No właśnie... jak postrzegacie to przykazanie względem jedzenia mięsa?
Przecież to jest nic innego jak zabijanie, prawda? Jedzenia mamy pod dostatkiem, a zabijanie zwierząt ze względu na kaprys to w moim rozumowaniu ogromny grzech. Jestem ciekaw Waszej opinii na ten temat...

Zabijanie zwierząt na pokarm nie jest grzechem. Za chwilę nie będziesz miał nic do jedzenia bo zerwanie owocu też będzie okrutnym zabójstwem. Zebranie plonów zbóż też będzie zabiciem roślin. No zobacz sam - gilotynują je. I nikt nie słyszy tych milionów krzyków mordowanych roślinek. Ba, wody też nie będziesz mógł pić. Bo przecież jak ją przegotujesz to zabijasz niewinne stworzonka. We wrzątku! Okrucieństwo. Po prostu wychodzą z takiego toku rozumowania nonsensy.

I Bóg stworzył człowieka ... wielożernym. I przyjmował ofiary ze zwierzat (podobały mu się!). I jadł mięso (i pił wino).
I mozna tak w nieskończoność ciągle od początku o tym pisać...

Tak, masz rację, za chwilę nie będzie miał nic do jedzenia i picia, nie będzie też miał czym oddychać i nie widzę w tym żadnego nonsensu. Ale to mój punkt widzenia.

Kaprysem jest rzeź zwierząt przez myśliwych, którzy wedle ostatnio uchwalonych przepisów mogą polować nawet w odległości 100 m od domostw. Mogą polować na prywatnych terenach bez zgody właścicieli. I polują dla kaprysu - zdobycia poroża jeleni, skóry ze zwierząt.
Wiele gatunków zwierząt znikło z powierzchni ziemi, wybite nie przez głodnych tubylców, ale przez pazernych na trofea myśliwych, lub handlarzy.

Nie do końca jest tak jak piszesz. Choć nie jestem zwolennikiem współczesnego łowiectwa wywodzącego się w prostej linii z rozrywki elity, to uczciwie przyznam, ze np. masowe polowania na dziki nie sa kaprysem.

W Biblii hebrajskiej treść tego przykazania można przetłumaczyć: "nie morduj". Chodzi wiec o nieuprawnione, niesprawiedliwe zabijanie.
W dyskusjach o karze śmierci, przeciwnicy posługują sie tym sformułowaniem aby dowieść, ze kara śmierci jest potępiona w Biblii co jest nieprawdą.

Ale to tak na marginesie bo temat dotyczy zabijania zwierząt dla przyjemności (klasyczne polowania), sportu (safari w Afryce) itp. a wiec mordowania, co dla mnie jest rzeczą ohydną i nie do zaakceptowania.

W Europie nie ma już praktycznie terenów, gdzie istnieje jakaś równowaga biologiczna stad wiele gatunków zwierząt rozmnaża sie bez ograniczeń bo nie maja naturalnych wrogów.

Koniecznością jest wiec kontrolowany odstrzał zwierząt co zrozumiale budzi wielkie emocje.

Oczywiście, to działanie prewencyjne.
Ale większość wybijania różnych gatunków zwierzą jest kaprysem, zaspakajaniem próżności ludzi zamożnych.

No dobra. Ale przecież ubój zwierząt to też „zabijanie dla przyjemności”. Przy naszym klimacie i poziomie rozwoju technologicznego nie ma problemu ze stworzeniem pełnowartościowej diety wegańskiej. Więc patrzenie z góry na potworów myśliwych, podczas gdy samemu wybiera się pyszniutkie steki zamiast cieciorki może nie być najuczciwszą postawą.

Co do pełnowartościowej diety wegańskiej są spore kontrowersje, ale z wegetariańską nie ma problemu, a można mleko i jajka zdobywać bez krzywdzenia zwierząt.
Natomiast całkowicie się zgadzam, że wytykanie palcami myśliwych jacy to oni źli podczas gdy samemu je się ciała zwierząt jest hipokryzją i należy wówczas zacząć od siebie.

Co do 'nie zabijaj' ja po spędzeniu sporej ilości czasu nad tekstem Dekalogu obstaję przy tłumaczeniu : Nie będziesz mordować, gdzie nie jest to nakaz, ale obietnica.
Widzę to tak: Dekalog jest Przymierzem i gdy się zrozumie i przestrzega pierwszych trzech punktów nie potrzeba się męczyć, starać czy pilnować aby przestrzegać następnych siedmiu, bo są wynikiem/skutkiem wcielenia w życie określonej w Dekalogu relacji z Bogiem. Uważam, że pełne wcielenie tych zasad w życie będzie skutkowało także automatycznym pojmowaniem zakresów owego nie mordowania w kontrze do zabicia w wyższej konieczności, a dopóki nie ma się tego intuicyjnego rozeznania pozostaje dyskutowanie i opieranie się na dostępnych faktach i przesłankach.

Teoretycznie można, ale byłoby to przynajmniej dwa razy droższe i nikt tego nie będzie robił, póki są mięsożercy.
Nie. To nie jest z pewnością prawidłowe tłumaczenie.

