Cud w obliczu śmierci dwie historie, dwie z happy endem
Cud w obliczu śmierci, dwie historie, dwie z happy endem po tej stronie
A Wy też niesiecie ze sobą jakieś historie zakończone happy endem?
Czy Waszym zdaniem te dwie historie zakończyły się happy endem po drugiej stronie?https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onec ... cy/8cfm5qtCytuj:
Człowiek był w agonii. Jego rodzina prosiła mnie, żebym go namaścił. Nie chciałem tego zrobić, ponieważ ten mężczyzna wcześniej opierał się przyjęciu sakramentów. Szanowałem jego wolę. Jednak wtedy jego rodzina opowiedziała mi historię, którą on sam wstydził mi się opowiedzieć. Jako mały chłopiec nie poszedł do pierwszej komunii, bo wtedy jego rodzice się rozwiedli. Nigdy nie był u spowiedzi, nigdy nie przyjął komunii świętej, nie był bierzmowany. Potem razem z rodziną się modliłem, udzieliłem mu sakramentu namaszczenia chorych. Lekarze powiedzieli mi, że temu człowiekowi zostały godziny, a nie dni. To była już agonia.
Przyszedłem następnego dnia, a ten człowiek leżał bardzo spokojnie. Niebawem odzyskał świadomość. Poszedł do pierwszej spowiedzi, przyjął komunię, przystąpił do bierzmowania. Zaczął uczyć się na nowo chodzić i wyszedł od nas. Wcześniej był w agonii, ale nie zrobił ostatniego kroku, tylko się cofnął. To był cud, którego doświadczyłem. To był znak dla mnie, że to, co tu robię, ma sens.
Cytuj:
Był człowiek, który leżał na łóżku i mówił: ratujcie, tu są diabły i chcą mnie porwać. Zapytałem panią doktor, czy to mogą być omamy lub halucynacje po zażyciu leków. Ona powiedziała, że nie. I podchodzę do tego człowieka, który odganiał diabły. Modlę się nad nim. Raz jeszcze udzielam sakramentu namaszczenia. Ten mężczyzna po skończonych modlitwach mówi delikatnie do swojej żony i dwóch córek: o, diabły już poszły. I umiera. Spokojnie. To robi wrażenie na człowieku. Ma się poczucie, że uczestniczy w czymś niezwykłym. W czymś, czego nie widzimy oczami.