może nie być racjonalistą , może nie być sceptykiem, itd - ateista może mieć każdy światopogląd poza tymi opartymi na Bogu.

O kurcze. To po co prof. Dabrowski pytal mnie aby udowodnic, ze rownanie x^2 + 2 = 0 nie ma rozwiazan w zbiorze liczb rzeczywistych? No po co?
Masz moze jakis wzorzec Prawdy do stwierdzenia: "Zdanie - ateizm nie ma dogmatow jest prawdziwe".
Oczywiscie pojecie dogmat rozszerzam na pewnik, aksjomat, zalozenie pierwotne itp. Jezeli przyjmujesz definicje z wiki to oczywiscie masz swieta racje. (co to znaczy ;swieta)

Piotrze ty jesteś Opoka i na tej Opoce zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne nie zwyciężą go. Pan Bóg dał też ludziom wolną wolę - jeżeli chcesz skoczyć na główkę do pustego basenu, możesz to zrobić. Bóg daje człowiekowi więcej wolności, niż jakakolwiek demokracja. Daje też przykazania po to by już tu na ziemi dobrze i godnie żyć, a po śmierci zostać zbawionym. Kościół ma je przekazywać i zachęcać do przestrzegania. Ja mam nadzieję, a niewierzący trwogę i niepokój. Bóg daje nadzieję i spokój, szatan niepokój. Po co by tu niewierzący cały czas dyżurowali, i popisywali się pokrętną, niby naukową interpretacją.

@robaczek2
Liczba twoich argumentów nadal jest zerowa. Jeśli uznać, że i ja nie mam żadnych argumentów, opisałbym ten impas jako:
"Nie jest stwierdzone, czy ateizm posiada dogmaty".
Za to jeśli obliczysz że w tym równaniu nie ma miejsc zerowych, to z "nie jest stwierdzone, czy równanie posiada miejsce zerowe" zmieniasz na "równanie nie ma miejsc zerowych", gdzie argumentem może być wyliczenie delty i wykazanie, że jest ujemna.

Rozumiesz różnicę? Dopóki nie dasz choć jednego argumentu, nie możesz twierdzić że ateizm posiada dogmaty.

IrciaLilith podała, czemu ateizm nie ma dogmatów, więc "Ateizm nie ma dogmatów" wygrywa o jeden punkt, więc można uznać że to założenie jest prawdziwe... chyba że posiadasz kontrargument, który przywróciłby remis.

Jeśli pojęcie dogmat traktujemy jako pewnik to ateizm ma jeden pewnik - ateista nie wierzy w Boga/bogów( i to konkretnie określonych, bo ateista to ktoś inny niż deista czy panteista).
Z tego NIE wynika ani że jakiegoś Boga nie ma, ani że istnieje tylko materia - serio z tego ze ateista nie wierzy w Boga/bogów wynika tylko tyle że nie wierzy.
Z tym że to nie tyle co dogmat co definicja...

Zatem w Twoim: "Nie trzeba udowadniać czegoś, czego nie ma." cos jest nie tak.
Czy pojecie "prawda" nie jest przypadkiem pojeciempierwotnym u ateistow?

Tylko w tym temacie, jeden dyżurujący napisał dziś kilkanaście postów. Musi być chyba bardzo pobudzony.

Jeśli nie rozumiesz czym jest ciężar udowodnienia, to naprawdę... poczytaj, zamiast mnie męczyć. Nikt mi nie płaci za korepetycje, a powtarzać to samo po wielokroć nie mam ochoty.
Jeśli chcesz mnie przekonać, że ateiści mają dogmaty, to musisz podać argumenty. Jeśli ich nie podasz, mogę Twoje słowa ignorować i trwać przy swoich przekonaniach. Nie zmienisz moich przekonań, nie podając logicznych argumentów. Dlatego jeśli chcesz podważyć moją opinię i ją zmienić, musisz udowodnić. Tyle.
Twierdzisz, że ateiści mają dogmaty? Odrzucam te słowa. Ciężar udowodnienia tego leży na Tobie. Nie mam obowiązku udowadniać, że pies nie jest kotem ani że ateiści nie mają dogmatów.
Ale jeśli nie chcesz udowadniać swoich racji... to po co tu piszesz?

A u teistów pojęcie 'prawda' jest pojęciem pierwotnym?
A czujesz potrzebę udowodnienia że na Plutonie nie ma różowych jednorożców? Jak bym twierdziła że istnieją to bym musiała to udowodnić - jak Ty twierdzisz że ich nie ma nic nie musisz robić, choć jak masz ochotę to możesz się wykazać i udowadniać że ich nie ma...


Co do dogmatów : chrześcijanie mają ich sporo i sądzę że bez problemów każdy z naszego kręgu kulturowego jakieś wymieni i uzasadni że funkcjonują,każdy katolik przyzna że wierzy np że Jezus zmartwychwstał i wystarczy kilku zapytać czy to prawda i jest dowód że katolicyzm ma przynajmniej jeden dogmat.
Natomiast ateizm nie jest religią, serio - ateista tylko nie wierzy w Boga/bogów i serio nie wiem skąd te mity że ateista powinien coś jeszcze przyjąć lub odrzucić... jeśli sądzisz że wierzymy w jakieś dogmaty to napisz jakie, a my jako ateiści potwierdzimy lub nie - prostsze niż budowa cepa...

Ja juz dawno napisalem: "Moim skromnym zdaniem w kazdej dziedzinie ludzkiej dzialalnosci zaczynamy od pewnych pojec pierwotnych i aksjomatow/dogmatow.
(To jest moj dogmat i nie zamierzam przeprowadzac dowodu}"

Pojecie Prawdy opieramy na :Ja jestem Prawda. Odwolujemy sie zatem do Boga i w ten sposob nie jest to pojecie pierwotne.
A jak to jest w przypadku ateistow?Pojecie pierwotne czy odwolasz sie do czegos?

No dobrze, robaczku, ale jak to funkcjonuje w praktyce? Modlisz się do Boga z prośbą o odpowiedź na problem prof. Dąbrowskiego i Bóg Ci odpowiada? Śmiem twierdzić, że na co dzień posługujesz się taką samą metodą, jak przeciętny ateista, tzn. że mierzysz jak Cię w szkołach nauczyli, że się mierzy; a jeśli miernik pokazuje herezje, to sprawdzasz palcem.