Dziękuję za odpowiedź, wszystko wiadomo. Miłego Dnia.

Historycznie ujmując w takich odmianach chrześcijaństwa jak gnostycyzm czy nestorianizm występowały elementy wiary w reinkarnację do V Soboru Powszechnego w Konstantynopolu (553 r.), podczas którego większość kościołów przyjęła koncepcję bezpośredniego pochodzenia duszy ludzkiej od Boga i zbawienia lub potępienia następującego tylko raz – zaraz po śmierci człowieka.

Fragmentem Biblii przemawiającym za odrzuceniem koncepcji reinkarnacji pochodzi z Listu do Hebrajczyków: „A jak postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd” (Hbr 9,27)

Jednak Biblia posiada też wersety nawiązujące symbolicznie do reinkarnacji, choćby stwierdzenie Jezusa, że Jan Chrzciciel „jest Eliaszem, który ma przyjść” (Mt 11,14). Inne wersety biblijne, które mogłyby nawiązywać do reinkarnacji to Mt 11:25-26 (objawienie Ojca i Syna), Mt 26:24, J 3:1-10, J 9:1-3, Ga 6:7-9.

Nie ma żadnego dowodu naukowego na to, że dusza ludzka po śmierci ponownie się wciela w kogoś bądź w coś, jak i nie ma żadnego dowodu naukowego na to, że duszę ludzką czeka tylko sąd. Jest to tylko kwestia światopoglądowa.

Nie ma naukowego dowodu iż coś takiego jak dusza istnieje, a tym bardziej na to co się z nią dzieje.

Eh, nawet przyjmując reinkarnację człowiek, czyli ciało i umysł żyje tylko raz, bo reinkarnuje dusza/atman.

Jeśli człowiek, czyli ciało i umysł chce uzyskać życie wieczne musi je metaforycznie stracić, przestać się utożsamiać z ciałem i umysłem oraz zakumać kim w takim razie jesteśmy - oczywiście nijak tego nie udowodnię. Zresztą z każdym dowodem i tak jest problem, bo można poprosić na dowód iż jest to dowód i na dnie trafia się na nieudowadnialne przedzałożenia.

Zarównio ja jak i moje dzieci sporo pamiętamy z poprzednich żyć, jesteśmy przekonani o prawdziwości reinkarnacji, ale nie jest do dowód, ponieważ nie da się wykluczyć opcji że to wszystko wytwory wyobraźni, dzieła podświadomości itd. Doświadczenia z śmierci klimicznej wpłynęły na moje przekonania, ale niczego nie dowodzą poza tym, że doświadczyłam tego a tego, ale czy serio było to wyjście duszy poza czas i przestrzeń czy niesamowita kreacja mojego mózgu nie da się nijak udowodnić.

Żaden filmik na youtube nie udowadnia niczego poza tym, że ktoś ma takie a takie poglądy. A to czy mają oparcie w faktach należy wykazać. Jeśli się nie da tego udowodnić są to tylko subiektywne poglądy i przekonania, tak samo w kwestii książek. Nawet jeśli mamy potwierdzone i fobrze udowodnione fakty, nie oznacza to jeszcze udowodnienia daleko idących wniosków.

Zainteresuj się hipnozą regresyjną. Fakty, które podawały osoby poddane takiej hipnozie zostały później potwierdzone. W Polsce takie badania z niewidomymi prowadziła profesor Stawowska.

Podaję gdzie może takie dowody znaleźć, czy to coś złego? Decyzja należy do niego, czy się tym zainteresuje, czy nie.

Dobrze, już sobie stąd idę. Mam nadzieję, że jak się spotkamy "po tamtej stronie" to się pośmiejemy z tej dyskusji . Szczęśliwego Nowego Roku 2020 dla Ciebie Małgośka i dla Wszystkich wierzących i niewierzących w reinkarnację.

Praca Stevensona jest tak znana, że w moim odczuciu wystarczyło napomknąć o tym. Facet zajmował się badaniem dzieci, głównie w Indiach, które miały wspomnienia z poprzednich wcieleń. Po więcej zapraszam na google.

Doprawdy? Ja nie znam i myślę, że wielu tutaj też nie zna. Nigdy mnie nie zajmowała reinkarnacja i nadal nie zajmuje. Wolę poświęcić czas na studiowanie Biblii.

...i do Gógla nie zajrzę, bo jeszcze by mnie co wytrąciło z tego błogiego stanu, że wiem i znam wszystko, czego mi potrzeba, a cała reszta to jest fałsz.

Katolik uczciwie zaszpuntowany.

Czytanie ze zrozumieniem leży i kwiczy? Gdzie napisałam, że wiem i znam wszystko, nawet to, czego mi trzeba? Nie uważasz, że gdybym w tym temacie wiedziała wszystko, nie musiałabym studiować Słowa Bożego?
A gógiel w temacie dzieł owego autora nie da mi wiele, bo żeby cokowliek wiedzieć/znać, trzeba przeczytać całość. I daruj sobie uwagi ad personam odnoście wyznania, chyba że udowodnisz iż jesteś affą i omegą w wielu dziedzinach.

ps. Czekałam na Twój atak i okaząło się, że znam Ciebie już dobrze i mogę przewidzieć, co w ktorym momencie zrobisz, w sensie gdzie zaatakujesz, a gdzie odpuścisz.

Napomknę o 'Dr Jekyll and Mr Hyde', Roberta Louisa Stevensona. Tylko co mają odmienne stany świadomości wspólnego z reinkarnacją/zbawieniem, a tym bardziej z Wiedzą Ojca Pio.

Chodzi o Iana Stevensona, profesora psychiatrii.

A tutaj trochę pojechałeś, Bramin. Ja rozumiem, że kiedy Matuch mówi, że piekło nie istnieje, nawiązuje do treści tego pojęcia z zakresu chrześcijaństwa, a zatem do wiecznego piekła. Piekła takiego, jak opisują je Ewangelie synoptyczne i doktryna Kościoła. Tymczasem według buddyzmu i hinduizmu - o ile się orientuję (na pewno według buddyzmu) - piekła nie są wieczne.