Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So kwi 20, 2024 1:13



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 75 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
 Moje pytanie do Boga. 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pt paź 04, 2019 11:42
Posty: 119
Post Re: Moje pytanie do Boga.
nolda napisał(a):
Do Królestwa Bożego, to znaczy, gdzie, wiesz gdzie ono jest?
Może potrafisz też wyjaśnić dla czego bogatemu jest ciężej. Czy to ilość bogactwa decyduje, czy według Ciebie inne kryteria przyjmuje Bóg. A może tu nie chodzi o bogactwo materialne, ale o coś innego?


Na temat Królestwa Bożego znajdujemy takie fragmenty:
Rz 14:17-18: "Albowiem Królestwo Boże, to nie pokarm i napój, lecz sprawiedliwość i pokój, i radość w Duchu Świętym. Bo kto w tym służy Chrystusowi, miły jest Bogu i przyjemny ludziom."
1Kor 4:20: "Albowiem Królestwo Boże zasadza się nie na słowie, lecz na mocy."
Łk 11:20: "Jeżeli natomiast Ja palcem Bożym wypędzam demony, zaiste przyszło już do was Królestwo Boże."

Kiedy człowiek spotyka w swoim życiu Boga i przeżywa ,,nowonarodzenie" w jego sercu zamieszkuje Bóg i daje on dla nas pokój i radość przez Ducha Świętego. Oczywiście nie jest to coś na zasadzie raz i na zawsze...Trzeba starać się nie zasmucać Ducha Świętego itd. ale to już inny temat. Jezus nauczając na ziemi mówił ludziom, że przybliżyło się do nich Królestwo Boże, upamiętajcie się i wierzcie Ewangelii... W innym miejscu napisane, że Królestwo Boże jest pośród was. Oczywiście nie należy mylić Królestwa Niebios z Królestwem Bożym. Moim zdaniem do Królestwa Bożego należą dzieci Boże, które w swoim życiu spotkały Boga, on zmienił ich serca i odrodził do społeczności z Sobą. Sprawiedliwość, pokój i radość w DŚ to są wyznaczniki tego królestwa i przynależności do niego.

A czemu Bogatemu ciężej? Uczniowie też się temu dziwili i Jezus odpowiedział im tak: Mk 10:23-24: "A Jezus, spojrzawszy wokoło, rzekł do uczniów swoich: Jakże trudno będzie tym, którzy mają bogactwa, wejść do Królestwa Bożego! A uczniowie dziwili się słowom jego. Lecz Jezus, odezwawszy się znowu, rzekł do nich: Dzieci, jakże trudno tym, którzy pokładają nadzieję w bogactwach, wejść do Królestwa Bożego!"

Wiele osób żyjących w dużej obfitości swoje życie i przyszłość uzależnia od tego bogactwa i nie potrzebują Boga w swojej opinii. W jednym miejscu napisane, że bogiem ich jest pieniądz. Jezus nauczał życia w skromności, pokorze a większość bogatych ludzi lubi żyć wystawnie i jako, że mają mnóstwo pieniędzy to nie muszą sobie niczego odmawiać.

Jednakże Słowo Boże nie wyklucza bogatych z grona zbawionych. Nawet zalecenia dla nich się pojawiają jak mają postępować:
1Tm 6:17-19: "Bogaczom tego świata nakazuj, ażeby się nie wynosili i nie pokładali nadziei w niepewnym bogactwie, lecz w Bogu, który nam ku używaniu wszystkiego obficie udziela, Ażeby dobrze czynili, bogacili się w dobre uczynki, byli hojni i chętnie dzielili się z innymi, Gromadząc sobie skarb jako dobry fundament na przyszłość, aby dostąpić żywota prawdziwego."

Ogólnie Bóg nie oczekuje od nas żebyśmy żyli w biedzie ledwo wiążąc koniec z końcem. Bóg błogosławi tych, którzy szukają go i nie tylko to błogosławieństwo jest widoczne w życiu duchowym ale również i w cielesny. Ps 34:11: "Lwięta cierpią niedostatek i głód, Lecz tym, którzy szukają Pana, nie brak żadnego dobra."
Inne miejsce mówi ,,gdy bogactwo się mnoży nie lgnij do niego sercem". Bóg chce, żeby nasz skarb był w Niebie i nasze serce bylo oddane mu a nie tym rzeczom materialnym w tym świecie.


