Witam.
Mam dylemat. Zaproponowałem mojej dziewczynie żeby zażyła tabletkę "dzień po" i ona się zgodziła, bo chcieliśmy oboje wyeliminować ryzyko że zajdzie w ciążę. Opłaciłem ginekologa i tabletki.
I teraz moje pytanie: czy powinienem się z tego wyspowiadać? Czy to jest tylko jej grzech ?

Naprawdę? Naprawdę nie znasz odpowiedzi na to pytanie?

No tak, przecież jej nie namawiałem, sama chciała.

Wygląda na to że trollujesz

No raczej nie. Chce po prostu wiedzieć zanim pójdę do spowiedzi.

Zauważmy, że moja wypowiedź w ogóle nie zawierała wprost sugestii, jaka jest odpowiedź na Twoje pytanie. A mimo to zareagowałeś na nią obroną. Stąd wynika, że dobrze wiesz, że jesteś współodpowiedzialny, a mimo to żywisz absurdalną nadzieję, że ktoś tu Ci powie, iż nie jesteś.

Zauważmy, że napisaliście już 3 posty a w żadnym nie ma odpowiedzi na pytanie

Ale po co mam Ci dawać odpowiedź, jeśli udowodniłem Ci w łatwy sposób, że tę odpowiedź już znasz? Zawsze odpowiedź do której sami doszliśmy jest bardziej wiarygodna niż ta z cudzego autorytetu.

Aby spowiedź była ważna powinien być żał za grzechy i mocne postanowienie poprawy, a nie tak że "być może zabiłem swoje dziecko - to se pójde do spowiedzi", nie mówiąc o tym że samo współżycie bez śłubu to cudzołóstwo, ale tabletka po to nawet nie jakąś antykoncepcja ale coś w rodzaju aborcji.

Serio nie znasz stanowiska Kościoła w tej sprawie? To tym bardziej przedstaw całą sytuację spowiednikowi jeśli uważasz się za katolika.

Ty zaproponowałeś, ty zorganizowałeś i kupiłeś. Gdyby to były narkotyki uważane przez prawo za coś zakazanego i złego mógłbyś zostać oskarżony, prawda? Aby było ciekawiej gdyby to były narkotyki to ona by była potraktowana jako ofiara... to, że się zgodziła pod presją faceta z którym uprawiała seks i który wyraźnie nie chce dziecka nie zwalnia Ciebie z odpowiedzialności. Nie trzeba usilnie namawiać ani wymuszać aby być odpowiedzialnym, zgoda drugiej strony też tego nie zmienia.

Skoro masz wątpliwości tym bardziej przejdź się do spowiedzi, oczywiście jeśli jest to kompatybilne z Twoją wiarą. Tak jak Andy napisał- istotne jest też to czy czujesz się odpowiedzialny za swoje czyny...

Nie wiedziałem że namawianie do grzechu, również jest uznawane za grzech, a może jednak nie jest? w końcu "zefciu" zamiast odpowiedzieć to każe samemu szukać odpowiedzi.



To z ciebie jest taki znawca antykoncepcji? bo z tego co wyczytałem to tabletka "dzień po" uniemożliwia zapłodnienie, więc tutaj o aborcji nie może być mowy, bo niby czego ma być aborcja? skoro nie doszło do zapłodnienia?

W ogóle Twoja wiedza na temat wiary chrześcijańskiej, o której lubisz się z pozycji autorytetu wypowiadać jest raczej nikła.
Nie każę samemu szukać, tylko wskazuję na fakt, że Jaceksoplica już tę odpowiedź znalazł. Wiem doskonale, że jeśli powiem wprost „uuu… masz grzech, to oczywiste, idź do spowiedzi”, to Jaceksoplica odpowie mi „oj Ty taki, siaki, owaki, jak śmiesz mnie oceniać grzeszniku, który gorsze rzeczy czynisz”. No i będzie miał rację. Zatem powołuję się na jego własne sumienie, które w sposób oczywisty wyrzuca mu ten grzech. Zatem zasadnym jest dla niego za grzech ten pokutować, a nie czynić w Internecie dziwne wolty w celu owego sumienia uciszenia.