Quinque - chyba po raz pierwszy się z Tobą całkowicie zgadzam,
potrzeba naprawdę ogromnego wysiłku intelektualnego aby kombinować takie interpretacje PŚ aby się to składało w logiczną całość, trzeba naprawdę dużo wysiłku intelektualnego aby być wstanie się przekonać że gdzieś kiedyś na serio działy się takie cuda, trzeba ogromnego wysiłku intelektualnego aby wiedzieć które fragmenty interpretujemy alegorycznie a które dosłownie ( bo np skoro wieża Babel była alegorią to dlaczego cud zamiany wody w wino traktowany jest dosłownie a nie jako jakaś metafora czegoś, nie byłoby prościej wszystkiego co nie pasuje do aktualnego stanu wiedzy ( także z dziedziny etyki) uznać za metaforę?).
Uzasadnienie istnienia czegokolwiek absolutnego i w pełni obiektywnego to spory wysiłek - ja nie potrafię udowodnić że ja obiektywnie istnieję a co dopiero coś dalej i wybieram oparcie się na subiektywnych założeniach.
Masz rację - ateizm wymaga dużo mniejszego wysiłku intelektualnego, bo sam z siebie się jakoś bardziej składa i nie trzeba tyle kombinować.

:) Zwierzęta działają instynktownie, nie mają wolnej woli. Lis musi zjeść zająca, bo jest głodny. Jeśli jego ciało jest wystarczająco sprawne, aby zająca dogonić, to lis zająca dogoni i zje. Bo musi, to się nazywa instynkt. To działa na tej samej zasadzie jak prawo fizyki. Dlatego zwierzęta nie mordują, nie gwałcą, nie oszukują, nie kłamią i nie są karane - bo robią to bezwolnie. A my zjadamy zwierzęta, bo wiemy, że to nie są istoty wolne.
Instynkt to to samo co prawo fizyki, niezmienne i stałe, ze stałymi możliwościami i ograniczeniami, jedynie zbyt skomplikowany dla nas ze wzgl technicznego, żebyśmy mogli go odtworzyć. Tak czy inaczej funkcjonuje na stałych i przewidywalnych zasadach.

Istot wolnych? To mamy jakąś wolność? Bo miała być fizyka. Wolność to już nie część materii i materialnego wszechświata? Dlaczego część materii wymyka się prawom fizyki, skoro ich istnienie to konsekwencja praw fizyki.

Atomy ekspandowały od czasu WW, łącząc się w rozmaite struktury, każde nowe połączenie atomowe dokonywało się wg praw fizyki. Przypominam Stubrowi, że Stubr twierdzi, że mamy tylko fizykę. Jeśli w pewnym momencie pojawia się wartość funkcjonująca na zasadach innych niż fizyczne, to jakie są to zasady? I w którym momencie się pojawiły? Czym te zasady były wcześniej? Czy były ukryte między zasadami fizyki?




Stubr

"Niebo gwiaździste nade mną i porządek moralny we mnie". "Jeżeli Pan Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko inne jest na właściwym miejscu". Ateiści bardziej boją się życia (widać to po niektórych na forum jak się miotają), niż wierzący śmierci.

No i po co mnie o tym informujesz? Skoro jakoś nie specjalnie zależy mi na tym abyś się ze mną zgadzała?

Tymbardziej że jak kompletnie nie miałem na myśli PŚ



Nie trzeba. Wystarczy przeczytać KKB



A kto tak twierdzi?



Bo istnieje coś takiego jak krytyka tekstu literackiego? Egzegeza Biblijna, archeologia?



Ponawiam pytanie. Kto jest normatywny w określaniu tego co jest dobre a co złe? I dlaczego tak a nie inaczej?



Chyba że przyjmujemy definicje pilastra

Tak i nie. Są ludzie, którzy zapewniają o swojej otwartości i poszukiwaniach prawdy, ale zewnętrzny obserwator dostrzega, że ta otwartość jest pozorna i w rzeczywistości człowiek jest zamknięty. Czego poszukuje, również widać. Dlatego można dostrzec pewną naiwność ludzi rejestrujących się na forum, którzy twierdzą że szukają prawdy. Z jednej strony mogą faktycznie szukać, ale nie znają siebie i łudzą się, że są otwarci, urządzając na forum psychoterapię, z drugiej mogą świadomie wprowadzać w błąd co do swych intencji, nazywamy to przewrotnością. W obu przypadkach można zaobserwować zamknięcie człowieka, na forum jest to dość widoczne. Człowiek szczerze poszukujący i otwarty, to rzadki przypadek, dlatego trudno stwierdzić jakie mogłyby być powody braku przekonania co do prawdy o Jezusie, a tym samym w jaki sposób należałoby interpretować taką postawę. Zwłaszcza, że mowa o przypadkach ogólnych, bez analizy konkretnych przypadków. Nie będę tu wchodzić w szczegóły, ponieważ wiem w jaki sposób odczytasz odpowiedź, a później znowu przy kolejnej okazji będzie lament.


Takie przypadki są wyjątkami od reguły.

Komu konkretnie "trudno stwierdzić"? Tobie, jak rozumiem?

Bo ogólnie rzecz biorąc stwierdzić jakie mogą być przyczyny bardzo łatwo: podstawową będzie brak przekonywujących przesłanek za prawdziwością całej historii.



Doprawdy? Rozumiem, że masz jakieś konkretne agrumenty przemawiające za istnieniem owej reguły?

Wyjaśniłam w poprzednim poście.

Hmm, nie. To jest Twój poprzedni post: https://forum.wiara.pl/viewtopic.php?p=1003271#p1003271 i nie ma w nim nic na temat takiej reguły. Ewentualnie: możesz wskazać co konkretnie pozwala Ci o jej istnieniu wnioskować?

Jakie przesłanki uważałby JedenPost za przekonywujące?

Bo ja np. Ostatnio chwilę gadałem z jednym filozofem. Który przez wiele lat był ateistą czy tam deistą. I się nawrócił. O ile mówi prawdę. Że znalazł przesłanki o tym by uznać że jest jest Bogiem wcielonym. Oczywiście jeżeli mówił prawdę i nie okłamał mnie

Jeden Post - czy wierzysz w Zmartwychwstanie?

Nie. Ale - co właściwie mają w kontekście tej dyskusji do rzeczy moje akurat przekonania?

- dlaczego?
- a chciałbyś?

Bo nie widzę podstaw. Siłą rzeczy zatem - nie, nie chciałbym.

Dzieki. Tak pytam bo uzyles "przekonywujacych przeslanek"
Czekam na odpowiedz od Ircia.

Dlatego zapytałem jakiej przesłanki potrzebujesz aby widzieć podstawy?

A dlatego mnie to interesuje. Iż nie widzę sensu w siedzeniu kilku lat na katolickim forum i pisania o czymś w co się nie wierzy ani nie chce się w to uwierzyć. To tylko tak w ramach tego żebyś wiedział dlaczego zapytałem