Pt paź 11, 2019 10:34
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 20, 2014 19:04
Posty: 6825
Post Re: Moje pytanie do Boga.
IśćzaJezusem napisał(a):
A czemu Bogatemu ciężej? Uczniowie też się temu dziwili i Jezus odpowiedział im tak: Mk 10:23-24: "A Jezus, spojrzawszy wokoło, rzekł do uczniów swoich: Jakże trudno będzie tym, którzy mają bogactwa, wejść do Królestwa Bożego! A uczniowie dziwili się słowom jego. Lecz Jezus, odezwawszy się znowu, rzekł do nich: Dzieci, jakże trudno tym, którzy pokładają nadzieję w bogactwach, wejść do Królestwa Bożego!"


A ksiądz Stryczek mówi, że katolik powinien być bogaty.
https://www.fronda.pl/a/ks-jacek-strycz ... 45521.html

Kościół tego nie skrytykował, więc dobrze mówi, a skoro on dobrze mówi to ty "IśćzaJezusem" opowiadasz tutaj herezje.

IśćzaJezusem napisał(a):
Wiele osób żyjących w dużej obfitości swoje życie i przyszłość uzależnia od tego bogactwa i nie potrzebują Boga w swojej opinii.


Niby do czego mieliby potrzebować Boga?

IśćzaJezusem napisał(a):
Jezus nauczał życia w skromności, pokorze a większość bogatych ludzi lubi żyć wystawnie i jako, że mają mnóstwo pieniędzy to nie muszą sobie niczego odmawiać.


Co takiego mieliby sobie odmawiać?

IśćzaJezusem napisał(a):
O jakim uchu igielnym myślisz? Bo mam nadzieję, że nie o tym takim uszku od naszej igły do szycia :P


A niby o czym mam myśleć? :D nie wiesz jak igła wygląda? mam ci to tłumaczyć?

IśćzaJezusem napisał(a):
Pisząc o romansach, rozwiązłym życiu itd, kto jest "ojcem takich rzeczy"?


Jeżeli już o romansach mówić, to ojcem takiego romansu są osoby które zdecydowały się romansować, i nie bardzo rozumiem z jakiej racji mam to tłumaczyć? przecież to jest tak proste i oczywiste, nawet mnie dziwi że tego nie ogarniasz.
To ty myślisz że ktoś zmusza ludzi do romansowania :D ty na serio to mówisz? nie słyszałaś o takich cudach jak "wolna wola"? o tym że ludzie mogą coś robić z własnej woli?

IśćzaJezusem napisał(a):
A dwóm Panom służyć nie można. A wolą Pana Boga jest uświęcenie, czyli pozostawienie grzechu...


A moja "wolna wola" to już nikogo nie obchodzi?

IśćzaJezusem napisał(a):
Możesz to odrzucać, mówić, że to nie jest prawda ale tu ^ masz Boże wymagania.


To ja podpisałem jakiś dokument, w którym do czegokolwiek się zobowiązałem?

IśćzaJezusem napisał(a):
Więc gdzie planujesz spędzać wieczność? Ze swoim panem w piekle?


Tam gdzie będzie łatwiej wytrzymać.

IśćzaJezusem napisał(a):
Mimo wszystko jednak mam nadzieję, że zmienisz kiedyś pana, któremu służysz i spotkamy się w Niebie :D


To ja jestem niewolnikiem/psem/kotem, i mam jakiegoś pana? heheh :D co ty wymyślasz :mrgreen:

IśćzaJezusem napisał(a):
PS. jeśli chodzi o stały związek to nie musisz brać księżniczki nad którą trzeba skakać i wydawać na nią mnóstwo pieniędzy, ale normalną dziewczynę, która też potrafi zarobić i razem jakoś da się przeżyć ;)


Księżniczka wymaga mieszkania w domu, a z normalną mogę mieszkać pod mostem?
No i szukając "normalnej dziewczyny" to musze do niej czymś dojechać, to jak nie ma czym, to mam na miotle tam do niej latać? czy jak?

