Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Śr kwi 24, 2024 1:07



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 255 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 17  Następna strona
 Kto przekazał Wam wiarę? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 20, 2014 19:04
Posty: 6825
Post Re: Kto przekazał Wam wiarę?
Mrs_Hadley napisał(a):
PS.@agust, czy obejrzałeś może Borata? @Robek miejscami zdaje się naśladować styl Sachy Baron Cohena i robi sobie żarty.


Znam Barona Cohena, bardzo fajny kabareciarz, prezentujący dość ostry humor, który w sporym stopniu mi odpowiada :mrgreen: lubie taki humor w stylu "Zapytaj Beczke", to było zawsze w moim stylu.

No i na jakiej zasadzie oceniasz kto sobie żartuje a kto mówi serio? masz jakieś objawienia? krzesła ci same chodzą po domu? masz jakiś szusty zmysł? jesteś w stanie bez problemu ocenić, kto jest trolem a kto hejterem?



agust napisał(a):
Robek, zaręczam, że żyjąc zgodnie z przykazaniami, z prawowitą małżonką seks nie jest w jakiś sposób ograniczany, z wręcz nakazany. Zdziwiłbyś się, że prawie do starości.


To co mówisz mnie nie dotyczy, bo ja nie mam żony :mrgreen: wiec to twoje gadanie troche nie bardzo, bo to tak jakbyś bezdomnemu zaręczał, że lepiej zamiast mieszkania to powinien kupić sobie dom, i wyliczał jakie są zalety posiadania własnego domu, no ale gdzie w takim doradzaniu jest sens?
No i mówisz "prawowita małżonka" więc to jest sugestia że z drugą żoną, z którą mam jedynie ślub cywilny, byłbym już nieszczęśliwy? jak ja przecież nigdy nie byłem w jakimkolwiek związku :D więc gdzie tutaj się zapędzać na kolejne małżeństwo.

_________________
Wymyśliłem swoje życie od początku do końca bo to, które dostałem mi się nie podobało.


N sie 05, 2018 22:36
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 08, 2018 19:35
Posty: 235
Post Re: Kto przekazał Wam wiarę?
Mrs_Hadley napisał(a):
Podstawy przekazała mi rodzina oraz szkoła. Niespecjalnie byłam zaangażowana, choć bywały momenty emocjonalnych zrywów, handlu z Bogiem i tym podobnych praktyk, które wielu są znane. Dopiero na studiach na poważnie przyjrzałam się swojej wierze, ale wtedy również miałam sporo wątpliwości i testowałam różne alternatywy. Po studiach przypadkiem odezwała się do mnie koleżanka ze studiów i wywróciła kompletnie moje dotychczasowe pojmowanie wiary, a w moim życiu rozpoczął się pewien proces, który doprowadził mnie w moich poszukiwaniach do wielu miejsc i ludzi, którzy wpłynęli na kształtowanie się mojej wiary, choć pewnie sami nie są tego świadomi.

PS.@agust, czy obejrzałeś może Borata? @Robek miejscami zdaje się naśladować styl Sachy Baron Cohena i robi sobie żarty.


Dzięki Mrs Hadley za tę wypowiedź. Relacja Boga z człowiekiem jest taka jak ojca ze swoim dzieckiem. Czyli jest miejsce na trochę buntu, handlu i powrót do Ojca. Zjawiska niewytłumaczalne są raczej rzadkie, a najczęściej Bóg działa przez ludzi... może to być koleżanka?
Z Boratem nie zetknąłem się chyba, ale uwielbiam komedie i tych co mają poczucie humoru. Panie bibliotekarki mają ze mną problem, bo nie czytam np kryminałów, fantastyki, romansów. Kryminał mam za każdym razem jak włączę telewizor, to samo z fantastyką. Lubię romans wpleciony w książkę historyczną, czy traktującą o innych kulturach. Lubię biografie znanych ludzi i tych całkiem nieznanych, którzy zmagali się z życiem, a byli całkiem za życia niezauważalni... To jakbyś przeżył czyjeś życie i albo korygujesz swoje, albo stwierdzasz: no stary, wcale nie jest z tobą tak źle, jak sam myślałeś.


Robek napisał(a):
To co mówisz mnie nie dotyczy, bo ja nie mam żony :mrgreen: wiec to twoje gadanie troche nie bardzo, bo to tak jakbyś bezdomnemu zaręczał, że lepiej zamiast mieszkania to powinien kupić sobie dom, i wyliczał jakie są zalety posiadania własnego domu, no ale gdzie w takim doradzaniu jest sens?
No i mówisz "prawowita małżonka" więc to jest sugestia że z drugą żoną, z którą mam jedynie ślub cywilny, byłbym już nieszczęśliwy? jak ja przecież nigdy nie byłem w jakimkolwiek związku :D więc gdzie tutaj się zapędzać na kolejne małżeństwo.


