Po co się narażać na utrate kompa. Może się zdecyduję na wariant komunijny czyli 100xmodlitw na pamięć, wafelek w kościele i oficjalne pożegnanie w towarzystwie biskupa. Na szczęście po bierzmowaniu dadza mi spokój

To są zwyczaje i obyczaje, więc na co robisz problemy?
Zwyczajem jest chodzenie w ubraniu po ulicy, jak również zwyczajem u twojej rodziny jest bierzmowanie ślub i pogrzeb.

Więc po co cudujesz?

Jesteś młodym inteligentnym człowiekiem, który zadaje sobie słuszne pytania.

Coś Ci nie pasi w tej religii katolickiej, do której Cię przymusza rodzina. Jakieś to grubymi nićmi szyte. Masz wierzyć i już. Nie zadawać trudnych pytań, nie kwestionować, tylko łykać wszystko jak młody pelikan.

Czy Ty pójdziesz do tego bierzmowania czy nie, nie robi wielkiej różnicy. Jeżeli buntując się przeciwko temu, miałbyś dostać jakieś absurdalne kary, to olej. Ważne, żebyś duszy Kościołowi nie zaprzedał.

Bóg promowany przez religię katolicką to w dużej mierze fikcja. A prawdziwego Boga znajdziesz, jak już ukatrupisz ideę fałszywego. W tym celu nie musisz się modlić, przyłączać do żadnej organizacji, rób dalej to co robisz. Pytaj, poszukuj, wątp i w nic nie wierz na ślepo.

Powodzenia, bracie!

A) uzasadnij dlaczego to fikcja
B) przedstaw lepszą, bardziej spójną i logiczną koncepcję Boga niż katolicka/chrześcijańska



C) Jak oceniasz słuszność danego pytania?
D) które pytanie było słuszne?

Ja mam rozmawiać z Twoimi rodzicami i dziadkami? Stary chłop jesteś, a się zachowujesz jak dziecko. Więc nic dziwnego, że rodzice i dziadkowie jak dziecko Cię traktują. Zacznij zachowywać się dla odmiany dojrzale, to i ich stosunek się zmieni.
Jezus „wszędzie jest i wszystko napełnia”. Po części tak. Ale istnienie nieprzerwanej 2000-letniej, spójnej tradycji pewnych doświadczeń to coś więcej niż „słowo”.
Ale pamiętaj, że od tej pory nie będziesz miał moralnego prawa zarzucić komukolwiek obłudnej postawy.

Tak uczciwie, tylko dla siebie, we własnym sumieniu, przyznaj czy znasz na pamięć choć z 5 modlitw ...
A jeśli masz przystąpić do bierzmowania tylko z racji kompa, to lepiej nie rób z siebie idioty - nie oszukasz Boga, najbliższych, a i sumienie będzie Ci wyrzucać obłudę..

Nie wybijesz im tego z głowy logicznymi argumentami. To są radykalni katolicy

No to pokaż mi go palcem bo nie widzę

Tradycja i dowód to dwie różne rzeczy, nie? Były religie które trwały dłużej niż chrześcijaństwo i wyginęły

A jak mam zareagować na ten przymus. Nie mam własnych pieniędzy żeby się wyprowadzić

Na czas quizu przed księdzem znam wszystkie. Inaczej nie dostanę pieczątki

Dlaczego mam myśleć że Bóg istnieje? Nie mogę oszukać kogoś kogo nie ma i to nie obłuda, po prostu reakcja na przymus.

Czyli dla kompa i swietego spokoju jestes gotow na kazde klamstwo i oszustwo?
Bierzmowanie to jeszcze maly pikus. Prawdziwe wyzwania przyjda z czasem: kiedy zeby utrzymac sie w pracy, dasz sie przekonac szefowi do nieczystych zagran. Kiedy poswiecisz kogos, zeby sie urzadzic, kiedy...

Jesli nie bedziesz uczciwy wobec swoich przekonan od poczatku, corsz trudniej nbedzie ci byc uczciwym wobec siebie pozniej. Kazda nastepny granica to tylko odrobine wiecej niz poprzednia. Od razu calego swinstwa, w ktore brniesz nie zobaczysz.