_________________
Wymyśliłem swoje życie od początku do końca bo to, które dostałem mi się nie podobało.


Pt paź 11, 2019 13:49
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt paź 04, 2019 11:42
Posty: 119
Post Re: Moje pytanie do Boga.
Robek napisał(a):

A ksiądz Stryczek mówi, że katolik powinien być bogaty.
https://www.fronda.pl/a/ks-jacek-strycz ... 45521.html

Kościół tego nie skrytykował, więc dobrze mówi, a skoro on dobrze mówi to ty "IśćzaJezusem" opowiadasz tutaj herezje.


To chyba jesteś mało praktykującym, że się go nie słuchasz....a później rozpacz, że nie ma jak do dziewczyny dojechać... A tak na poważnie, to nie pisze w Biblii, że ktoś ma być bogaty albo biedny... Jest napisane tylko,że bogatemu ciężej...

Robek napisał(a):
IśćzaJezusem napisał(a):
Wiele osób żyjących w dużej obfitości swoje życie i przyszłość uzależnia od tego bogactwa i nie potrzebują Boga w swojej opinii.


Niby do czego mieliby potrzebować Boga?


Do zbawienia...Nawet Bogaci nie są samowystarczalni, nawet jeśli nie są tego do końca świadomi.

Robek napisał(a):

Co takiego mieliby sobie odmawiać?


1J 2:15-17: "Nie miłujcie świata ani tych rzeczy, które są na świecie. Jeśli kto miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca. Bo wszystko, co jest na świecie, pożądliwość ciała i pożądliwość oczu i pycha życia, nie jest z Ojca, ale ze świata. I świat przemija wraz z pożądliwością swoją; ale kto pełni wolę Bożą, trwa na wieki,"


Robek napisał(a):
IśćzaJezusem napisał(a):
O jakim uchu igielnym myślisz? Bo mam nadzieję, że nie o tym takim uszku od naszej igły do szycia :P


A niby o czym mam myśleć? :D nie wiesz jak igła wygląda? mam ci to tłumaczyć?


W czasach życia Jezusa na ziemi jedna z bram w Jerozolimie nosiła nazwę Ucho Igielne i była ona na tyle wąska, że dla wielbłądów ciężko się tamtędy przechodziło...

Robek napisał(a):
IśćzaJezusem napisał(a):
Pisząc o romansach, rozwiązłym życiu itd, kto jest "ojcem takich rzeczy"?


Jeżeli już o romansach mówić, to ojcem takiego romansu są osoby które zdecydowały się romansować, i nie bardzo rozumiem z jakiej racji mam to tłumaczyć? przecież to jest tak proste i oczywiste, nawet mnie dziwi że tego nie ogarniasz.
To ty myślisz że ktoś zmusza ludzi do romansowania :D ty na serio to mówisz? nie słyszałaś o takich cudach jak "wolna wola"? o tym że ludzie mogą coś robić z własnej woli?


Ojcem grzechu jest diabeł... Romanse raczej nie są uczynkami światłości za które otrzymałbyś pochwałę od Boga.
Rz 6:10-13: "Umarłszy bowiem, dla grzechu raz na zawsze umarł, a żyjąc, żyje dla Boga. Podobnie i wy uważajcie siebie za umarłych dla grzechu, a za żyjących dla Boga w Chrystusie Jezusie, Panu naszym. Niechże więc nie panuje grzech w śmiertelnym ciele waszym, abyście nie byli posłuszni pożądliwościom jego, I nie oddawajcie członków swoich grzechowi na oręż nieprawości, ale oddawajcie siebie Bogu jako ożywionych z martwych, a członki swoje Bogu na oręż sprawiedliwości."

Robek napisał(a):
IśćzaJezusem napisał(a):
A dwóm Panom służyć nie można. A wolą Pana Boga jest uświęcenie, czyli pozostawienie grzechu...


A moja "wolna wola" to już nikogo nie obchodzi?


No miałeś do wyboru dwóch i swoją wolną wolą wybrałeś komu chcesz służyć. Trzeciej opcji niestety nie ma...

