Św Paweł nie widział Jezusa na oczy, i rozpoczął swoją działalność po jego śmierci!
Nie był naocznym świadkiem wydarzeń dziejów Apostołów i Jezusa!

Jak to się ma do mojej wypowiedzi? Gdzie twierdzę, że św. Paweł widział Jezusa, czy cokolwiek wspominam w tym temacie? Mówię jedynie o wykształceniu i prześladowaniu chrześcijan.

A jakby były niereligijne? To miało by to jakieś znaczenie dla ich treści? Bo nie rozumiem. I jakiej metodologii używa akruk aby stwierdzić jakie źródła są religijne a jakie nie?

Czy oceniając prawdziwość faktów przedstawianych w pismach hinduizmu będziesz się opierał na pismach uważanych przez nich za święte, na opiniach ich braminów, czy raczej na danych od osób z poza kręgu hinduizmu czy danych płynących ze źródeł niepisanych, gdyż są bezstronne? Jakie argumenty uznasz za bardziej wartościowe?
To że coś jest źródłem religijnym nijak nie sprawia że na automacie jest niewiarygodne, ale jest po prostu stronnicze, tak samo jak w sądzie opnie osób bezpośrednio zaangażowanych emocjonalnie inaczej są traktowane niż relacje bezstronnych świadków, prawda? Np gdyby znaleziono jakiś pamiętnik kogoś ktoś przebywał w Jerozolimie w dniu ukrzyżowania Jezusa i opisał te same rewelacje jakie według NT miały mieć miejsce a ta osoba nijak nie byłaby z Jezusem powiązana miałoby to dużo większe znaczenie niż powtarzanie tego przez jego uczniów, czy też uczniów jego uczniów.

To juz bylo. Czyli Gall Anonim pisal bajki.

Wlasnie to zagadnienie poruszylem na poczatku. Nie za bardzo rozumiem dlaczego mam podwazac prognoze pogody na weekend serwowana przez meteorologow.

Jeden problem: nie ma zadnych zrodel pisanych swiadczacych o sukcesach wedkarskich robaczka.
Dla mnie przekonujacym argumentem jest meczenska smierc Swiadkow.
I porownania do smierci za socjalizm lub inne idee maja dla mnie taka sama wartosc jak porownanie lwa i samochodu.

Bardzo slusznie. I ma decydujace znaczenie dla odroznienia "prawdy" od Prawdy. Swietnie to zauwazylas.
Moim zdaniem porownanie poswiecenia zycia w imie jakiejs "prawdy" z poswieceniem zycia dla Prawdy Ewangelii jest nieco prymitywne. Jak myslisz (myslicie) - dlaczego?

Nie potwierdza, że to rzeczywiście Prawda, ale ma decydujące znaczenie dla odróżnienia, czy to rzeczywiście Prawda. Ot, gadanina robaczkowa.

Dlatego, że akurat dla robaczka przekaz ewangelii jest prawdziwy, więc odrzuca z założenia wszelkie tego rodzaju porównania lub podobieństwa do własnej wiary. Nie jest to ani trochę obiektywne kryterium ani nawet nie próbuje takiego udawać.

Co "dla ciebie" jest przekonującym argumentem, nie ma znaczenia, bo rozmawiamy o bezstronnych argumentach. Zaś "męczeńska śmierć Świadków" takowym nie jest. Po pierwsze nie wiadomo, jaką śmiercią zmarli uczniowie Jezusa. Wspominają o tym wyłącznie apologetyczne źródła chrześcijańskie. Ale nawet gdyby zginęli za swoje przekonania, to świadczyłoby wyłącznie o tym, że byli gotowi za nie zginąć. Ani odrobinę nie dowodzi to prawdziwości tych przekonań. Podobnie ginęli za swoje przekonania poganie, żydzi, muzułmanie, heretycy, innowiercy czy ateiści.

Co "dla ciebie" ma wartość, nie ma znaczenia, bo rozmawiamy o bezstronnych argumentach, a nie o twoich przekonaniach.

Źródła religijne w stosunku do prawdziwości tego, co głoszą, to nie są meteorologowie w stosunku do prognozy pogody. Ponieważ mówią nie tylko o tym, co będzie w przyszłości, ale też o tym, co jest teraz i o rzekomych faktach, które się już wydarzyły. To ludzie, którzy opowiadają o swojej wierze, np. na temat pewnych przeszłych wydarzeń, która nie jest tym samym, co fakty dotyczące tych wydarzeń. W szczególności nawet to, czy takie wydarzenia w ogóle miały miejsce, nie mówiąc już o ich przebiegu, szczegółach i tak dalej.

To (dosłownie) mormoni, którzy opowiadają, jak młodemu Josephowi Smithowi objawił się Bóg Ojciec i Chrystus, którzy oznajmili mu, że wszystkie wyznania odeszły od ewangelii, jak w 1823 ukazał mu się anioł Moroni i ujawnił, że na pobliskim wzgórzu są zakopane złote płyty z tekstem księgi, zapisane hieroglifami, w "reformowanym języku egipskim", razem z dwoma "kamieniami widzącego" i innymi artefaktami, jak Smith próbował je zabrać, ale anioł go powstrzymał, jak Smithowi uwierzyła rodzina, jak po czterech latach wybrał się tam ponownie ze swoją młodą żoną, otrzymał te płyty od Moroniego, który zakazał mu je komukolwiek innemu pokazywać, jak dzięki Bożemu natchnieniu przełożył ich tekst na angielski... i tak dalej...

Jestem Drogą, Prawdą i Życiem - czyli monopolistą Prawdy jest jedynie Bóg.
A my wszyscy wierzący, poszukujący, ateiści usiłujemy dojść do Prawdy.
Ale do Prawdy nikt nie dojdzie posługując się "argumentami" siły, poniżania adwersarza - robisz z siebie głupka, zmyślenia i brednie, oszuści, powtarzasz cudze ploty, pseudonaukowcy, matacze...etc .
Niewielu stać na polemikę w której szanuje sie dyskutantów, jaką to postawę choćby Ty reprezentujesz.
Rozumiem, że robaczkowi właśnie o to chodziło, stąd temat "siła argumentów".

Mozesz udowodnic?

Chrześcijanie od dwóch tysięcy lat nie szanują swoich oponentów i obrzucają ostrymi słowami ich osoby i poglądy. Kiedy jednak ktoś ośmieli się postąpić tak samo wobec nich samych, dziwnie chętnie odgrywają role niewinnych i szlachetnych ofiar. Zawsze chętnie grają role prześladowanych ofiar.

W przeciwieństwie do rozmaitych religijnie wzmożonych Alusi nie posługuję się w dyskusji własnymi zmyśleniami, pobożnymi kłamstwami. Oczywiście, że mogę udowodnić. Inaczej bym tego nie twierdził.

https://www.wprost.pl/swiat/10036465/Chrzescijanie-sa-najbardziej-przesladowana-grupa-religijna-na-swiecie-Co-szesc-minut-ginie-wyznawca-tej-religii.html


To poproszę.