[/quote]
Czy Bóg może być naturą czy też ma naturę, a może doświadcza natury? A może ją tworzy?
Czy Ty możesz być naturą czy też masz naturę, a może doświadczasz natury? Co tworzysz i czym jest to co tworzy? [/quote]

1. Oczywiście! Chociaż nie widzimy Boga, to pokazuje nam się w naturze.... Ogrom tego jest tylko dla bystrego oka. Które potrafi się zachwycić nad tym gdzie żyje...... Czy ją Bóg Tworzy, to trzeba by było sięgnąć do początków wszechświata.

2. Człowiek to sama natura. Weźmy na przykład piękno kobiety, zachwyt nad nią, nie ma końca...
dlatego ciesz się, że nią jesteś... bądz wdzięczna Matce Naturze za każdą część swojego ciała, a jak nie Matce Naturze, to właśnie Bogu.

Czasami Gdy zaglądamy w głąb siebie, np patrząc w oczy swoje, lub sama rozmowa, z kimś kto jest w środku nas, pozwala, dostrzec, tę całą głębie, potem przychodzi moment gdy wierzysz swoim oczom, że zaczynasz czytać w oczach innych, w internecie tego nie ma, ale to bardzo piękny świat, świat zmysłów

Zachwyt, jest wyjątkowy, tak samo jak minimalizm i sfera makro.... żeby to powstało musiał być zamysł..... żebyś powstała Ty i Ja. taka piękna w swojej istocie...... To Tylko My, spojrzeć dalej, jak ot wszystko jest "stworzone" dochodzimy do wniosku, że właśnie zostało stworzone. By niemożliwe stało się możliwym, i niemożliwe stało się, zachwytem, potrzebne było do tego dużo więcej niż przypadek.... wszystko jest kompletnie skończone, życie śmierć, tak na prawdę to tylko Twoje życie, nie chcę nauczać, ale Ty decydujesz jakie jest, jak już weszłaś w jakiś wiek.
A Bóg do tego, gdy Ci pomaga, lub jest obserwatorem Twojego życia, Twoich uczuć, stawia Cie w roli pełniejszej od wszystkiego i to nie licytacja kto jest bardziej pełny, lub kto jest bardziej, w doznaniach, w zamkniętym ciele, czujemy tę całą boskość, nie mądrym jest myśleć, że nie jesteśmy nic warci, lub ocena, że ktoś jest mniej warty. To wszystko....... to magia. I może trochę bujam w obłokach, ale taki mam styl hi hi...... dochodzenie prawdy po przez rozmowę a uwierz mi tych rozmówi codziennie toczę dziesiątki.

Życzę miłego dnia, wieczorem zajrzę na Twój link, bo wcześniej nie zauważyłem , że jest tych stron więcej a ja myślałem, ze tylko jedna, dlatego przepraszam za nieuwagę.

I przepraszam też za styl mojego pisania. Interpunkcja, jest też dla mnie magią .

Tylko czy w naturze widzę Boga czy po prostu mój umysł kreuje wrażenia piękna i zachwytu, których doznajemy?
Może tak samo jak istnieje zmysł estetyczny istnieje zmysł duchowy?

Gdy nastawię się ,aby zobaczyć w tym Boga to go zobaczę, to tak samo jak z pięknem, oglądałeś film "Wielkie Piękno" jak facet łazi po Rzymie i bezskutecznie szuka Piękna, a widza szlag trafia jak można być tak ślepym:D

Nastawienie umysłu potrafi całkowicie zmienić odbiór świata, gdy umysł jest skoncentrowany na 'tu i teraz' wszystko jest intensywniejsze , habituacja jest praktycznie zniesiona...
Gdy masz zły dzień wszędzie dostrzegasz wady, gdy dobry wszędzie widzisz plusy i nawet paskudna pogoda tego nie zepsuje...