Robek napisał(a):
IśćzaJezusem napisał(a):
Możesz to odrzucać, mówić, że to nie jest prawda ale tu ^ masz Boże wymagania.


To ja podpisałem jakiś dokument, w którym do czegokolwiek się zobowiązałem?

IśćzaJezusem napisał(a):
PS. jeśli chodzi o stały związek to nie musisz brać księżniczki nad którą trzeba skakać i wydawać na nią mnóstwo pieniędzy, ale normalną dziewczynę, która też potrafi zarobić i razem jakoś da się przeżyć ;)


Księżniczka wymaga mieszkania w domu, a z normalną mogę mieszkać pod mostem?
No i szukając "normalnej dziewczyny" to musze do niej czymś dojechać, to jak nie ma czym, to mam na miotle tam do niej latać? czy jak?


Jak urodziłeś się w Polsce to ile dokumentów podpisałeś, żeby zaczęło obowiązywać Cię prawo tego kraju? Tak samo i z wymogami Boga...żyjemy tu na ziemi, gdzie są Jego prawa to musimy się dostosować, jeśli chcemy żyć wiecznie z nim. Jeszcze jako tu w tym ziemskim systemie politycznym jak coś zrobisz nie tak to są sankcję natomiast jeśli odrzucasz Boże zbawienie to Bóg nie będzie Cię do niczego zmuszał to jest Twój własny wybór...

A teraz mieszkasz pod mostem? Skoro teraz masz gdzie mieszkać to i później...A co to wgl za pomysły żeby od razu mieszkać? ;P Najpierw ślub trzeba wziąć.... Taaak, wiem kolejny post będzie brzmiał- nie mam kasy na ślub. No cóż, może wystarczy uroczysty obiad dla najbliższej rodziny. A dojazdy...? A nie ma komunikacji miejskiej/ dalekobieżnej?


Cz paź 17, 2019 9:46
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: Moje pytanie do Boga.
Stop- z Polski mogę się wyprowadzić, mogę np olać cywilizację i zamieszkać w dziczy, na upartego mogę popełnić samobójstwo, mam opcję wypowiedzenia tej umowy, a z obrazu Boga jaki przedstawia Kościół wynika mnóstwo zakazów, nakazów, praw i powanych konsekwencji bez jakiejkolwiek opcji wypisania się z tego systemu. Bez jakichkolwiek szans na zmianę tego systemu. A potem, że ludzie wybierają ateizm, areligijność lub ścieżki duchowe które są akceptowalne na poziomie sumienia i rozumu.

Dlaczego wymogi Kościoła- zmienne w czasie i przestrzenii- są traktowane jako prawa Boga?
Warunki uzyskania formalnego małżenstwa się zmieniają, unieważnienia także.

Im bardziej zbliżam się do Boga, tym bardziej widzę, że Kościół i jego prawa a Bóg i Jego prawa nie są nawet podobne... Prawa kościelne niezależnie od wyznania o którym mowa są jak prawa różnych państw, prawa Boga jak prawa przyrody. Prawem przyrody jest, że pewne substancje uzależniają, prawem państwa, że za ich posiadanie możesz zostać ukarany... Niby prawa państwowe odnoszą się do praw przyrody i wynikajacych z nich potrzeb ludzi ale to dwie różne sprawy.

Do praw przyrody żyjąc jako człowiek muszę się dostosować, bo inaczej zrobię sobie krzywdę. Co do praw państwowych to ich respektowanie i ewentualne konsekwencje to zupełnie inna sprawa.

Nie ma trzeciej opcji? Twierdzenie, że mogę być tylko sługą Boga lub Szatana insynuuje, że mogę być tylko sługą, a to nie prawda. Bóg nie uważa nas służących, ale za dzieci- to istotna różnica moim zdaniem. Jaki rodzic chce aby dzieci mu służyły?

Standard manipulacyjny- przedstawienie tylko dwóch opcji i udawanie, że to co obie presuponują jest oczywiste. Za chwilę się dowiem, że wobec Boga mam do wyboru tylko teizm i ateizm ;) Kto nie jest z nami jest przeciwko nam? Serio?

