Nie byłoby też zmartwychwstania bez zdrady Judasza...
Zresztą nie uważam,że nie ma to znaczenia a jedynie że niekoniecznie śmierć na krzyżu jest najważniejsza, gdyż mam wrażenie, że Piłat np uniewinniając Jezusa nie pokrzyżował by boskich planów...

Katon i Alus- bardzo proste przedstawienie poziomu wpływu zaburzeń organicznych w mózgu na ludzkie zachowanie:
https://drive.google.com/file/d/1BBQtcz ... p=drivesdk
Nie uwierzę,że Bóg może tego typu zjawisk nie uwzględniać.
U osób wybitnie łatwo wpadających w złość oraz agresywnych zazwyczaj podczas badania fMRI odnajduje się istotne klinicznie zaburzenia organiczne.
Co ciekawe wiedza o takiej przyczynie wcale nie prowadzi do eskalacji problemu, ale jakby przerywa cykl obwiniania się i zwiększa skuteczność terapii.

Alus
Wszechmogący Bóg ma jakiś powód aby jednym dawać zdrowe mózgi ze sprawnymi mechanizmami samokontroli oraz empatii a innym nie, pytanie jaki przy założeniu o identycznych duszach mających te same potrzeby i zdolności?

Są różne dusze i każda dostaje odpowiedni mózg, a może móżg dostaje duszę.

Czyli dusza która dostaje taki mózg który sprawia że ktoś jest złym człowiekiem trafia do piekła.

To od niej zależy

Andy- jesteś duszą która ma mózg czy mózgiem, który ma duszę? Czym i dlaczego dusze Twoim zdaniem się różnią?

Co zależy od duszy i w jaki sposób?

Jestem całością , która ma dusze i mózg
To od człowieka zależy czy wybierze dobro czy zło

Masz duszę i masz mózg, ale nimi nie jesteś czy raczej są Twoimi elementami? Jeśli elementami to brak którego unicestwi Ciebie? To jak z ciałem, ciało bez rąk czy nóg nadal jest ciałem, ale brak tułowia i głowy sprawi, że raczej ciałem samych rąk i nóg nie nazwiesz...

Andy- co ogranicza wolność wyboru dobra lub zła?

ogranicza zaślepienie, zatwardziałość

Ale jak coś sprawi że mózg ulegnie poważnemu uszkodzeniu, a zachowujesz jeszcze jakieś funkcje życiowe to stajesz się taką roślinką. Nikogo nie rozpoznajesz, nie możesz myśleć, nic nie czujesz, po prostu jakby cię już nie było. Co z duszą? Gdzie ona? Co ze świadomością?

Wystarczy poważna choroba psychiczna i już trudno mówić o podejmowaniu świadomych decyzji... Bóg oczywiście, jeśli jest wszechmogący, naprawić mózgi takim ludziom, ale z jakiś przyczyn tego nie robi, a jeśli jest wszechwiedzący i sprawiedliwy to wszelkie takie ograniczenia musi uwzględniać. Już wstępna znajomość psychologii, psychiatrii i neurologii oraz neurobiochemii sprawia, że dostrzega się całą masę czynników, które mają ogromny wpływ na podejmowane decyzje. Dobrym przykładem są choćby uzależnienia czy choroby neurodegeneracyjne oraz uszkodzenia mózgu powodujące drastyczne zmiany w zachowaniu.

Andy- twierdzisz, że zatwardziałość i zaślepienie, ok, ale co jest ich przyczyną?

Raz piszesz, że zło to jedynie genetyka, innym razem, zło jako efekt dysfunkcji mózgu z winy Boga, który kogoś obdarzył tym wybrakowanym mózgiem.
Zdecyduj się, albo genetyka - czyli skutki niefrasobliwego życia przodków dokonujących samozniszczenia własnych organizmów, albo zły Bóg.
Teologia precyzuje czym jest grzech, czyli działanie świadome i dobrowolne - sądzisz, że Bóg odrzuca to kryterium?
Ocenę złości daje Biblia - Gniewajcie się, ale nie grzeszcie: niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce (Ef 4,26) - uczucia nie są grzechem ale już grzechem jest zatwardziałość w gniewie, chęć odwetu.

Nie istnieje coś takiego ja wrodzone dyspozycje do czynienia zła.
Jeśli czynione zło jest wynikiem zaburzeń mózgu, jego dysfunkcji, to trudno mówić o działania świadomym i dobrowolnym. Skoro my ludzie uwzględniamy to kryterium, to cóż dopiero Bóg, który jest Miłością, pozbawioną wszystkich naszych przywar.

I ten sam apostoł pisze gdyby nie było zmartwychwstania próżna byłaby nasza wiara.
Jezus Bóg przyjął okrutną śmierć na krzyżu jako unaocznienie ludziom Prawdy o miłości Boga.
A zmartwychwstając dowiódł sensu ludzkiego istnienia.

Alus, ja po prostu nie dostrzegam opcji dokonywania jakichkolwiek autodestrukcyjnych zachowań w pełni świadomie oraz dobrowolnie. Zawsze gdy się zagłębi w dany temat trafia się na przyczyny których powodem zaistnienia nie jest działanie świadome ani dobrowolne, są to czynniki losowe, że tak to ujmę ( genetyka, epigenetyka, środowisko) oraz niewiedza, nieświadomość i ignorancja.

Nigdzie nie piszę, że dysfunkcje mózgu to wina Boga- przeczytaj na spokojnie całe zdanie, a prawdopodobnie zrozumiesz co sugeruję i dostrzeżesz w tym logikę i sens o ile nie zaczniesz kombinować w jakimiś karami za grzechy... Powiem tak- czy przejście na trudniejszy lvl gry jest karą?
Powiedzmy, że masz wybór: zostać na etapie traktowania wielu spraw jako boskich tajemnic, których się nie da pojąć albo dowiedzieć się jak to działa, że np niektórzy rodzą się w po prostu trudniejszych warunkach. Pomyśl co decyduje o tym którą opcję wybierzesz? Jakie cechy i przekonania?

Jasne, że emocje i uczucia nie są grzechem, tylko czy przekonania, których ktoś nie potrafi zmienić, albo wręcz nie dostrzega powodu aby miał choćby podjąć taką próbę są grzechami czy raczej istotną okolicznością łagodzącą?

Serio uważasz, że wady genetyczne to skutki niefrasobliwego życia przodków? Na jakiej to podstawie?

Nie bardzo rozumiem co chcesz udowodnić, albo z czym właściwie walczysz. A może sama tego nie wiesz?