Opiłam się kawy - zaraz się zabieram za drugą część "Łatwowierności pierwszych wyznawców"...

"polecam 'zlecanie' interpretacji Biblii, szczególnie fragmentów które wydają się skrajnie chore i absurdalne, tak abyś miała praktycznie pewność że sama nie potrafisz sobie objaśnić sensu -" - nie rozumiem...

Masz obecnie problem z pojmowaniem wiary, z absurdami jakie widzisz, serio można się zapytać bezpośrednio Boga - to dużo bardziej praktyczne, co dziwne wszystko wskazuje na to że odpowie, choć nie licz na głos w głowie, to nie schizofrenia Prędzej czytelna wizja, podstawa to otwartość i nie narzucanie odpowiedzi, bo wcale nie musi być zgodna z Twoimi założeniami...
Ja w ramach eksperymentalnego założenia że Bóg istnieje a Biblia może mieć jakiś sens właśnie perfidnie składałam zlecenia na dostarczenie objaśnień i cóż, wszystko się poukładało, nie odrzucam już religii, teizmu, za to aż za bardzo dostrzegam że Prawda jest jedna, ale nikt nie ma na nią monopolu i żaden opis Prawdy nie jest Prawdą. Z resztą wedle definicji Pelikana nigdy ateistką nie byłam, bo nigdy nie odrzuciłam duchowości, raczej odrzuciłam chrześcijaństwo, bo nie potrafiłam dostrzec pod stertą dogmatów, rytuałów, rozbudowanych i przekombinowanych zasad duchowości, którą można w nim odnaleźć... Jak w każdej religii, jak w większości filozofii...