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


Cz paź 17, 2019 10:53
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt paź 04, 2019 11:42
Posty: 119
Post Re: Moje pytanie do Boga.
IrciaLilith napisał(a):
Stop- z Polski mogę się wyprowadzić, mogę np olać cywilizację i zamieszkać w dziczy, na upartego mogę popełnić samobójstwo, mam opcję wypowiedzenia tej umowy, a z obrazu Boga jaki przedstawia Kościół wynika mnóstwo zakazów, nakazów, praw i powanych konsekwencji bez jakiejkolwiek opcji wypisania się z tego systemu. Bez jakichkolwiek szans na zmianę tego systemu. A potem, że ludzie wybierają ateizm, areligijność lub ścieżki duchowe które są akceptowalne na poziomie sumienia i rozumu.

Dlaczego wymogi Kościoła- zmienne w czasie i przestrzenii- są traktowane jako prawa Boga?
Warunki uzyskania formalnego małżenstwa się zmieniają, unieważnienia także.

Im bardziej zbliżam się do Boga, tym bardziej widzę, że Kościół i jego prawa a Bóg i Jego prawa nie są nawet podobne... Prawa kościelne niezależnie od wyznania o którym mowa są jak prawa różnych państw, prawa Boga jak prawa przyrody. Prawem przyrody jest, że pewne substancje uzależniają, prawem państwa, że za ich posiadanie możesz zostać ukarany... Niby prawa państwowe odnoszą się do praw przyrody i wynikajacych z nich potrzeb ludzi ale to dwie różne sprawy.

Do praw przyrody żyjąc jako człowiek muszę się dostosować, bo inaczej zrobię sobie krzywdę. Co do praw państwowych to ich respektowanie i ewentualne konsekwencje to zupełnie inna sprawa.

Nie ma trzeciej opcji? Twierdzenie, że mogę być tylko sługą Boga lub Szatana insynuuje, że mogę być tylko sługą, a to nie prawda. Bóg nie uważa nas służących, ale za dzieci- to istotna różnica moim zdaniem. Jaki rodzic chce aby dzieci mu służyły?

Standard manipulacyjny- przedstawienie tylko dwóch opcji i udawanie, że to co obie presuponują jest oczywiste. Za chwilę się dowiem, że wobec Boga mam do wyboru tylko teizm i ateizm ;) Kto nie jest z nami jest przeciwko nam? Serio?



Przykład Polski podałam jako przykład dla kolegi uważającego, że nie tyczy się go nic.
Natomiast ani razu nie miałam na myśli prawa i wymogów ustanawianych przez jakikolwiek kościół tylko prawo Boże zawarte w Biblii. To, że ludzie coś wymyślili, dodali, przerobili to już druga kwestia... I jeśli ktoś chce przestrzegać zasad ludzkich to proszę bardzo, ja chciałabym żyć i postępować zgodnie z tym czego naucza Słowo Boże. ( w kilku wątkach w ostatnim czasie poruszany był ten temat)...

To, że Bóg tych którzy pojednali się z Nim nazwał dziećmi to jedna kwestia.... W Słowie Bożym niejednokrotnie sam Jezus jak i Apostołowie w Listach piszą o służbie Bogu. Nawet to jak zaczynają się listy....,,Paweł sługa Jezusa Chrystusa...."


Cz paź 17, 2019 12:31
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: Moje pytanie do Boga.
Ja mówię o prawie Boga, a nie jednej z prób przedstawienia tego prawa , czyli o Biblii.
Jako analogię widzę prawa przyrody i książki opisujące prawa przyrody, prawa są niezmienne, ale poziom ich pojmowania się zmienia, choć np Elementy Euklidesa nie straciły na aktualności. Nie uważam, że sama Biblia się zaktualizowała, tu chodzi raczej o interpretacje, które bardzo się zmieniają wraz z rozwojem poziomu wiedzy, kultury, etyki...

Dlaczego kierujesz się Biblią a nie bezpośrednią relacją z Bogiem? Fakt, faktem Bóg chętnie objaśnia wielowarstwowe sensy Biblii, ale wszystko co jest niezbędne można odnaleźć w sobie i Biblia nie jest jedyną mapą. Mapa to nie terytorium, obraz Boga i Jego Słowa to nie Bóg i Jego prawa.

