Nieznajomość prawa nie jest okolicznością łagodzącą. Moim zdaniem, jeśli ktoś decyduje się na jakąś religie to powinien starać się poznać i przestrzegać jej zasady, inaczej to niczym się nie różni odemnie. Ja sobie wybieram to co mi się podoba z różnych religii, filozofii, ideologii. Nie utożsamiam się z jakąkolwiek grupą, bo z zasadami żadnej się w pełni nie zgadzam. Przynależność do grupy niesie za sobą koniecznośc poznawania i przestrzegania zasad albo tak na serio się do niej nie należy. To jak weganin jedzący mięso;)

No tak jest w świeckim prawie...ale jak jest u Boga to nie wiadomo...

czy Bóg jest "na siłę" związany tym, że ludzie umieścili na liście grzechów przeciwko Duchowi "sprzeciwianie się uznanej prawdzie chrześcijańskiej" i z automatu takie osoby hyc do piekła...

To taka poważna sprawa, że powinna być lista takich prawd, którym nie można się sprzeciwiać...

Ja krzywdzę ciebie = zło, to mają już szympansy i inne naczelne. Ludzie powinni dążyć do poznania każdego z elementów i rozszerzania a robią na opak omijając system. Bo jeśli nie ja to ok, jeśli nie zaliczę tego do krzywdy to ok, jeśli ciebie uznam za przedmiot to też ok.
Z tej banalnej zasady powstały wszelkie prawa moralne, kodeksy, ale kodeksy to wymysł ludzi, to elementarne sumienie mamy wrodzone. Nawet psychopaci mają, tylko korzystają z systemów omijania na maxa. Tą zasadę można omijać lub rozwijać pogłębiając zrozumienie.
Jak dla mnie to doprowadzanie do tego typu rozsterek już podchodzi pod krzywdzenie, sprawienie, że ludzie zamiast rozwijać sumienie i nim się kierować potrzebują tysięcy wytycznych, które i tak nie obejmą wszystkich sytuacji...

Musze zanegować bo nigdy nie było dobrej pracy, jak również rodzinie nigdy się nie wiodło, i oczywiście ciężkie choroby też się trafiały.
Tutaj widze u ciebie dziecinne podejście do wiary, gdzie jest wszystko super to sobie wierzysz, ale jakbyś sie urodził jako głodujące Afrykańskie dziecko, to już wiary by nie było.

Robek, coś jest nie tak z powyższym postem, bo to nie moje słowa, ale Teresse i to z innego wątku;)

Ja znam kilku i sprawiają wrażenie... zastraszonych?

Dość osobliwy pogląd. Szympansy prowadzą wojny między różnymi stadami, zwycięzcy wyrywają dzieci z rąk szympansic należących do stada wroga, zabijają i pożerają. Zaobserwowano, że zjadanie młodych wroga jednoczy grupę. Świat zwierząt rządzi się innymi prawami niż ludzi, ponieważ kierują się instynktami, człowiek ma jednak daleko bardziej rozwinięte pojęcie zła.


Kluczowym jest tu słowo "powinni", ludzie nie są istotami doskonałymi, błądzą.


Gdyby nie powszechna edukacja wycelowana w zwiększenie świadomości opinii publicznej w tym zakresie, adresaci przekazu często nie rozumieliby w czym problem, niech tu posłuży choćby akcja #metoo czy rozpowszechnienie terminu "mobbing" i wpisanie do kodeksu karnego. Mamy wrodzone sumienie, ale nasza natura jest skażona złem, dlatego potrzebujemy formacji.


Nie trzeba religii, by przekonać się, że i bez niej ludzie mają problemy z formacją sumienia, kodeksy etyczne wciąż są rozwijane, mamy nawet kodeksy etyki zawodowej, z którą przedstawiciele danego zawodu są zapoznawani, a w praktyce stosowanie się do jej zasad nie jest perfekcyjne delikatnie mówiąc. Zdajesz się pisać z pozycji kogoś, kto ma doskonale uformowane sumienie i dziwi się, że inni mają problemy i potrzebują wskazówek i wytycznych, takie przynajmniej odnoszę wrażenie.