Zastanow sie, kim ty naprawde chcesz byc w zyciu i czy chcesz byc oportunista, czy chcesz byc soba: mezczyzna, ktory wie czego chce, ma wartosci, ktore sa dla niego wazne i o ktore gotow jest walczyc. Akurat komp, jal i cukierek, nie sa wartoscia, o ktora rozbija sie nasza osobowosc.

Najwyraźniej nie są, skoro postulują świętokradcze i obłudne praktyki sprzeczne z chrześcijaństwem.
Nie rozumiem, co to zdanie ma oznaczać.
Oj biedne dziecko.
Jaki przymus? Nawet nie jest tak, że grozi Ci, jeśli nie podejdziesz jakaś krzywda. Nikt Cię nie uwięzi, ani nie pobije przecież. Robisz to dla korzyści, żeby ludzie na Ciebie patrzyli w określony sposób – więc jest to zwykła, faryzejska obłuda.

Bo się kupy nie trzyma.



Nie zrobie tego, ponieważ człowiek nie powinien dochodzić do Boga na podstawie teorii, tylko na podstawie doświadczania rzeczywistości. Ponieważ prawdziwy Bóg kupy się trzyma, to w drodze poznawania świata, coraz lepiej poznaje się Boga. Nie ma sprzeczności pomiędzy wizją rzeczywistości, na jaką wskazują badania naukowe i trzeżwy ogląd rzeczywistości, a wizją rzeczywistości, w której funkcjonuje Bóg.



Słuszne pytanie to takie, które zbliża do poznania prawdy. Kiedy zaczynasz kwestionować świat, w którym żyjesz - przekonania, którymi karmią Cię rodzince, instytujce takie jak szkoła czy Kościół albo naukowy etsablishment, zaczynasz samodzielnie myslec, budzi się Twoja świadomość.



jw.

Nie wiem czy ich interesuje doktryna. Po prostu mam iść jak wszyscy by ich proboszcz na mszy nie wyczytywał
Że sama dlugotrwala tradycja nie dowodzi prawdziwości religii. Groźba jest taka że mi zabiorą kompa, telefon,rower. Koniec z kieszonkowym i wyjazdami. Na co mi to? Choć nie ukrywam że wolałbym nie iść na bierzmowanie... no chyba że ktoś jednak napisze przekonująco coś na temat istnienia Boga

Hmm nie patrzyłem na to w ten sposób... Że się ześwinię chodząc do kościoła Może masz rację.
Ale prawdę mówiąc nie chce sprawić jakiegoś zawodu zwlaszcza dziadkom... Dlatego tu przyszedłem, może się jednak odnajdę jako katolik?

No to czemu piszesz, że są radykalnymi katolikami? Coraz bardziej sobie zaprzeczasz.
Co za brednia. Nigdy się nie spotkałem z sytuacją, aby proboszcz na Mszy wyczytywał imiona rodziców osób, które nie poszły do bierzmowania. Bo niby czemu miałby to robić?
Sama tradycja nie. Zresztą nie o dowodzie mówimy, a o podstawach wiary.
Nawet gdyby tak było (a gotów jestem postawić duże pieniądze, że kłamiesz), to i tak powinna być niewielka cena za honor.

LOL widziałeś kiedyś wioskowego katola? Nie z Warszawki ale z małego miasteczka 20tys jak moje? Masz iść do kościółka jak wszyscy i nie dyskutuj, no nie będę się za ciebie wstydzić gnojku

W ramach sankcji, nie wiem, tak słyszałem. Za to jak chodzi po koledzie to na pewno o tym wspomni.

Może Ale z drugiej strony to spora cena za niejedzenie wafelka z biskupem

Pamiętam swoje bierzmowanie, i to nie był jakiś wielki wysiłek, zaledwie kilak wizyt w kościele.
Więc jak robisz z tym problem, to znaczy że religia ci przeszkadza, i nie wiesz jak to zrobić żeby bez żadnych konsekwencji z niej zrezygnować.





20 tysięcy to wioska?
Wiadomo że jak mamy wioche co jest tak z 500 ludzi, to jest tak jak tutaj opisujesz.
Ale przecież ja chodziłem do szkoły w mieście co miało około 20tyś. ludzi, i tam nie każdy chodził do kościoła, i to wszystko było na dość dużym luzie, nikogo ten kościół aż tak nie obchodził.
Oczywiście stare dziadki coś tam chodziły na te msze, ale ogólnie to już się nikt tym nie przejmował.