Biblia to dobra, wręcz znakomita mapa, świetny przewodnik z zestawem ćwiczeń, problemem jest interpretowanie jej z pomocą innych ludzi, zamiast z pomocą z samego Źródła. Co istotne- z tego co widzę , gdy rozmawia się z kimś kto odrzucił narzucone przez instytucje i wieki tradycji czy też Tradycji interpretacje pojmuje treści bardzo podobnie i wyłania się bardzo spójny obraz Boga, choć wymusza to przekroczenie wielu standardowych poglądów i założeń...

Jak pojmujesz rolę sługi a jak rolę pana? Kto kim się opiekuje, kto kogo wspiera, kto jest za kogo odpowiedzialny, kto kogo i w jaki sposób ogranicza?

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


Cz paź 17, 2019 14:10
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lis 01, 2018 13:16
Posty: 1385
Post Re: Moje pytanie do Boga.
@ Ircia,
Służba jest istotą miłości. Kto nie służy, ten jest bezużyteczny.
Doskonałym zaś wzorem zarówno Pana, jak i sługi jest Jezus Chrystus.

_________________
Wiem, komu zaufałem.


Cz paź 17, 2019 18:21
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: Moje pytanie do Boga.
Aha, czyli będąc równorzędnym partnerem, współpracując, kochając tak samo siebie i innych, bez stawiania ani siebie ani innych na wyższej lub niższej pozycji, bez gry w pana i sługę, w lepszych i gorszych jestem bezwartościowa. Ciekawa hipoteza, jeśli tak to wybieram bycie z Twojej perspektywy kimś bez wartości, bo uważam, że każda istota jest tak samo nieskończenie wartościowa i wybieram postawę szacunku i troski od czczenia i służby, bo te określenia sugerują przyjęcie pozycji niższości a to się kłóci z przykazaniem miłości, mówiącej o kochaniu siebie i bliźnich tak samo, ani bardziej ani mniej.

Miłość opiera się na akceptacji, wsparciu i zrozumieniu, przecież nie służę mojemu partnerowi czy dzieciom tylko wspieramy się nawzajem w procesie rozwoju, wzrastania, dzielimy troskami i radościami.

Twierdzisz, że przykładem sługi jest Jezus, ale widzisz, że jest i Panem i sługą, bo przecież to rolą Pana jest opieka i odpowiedzialność za poddanych. O tyle dla mnie podział na pana i sługę jest zwyczajnie sztuczny. Nie chcę być dla nikogo ani panem ani sługą, wybieram partnerstwo, wzajemne wspieranie się w rozwoju.

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


Cz paź 17, 2019 19:04
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lis 01, 2018 13:16
Posty: 1385
Post Re: Moje pytanie do Boga.
Co rozumiesz przez 'równorzędne partnerstwo' w relacjach rodzic-dziecko, szef-podwładny, Bóg-człowiek?

_________________
Wiem, komu zaufałem.


Cz paź 17, 2019 21:35
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: Moje pytanie do Boga.
Dokładnie to co znaczy pojęcie równorzędny- nikt nie uważa ani siebie ani kogoś innego za lepszego lub gorszego, ważniejszego lub mniej ważnego. Wiadomo, że każdy ma inne umiejętności i zdolności, ale nie wpływa to przecież na wartość czy pozycję, chyba że ktoś upiera się tkwić w hierarchiach piramidowych. To, że dziecko jest na innym etapie rozwoju nie oznacza, że nie może być równorzędnym partnerem, ponieważ tak jak uczysz dziecko życia, tak i ono bardzo wiele daje Tobie, zresztą celem rodzica jest pomóc dziecku uzyskać samodzielność. Chyba największą radością dla rodzica czy nauczyciela a tym bardziej mistrza jest to że może się uczyć od ucznia oraz gdy uczeń go przerasta. Podział na ucznia i nauczyciela jest bardzo umowny i wie o tym, każdy kto kiedyś podjął się uczenia kogoś, bycia przewodnikiem.