Jeżeli bolejesz, że byłbyś prawiczkiem przestrzegając przykazań, więc staram się pokazać że to nie jest tak jak myślisz.
Jeżeli chodzi o prawowitą małżonkę, to sądzę, że wiesz co miałem na myśli. Jeżeli jednak nie ruszysz się z kanapy, by zrobić coś w tym kierunku, to będziesz ciągle wyposzczony w tym zakresie, jak beduin na pustyni, gdy nie może trafić do oazy.
A może to ta prawowita małżonka utwierdziła by twoją wiarę? Bo u mnie też to było.


Pn sie 06, 2018 8:02
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 20, 2014 19:04
Posty: 6825
Post Re: Kto przekazał Wam wiarę?
agust napisał(a):
Jeżeli bolejesz, że byłbyś prawiczkiem przestrzegając przykazań, więc staram się pokazać że to nie jest tak jak myślisz.



"bolejesz"? czy chodzi ci o bul? i w sumie można by tak powiedzieć, że bycie prawiczkiem boli, ale ja tego w ten sposób nie rozpatruje, bo ja licze tutaj bilans zysków i strat, i w żaden spoób mi nie wychodzi, że bycie prawiczkiem mi się opłaca, więc zwyczajnie z tego zrezygnowałem.



agust napisał(a):
Jeżeli chodzi o prawowitą małżonkę, to sądzę, że wiesz co miałem na myśli.



Nie wiem co miałeś na myśli.


agust napisał(a):
Jeżeli jednak nie ruszysz się z kanapy, by zrobić coś w tym kierunku,



Co mam zrobić?

_________________
Wymyśliłem swoje życie od początku do końca bo to, które dostałem mi się nie podobało.


Pn sie 06, 2018 10:52
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 08, 2018 19:35
Posty: 235
Post Re: Kto przekazał Wam wiarę?
Robek napisał(a):
agust napisał(a):
Jeżeli chodzi o prawowitą małżonkę, to sądzę, że wiesz co miałem na myśli.



Nie wiem co miałeś na myśli.


agust napisał(a):
Jeżeli jednak nie ruszysz się z kanapy, by zrobić coś w tym kierunku,



Co mam zrobić?


Nie wiem, czego teraz uczą na nauczaniu początkowym.
A na tym forum, nie schodzi się już poniżej pewnego poziomu.


Pn sie 06, 2018 12:31
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 20, 2014 19:04
Posty: 6825
Post Re: Kto przekazał Wam wiarę?
agust napisał(a):
Nie wiem, czego teraz uczą na nauczaniu początkowym.
A na tym forum, nie schodzi się już poniżej pewnego poziomu.



Ty sobie żarty robisz? nie jesteś w stanie odpowiedzieć na kilka pytań?
I jeśli jedyne rady na które cie stać to "rusz sie z kanapy" no to już naprawde.
Dobre rady na tym poziomie, to ja moge uzskać od starych ludzi co stoją codziennie pod sklepem, a od ludzi na tym forum, to bym sie spodziewał troche więcej.

_________________
Wymyśliłem swoje życie od początku do końca bo to, które dostałem mi się nie podobało.


Pn sie 06, 2018 13:57
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: Kto przekazał Wam wiarę?
agust napisał(a):
Czy zastanawialiście się kiedyś, kto przekazał Wam wiarę? Nie chodzi mi o wiedzę, bo można być niewierzącym religioznawcą - jacy zapewne są i na tym forum. Chodzi mi o to, kto pierwszy mówił o Bogu, nauczył składać rączki, czynić znak krzyża, pierwsze paciorki, modlitwy? Chodzi mi o taką wiarę, która utrwaliła się w sercu i mimo niedoskonałości każdego z nas, trwa. Czy to byli rodzice, dziadkowie, ksiądz na religii, a może już jako dorośli, i była to koleżanka, kolega, grupa modlitewna, a może Twoje sumienie nakazało szukać?


Wiarę w co? W Boga?

Nikomu się nie udało - próbowali rodzice, babcia, katecheci... Wiedzę zdobywałam wręcz na przekór, aby tłumaczyć że to się nie trzyma całości, że rytuały to tylko rytuały... Miałam etap że aby nie robić przykrości babci wychodziłam w niedzielę niby do kościoła i jechałam na łąki i paradoksalnie tam czułam Boga, rozmawiałam z nim, z zasady otrzymywałam odpowiedzi na swoje prośby, pytania- nie słyszałam obcego głosu w głowie, po prostu wiedziałam co mam robić a to działało... Równocześnie robił mi się coraz większy dysonans poznawczy , bo Bóg z którym gadałam był czystą Miłością, rozumiał mnie, akceptował i podpowiadał rzeczy nie zgodne z nauczaniem Kościoła, więc aby jakoś rozwiązać problem uznałam że to nie Bóg, tylko że to moja podświadomość, a wszelkiej maści bogowie, anioły, duchy trafiły do tej samej skrzynki co krasnoludki i św. Mikołaj...
Na etapie przygotowań do bierzmowania oficjalnie opowiedziałam się za ateizmem z tym że temat Boga mnie interesował, a dokładniej tego jak ludzka psychika wykreowała Boga.
Na pewnym etapie eksperymentowałam z psychodelikami co sprawiło że z jednej strony uznałam, że to co przeżyłam to tylko efekt ućpanego mózgu, a z drugiej to co doświadczyłam sprawiało paradoksalnie że czysty materializm wydał mi się głupi i bezsensowny, takie poczucie że jest coś więcej...