@Teresse postawiłaś pytanie, na które nie jest prosto udzielić jednoznacznej odpowiedzi, bo 100% zgodność z naukami KK i przełożenie na zgodność działań to dwie różne sprawy. O ile stwierdzenie, że ktoś się w 100% zgadza z naukami KK jest możliwe i często spotykane, o tyle styl życia temu odpowiadający już niekoniecznie i składa się na to wiele czynników. Głównym jest skłonność do zła, pokusy, z którymi trudno walczyć, jak i formacja duchowa, która powoduje, że różnie interpretuje się naukę KK. To, że nie spotkałaś kogoś kto w 100% zgadza się i żyje wg nauki KK nie jest niczym dziwnym, a może nawet świadczyć o pokorze osób, które przyznają, że ciężko im uzyskać wysoki poziom duchowy, dzięki któremu mogliby zyskać głęboką, pełną łask relację z Bogiem.

Ja zgadzam się w 100%, bo uważam że nauczanie Kościoła jest Święte. Jest wymagające, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu. Nauczania Kościoła nie traktuje jako kaganiec, a jako źródło drogi do prawdziwej wolności i miłości Boga i bliźniego.

Pozdrawiam, nawrocony, przemielony przez grzech, grzesznik.

Tak, Ja. Uznaję całe nauczanie Kościoła. Gdybym podważał cokolwiek z obowiązującej katolików wykładni katolikiem bym nie był. Z definicji. Dziękuję za uwagę, uważam że temat jest wyczerpany

Co do moralności u naczelnych polecam takiego gościa de Waal się nazywa, jak nie książki to chociaż materiały na youtube. Delikatnie rzecz biorąc potrafi zmienić podejście do pojmowia moralności.
Quinque, a kiedykolwiek spowiadałeś się ze swojego traktowania rozmówców o innych poglądach z wyczuwalną pogardą i aragancją? Czy jako, że wprost tego jako grzechu nie wpisano do KKK to uważasz, że jest to dobre i zrażając ateistów i wątpiących do katolicyzmu nie masz wyrzutów sumienia?
Czekam na popisowe nastawienie drugiego policzka oraz akt pokory i autorefleksji

A ja poczekam aż osoby nieznające chrześcijańskiej koncepcji miłosierdzia. Przestaną rzucać bezsensu na prawo i lewo cytatem o nadstawianiu drugiego policzka

Moja wina, że takie zalecenie dał Jezus? Jak Kościół je interpretuje? Dlaczego odwołania do tego cytatu Cię irytują i uważasz je za bezsensowne?
Poproszę też o kilka przykładów wcielania w życie chrześcijańskiej koncepcji miłosierdzia oczywiście z własnego życia, takie autentyczne. Z góry dziękuję.

"Ja zgadzam się w 100%"
"Tak. Ja"

A ja myslalem, ze jedyna osoba ktora w 100% spelniala wole Boga byla Maria.
Rozumiem, ze nauka Kosciola = wola Boga.
Dalej rozumiem, ze nauka Kosciola to nie jest cos zamknietego jak nuty Hymnu "Jeszcze Polska" ale cos co przypomina badania naukowe gdzie kazda odpowiedz na pytanie powoduje powstawanie jeszcze wiekszej ilosci pytan.

No właśnie mi nie chodzi o tych bezgrzesznych, ale tych co się w teorii zgadzają...np. są tacy ci mieszkają przed ślubem i usiłują się z tego spowiadać/robią to z ciężkim sumieniem -tych zaliczyłabym do "zgadzających się w teorii"...a są tacy co mieszkają i nie zgadzają się z opinią KK na ten temat...podobnie rozwodnicy...itp...

Nie chcę przepytywać tych, co się przyznali...ale chyba stosunkowo dużo o osób "polega" na wsparciu dla delegalizacji aborcji w zupełności, do czego nawołuje Kościół...

wg sondażu jest za tym 15 % ludzi, więc zakładając nawet, że to wszystko katolicy i ogólna pula też, to najwyżej 15 proc. katolików popiera w zupełności żądania hierarchii...

Czym innym jest pełnienie woli Bożej, wędrówka duchowa, na której zdarzają się upadki, a czym innym popieranie czy zgoda woli na naukę Kościoła.

Co do aborcji - Nie zabijaj - nic dodać nic ująć, nie nazywaj przykazań Bożych ządaniami hierarchii, bo to "żądania" nie biorą się z kosmosu.