Jak definiujesz magię? Intuicyjnie wiem o co Ci chodzi, ale przyda Ci się mały trening precyzowania pojęć

Ircia mózg..... duszę trzeba połączyć z mózgiem, serce z mózgiem, wtedy nawet pogoda nie jest w stanie Ci zrobić krzywdy, mam takie zdanie, z schizofrenii wychodziłem 3 lata, z depresji to jest 10 minut pracy nad myślami, polecam takie książki, jak Magia Wiary Josepha Murphego, czy "O szczęściu" - Władysława Tatarkiewicza, profesjonalnie wytłumaczone czym jest szczęście, to tak w rewanż za film. Podobało mi się też, tako rzecze zaratustra, Fredericka Nitschego. Te książki są dostępne w wersji audiobooka.... może być też przebudzenie Antyhonego De Mello, dużo tego przerobiłem w drodze do "Oświecenia" Duża mądrych słów i myśli, znam Osho, Nishihatę Masharaja, Ramthę - Białą Księgę Szczególnie..... ale ja nie o tym, chce o Magii.

Magią dla mnie jest wkroczenie do gwiazd, gdzie gwiazdy odpowiadają Ci, wyłączeniem bezwolnym telewizora, lub włączeniem radia na cały głos, miałem dużo takich zdarzeń, w miłości do kobiety, i wielkiej samotności, zająłem się hazardem, i oddałem całą miłość muchom, 10 lat temu, ale wtedy czas nie grał roli, spojrzałem muszce w oczy i podróżowałem z nią po świecie, jak mnie odnaleźli, to muszki gdy coś pomyślę ponad , dziabną mnie zawsze w głowę, pokazując skąd wydobywa się energia mojej myśli, ale w zimę ich nie ma, i to był pierwszy krok do wyjścia z tej Schizofrenii.... Chciałem uratować wszystkich ludzi z Piekła i samego Szatana, na końcu zostając sam w piekle, czekając aż Bóg mnie uratuję, jako dowód na romantyczna historię, ale nie będę się dzielił tutaj Schizofreiną, chociaż ona we mnie siedzi, ale nazywali mnie nawet Większym od Boga, gdy się dzieliłem tym publicznie moimi opowieściami z życia.... co z tego mam? Rozwiązanie sprawy. Traktuję to wszystko jak Magię, jako boską drogę, bo nie jeden człowiek jezdzi do Tybetu by doznać takich przeżyć, medytując latami, a ja to miałem wszystko w swoim życiu, długo by opowiadać, Magia to według mnie coś romantycznego jakaś tajemnica i jej głębokość. Pozdrawiam

Fajnie jak ktoś pisze o książkach które się zna, aczkolwiek ja chyba mam ciut szerszą perspektywę ze względu chociażby na wykształcenie ukierunkowane na neurobiologię i biochemię.
Jak Cię nadal kręci klimat Mello to posłuchaj np tego co mówi Moji i wklep w youtuba Wielki Kosmiczny Żart jak jeszcze tego nie znasz.

Ładnie opisałeś co rozumiesz pod pojęciem magii, spróbuj to ułożyć w formie białego wiersza, chyba że wena pozwala na rymy. Sądzę że trudno będzie Ci pisać łatwostrawną prozą i może warto spróbować drogi poezji. Nie wrzucaj tego tutaj, zrób to dla siebie, być może pozwoli Ci to uporządkować tekst i myśli.

Jak to leciało :Życie można traktować na dwa sposoby: uznać że cudów nie ma albo traktować wszystko jak cud

Co to znaczy, że z schizofrenii wychodziłeś 3 lata? Czy wciąż jesteś pod kontrolą psychiatry? Bierzesz leki?

oczywiście, że może i jest naturą. Jest siłą, która napędza wszystkie stworzenia do życia, spawia, że krąg życia może cały czas trwać.

Jedna z lepszych definicji Boga, z jakimi się spotkałam. Moja uszanowanie

Krąg życia
https://www.youtube.com/watch?v=FBqZUbKzjnk

Definicja ładna i mi się podoba - Bóg jako siła życia, tylko ciekawe jakie podejście do takiej definicji mają katolicy? Szczególnie, że pięknie pasuje do definicji prany, qi lub vis vitalis która była kiedyś popularna w naukach przyrodniczych, ale została skutecznie obalona...