Poszłam w stronę religii wschodu, religii nonteistycznych nie wyznając żadnej z nich, choćby dlatego że nie utożsamiam się tak naprawdę z niczym, więc tym bardziej nie z jakąkolwiek grupą wyznaniową, czy ideologią, po prostu wybieranie tego co mi odpowiada, technik, koncepcji...

Aby było ciekawiej przez eksperymentalne założenie że Bóg istnieje i poddaniu się w sprawie rozumowego ogarnięcia tego zagadnienia i skupieniu się na doświadczaniu, doszłam do wniosku że jednak to co czuję gdy wyciszam umysł, tą wszechogarniającą Miłość, poczucie zjednoczenia, Piękna samego faktu istnienia, niesamowitą jasność mogę jednak nazywać Bogiem, że ta część mnie która częstuje mnie niesamowitymi zbiegami okoliczności w odpowiedzi na przedstawiane jej kwestie, to niekoniecznie tylko intuicja a nazwa Bóg pasuje lepiej, szczególnie że gdy to przyznałam sporo niejasności się rozwiązało....
Ale kim jestem? Czy jestem osobą wierzącą? Z jednej strony tak - wierzę w Boga. Z drugiej ta wiara nie mieści się w definicji teizmu, ani nawet deizmu, panteizmu ani ateizmu w definicji :'brak wiary w jakiegokolwiek Boga', choć w definicji 'zaprzeczenie teizmu' już tak...
Natomiast gdy powiem że wierzę w Boga będzie to bardzo problematyczne bo mojego Boga odnalazłam w sobie i poza tym że jest Miłością nijak nie pasuje do tego co mówi o nim Kościół...

Z jednej strony czuję że niepotrzebnie opisuję całą historię mojej relacji z Bogiem, moje dylematy, z drugiej czuję że to ma jakiś sens... Może jak zwykle po prostu ktoś napisze coś co będzie kolejnym puzzlem do układanki? Niby nie potrzebuję nazwy aby się określić, ale ....

Może Prawdziwą Wiarą może przekazać tylko Bóg? Nie rodzice, nie Kościół, nie Biblia, tylko Bóg na którego można trafić w sobie?

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


Pn sie 06, 2018 16:46
Zobacz profil
Post Re: Kto przekazał Wam wiarę?
IrciaLilith napisał(a):
Może jak zwykle po prostu ktoś napisze coś co będzie kolejnym puzzlem do układanki? Niby nie potrzebuję nazwy aby się określić, ale ....

Może Prawdziwą Wiarą może przekazać tylko Bóg? Nie rodzice, nie Kościół, nie Biblia, tylko Bóg na którego można trafić w sobie?


Jakze trafne i zgodne z Nauka Mistrza sa twoje odczucia i przemyslenia :-D

Kiedy Piotr wypowiadal z glebokim przejeciem swoje autentyczne wyznanie wiary, zostal pouczony przez Syna Bozego o Zrodle tej wiary, ktora jest pewnoscia :

Wyznanie Piotra4

13 Gdy Jezus przyszedł w okolice Cezarei Filipowej, pytał swych uczniów: «Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?» 14 A oni odpowiedzieli: «Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza albo za jednego z proroków»5. 15 Jezus zapytał ich: «A wy za kogo Mnie uważacie?» 16 Odpowiedział Szymon Piotr: «Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego». 17 Na to Jezus mu rzekł: «Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew6, lecz Ojciec mój, który jest w niebie.


Mat. 16, 13-17

A w wersecie 20. czytamy:20 Wtedy surowo zabronił uczniom, aby nikomu nie mówili, że On jest Mesjaszem.


A wiec wiary w Boga Zywego nikt nie moze przekazac czlowiekowi, oprocz samego "Boga Zywego" :-D

Zadaniem ucznia Chrystusa i wybranego przez samego Boga Ojca czlonka Kosciola jest przekazywanie czystej nauki Syna Bozego , a nie wiary :-D

Wiare powoduje tylko Ojciec, ktory jest w niebie, i dopiero po tym akcie powolani przez Ojca ludzie sa w stanie rozpoznac bezblednie glos prawdziwego Pasterza :-D i przyjac Jego Nauke i pozostac jej wiernymi nawet w obliczu smierci.

Tzw. wiara przekazana przez ludzi, sprawia, ze "wierzacy " podazaja za glosami falszywych pasterzy i mimo, ze mowia oni do Jezusa "Panie", nie sa przez Niego uznani. :cry:

Łudzenie samego siebie8

21 Nie każdy, który Mi mówi: "Panie, Panie!", wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie. 22 Wielu powie Mi w owym dniu: "Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego imienia, i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego imienia, i nie czyniliśmy wielu cudów mocą Twego imienia?" 23 Wtedy oświadczę im: "Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości!"