Jeśli byłeś i szefem i pracownikiem w zdrowych relacjach, wiesz, że mimo różnych kompetencji oboje są od siebie zależni i chodzi o współpracę, wzajemny szacunek i zrozumienie.

To że mamy różne umiejętności, kompetencje, zdolności, jesteśmy na róznych etapach nie oznacza to że trzeba opierać się o oceny typu lepszy-gorszy, pan-sługa, rządzący-rządzony, wyższa pozycja- niższa pozycja. Jesteśmy różnorodni ale równorzędni pod względem wartości, a subiektywne oceny to tylko subiektywne oceny.

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


Cz paź 17, 2019 22:01
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 20, 2014 19:04
Posty: 6825
Post Re: Moje pytanie do Boga.
IśćzaJezusem napisał(a):
A dwóm Panom służyć nie można. A wolą Pana Boga jest uświęcenie, czyli pozostawienie grzechu...


Możesz mnie przestać obrażać? to ja jestem psem który ma swojego pana?

IśćzaJezusem napisał(a):
Jak urodziłeś się w Polsce to ile dokumentów podpisałeś, żeby zaczęło obowiązywać Cię prawo tego kraju? Tak samo i z wymogami Boga...żyjemy tu na ziemi, gdzie są Jego prawa to musimy się dostosować, jeśli chcemy żyć wiecznie z nim.


Jakie dokumenty podpisałem? bo jakoś nic nie kojarzę. podpisałem dokument w którym zobowiązałem się przestrzegać prawa? niby jak? gdzie?

IśćzaJezusem napisał(a):
A teraz mieszkasz pod mostem?


To na 5 metrach kwadratowych, mam mieszkać z moją żoną i dziećmi?

IśćzaJezusem napisał(a):
A dojazdy...? A nie ma komunikacji miejskiej/ dalekobieżnej?


A to bilet na autobus jest darmowy? :D

IrciaLilith napisał(a):

Standard manipulacyjny- przedstawienie tylko dwóch opcji i udawanie, że to co obie presuponują jest oczywiste. Za chwilę się dowiem, że wobec Boga mam do wyboru tylko teizm i ateizm ;) Kto nie jest z nami jest przeciwko nam? Serio?


To jest najgorsze w katolicyzmie, że nie ma rezygnacji z piekła i Nieba, na rzeczy śmierci.

_________________
Wymyśliłem swoje życie od początku do końca bo to, które dostałem mi się nie podobało.


Cz paź 17, 2019 22:05
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lis 01, 2018 13:16
Posty: 1385
Post Re: Moje pytanie do Boga.
IrciaLilith napisał(a):
Dokładnie to co znaczy pojęcie równorzędny- nikt nie uważa ani siebie ani kogoś innego za lepszego lub gorszego, ważniejszego lub mniej ważnego. Wiadomo, że każdy ma inne umiejętności i zdolności, ale nie wpływa to przecież na wartość czy pozycję, chyba że ktoś upiera się tkwić w hierarchiach piramidowych. To, że dziecko jest na innym etapie rozwoju nie oznacza, że nie może być równorzędnym partnerem, ponieważ tak jak uczysz dziecko życia, tak i ono bardzo wiele daje Tobie, zresztą celem rodzica jest pomóc dziecku uzyskać samodzielność. Chyba największą radością dla rodzica czy nauczyciela a tym bardziej mistrza jest to że może się uczyć od ucznia oraz gdy uczeń go przerasta. Podział na ucznia i nauczyciela jest bardzo umowny i wie o tym, każdy kto kiedyś podjął się uczenia kogoś, bycia przewodnikiem.

Jeśli byłeś i szefem i pracownikiem w zdrowych relacjach, wiesz, że mimo różnych kompetencji oboje są od siebie zależni i chodzi o współpracę, wzajemny szacunek i zrozumienie.

To że mamy różne umiejętności, kompetencje, zdolności, jesteśmy na róznych etapach nie oznacza to że trzeba opierać się o oceny typu lepszy-gorszy, pan-sługa, rządzący-rządzony, wyższa pozycja- niższa pozycja. Jesteśmy różnorodni ale równorzędni pod względem wartości, a subiektywne oceny to tylko subiektywne oceny.