Człowiek posługuje się wartościowaniem, czyli rozróżnieniem między dobrem a złem. Próba określenia Boga jako "siły życia" czy "trwanie" niczego nie określa i wartościowaniem nie jest, czyli jest bezużyteczna.

Chwat - całkowicie się z Tobą zgadzam, zresztą skoro mamy pojęcie siły życia, której nikt nie udowodnił po co ją mieszać z pojęciem Boga, którego definicja jest 'nieco' szersza.

Ale nie zawsze tak bylo.
Czlowiek poznal dobro i zlo w chwili swojego upadku.
W upadlym swiecie, gdzie caly swiatowy system opiera sie na prawie, czlowiek wartosciuje i mysli (ego), ze tak musi byc.

Pojawienie sie Mesjasza i Jego swiadectwo Prawdy, wraz z przebywajacym na ziemi Duchem Prawdy, maja wyprowadzic upadlego czlowieka ze swiata opartego na prawie i wprowadzic go w Porzadek Bozy, ktory oparty jest na Prawdzie.

Tak jak bylo na poczatku, zanim czlowiek uwierzyl klamstwu i stal sie martwy w oczach Boga.

Jakakolwiek proba okreslania Boga przez czlowieka upadlego jest daremna, poniewaz tylko nowonarodzonym dzieciom Bozym jest dane poznac "jedynego prawdziwego Boga i tego, Ktorego On poslal", czyli Syna Bozego.

Czlowiek Adam, dopoki nie upadl , ulegajac klamliwej manipulacji, mial bezposrednia relacje z Bogiem i dostep do Drzewa Zycia.

Nowonarodzone dziecko Boze przestaje wartosciowac, wzrastajac duchowo i przygotowujac sie do zycia w Bozym Porzadku , w ktorym nie trzeba wybierac miedzy dobrem a zlem, poniewaz w nowej rzeczywistosci Bozej wszystko " kreci sie" wokol Prawdy, stanowiacej Centrum tej rzeczywistosci.

To dlaczego Jezus Chrystus posługiwał się wartościowaniem?

A jakies przyklady moze bys podal ?

Bo wedlug mojego rozeznania Syn Bozy "po to przyszedl na swiat aby dac swiadectwo Prawdzie".

Trudno tez zaprzeczyc, ze wypelnil tym samym Prawo i zbawil czlowieka.

Jak myslisz, po co On wypelnil to Prawo ?

Prawo zostalo dane tylko czlowiekowi upadlemu (czyli poruszajacego sie w ograniczonym polu miedzy dobrem i zlem, gdzie wartosciowanie jest norma)

W Porzadku Bozym nie istnieje zlo, a wiec nie da sie wartosciowac.

Wszystko, co tam istnieje jest dobrem, poniewaz "kreci sie" wokol Prawdy.

Czy możemy cokolwiek opisać bez porównania tego z czymś innym? Czy nasz język, nasz umysł na to pozwala?

Anno - Dobrze rozumiem że dla Ciebie wartościowanie to ustalanie miejsca na osi dobro -zło, a to co 'kręci się wokół Prawdy' na automacie jest dobre?

Dla porządku i wygody rozmowy napisz jak definiujesz prawdę, bo być może rozmówcy inaczej do tego podchodzą, dla mnie np. prawda absolutna to rzeczywistość taka jaka jest, prawda subiektywna to doświadczenie, a prawda umowna to to co na drodze konsensusu uznaliśmy za prawdę.
Spróbuj też zdefiniować dobro i zło, bo np dla mnie dobro to brak zła, a zło jest wtedy gdy zachodzi krzywda, czyli odbieranie komuś lub czemuś tego co mu się należy, a każdemu należy się możliwość rozwijania swojego pełnego potencjału tak aby nie utrudniać/uniemożliwiać tego innym. Według mojej definicji aby poznać dobro trzeba zrozumieć zło.

"Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi”.