Nie jest zgodne z nauczaniem Kościoła- zgadzam się, ale za to jak bardzo sprawdza się w praktyce...
Ja uznałam sprawdzanie się w praktyce jako bardzo istotny argument przy ocenie czy jakiś koncept jest prawidłowy. Jasne, że zostawia to ogromne pole do pomyłek, ale lepszej opcji nie dostrzegam.
Kryterium praktyczności jest super na poziomie 'jak', za to do kitu gdy się przejdzie na poziom 'dlaczego'.
Do tego lubię uwzględniać co na dany temat mają do powiedzenia inne grupy opierające się o tekst Dekalogu i na spokojnie to badać zamiast po prostu uznać, że religia, która jest najpowszechniejsza w Polsce jest nadrzędnym autorytetem.

Zwyczajnie może moje sumienie nie zgadza się z katolicką interpretacją 'nie będziesz zabijał' gdzie traktuje się to jako zakaz zabijania, a nie jako skutek wynikający z wcielenia w życie pierwszych trzech punktów. Tak, jako drugie uznaję zakaz czczenia jakichkolwiek obrazów Boga, w tym obrazów mentalnych.

Polecam przetestować, skoro to z pewnością nie jest prawidłowe to nie ma prawa zadziałać, z tym, że wymaga oparcia się na niekatolickim tłumaczeniu i interpretacji.

Nagle znikają wątpliwości w jaki sposób 5 'przykazanie' odnosi się do eutanazji, aborcji, jedzenia mięsa, zabijania pasji, ciekawości, marzeń, niszczenia przyrody czy kwestii obrony siebie, rodziny, kraju, wartości. Z tym, że to podejście nie pozwala na ustalenie kategorycznych zakazów i nakazów, bo opiera się na uwzględnianiu jak największej ilości czynników i danych.

Aha, co do tego, że nikt nie będzie zdobywał jajek i mleka bez krzywdzenia zwierząt to informuję, że to całkiem spora grupa ludzi a ominięcie pośredników i pewnych opłat ma wpływ na cenę. Zresztą warto też przemyśleć co rozumiemy pod słowem niekrzywdzenie, bo podejście ekofanatyków jest zwyczajnie fanatyczne i nie uwzględnia faktów. Elementarne dbanie o zwierzęta jest opłacalne dla hodowcy w dłuższej perspektywie o ile posiada gospodarstwo rolne a nie fabrykę jednego produktu.

Nie. Nie o to chodzi. To akurat nie jest problemem. Nauczanie Kościoła przecież nie wyklucza, że miłość do Boga prowadzi do miłości do bliźniego. Jednakże nikt, kto zna się jakkolwiek na hebraistyce nigdy nie przedstawił takiej interpretacji tego przykazania.
Konkretnie gdzie można takie jajka i mleko w okolicach Poznania kupić?
Owszem. Ale chów byków i kogutów, które zdechną ze starości już nie. No chyba że w grę wchodzi seksowanie nasienia.

Ogarnij gospodarstwa w kierunku Sypniewa, bo nie wiem jakie masz kryteria , a wiem, że ludzie mają różne wymagania odnoście traktowania zwierząt, ceny, kontaktów z gospodarzem.
Podobnie inne podmiejskie wioski, gdzie wielu rolników dostrzegło potencjał sprzedaży bezpośredniej.
Ja osobiście korzystam z tego, że rodzice i siostra mieszkają na wioskach. Z kierunkiem Sypniewo raczej ziemniaki i inne warzywa za śmieszne pieniądze i w jakości którą lubię, ale gdyby nie fakt powiązań rodzinnych spokojnie da się znaleźć ludzi u których zwierzaki są nie tylko zadbane i dobrze nakarmione, ale i wiedzą doskonale co to łąka i sad.
Podstawa to samemu zobaczyć jak żyją zwierzaki, aby wykluczyć ustawki, co niestety ma czasem miejsce, poznać gospodarza. Ideał to tzw hobbiści.

Co do losu byków, kogutów czy starych kur niestety pełna zgoda.

Jakie masz kryteria uznania kogoś za autorytet w kwestii interpretacji Biblii? Jeśli wymagasz papierów z renomowanej wyższej uczelni na określonych kierunkach to sądzę, że masz rację, bo tego typu interpretacja rzadko pojawia się w tzw głównym nurcie.
Mnie najbardziej przekonała pewna wizja, po której trafiłam na tego typu podejście w kilku miejscach oraz testy praktyczne, oczywiście w trakcie, bo do pełnego wcielenia w życie pierwszej trójki niestety jeszcze daleko. Nawet daleko do porządnego zrozumienia implikacji wynikających z niej, ale nawet to do czego doszłam w mojej ocenie wiele daje , z tym, że jak już napisałam dalekie jest to od wersji katolickiej i szerzej chrześcijańskiej i wpisuje się w tradycje dawno odrzucone przez główny nurt, że tak to ujmę.

Sama podałaś kryterium. Ma to być produkcja nabiału taka, której nie towarzyszy produkcja mięsa. Czyli albo nie rodzą się koguty i byki, albo pozwala im się żyć do naturalnej śmierci. Ja o takim zjawisku nie słyszałem. Dlatego pytam.
Jeśli chodzi o analizę literacką, to powinna taka osoba mieć jakieś wykształcenie w kierunku języka oryginału i kultury, w którym tekst powstał.
No i co z tego?