Mat.7, 21-23

A wiec podsumowujac: rodzice i Koscioly moga przekazac nam jakas nauke, prawdziwa lub falszywa, ktora przyjmiemy lub nie, ale nikt z ludzi nie moze nam przekazac wiary, tworzacej autentyczne relacje z Bogiem Zywym.

Zaklinanie rzeczywistosci przez roznych nauczycieli niczego w tej sprawie nie zmieni.


Pn sie 06, 2018 19:07
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 08, 2018 19:35
Posty: 235
Post Re: Kto przekazał Wam wiarę?
IrciaLilith napisał(a):
Może Prawdziwą Wiarą może przekazać tylko Bóg? Nie rodzice, nie Kościół, nie Biblia, tylko Bóg na którego można trafić w sobie?


Dzięki Ircia za szczerość, bo to bardzo ciekawe. Cały czas szukasz i masz nadzieję znaleźć. Szukający wierzy, że znajdzie. Wierzy, bo ten kto nie wierzy, nie szuka... Świat zwierzęcy posługuje się instynktem i taki żółwik, ledwo wylęgnie się z jaja gdzieś na plaży w piasku, ucieka do wody. Młode bociany wylatują za morze przed rodzicami. Wiemy, że to instynkt. Coś potężnego, który ratuje zwierzętom życie, pozwala się rozmnażać. Zwierzęta porównywalne wielkością z człowiekiem, są także silniejsze fizycznie od nas. Nie wierzę, że Stwórca, czy jakby ktoś chciał przyroda, stworzyli istotę obdarzoną rozumem, panującą nad silniejszymi zwierzętami, jako tylko doskonałą formę bytowania białka na Ziemi, pozbawioną nawet instynktu. Wierzę, że tym instynktem, o którym piszesz, jest dążenie do Boga. Jeżeli ptakom się sprawdza, to ludziom nie? Wiara jest bardzo prosta, a Bóg jest na wyciągnięcie ręki. Tobie dano możliwość poszukiwania - nawet Ci tak życzliwie zazdroszczę, bo mnie tej możliwości nie dano. Jedyną istotą, do której mogłem się zwracać jako już dorosły, był Bóg i to była ta łaska świadomej wiary, którą mi zaszczepiła przede wszystkim moja Mama. A potem obserwowałem wielu, często prostych ludzi, którzy mnie w tym umacniali.


Pn sie 06, 2018 19:35
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: Kto przekazał Wam wiarę?
Ludzie mają instynkt, wykazujemy całą gamę instynktownych reakcji, na dodatek mamy podobnie jak inne ssaki możliwość nadpisywania podstawowego programu i tym samym dodawaniem nowych automatycznych reakcji, bo tym jest instynkt. Natomiast uważam że instynkt a intuicja to jednak dwie różne sprawy, nawet jak chodzi o tzw nieświadome reakcje eksperckie, instynktowne działania strażaka to coś innego niż działania z podszeptu intuicji...

Agust -mówisz że wierzysz w Boga, jaki On jest? Skąd wiesz że komunikat jest od Niego a nie z innego źródła?

Ja sądzę że Bóg w którego wierzę jest dosłownie Nadideą i obejmuje/zawiera/ jest wszystkimi wyższymi ideami w najwyższej , absolutnej dążącej do Doskonałości formie czyli jest: Miłością, Mądrością, Pięknem, Wolnością, Szczęściem, Prawdą, Życiem, Dobrem, itd
i ma takie cechy jak te idee - nie są one materialne, nie da się ich określić w czasoprzestrzeni, ale da się je dostrzec wszędzie, gdy się odpowiednio patrzy, da się je odczuć, doznać ich, można rozwijać je w sobie, co wręcz określiłbym jako robienie im miejsca, bo gdy się nie robi blokad one same przychodzą, tak samo jak Bóg.
To że mówi się że jesteśmy dziećmi Boga rozumiem bardzo dosłownie, mamy w sobie ziarna każdej jego cechy ( wyższej idei) instynkt pomagający ją realizować,wprowadzać w życie, jesteśmy twórcami , przede wszystkim twórcami siebie, a tym samym i świata.
Nikt tak naprawdę nie jest ważniejszy, czy lepszy niż inni, można być lepszym w czymś, ale jako istoty jesteśmy równi, a wszelkie porównania mają sens tylko jeśli prowadzą do rozwoju.

