https://www.stowarzyszeniefidesetratio. ... ndrela.pdf
"W książce Christian perfection and contemplation (1937, s. 96), profesor
Angelicum stwierdza, że wszystko co jest dobre w człowieku ma swój początek w Bogu.
Jedynie grzech nie może pochodzić od Boga, a Stwórca pozwala na zło tylko dlatego, że w
swej wszechmocy potrafi przemienić je w większe dobro – manifestację miłosierdzia
i sprawiedliwości

Acha czyli tam gdzie zło to sobie pozwala no to raczej dla mnie to jest niesprawiedliwość..

Kiedy Jezus już był ukrzyżowany, to wraz z nim tego samego dnia ukrzyżowano jakiegoś łotra. Nie jest powiedziane, za co ukarany był ów złoczyńca, ale ukrzyżowanie było jedną z najsurowszych kar, więc prawdopodobnie był mordercą. Ten złoczyńca tuż przed śmiercią zwrócił się do Jezusa, aby wspomniał o nim Bogu, na co Jezus mu odpowiedział, że jeszcze dziś będzie z nim w niebie. Ten człowiek przez całe swoje życie grzeszył, a wystarczyło, że w obliczu śmierci poczuł żal i niejako z automatu trafił do nieba. Ktoś inny może starać się całe życie i potknąć się, w którymś momencie i nie dostąpić nieba. Wychodzi na to, że nie ma jakiejś formuły zapewniającej życie wieczne. Do nieba trafiają wybrańcy, którzy podobają się Bogu.

Przypowieść o robotnikach w winnicy. Mt 20, 1-16. I wszystko jasne.

Hola, hola!
A gdzie setki godzin samobiczowań, udręki, oraz mąk wszelkiej maści, uczciwie odpracowanych w czyśćcu!?
Serio, można tak?


Z definicji religijno-katolickiej, dusza ludzka jest nieśmiertelna, zatem "z automatu" każdy z członków naszego zacnego padołu łez, ma zapewnione życie wieczne!


A jeśli ja się Bogu podobam, ale On mi nie, to co wtedy?

Dobre pytanie. Z definicji jaką tu podałeś:

I nie masz wyjścia. Czy żyjąc wiecznie w niebiańskim Edenie, czy będąc potępionym w czeluściach Hadesu zawsze będziesz Jego własnością, niewolnikiem. Trzecia opcja nie istnieje? A czyściec? I widzisz jesteś zadbany, zaopiekowany po całą wieczność.

Jeśli chodzi o Eden, to tutaj sytuacja jest dość klarowna. Natomiast nieco gorzej jest z tym Hadesem... I nie chodzi mi tu o dość niskie standardy wyposażenia powyższego przybytku, ale raczej o jego wątpliwą definicję, a co za tym idzie, zupełnie spraną kulturowo interpretację.

W Starym Testamencie, jak z resztą dobrze wiesz, nieco odmiennie ujęto ów aspekt, który znamy jako Szeol, a który to własnie Septuaginta, "wymienia" na Hades. A jeśli dołożymy do tego
jeszcze średniowieczną myśli teologiczną, to już wyjdzie nam istna "Boska Komedia", którą znamy powszechnie jako "Piekło"!

Na szczęście do masochizmu mi daleko, więc nie mam zamiaru uprzykrzać sobie życia podobnymi nadinterpretacjami.

Dlatego powiem Ci, że tak!
Szeol to miejsce w sam raz dla mnie, i wystrój mi odpowiada... nie za krzykliwe kolory, nie za ciepło, nie za zimno, i co mnie niezmiernie cieszy, w końcu nie będę zmuszony, do ciągłej analizy
naszej absurdalnej rzeczywistości.

Chwała Ci Panie, za to!

Przeczytałam na Wiki o Szeolu. Nie ma co się dziwić, że dokonałeś takiego wyboru. Moją uwagę zwrócił Hades, ze względu na Orfeusza i Eurydykę, (odświeżyłam pamięć szkolna, ba nawet ciut poszerzyłam). Coś mi to wszystko przypomniało. Po trosze o Locie i jego żonie - podobnie z Eurydyką skończyły za nieposłuszeństwo. Po trochu o pokonaniu śmierci. Orfeusz vs Jezus. Choć przyznaję, każdy na swój sposób. Może jak trochę więcej czasu upłynie, to wszystko poukłada mi się w głowie.Choć wierna zasadom Ignasia i rozeznawania duchów, pozwolę temu pracować we mnie. Zobaczymy dokąd mnie zaprowadzi.
Bynajmniej, ja jestem na etapie, pogrzebu - nie musi być huczny i wystawny. Wręcz przeciwnie, bardzo skromny jak na polskie warunki i przyzwyczajenia. Tylko rodzina i przyjaciele. Co do życia po śmierci, zmartwychwstania, doskonale wiesz komu zaufałam. I tego się trzymam.
Mogę mieć tylko nadzieję, że kiedyś, kiedyś, kiedyś się zobaczymy. Wszyscy! Ale będzie ubaw i zaskoczenie! To naprawdę byłoby wielkie. Móc zobaczyć wszystkich razem z forum wiara.pl; ateiści.pl; katolik.pl, pogadać i nigdzie się nie spieszyć.