Ja mam to samo i tylko modlitwą mi pozostala

Polecam modlić się słowami Marka Aureliusza: "Panie, daj mi cierpliwość, abym umiał znieść to, czego zmienić nie mogę; daj mi odwagę, abym umiał konsekwentnie i wytrwale dążyć do zmiany tego, co zmienić mogę; i daj mi mądrość, abym umiał odróżnić jedno od drugiego"

Może także warto poczytać Ignacego Loyolę? Mawiał On: "Módl się tak, jakby wszystko zależało od Boga, ale pracuj tak, jakby wszystko zależało od Ciebie".

Serio? Tylko modlitwa? A praca nad sobą? Odkrycie przyczyn kryzysu i wprowadzenie adekwatnych zmian?
Praktycznie każdy kryzys jest sygnałem, że coś istotnego zostało zaniedbane... Jest taki znakomity film: 'Fireproof', po polsku jako 'Ognioodporny' lub jako 'Próba ogniowa', szczerze polecam...
Nie twierdzę, że nie warto się modlić, ale modlitwę warto wspierać odpowiednim działaniem.

Polecam:
http://www.spotkaniamalzenskie.pl/pl/wi ... malzenskie

Za pomocą modlitwy chcesz spowodować, żeby Bóg zmusił twoją żone, do tego żeby cie pokochała?

Jeżeli już to "słowami przypisywanymi Markowi Aureliuszowi". Jeden z wielu cytatów fałszywie przypisywanych pod znane historycznie postaci. Ale i bez tej sztucznej nobilitacji ta modlitwa jest wartościowa a jej słowa należy powtarzać najlepiej codziennie.
____________________________



Jak człowiek nie wie już dalej, to mu tylko modlitwa pozostaje, to chyba chciała wyrazić autorka (?) postu. Czasem człowiek popełnia błąd, chcąc Boga do czegoś "zmusić". Zapominając o tym "bądź wola Twoja", centralnym w Modlitwie Pańskiej. Ale i tu szczera modlitwa może pomów zaakceptować los i znaleźć wyjście w sytuacji, gdzie wyjścia nie widać.

Właśnie o tym pisałem - modlitwa bez działania niewiele daje.

Dokładnie, gdy człowiek tylko się modli a nie działa w odpowiednim kierunku raczej nie otrzyma wsparcia z 'góry' , bo nie pokazuje że serio mu zależy, że wierzy, że to nastąpi, bo brak odpowiednich działań niejako wskazuje, że tej wiary brakuje. Jeśli wierzysz, że pojawią się uczucia drugiej strony to robisz wszystko, aby potem tego nie popsuć, czyli pracujesz nad sobą, zdobywasz wiedzę, analizujesz co można było zrobić aby uczucia nie wygasły, okazujesz w rozsądny, czyli nie natarczywy sposób swoje uczucia, itd.

Bog nie zawsze spełnia nasze zyczenia nie wszystko jest tak jakbysmy tego chcieli ale nie trac nadzieji

A może kluczem jest różnica między życzeniem/zachcianką a pragnieniem/potrzebą taką z głębi duszy?

Twoja wybranka też odczuwa, że oddaliliście się od siebie? Modlicie się wspólnie? Kiedy ostatni raz dałeś jej kwiaty / przytuliłeś / byliście gdzieś razem?
Jeżeli czujesz, że Bóg nie wysłuchuje twych próśb / wołań / błagań, może nie tędy droga? Odmów Różaniec w intencji zesłania Ducha Świętego z łaską mądrości. Poproś aby pomógł ci znaleźć moment w którym to wszystko się zaczęło.

Autor tego tematu, chce żeby Bóg spowodował to, żeby żona do niego wróciła, nie interesują go rady na temat tego jak samemu ma do tego doprowadzić.

Niestety to jest błędne myślenie. Oczekiwanie, że samo się ułoży jest ... . Czytałem kiedyś świadectwo (nie pamiętam gdzie i nie mogę go znaleźć ), że właśnie w czasie poważnego kryzysu małżeńskiego mąż zaczął okazywać swojej wybrańce ponowne zainteresowanie: dawał kwiaty, zabierał ją na randki, mówił, że ją kocha ... . Po kilku miesiącach przeżywał z żoną drugi miesiąc miodowy.
Szkoda, że autor tego tematu woli być bierny. Może próbował walczyć i się poddał? Może boi się ponownie walczyć o miłość?
Trzymam kciuki, żeby mu się udało ponownie zakochać z żoną