Co do samej wiary , kiedyś już doszłam do wniosku że różnica między wiedzą a wiarą to nie stopień pewności ale wiedza dotyczy faktu posiadania informacji, a wiara to nasz stosunek do niej.
Każdy wie że ktoś twierdzi że Bóg istnieje, dokładnie tak samo ateista jak i teista, różnica jest taka że teista przyjmuje to za prawdę, a ateista mówi - Mam uwierzyć tylko dlatego że ktoś tak mówi? Doświadczę Boga to uwierzę. Problem są oczekiwania i założenia jaki Bóg jest, jak się ma objawić i ten problem jest chyba tak samo duży u wierzących jak i u nie wierzących, bo jak ktoś wierzy że Bóg istnieje, ale z góry zakłada że wie jaki on jest jak , jak się ma objawić, lub wręcz stwierdzić że wierzy i jego wiara gdy nie ma dowodów jest więcej warta, niż gdyby miał z nim realny kontakt, to może być ślepy na jego 'głos', bo słowa nie potrafią tego opisać, mogę z Bogiem pogadać, mogę to przełożyć na słowa, ale to zawsze jest już tłumaczenie, to tak samo jak opis krajobrazu, nigdy nie odda go jak należy, prawda?

Z tym że obecnie mam większy problem niż gdy mogłam powiedzieć jestem ateistką, bo w Boga z Biblii nie wierzę, nadal Biblia ma dla mnie sens tylko gdy traktuję ją alegorycznie, nadal gdybym musiała wybrać jakąś religię padłoby na pastafarianizm albo coś w tym stylu, wręcz obecnie jeszcze bardziej dostrzegam jak bardzo religie odeszły od Boga, który jest wszędzie, do kontaktu z którym nie potrzeba niczego poza wyciszeniem umysłu i otwartością na wszystko cokolwiek przyjdzie...

Nasuwa mi się na myśl że w sumie to ja nie tyle co w Boga wierzę co go doświadczam, bo nie czuję potrzeby ustosunkowywania się do tej wiedzy, do tego doświadczenia. Bóg może być Stwórcą wszechświata będącym poza czasem i przestrzenią, albo może być efektem pracy mojego przegrzanego upałem mózgu, może być tylko snem na jawie i wcale nie będzie z tego powodu mniej realny. Nie zamierzam psuć cennego , wspaniałego doświadczenia, niezwykłej relacji interpretacjami i ocenami.
To jak doświadczam Boga pasuje mi do wspólnego rdzenia wszystkich religii, co sprawia że z mojej obecnej perspektywy spory o to która religia głosi Prawdę są zwyczajnie śmieszne, to jakby kilku ludzi z epoki kamienia łupanego zobaczyło współczesną metropolię , każdy z nich najlepiej jak mógł opowiedział to swoim ziomkom, a oni na tej podstawie zbudowali różne opowieści, każdy coś dodał, zinterpretował... Pomyśl jak różne byłby opisy jaskiniowca z dalekiej północy od tego z Afryki... oraz co mogłoby pozostać w świadomości ich plemion po kilkudziesięciu pokoleniach...

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


Pn sie 06, 2018 22:10
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 08, 2018 19:35
Posty: 235
Post Re: Kto przekazał Wam wiarę?
IrciaLilith napisał(a):
Ludzie mają instynkt, wykazujemy całą gamę instynktownych reakcji, na dodatek mamy podobnie jak inne ssaki możliwość nadpisywania podstawowego programu i tym samym dodawaniem nowych automatycznych reakcji, bo tym jest instynkt. Natomiast uważam że instynkt a intuicja to jednak dwie różne sprawy, nawet jak chodzi o tzw nieświadome reakcje eksperckie, instynktowne działania strażaka to coś innego niż działania z podszeptu intuicji...

Agust -mówisz że wierzysz w Boga, jaki On jest? Skąd wiesz że komunikat jest od Niego a nie z innego źródła?

Ja sądzę że Bóg w którego wierzę jest dosłownie Nadideą i obejmuje/zawiera/ jest wszystkimi wyższymi ideami w najwyższej , absolutnej dążącej do Doskonałości formie czyli jest: Miłością, Mądrością, Pięknem, Wolnością, Szczęściem, Prawdą, Życiem, Dobrem, itd
i ma takie cechy jak te idee - nie są one materialne, nie da się ich określić w czasoprzestrzeni, ale da się je dostrzec wszędzie, gdy się odpowiednio patrzy, da się je odczuć, doznać ich, można rozwijać je w sobie, co wręcz określiłbym jako robienie im miejsca, bo gdy się nie robi blokad one same przychodzą, tak samo jak Bóg.
To że mówi się że jesteśmy dziećmi Boga rozumiem bardzo dosłownie, mamy w sobie ziarna każdej jego cechy ( wyższej idei) instynkt pomagający ją realizować,wprowadzać w życie, jesteśmy twórcami , przede wszystkim twórcami siebie, a tym samym i świata.
Nikt tak naprawdę nie jest ważniejszy, czy lepszy niż inni, można być lepszym w czymś, ale jako istoty jesteśmy równi, a wszelkie porównania mają sens tylko jeśli prowadzą do rozwoju.

