Wątek o podobieństwie nauk Buddy i Jezusa zrobiony w tym dziale, bo jak ulał do wierzyć, nie wierzyć, a tu wróćmy do wartości moralnej Biblii, ok ?

Mam do was takie pytanie, jaka jest wartość moralna Biblii kiedy ma się na uwadze co zawiera Stary Testament, mianowicie co Bóg Ojciec kazał robić ludziom? Przecież Bóg Ojciec po tym co wyprawiał wtedy uchodzić może za tyrana i to dużego kalibru. O co przez swojego Syna Jezusa Chrystusa się zmienił?

Jezus Chrystus istniał w czasie ST i był Bogiem...Myślę, że "odpowiada"za nakazy ST tak samo jak Bóg Ojciec....

Akurat ja uważam, że nie było preegzystencji mesjasza Jezusa Chrystusa ale zdaję sobie sprawę, że mogę się mylić.

Kapral - zwróciłeś uwagę na to co w Bogu z Biblii irytuje większość ateistów, czyli wyraźnie widzisz że to tyran, wręcz psychopata a równocześnie masz wierzyć że jest dobry i że wszystko to co robi jest dobre - dwójmyślenie wysokiego kalibru, wcześniej napisałam jakie widzę rozwiązania tego problemu co wyraźnie pokazuje że uznanie istoty wewnętrznie sprzecznej ( bo dobry, kochający i miłosierny Bóg który by wyprawiał to co Mu autorzy ST przypisują to sprzeczność która domaga się wyjaśnienia) za po prostu nieistniejącą jest jednym z najprostszych i najlogiczniejszych rozwiązań, choć nie jedynym.

Kapral - z ciekawości za kogo się uważasz?

Ogólnie z tą preegzystencją to ciekawa sprawa - nasze dusze powstają dopiero w chwili zapłodnienia, czyli na automacie większość nawet nie będzie miała opcji aby coś konkretnego doświadczyć , albo w jakimś późniejszym okresie życia płodowego a Jezus istniał od samego początku tylko się nie wychylał... by w końcu po wielu tysiącach lat od domniemanego grzechu pierworodnego urodzić się jako człowiek i oddać swoje ludzkie życie za innych ludzi - nie tylko mi coś się w tej opowieści nie trzyma kupy...

Ciekawy jest też fakt że Jezus nazywał siebie synem Boga, ale także każdego człowieka swoim bratem , siostrą oraz dzieckiem Boga... a Królestwo Niebieskie jest w nas...

Czyli to samo można powiedzieć nt Koranu, Bhagawadgity, Tory.
Dobrze rozumiem?



Czy nt trzech wymienionych wyżej książek powiesz tak samo?


Poniekąd masz rację.
Tylko co z mądrością pokoleń, narodów...?
Czy można ją wymazać, ignorować?

W końcu kim i gdzie bylibyśmy, gdyby nie ewolucja?