Od dłuższego czasu zastanawiam się nad tym, dlaczego niektóre osoby posiadają siłą wiarę której nie sposób złamać. A inni mimo tego że pragną mieć taką wiarę nie jest to dla tych osób możliwe. I czy osoba mająca całe życie rozterki może zostać świętą?

Quinque, Ty jesteś święta. Twoja dusza jest cząstką Boga. Bóg jest Przenajświętszy, dlatego Twoja dusza jest świętością. Życie to Twoje doświadczenie tej świętości, każdego dnia na każdym kroku, określasz się kim jesteś. Życie będzie Cię łamać, będziesz widzieć, czuć jak wiele jest niegodziwości na tym świecie, będziesz wystawiana na różne próby Twojej świętości, im dalej w las coraz trudniej będzie Ci ją zachować. Jest jednak takie powiedzenie "W ogniu hartuje się złoto" im więcej przejdziesz zwycięsko tych prób, Twoja dusza będzie bardziej zahartowana, nie daj się złamać tym niegodziwościom. Całą siebie pokładaj w Bogu, zaufaj mu, bądź z Nim codziennie, miej świadomość, że jest z Tobą obecny w każdej sekundzie Twojego życia i płyń przez to życie swoim żaglowcem prosto do Źródła, mimo sztormów i zawieruch, a pozostaniesz ZWYCIĘZCĄ. Dopłyń do portu w CHWALE - BÓG CIĘ KOCHA !

Ćwicz.

Zastanów się, jakie cechy chcesz w sobie rozwinąć i pomyśl jak można by to zrobić. Polecam robienie sobie tabelek, w których można zaznaczać postępy. Możesz też pisać podsumowanie dnia lub tygodnia i wysyłać zaufanej osobie.

Quinque,

Od początku istnienia ludzkości toczy się bój o wiarę.Mamy przeciwnika, który jak tylko może stara się odciągnąć nas od Słowa Bożego, przekręcić je lub wręcz nazwać Boga kłamcą.Wszelkie dobro, jakie możemy doświadczyć a które pochodzi od Ojca, zostało zdeponowane w Jezusie Chrystusie. On jest sprawcą i dokończycielem naszej wiary.To On uzdalnia nas do tego, by z jednej strony mieć obrzydzenie do grzechu, a z drugiej móc z miłością spojrzeć na geja, prostytutkę, pedofila, oszusta, złodzieja, ateistę, mordercę i gwałciciela.
Wyznaj przed Bogiem, że nie jesteś zdolny do tego, by poradzić sobie z grzechem, ani do tego, by kochać grzeszników, ani nawet do tego, by kochać siebie samego. Dziękuj nieustannie Ojcu za Jezusa, który stał się twoją sprawiedliwością przed Bogiem i który jest w stanie sprawić w Tobie chcenie i wykonanie Jego woli.Wszystko bowiem możesz w Tym, który wzmacnia Cię od wewnątrz. W Nim jesteś zwycięzcą. Poza Nim jesteś skazany na porażkę. On jest twoją mądrością. Nie zaniedbuj relacji z Nim, zadawaj Mu pytania i cierpliwie oczekuj na odpowiedź. Powierzaj Mu każdą sprawę i dziękuj za wszystko, nawet za rzeczy przykre.Nie bądź leniwy i nie wstydź się przyznawać przed innymi do wiary w Niego.
No i najważniejsze: jeśli jeszcze nie podjąłeś decyzji o tym, by uczynić Go Panem swego życia, to zachęcam Cię, abyś jak najprędzej to uczynił. Nie znam nikogo, kto zawiódłby się na Jezusie

Ale mi chodzi o to żeby mieć tak silną wiarę żeby być gotowym za nią oddać życie. Co sprawiało że męczennicy taką posiadali?

A co sprawia, że afrykański żołnierz oddaje życie za swojego kacyka-kaprala w randze generała czy prezydenta? Pomijając casus dzieci napranych narkotykami.

Człowiek, po pierwsze, myśli zawsze, że jakoś to będzie, wszystko się ułoży - a potem ląduje w sytuacji bez wyjścia, jak się to zdarzyło świętemu Pawłowi, co się wymigał od wyroku Sanhedrynowi, wymigał greckim arystokratom, a z Rzymianami już mu nie wyszło. Po drugie, ci ludzie naprawdę żyli w parszywych warunkach i sądzili, że taki świat będą mieli aż po grób - Biblia nie zna idei postępu technicznego! - czyli że hazardując się o zywot wieczny mieli naprawdę malutko do stracenia. Sprawę ułatwiało im też to, że wiara w tamtych czasach, w tamtym regionie była sprawą polityczną; co drugi despota kreował się na boga żywego i bożą mocą swoją rozgramiał wrogów, domagając się wierności absolutnej, bo jak nie, to upiecze żywcem. A trwało to tak od tysiącleci, czyli praktycznie od zawsze; kultura była przesycona tym klimatem.

Innymi słowy: zapomnij, chłopie, bo jesteś dzieckiem innej epoki.

No dobra; na innym forum napisałem co innego. Ale mnie pomaga święty Wk*rw. To jest taki patron spraw beznadziejnych; jeśli masz świat przeciw sobie i ludzki śmiech za całą odpowiedź, dlaczego masz w życiu pod górkę, to przychodzi święty Wk*rw i Ciebie natycha do szarpaniny dla samej szarpaniny, w imię honoru, godności i innych takich. A z drugiej strony czasami nie przychodzi; ale wtedy to zostaje rzucić się na sznur. Posłuchaj sobie kawałków Glacy, on ewidentnie jest ulubieńcem tego świętego.

No, masz szczęście, że dokonałeś sprostowania Na drugi raz pogoń tego świętego Wk*rwa i dwa razy pomyśl, zanim zasiejesz zamęt.

Wydaje mi się że za rozterki są dodatkowe punkty, które się zdobywa, jeśli się praktykuje mimo to...

Spójrz np. na Matkę Teresę, ona chciała by spalic jej listy i "papiery" i nigdy bysmy sie nie dowiedzieli jakie miala rozterki...a no oko wydawała się tytanem wiary i na swój sposób nim była...

A moze to los wielu świętych tzw. noc ciemna...może nawet wszystkich...tylko po wielu nie zostały zadne "papiery" i nic o tym nie wiemy...

Kogo konkretnie masz za wzór takiej silnej wiary?

Św. Matka Teresa przeżywała coś co teologowie nazywają "nocą ducha"

No właśnie więc dlatego zapytałam kogo uważasz za taki wzór silnej wiary, bo największe "giganty" miały wątpliwości...

Wg mnie Bóg oceni to co się czyni a nie czuje...tak jak miłość jest decyzją i czynem a nie uczuciem...

Oczywiście moje powyższe wywody mają sens tylko wówczas, kiedy dobrze zrozumiałam pytanie tytułowe, ze chcesz mieć wiarę polegająca własnie na silnym uczuciu...

Każdą osobę która miała taką wiarę że potrafiła oddać za nią życie. Sporo takich na kartach historii

Ap. 12:11

Tylko przez postęp techniczny świat staje się coraz gorszy - taki Matrix rządzony przez korporacje i hipermarkety.

A mnie się nie chce offtopować. Tak wyjątkowo.