Co do samej wiary , kiedyś już doszłam do wniosku że różnica między wiedzą a wiarą to nie stopień pewności ale wiedza dotyczy faktu posiadania informacji, a wiara to nasz stosunek do niej.
Każdy wie że ktoś twierdzi że Bóg istnieje, dokładnie tak samo ateista jak i teista, różnica jest taka że teista przyjmuje to za prawdę, a ateista mówi - Mam uwierzyć tylko dlatego że ktoś tak mówi? Doświadczę Boga to uwierzę. Problem są oczekiwania i założenia jaki Bóg jest, jak się ma objawić i ten problem jest chyba tak samo duży u wierzących jak i u nie wierzących, bo jak ktoś wierzy że Bóg istnieje, ale z góry zakłada że wie jaki on jest jak , jak się ma objawić, lub wręcz stwierdzić że wierzy i jego wiara gdy nie ma dowodów jest więcej warta, niż gdyby miał z nim realny kontakt, to może być ślepy na jego 'głos', bo słowa nie potrafią tego opisać, mogę z Bogiem pogadać, mogę to przełożyć na słowa, ale to zawsze jest już tłumaczenie, to tak samo jak opis krajobrazu, nigdy nie odda go jak należy, prawda?

Z tym że obecnie mam większy problem niż gdy mogłam powiedzieć jestem ateistką, bo w Boga z Biblii nie wierzę, nadal Biblia ma dla mnie sens tylko gdy traktuję ją alegorycznie, nadal gdybym musiała wybrać jakąś religię padłoby na pastafarianizm albo coś w tym stylu, wręcz obecnie jeszcze bardziej dostrzegam jak bardzo religie odeszły od Boga, który jest wszędzie, do kontaktu z którym nie potrzeba niczego poza wyciszeniem umysłu i otwartością na wszystko cokolwiek przyjdzie...

Nasuwa mi się na myśl że w sumie to ja nie tyle co w Boga wierzę co go doświadczam, bo nie czuję potrzeby ustosunkowywania się do tej wiedzy, do tego doświadczenia. Bóg może być Stwórcą wszechświata będącym poza czasem i przestrzenią, albo może być efektem pracy mojego przegrzanego upałem mózgu, może być tylko snem na jawie i wcale nie będzie z tego powodu mniej realny. Nie zamierzam psuć cennego , wspaniałego doświadczenia, niezwykłej relacji interpretacjami i ocenami.
To jak doświadczam Boga pasuje mi do wspólnego rdzenia wszystkich religii, co sprawia że z mojej obecnej perspektywy spory o to która religia głosi Prawdę są zwyczajnie śmieszne, to jakby kilku ludzi z epoki kamienia łupanego zobaczyło współczesną metropolię , każdy z nich najlepiej jak mógł opowiedział to swoim ziomkom, a oni na tej podstawie zbudowali różne opowieści, każdy coś dodał, zinterpretował... Pomyśl jak różne byłby opisy jaskiniowca z dalekiej północy od tego z Afryki... oraz co mogłoby pozostać w świadomości ich plemion po kilkudziesięciu pokoleniach...


Ircia, nie ustosunkuję się do wszystkiego, bo moja wiedza jest ograniczona, a wiara prosta.
Instynkt ludzki, kieruje się rozumem i jest nieprzewidywalny, a instynkt zwierzęcy jest chyba wrodzony, przewidywalny i w normalnych warunkach nie zanika.
Taki podstawowy instynkt samozachowawczy, który nakazuje dbać o własne bezpieczeństwo, poprzez życie w stadzie, grupie, rodzinie, dziś u człowieka zanika. Instynkt seksualny nierozerwalnie związany z rozwojem gatunku, by to stado utrzymać i powiększać, też zanika. Opiekuńczość dla osób słabszych czyli dzieci, seniorów, jest postrzegana jak kula u nogi. Te podstawowe instynkty przekazał naszemu rozumowi Bóg w swoich przykazaniach. Tylko, że dzisiejszy wysyp uczonych w Piśmie, psychologów, w trosce o własne dobro materialne, obowiązki samozachowawcze pokazują jako dobrą wolę i prawo człowieka do decydowania o tym, czy urodzić dziecko, czy opiekować się swoim ojcem i matką. Zapisują na ten temat tony papieru tak, by było to sprzedawalne, i uważają że przekazują Słowo Boże. Ta sama Biblia, jest w różnych Kościołach rozumiana inaczej.

Czy jednak da się otrzymać wiarę bezpośrednio od Boga, bez udziału człowieka, mam wątpliwości. Nawet Ty piszesz o "rozgrzanym mózgu" . Jestem przekonany, że Bóg jest jeden, a religie skrajnie przeciwstawne. Nawet wśród chrześcijan jest masa Kościołów, i nawet gdyby traktować tę masę jak jeden Kościół Chrystusowy, to zjednoczyć się raczej nie da, ze względu na innego Bożka, czyli władzę i mamonę. Dwie wspaniałe dziewczyny: Beata - siatkarka z Bielska Białej i Teresa - nauczycielka z Londynu, wyjeżdżają na prawie dzikie wyspy Papui w pobliżu równika, tworzą alfabet dla miejscowego języka i tłumaczą Pismo Święte dla tubylców, w miejsce pogańskich religii. To też następny Kościół i też Chrystusowy, bo najprostszy.