OK. Problem w tym, że ja nie napisałem, iż pan to ktoś lepszy/bardziej wartościowy niż sługa. Napisałem, że sługa który nie służy jest bezwartościowym sługą, podobnie zresztą jak pan, który nie panuje. Ponadto zarówno służba, jak i panowanie powinny wynikać z miłości. Zresztą można w końcu powiedzieć, że panujący służy innym swoim panowaniem.

_________________
Wiem, komu zaufałem.


Pt paź 18, 2019 18:41
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: Moje pytanie do Boga.
Sługa który nie służy nie jest sługą. Bycie sługą lub panem to tylko role społeczne... To, że Jezus użył takiej metafory nie oznacza, że to coś wiecej niż metafora...

Może zwyczajnie się nie rozumiemy przez inne pojmowanie słowa sługa? Dla mnie sługa jest to osoba poddana, wykonująca rozkazy w zamian za jakąś nagrodę ( ew brak kary), jaką oczekuje otrzymać od pana.
Sluży się komuś lub czemuś stawiając to na pierwszym miejscu, oddając temu komuś lub czemuś panowanie nad sobą.
Mi wystarczy zrozumienie, że moje ciało i umysł razem ze wszystkimi programami, z którymi kiedyś się utożsamiałam to narzędzia i one rzeczywiście służą konkretnemu celowi, 'ja' rozumiane jako indywidualna tożsamość oczywiście też służy temu celowi, ale przecież nie jestem tym co mam ;)
Potrzeba służenia i posiadania pana nie jest niczym złym, to raczej pewnien etap, tak samo jak potrzeba posiadania nauczyciela i bycia nauczanym, czy potrzeba bycia pod czyjąś opieką, czyli posiadania opiekuna. Ale dobry opiekun stara się sprawić aby wychowanek potrafił zająć się sobą, sam się sobą zaopiekować a nawet opiekować się innymi, dobry nauczyciel nauczy jak zdobywać wiedzę, da do tego narzędzia, a dobry pan uczy jak nad sobą panować... Potem pozostaje współpraca i wspieranie się nawzajem, bez potrzeb czy przywiązania, bez posiadania, bez oczekiwań, proces dla samego procesu.
Chcesz służyć? Dla samego służenia? Czy może myślisz, że jesteś potrzebny panu, co sprawia, że pan jest zależny od Ciebie? Aż tak jesteś ważny i niezastąpiony, a Twój domniemany pan tak zależny, że potrzebuje sług?
Pan jest tak samo zależny od sług jak oprawca od ofiar. Gdy nie ma ofiar nie ma oprawcy, gdy nie ma sług nie ma pana. Chcesz grać w tą grę to graj, tylko nie wciskaj tym, którzy w to już nie grają, że muszą grać i to jeszcze po ustalonej przez kogoś stronie.
Nie muszę wybierać ani strony białej ani strony czarnej, szarość też mnie nie interesuje, nie są one oczywiście niczym złym, wręcz przeciwnie, są niezbędne, istotne i dobre, ale poza systemami dualnymi jest jeszcze wiele innych opcji ;)

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


Pt paź 18, 2019 23:15
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 20, 2014 19:04
Posty: 6825
Post Re: Moje pytanie do Boga.
Wybawiony napisał(a):
Ponadto zarówno służba, jak i panowanie powinny wynikać z miłości.


To ja panuje nad tymi niewolnikami, z miłości?

Wybawiony napisał(a):

że panujący służy innym swoim panowaniem.


Co?

_________________
Wymyśliłem swoje życie od początku do końca bo to, które dostałem mi się nie podobało.


Pt paź 18, 2019 23:24
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lis 01, 2018 13:16
Posty: 1385
Post Re: Moje pytanie do Boga.
@ IrciaLilith
Albo wykazałaś się totalnym brakiem zrozumienia tego co napisałem, albo też zachowałaś się jak człowiek złej woli zupełnie ignorując to, że napisałem iż zarówno służba, jak i panowanie powinny wynikać z miłości, gdyż tylko wtedy spełniają swoją rolę.

_________________
Wiem, komu zaufałem.


So paź 19, 2019 7:55
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 75 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL