Trudno się nie zgodzić- natomiast zauważ do kogo konkretnie i w jakich okolicznościach Jezus kierował swoje ostre i prawdopodobnie bardzo raniące czyjąś dumę, ego lub czyjeś uczucia słowa.

Wydaje mi się, że głównie irytował go brak wiary oraz złośliwe działanie wbrew człowiekowi, ale może się mylę.

Rozum-analityczne myślenie, przetwarzanie danych
intuicja fizyczna-szybka myśl, osąd
intuicja emocjonalna(duchowa) - ta bardziej wewnętrzna, podszept, cięższa do odrzucenia od tej fizycznej.
wolna wola- niczym nie związana, niezależna od czegokolwiek



Jego słowu zostało wydane świadectwo.



Do tych wierzących w Boga, a jednocześnie niewierzących Bogu.

Jego słowu zostało wydane świadectwo? Jakie i na czym opierasz wiarygodność tego świadectwa?
Czy komunikujesz się z Bogiem bezpośrednio czy coś pośredniczy? Jeśli jest pośrednictwo skąd pewność że nie zniekształca przekazu?
Ja kombinuję jak ograniczyć zniekształcenia generowane przez umysł i nie mam zwyczaju bezkrytycznie wierzyć swoim interpretacjom doświadczeń i pamiętać o różnicy między doświadczeniem a jego interpretacją czy opisem.
A w przypadku gdy dochodzi pośrednictwo innych osób, czy wręcz tłumaczeń tekstów innych osób opierajcych się na relacjach innych osób zapomnienie o tym że jest to opis interpretacji jakiej ktoś dokonał i uważanue tego za bezpośrednią Prawdę jest dla mnie nie do przyjęcia.

Ufam Bogu, nie swoim czy kogoś interpretacjom i opisom Boga. Nie wierzę w obraz Boga, szczególnie ten jaki kreuje mój umysł, bo doskonale wiem, że to jedynie obraz. I każdy inny umysł też dysponuje właśnie obrazem Boga i jest w tym coś wspaniałego i cennego, bowiem Bóg w nieskończoność staje się Wszystkim/jest Wszystkim- oczywiście jak zawsze słowa są ograniczeniem

Trudno mi uznać faryzeuszy za wierzących w Boga. To raczej tradycjonaliści albo coś takiego.


Zresztą nie wszystkie Jego reakcje są dla mnie jasne. Np. to:

Chrystus po to przyszedł na świat by wydać Prawdzie świadectwo, no i wydał.
Na słowie, nie tylko naocznych świadków Jego życia, lecz na całym Słowie Bożym.



Brak ufności w Ducha Prawdy, zresztą głównym jej zadaniem jest "rozkładanie na części i badanie człowieka". Analiza siebie, to powinno być pierwsze, a potem Słowo samo się podda badaniu.



A Adam i Ewa ? Wierzyli w Boga, a pomimo to słów "niewierni i przewrotni" względem nich możemy
użyć.

Saqura- jeszcze raz- jak komunikujesz się z Bogiem? Na którym stopniu pośrednictwa? Sądzisz, że Biblia daje bezpośredni kontakt?

Co Ci wyszło z analizy siebie- kim jesteś?

Już napisałam
Tak, Słowo Boże, Duch Prawdy(w którym się poruszam/chodzę) to mój kontakt z Bogiem.



Wyszło kim byłam, obecnie jestem "sługą Słowa"
Kiedyś należałam do tego świata, teraz już nie

Ok, ale co sprawia, że masz takie a nie inne stanowisko? Na czym i dlaczego na tym opierasz to jak interpretujesz/którą interpretację uważasz za dobrą i poprawną?

Dlaczego sługą Słowa a nie np dzieckiem Boga?

Dziecko słucha, a sługą bo oddaję Mu na służbę(tutaj) swoje ciało.
Tyle, jedno nie ogranicza drugiego, jak widać uzupełnia się.



Duch Prawdy, on prowadzi (niezmienny)
Ciężko ująć w słowa, zresztą po zastanowieniu, Twoje słowa też mają w sobie ducha,
namiastkę Twojego ducha, poznajemy tyle ile dasz siebie poznać. Mniej więcej o to chodzi,
w przybliżeniu

Sługą Boga czy Słowa? Czy dla Ciebie Bóg=Słowo, czyli z tego co rozumiem Biblia?

Staram się zrozumieć co masz na myśli pisząc 'Duch Prawdy' i potrzebuję pomocy, możesz podać jakieś przykłady? Co jest przeciwieństwem Ducha Prawdy?

Tak, Biblia, Słowo, Prawda, Syn, Światłość



Duch Prawdy-Duch Słowa
Przeciwieństwo to duchy tego świata, np.innych ludzi.

Ale przecież Biblię spisali ludzie oraz to ludzie ocenili te teksty jako ponoć natchnione przez Boga, to ludzie ustalili które teksty wejdą w skład Biblii z której korzystasz, to ludzie ustalali jak co przetłumaczyć...

Też jestem człowiekiem
W takim razie to musieli być jacyś cudowni ludzie, żyjący w różnych czasach, różnych miejscach(niejednokrotnie), innych kręgach, a stworzyli tak wielki bestseler(bo takim jest w naszych czasach) Wiesz ilu ludzi ją tworzyło? Wiesz ile zawiera w sobie gatunków literackich? A pomimo wszystko pozostaje spójna, tak jakby natchniona tylko jednym duchem (nieraz krytycznie nastawionym wobec samego pisarza)
Tyle, tyle mogę napisać. Co do tłumaczeń, często bywa że stare zwoje potwierdzają "stałość" tekstu.

Spójna jest dla tych, którzy opierają się na przedzałożeniu, że jest. Dla tych, którzy uznają spójność i komplementarność Wed , Upaniszad itd też jest ona oczywista i niezaprzeczalna.

Sukces cywilizacji opartej na chrześcijaństwie świadczy o potencjale społeczno-politycznym tej religii i wartości jakie niesie i dla mnie nie wynika z tego jakaś wyższość Biblii nad innymi tzw świętymi księgami.
Chrześcijaństwo poza tym jest religią księgi i stąd ogromne zapotrzebowanie na tą książkę oraz jest religią misyjną a to ma znaczenie jeśli chodzi o sukces jaki odniosło. Ilość wyznań też ma znaczenie i wszystkie jako bazę mają Biblię.

Tylko czy tylko dlatego, że jakaś książka obecnie jest najpopularniejsza mam uznać, że zawiera choćby Prawdę o Bogu, nie mówiąc nawet o kroku dalej, czyli że zawiera to co Bóg chciał przekazać i że tylko tą drogą to przekazał.

Osobiście uważam, że czytając Biblię z otwartym sercem i umysłem, z intencją poznania Boga za jej pomocą idzie się dobrą drogą do nawiązania bezpośredniej relacji z Bogiem. Choć niektórzy zwyczajnie nawet nie biorą pod uwagę, że tak się da, myląc drzwi-Biblię z Gospodarzem-Bogiem...

I moim zdaniem drzwi jest znacznie więcej... i przez dach okno też można wejść, więcej- Bóg sam siebie nie obudował ...