Jak napisał ksiądz Józef Tischner: chrześcijańskie biblioteki są pełne, podnoszą abstrakcję na wyższy poziom i przekonują tylko przekonanych. A wiara jest prosta, tylko my pokręceni. Pozdrawiam.


Wt sie 07, 2018 20:16
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: Kto przekazał Wam wiarę?
Instynkt ludzki to coś innego niż rozum, będący funkcją najnowszych ewolucyjnie struktur mózgu.
Aby kierować się instynktem nie potrzebujemy jakichkolwiek informacji, gdyż instynkt to sprawa wrodzona.

Ja to widzę tak : mam ciało, umysł i duszę/ducha/'serce'

Z Bogiem komunikuję się za pomocą 'serca', ale ten komunikat trafia do umysłu i jest tam analizowany i stąd efekt 'przepalania mózgu' , gdyż te doznania/komunikaty są tak wyraźne że umysł nie potrafi siebie przekonać że to jakieś bzdury, a z drugiej strony uznanie tego za coś Prawdziwego zmusza umysł do przeprowadzenia konkretnych zmian w modelach rzeczywistości.

Niby od dawna się z niczym nie utożsamiam , ale mogłam określić moje poglądy, ułatwiało to komunikację. Mówiłam jestem ateistką i wystarczało jedno słowo aby rozmówca mógł wyrobić sobie adekwatne do moich poglądów o Bogu zdanie. Obecnie sprawa się skomplikowała, bo gdy po prostu powiem :wierzę w Boga, ze względu na kulturę w jakiej żyjemy odbiorca uzna że wierzę w Boga z Biblii, a tak nie jest, bo nie wierzę w Jahwe, jak uważałam że jest efektem działania ludzkiej wyobraźni tak nadal tak uważam, choć najprawdopodobniej wielu autorów Biblii nawiązało kontakt z Bogiem, tylko ze względu na kulturę w jakiej żyli opisali go tak jak opisali.
Najrozsądniej byłoby chyba mówić: Wierzę w Boga , który jest we mnie, z którym nawiązałam bezpośrednią więź, który jest Nadideą, nie posiada jakichkolwiek konkretnych cech, natomiast uważam że jest absolutną i nieskończoną Miłością, Prawdą, Mądrością, Wolnością, Pięknem, Mocą, Szczęściem, Dobrem, itd
Różne religie różnie go opisywały przypisując Mu różne cechy, zachowania, atrybuty, nadając różne imiona. Nie wierzę w żadną z tych opisywanych postaci. Nie wierzę w Jahwe, tak samo jak nie wierzę w Zeusa, Allaha czy w Krisznę, choć uważam że wiara w Nich prowadzi do jedynego bezimiennego Boga, który JEST. Doświadczam Go ,więc nie mam praktycznie możliwości aby w niego nie wierzyć, bo jak nie wierzyć w coś co się przeżywa?
W 100% nie wierzę w nic, dosłownie - dotyczy to każdego założenia, łącznie z tym że istnieje rzeczywistość poza moim umysłem, natomiast wiem że doświadczam i że opisy doświadczenia to nie doświadczenie, tak samo jak mapa to nie terytorium.

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


Wt sie 07, 2018 21:12
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 08, 2018 19:35
Posty: 235
Post Re: Kto przekazał Wam wiarę?
W Starym Testamencie pewno jest część ludzkiej wyobraźni, tak samo jak pojmujemy ją i ja i Ty, i w żaden sposób nie można tego przełożyć na dzisiejszą wiedzę i Dekalog. Bo właśnie Dekalog jest dla mnie niepodważalną i ponadczasową wartością, która musi pochodzić od bytu doskonałego. Znajdziesz dziś taki autorytet, w świecie, w którym dla dzisiejszego człowieka autorytety nie istnieją? Takie obowiązkowe poradnie przedmałżeńskie, w których młodzi muszą pobierać nauki, by mogli zawrzeć sakramentalny ślub w KK, tłumaczą im, by koniecznie opuścili nawet starych rodziców, którzy ostatkiem sił tyrają na często dorobku kolejnych pokoleń i oczekują jak łyku dodatkowej porcji tlenu, by ich zastąpiło dorosłe dziecko. Tłumaczą, by w razie konfliktów nie doradzać się Rodziców, tylko przyjść do psychologa, do poradni. Tłumaczą, że ojciec i matka są dla nich tymi, co będą działać na ich niekorzyść. Że nie są do niczego zobowiązani w stosunku do Rodziców, a Rodzice nie mają prawa oczekiwać wdzięczności. To poradnia i psycholog jest dla dorosłego dziecka autorytetem, a matka i ojciec jest kimś złym? Jak to się ma do Dekalogu? Kto mówi i pisze takie zasady - czy nie ludzie bardzo interesowni, a całym ich argumentem jest wtrącenie jakiejś obcobrzmiącej i wieloznacznej frazy? Szukamy Boga daleko w kosmosie, w rozgrzanej wyobraźni, a nie widzimy, że nasz gatunek- przynajmniej tego niby lepszego świata zachodniego wymiera? Dziecko nie jest nam do niczego potrzebne, bo niby po co - spróbować jak to jest, czy oddać hołd naturze? To gdzie ten instynkt samozachowawczy? Jak nie instynkt, to rozum. To, że matka i ojciec nie są pewni, czy jutro będzie ktoś, kto pomoże im wstać z łóżka? Boga wcale nie trzeba szukać daleko - Bóg jest na wyciągnięcie ręki. By widzieć i czuć Boga, wcale nie trzeba badań i doktoratu, który zrozumie stworzoną przez siebie tylko zrozumiałą abstrakcję. Czy Miłość - ta z dużej litery, nie jest przypadkiem miłością własną, a praktycznie egoizmem, dogadzaniem sobie? Jak już mam wszystko, jak Biblijni Adam i Ewa - jesteśmy w ziemskim raju, to ciekawi nas, co ten Bóg tam ma schowanego dla nas przed naszym umysłem? Zobacz jak realna jest dziś sytuacja z symbolicznym wężem, który podpowiada, że to my będziemy decydować o tym, co jest dobre, a co złe. Czy nie fantazjujemy, bo tak na wszelki wypadek jeszcze po śmierci by nam się dobrze zdarzyło? Ten wydumany i Miłosierny Bóg gdzieś wysoko, może nie być tym Bogiem, który wymaga od nas byśmy żyli dla drugiego człowieka? Który za dobre wynagradza, a za złe karze?


Śr sie 08, 2018 7:36
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 20, 2014 19:04
Posty: 6825
Post Re: Kto przekazał Wam wiarę?
agust napisał(a):
W Starym Testamencie pewno jest część ludzkiej wyobraźni, tak samo jak pojmujemy ją i ja i Ty, i w żaden sposób nie można tego przełożyć na dzisiejszą wiedzę i Dekalog. Bo właśnie Dekalog jest dla mnie niepodważalną i ponadczasową wartością, która musi pochodzić od bytu doskonałego.




Przez wieki dekalog się zmieniał, więc za te 1000 lat może wyglądać nieco inaczej, więc nie widze tutaj nic ponadczasowego.


agust napisał(a):
Znajdziesz dziś taki autorytet, w świecie, w którym dla dzisiejszego człowieka autorytety nie istnieją?



A na co ci autorytet? to nie ma własnego rozumu którym można się kierować?


agust napisał(a):
Takie obowiązkowe poradnie przedmałżeńskie, w których młodzi muszą pobierać nauki, by mogli zawrzeć sakramentalny ślub w KK, tłumaczą im, by koniecznie opuścili nawet starych rodziców



To ci księża nie znają dekalogu?


agust napisał(a):
To poradnia i psycholog jest dla dorosłego dziecka autorytetem, a matka i ojciec jest kimś złym? Jak to się ma do Dekalogu?



A to dekalog mówi że rodzice są dobrzy? w którym przykazaniu?


agust napisał(a):
Kto mówi i pisze takie zasady - czy nie ludzie bardzo interesowni, a całym ich argumentem jest wtrącenie jakiejś obcobrzmiącej i wieloznacznej frazy?




Ci księża zostawili swoich rodziców, i wyszło to im na dobre, więc innym ludziom też tak doradzają.
Bo przecież do seminarium z rodzicami się nie idzie? a taki wzór jaki sobie księża wypracowali, starają się promować u innych.


agust napisał(a):
Czy Miłość - ta z dużej litery, nie jest przypadkiem miłością własną, a praktycznie egoizmem, dogadzaniem sobie?



Jeśli nie mam żony, to komu jak nie sobie mam dogadzać?

_________________
Wymyśliłem swoje życie od początku do końca bo to, które dostałem mi się nie podobało.


Śr sie 08, 2018 9:40
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: Kto przekazał Wam wiarę?
Agust - bardziej wiarygodna jest osobista relacja z Bogiem, odpowiedzi płynące z bezpośredniej komunikacji czy to co głosi Kościół ? Pytam serio - zaczynasz rozmawiać z Bogiem i choć nagle dzięki temu Biblia staje się zrozumiała i sensowna, a wszystko coraz bardziej układa się w spójną całość to pewne elementy stoją w opozycji do tego co naucza Kościół - komu zaufasz?

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


Śr sie 08, 2018 9:49
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr kwi 18, 2018 8:59
Posty: 1466
Post Re: Kto przekazał Wam wiarę?
Wiara to cecha umysłu i tego raczej przekazać się nie da. Pytanie sformował bym raczej tak: Kto przekazał wam swoje przekonania?


Śr sie 08, 2018 10:41
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 255 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 17  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL